5-na-6: Typujemy nagrody indywidualne za sezon 2017/2018

Mateusz Jakubiak 5-na-5 Strona Główna 3

Wszyscy kibice coraz bardziej niecierpliwie przebierają nogami przed startem nowego sezonu NBA, a my pokusiliśmy o wybranie zawodników i trenerów, którzy mogą zdobyć nagrody indywidualne po najbliższej kampanii. Zapraszamy do lektury i czekamy na Wasze typy w komentarzach!


NBA Most Valuable Player Award

Dawid: Jeden raz już zrobiłem analizę kto zostanie MVP, podtrzymuję swoje zdanie, że będzie to Kevin Durant… Niestety. Zawodnik z najlepszej drużyny sezonu, grający bardzo regularnie przez cały sezon, na wysokim poziomie. Duże szanse będzie miał również mój ulubieniec – Kawhi, ale Pop musiałby go spuścić ze smyczy. Czarny koń to Giannis A., który solidnie przepracował wakacje (mam nadzieję, że „trójki” też ćwiczył) i chyba dorósł, aby pokazać pełnię swoich możliwości – również jestem fanem, czekam z niecierpliwością.

Mateusz Jakubiak: LeBron James. To może być jego ostatni rok w Cleveland Cavaliers w karierze (oby nie!) i jestem pewien, że po raz kolejny będzie nas zadziwiać jego wszechstronność. Odejście Kyriego Irvinga i kontuzja Isaiah Thomas sprawiły, że na barkach LBJ-a będzie jeszcze mocniej spoczywać odpowiedzialność za losy Kawalerii. Życzę mu z całego serca, aby udźwignął to zadanie i dał jeszcze dużo radości kibicom w Ohio.

Paweł Mocek: Kawhi Leonard. Zespoły Jamesa Hardena i Russella Westbrooka zdecydowanie poprawiły się w trakcie tegorocznego offseason i żaden z nich nie jest już jedyną supergwiazdą w swojej drużynie. To zostawia według mnie walkę o nagrodę MVP pomiędzy Leonardem, LeBronem Jamesem oraz kimś z duetu Stephen Curry – Kevin Durant. Z ich wszystkich Leonard ma zdecydowanie najsłabszych kolegów do dyspozycji i będzie miał największą rolę w sukcesie swojego zespołu. To, że rok temu był na trzecim miejscu w głosowaniu to nie był przypadek i w tym sezonie ponownie udowodni, że jest liderem z prawdziwego zdarzenia.

Marcin PolaczekJames Harden. Wróżenie z fusów zaczynam od wyboru MVP. Zmiana warty nie nastąpi jeszcze w tym sezonie, więc wśród kandydatów standardowo będzie Leonard, James, Durant, Westbrook i Curry. Najbezpieczniejszy wybór to Kawhi. Ja postawiłem jednak na Hardena. Od kilku lat się dobija do tej nagrody i w końcu ją zdobędzie. Rockets będą na 2-3 miejscu na zachodzie z bilansem 55+ wygranych, a Harden niby statystycznie (asysty) trochę straci na dojściu CP, ale z drugiej strony będzie miał więcej wolnego miejsca i możliwości do zdobywania punktów.

Mateusz Połuszańczyk: Kawhi Leonard. Gość wykonuje tytaniczną pracę zarówno w ataku, jak i w defensywie. To na nim opiera się gra San Antonio, odpowiedzialność za korzystne wyniki spoczywa na jego barkach. Istny generał parkietu. Co mi najbardziej imponuje w Leonardzie? Pokerowa twarz, zero emocji, nic. Gdy przeciwnicy myślą, że Kawhi blefuje, on – ku ich zaskoczeniu – dobiera do fulla z zimną krwią. Na miejscu rywali Spurs nie wypowiadałbym magicznego słowa: „Sprawdzam”.

NBA Rookie of the Year

Dawid: Ostatnim razem jak typowałem zwycięzcę tej nagrody wyszło mi, że zdobędzie ją Ben Simmons. Miał możliwość przez pełny rok współpracować z najlepszymi specjalistami, jest przyzwyczajony do całej otoczki, jaka towarzyszy graczom w najlepszej lidze świata. Ma również zagwarantowane dużo minut, a to zawsze jest pomocne. Podtrzymuję więc swoje zdanie. Wierzę, że wysoko będzie również Josh Jackson z Phoenix oraz przekonuję się do Dennisa Smitha Jr z Dallas.

Mateusz Jakubiak: Lauri Markkanen. Zapewne to rezultat meczów na Eurobaskecie 2017, ale Markkanen to materiał na kapitalnego koszykarza. W słabiutkich Chicago Bulls będzie miał mnóstwo okazji, aby pokazać swój talent i od razu budować markę swojego nazwiska w NBA. Bardzo jestem ciekaw jego postawy na amerykańskich parkietach, bo to jednak zupełnie inna koszykówka niż w Europie.

Paweł Mocek: Dennis Smith Jr. Dallas Mavericks potrzebowali dokładnie takiego kogoś jak Smith i od samego początku powinno być widać, że za parę lat ta drużyna będzie należała do niego. Smith ma już teraz arsenał, dzięki któremu może być pierwszoplanową postacią w ofensywie Mavs. Tym bardziej, że zarówno Harrison Barnes, jak i Nerlens Noel są graczami, którzy lepiej czują się w roli drugiej-trzeciej opcji drużyny. Blisko za Smithem na początku wyścigu po Rookie of the Year mam Lonzo Balla.

Marcin PolaczekBen Simmons. Stawiam na numer 1 draftu.. tego poprzedniego rzecz jasna. Simmons ma przewagę nad resztą kandydatów, ponieważ cały sezon już był z zespołem i już wie z czym się ten chleb je . Dodatkowo będzie miał również sporo piłki w rękach a zespół powinien zaliczyć znaczący postęp w porównaniu do poprzedniego sezonu. Jedyny problem to ewentualne restrykcje czasowe związane z jego ostrożnym powrotem na boisko.

Mateusz PołuszańczykLonzo Ball. Mam w ręku niezbity dowód na to, że nagroda dla najlepszego debiutanta powędruje do nowego nabytku Los Angeles Lakers i nie zawaham się go użyć. Argumentem numer jeden jest… Bo jego ojciec tak powiedział! A tak zupełnie serio, gra Balla podoba mi się pod wieloma względami: potrafi rozgrywać (nie jest samolubny), posiada świetne warunki fizyczne oraz boiskową inteligencję, co można było zauważyć jeszcze, gdy występował w barwach UCLA Bruins, ale również podczas ligi letniej. Będą z niego ludzie.

NBA Most Improved Player

Dawid: Pierwsza myśl i marzenie to Nikola Jokić, niech się stanie bestią! Patrząc bardziej realnie to się zaciąłem, bo jak zawsze w tej kategorii będziemy mieli największe zaskoczenie. Kto będzie miał dużo okazji, aby się pokazać, gdzie trener da się wyszaleć? Na myśl przychodzi mi Myles Turner z outsidera Indiany. Nie będzie ciśnienia na wygrywanie to będzie okazja się wykazać jako lider. Ponadto Stanley Johnson, jak nie teraz to nigdy, tylko czy trener mu zaufa? Jak również Jusuf Nurkić, który pokaże jak bardzo się mylono w stosunku do jego umiejętności. Jednak najwięcej do udowodnienia i wolnej ręki będzie miał D’Angelo Russell i to on wygra tytuł MIP.

Mateusz Jakubiak: Nikola Jokić. Ten chłopak jest niesamowity, a przed nim przecież jeszcze cała kariera w NBA. Do jego Denver Nuggets dołączył Paul Millsap, a przy nim Serb może się jeszcze lepiej rozwinąć. Oglądanie tego duetu może być jedną z najprzyjemniejszych rzeczy w nadchodzącym wielkimi krokami sezonie. Zastanawiałem się tutaj jeszcze nad D’Angelo Russellem, ale postanowiłem postawić na środkowego.

Paweł Mocek: Willie Cauley-Stein. Dużo w tej kategorii zależy od liczby minut, jaką dostają poszczególni zawodnicy. Po transferze DeMarcusa Cousinsa Cauley-Stein był jednym z najlepszych graczy Kings i tak powinno też być w nadchodzących rozgrywkach. Jego postawa będzie szczególnie ważna w defensywie, której powinien się stać zdecydowanym liderem. Atletyzm pozwoli mu też zaistnieć w ataku, gdzie powinien dobrze zgrać się z De’Aaronem Foxem.

Marcin PolaczekD’Angelo Russell. Powodów mam kilka, dla których go wybrałem. Pierwszy to środowisko w którym wylądował. Nets potrzebują nowego lidera i twarzy organizacji. Dodatkowo ciężko będzie o gorszy bilans niż ostatnio, więc może być tylko lepiej. Następny powód to oczywiście zemsta. D’Angelo zrobi wszystko, żeby pokazać Lakers, że się mylili. No i nie zapominajmy, że to w końcu nr 2 Draftu i ma ogromny talent, który musi kiedyś eksplodować.

Mateusz PołuszańczykNikola Jokić. Nie udało mu się zdobyć nagrody w ubiegłym sezonie, ale w tym… Dlaczego nie? Z roku na rok jego rozwój jest widoczny gołym okiem i nie mówię tu wyłącznie o statystykach (choć w efekcie jego styl przekłada się na nie). Mówię o przeglądzie pola. Zawodnik Denver Nuggets po prostu wie, w którym momencie podjąć decyzję o rzucie, jak ustawić się do zbiórki, a co najważniejsze – ma oczy dookoła głowy i dostrzega kolegów na otwartych pozycjach.

NBA Defensive Player of the Year

Dawid: Wygrana może przypaść tylko trzem zawodnikom: Rudy Gobert, Draymond Green lub Kawhi Leonard. Biorąc jednak pod uwagę, że Kawhi nie będzie musiał tak szaleć po bronionej stronie parkietu to z dwójki „wysokich”, to tym razem zostanie wybrany zawodnik Utah. Wystarczy, że zagra na takim samym poziomie jak w zeszłym roku to dla atrakcyjności ligi włodarze NBA dopilnują, aby zamienili się miejscami z zawodnikiem Dubs.

Mateusz Jakubiak: Kawhi Leonard. Podejrzewam, że i w tym sezonie głównymi kandydatami do tytułu najlepszego obrońcy będzie to samo grono, które mieliśmy po minionej kampanii. Kciuki trzymam za Leonarda, który jest chyba najrówniej grającym koszykarzem w lidze, jeżeli chodzi o defensywę. Ciekaw jestem Goberta, ponieważ teraz będzie największą gwiazdą Utah Jazz.

Paweł Mocek: Draymond Green. Kandydaci znowu będą trzej, ale czuję, że defensywy Jazz oraz Spurs mogą w tym sezonie być już trochę gorsze, niż przed rokiem. Defensywa Golden State Warriors stała się w ostatnim sezonie równie dużym atutem, co ich atak i w dużej mierze stało się to dzięki Greenowi. Dray jest najbardziej wszechstronnym i jednym z najbardziej inteligentnych defensorów w lidze, fantastycznie czytając grę. Można nawet postawić tezę, że jego ewentualny brak bardziej zaszkodziłby Wojownikom niż nieobecność Stephena Curry’ego lub Kevina Duranta.

Marcin PolaczekRudy Gobert. Po odejściu Hayworda wydaje się, że Gobert będzie miał jeszcze więcej pola do popisu po bronionej stronie. Na minus oczywiście bilans Utah i pytanie jak bardzo mu się będzie chciało. Może lepiej posymulować kontuzje, odciąć kupony i czekać z formą na lepszą ekipę?

Mateusz Połuszańczyk: Walka o miano najlepszego defensora ligi rozstrzygnie się pomiędzy Kawhi Leonardem a Draymondem Greenem. Będę mile zaskoczony, jeżeli ktoś – dla odmiany – zechce pomieszać im szyki.

NBA Sixth Man Award

Dawid:  Pomijając etatowych kandydatów: Jamala Crawforda i Lou Williamsa różnicę dla drużyny, wchodząc z ławki, zrobią Dario Saric oraz Derrick Rose. Jeśli kontuzja Isiaha okaże się długoterminowa to były MVP nie będzie brany w tej kategorii pod uwagę. Pozostaje Dario Saric, dla którego zabraknie miejsca w wyjściowym składzie Philadelphia. Już w zeszłym roku pokazał, że ma duży potencjał ofensywny, więc powinien ciągnąć drugi skład 76ers.

Mateusz Jakubiak: Andre Iguodala. Znakomity zawodnik. Chociaż zaszedł mi za skórę w Finałch 2015, a moim ulubionym zagraniem Iggy’ego jest blok LeBrona Jamesa na nim, to nie mogę nie docenić klasy koszykarza Golden State Warriors. Dostał upragniony kontrakt i cały czas będzie jedną z najgroźniejszych broni mistrzów NBA – po obydwu stronach parkietu. Mało zostało już takich zawodników…

Paweł Mocek: Dario Sarić. Dużo wskazuje na to, że po powrocie Bena Simmonsie, Chorwat będzie pierwszym graczem wchodzącym z ławki rezerwowych Sixers. W poprzednim sezonie udowodnił, że ma talent i umiejętności na bycie starterem i dużo będzie zależało od tego, jak dobrze dostosuje się do nowej roli. Nie ma jednak wątpliwości, że Sarić będzie niezwykle ważną częścią drużyny i jego wejścia na boisko powinny zawsze dawać Szóstkom zastrzyk nowej energii, szczególnie po atakowanej stronie parkietu.

Marcin PolaczekEric Gordon. Po odejściu kilku rezerwowych Eric Gordon dostanie jeszcze więcej minut na pokazanie swoich możliwości. W schemacie D’Antoni’ego nie zabraknie mu szans na zdobywanie punktów i zapewne będzie najważniejszym ogniwem Rockets z ławki. Oby nie zabrakło mu zdrowia.

Mateusz Połuszańczyk: Andre Iguodala. Ze względu na nieoceniony wpływ na grę Warriors, kiedy większość starterów odpoczywa. Nie boi się odpowiedzialności, twardziel w obronie, myśliwiec ofensywy.

NBA Coach of the Year

Dawid: Zapewne drużyną, która zrobi największy postęp będzie Minnesota, ale czy to będzie zasługa trenera, czy bardziej przeprowadzonych transferów? Wydaje się on być faworytem, podobnie jak Brett Brown, którego Philadelphia również zaliczy spory skok jakościowy. Stawiam jednak na …. Jasona Kidda lub Erika Spoelstrę, bo wierzę, że dowodzone przez nich zespoły sporo namieszają w konferencji wschodniej.

Mateusz Jakubiak: Brad Stevens. Przed nim naprawdę duże oczekiwania, które jest w stanie spełnić. W zeszłym sezonie jego Boston Celtics osiągnęli niesamowity wynik, który zaskoczył wszystkich. Teraz Stevens będzie miał pod opieką dwóch graczy z czołówki ligi (Kyrie Irving, Gordon Hayward) i podejrzewam, że uda mu się poukładać zespół, aby każdy z jego podopiecznych dawał z siebie 100%. To będzie ciekawy czas w Massachusetts.

Paweł Mocek: Gregg Popovich. Co roku jest to samo. Spurs są słabsi, nudni, przespali offseason. A potem i tak wychodzi na to, że mają bilans w top3 ligi. Mam obecnie San Antonio jako 2-3 zespół na Zachodzie (uzależnione od formy Thunder) i jeśli rzeczywiście utrzymają się w czołówce konferencji, to Popovich będzie zdecydowanie w czołówce wyścigu po tą nagrodę. A kto jak nie Pop?

Marcin PolaczekBrent Brown. Nie spodziewam się jakiejś petardy w tych rozgrywkach, takiej jak np. Houston, Miami czy Boston w poprzednim sezonie. Nie sądzę również, żeby liga dała taką nagrodę którejś z drużyn z czołówki z podobnym bilansem jaki osiągnęła w ostatnich rozgrywek. 76ers za to zaliczą spory skok i jeżeli uda im się wskoczyć do Playoffs, to Brown będzie miał spore szanse na statuetkę.

Mateusz Połuszańczyk: Scott Brooks. Szkoleniowiec Wizards już w poprzednich rozgrywkach pokazał, że potrafi wykrzesać z zespołu 120% energii. W zbliżającej się kampanii, biorąc pod uwagę słabiutką ławkę ekipy ze stolicy, znowu będzie zmuszony do eksploatacji niezmierzonych pokładów sił ze swoich starterów i być może to stanie się kluczem do sukcesu trenerskiego. Ech, złudzenia. Pewnie i tak wygra Brad Stevens.

3 Komentarze

  1. Nie za wcześnie na takie wróżenie?
    Z chęcią przeczytam za rok podsumowanie, który z Was miał rację.

    1. Czemu nie 🙂

  2. Typować można zawsze, gorzej pewnie będzie z trafnością 🙂

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *