„Balet w powietrzu” – recenzja dokumentu o Vinsanity

Marta Kiszko Inne Strona Główna 4

24 czerwca 1998 roku na zawsze zmienił oblicze amerykańskiej, ale – przede wszystkim – kanadyjskiej koszykówki spod znaku NBA. Z piątym numerem draftu Golden State Warriors wybrali Vince’a Cartera, ale za moment szybko dokonali wymiany z wybierającymi z czwórką Toronto Raptors i w konsekwencji 21-latek trafił do zespołu z Kanady. 19 lat później ten sam Vince Carter nadal gra w koszykówkę, robi wsady, potrafi rzucać po 20 punktów na mecz, jest mentorem dla młodych zawodników, a dodatkowo ukazuje się o nim dokument. Żywa legenda została bohaterem godzinnej produkcji „The Carter Effect”, którą możecie obejrzeć już na Netflixie.

„The Carter Effect” to obraz nie tylko ukazujący koszykarskie umiejętności Vince’a Cartera. To produkcja, która pokazuje wpływ Vince’a na popkulturę, na kanadyjski basket, na Toronto. Do 1995-go Kanada nigdy nie miała swojego reprezentanta w NBA. To hokej cieszył się największą oglądalnością. Podjęto w końcu decyzję o poszerzeniu NBA i w jednym roku utworzono aż dwie drużyny na północ od Stanów Zjednoczonych – Toronto Raptors oraz Vancouver Grizzlies. Grizzlies długo nie zagrzali miejsca w Kanadzie i po sezonie 2000/01 przenieśli się do Memphis, Raptors natomiast po pierwszych dwóch latach posuchy pozyskali Cartera, a to odmieniło oblicze koszykówki w tym kraju.

Dokument „The Carter Effect” to pozycja obowiązkowa dla każdego fana basketu. To nie tylko podróż do koszykarskiego świata Vince’a Cartera i wspominki Konkursu Wsadu. W produkcji biorą udział różni goście: od mamy Cartera, po gwiazdy NBA wypowiadające się na temat gry Half Man, Half Amazing, po lokalnych artystów ze świata muzyki, aż do osób związanych bezpośrednio z klubem Toronto Raptors. Dokument zahacza również o relację Cartera z kuzynem Tracym McGrady’m i przenosiny tego drugiego do Orlando Magic, a także o moment rozstania Cartera z Raptors i przejścia do New Jersey Nets. To, czego mi brakuje w tej produkcji, to bezpośredniej konfrontacji Cartera z tymi wydarzeniami, które miały miejsce przed zmianą klubu. Mam wrażenie, że zbyt powierzchownie zostało to potraktowane. To po części sprawia, że dokument ten powinien trafić także do tych, którzy nie są specjalnie zainteresowani koszykówką. Mam wrażenie, że twórcom zależało właśnie, aby pokazać obraz uniwersalny, skierowany nie tylko do fanów basketu.

„The Carter Effect” to historia człowieka opowiedziana w pigułce i ukazująca go, jako człowieka łączącego pokolenie starszych (zafascynowanych hokejem) i młodszych (dorastających wraz z koszykówką w Kanadzie). Znajdziecie tu ciekawe historie, o których albo nigdy wcześniej nie słyszeliście, albo już o nich zapomnieliście. Są też archiwalne nagrania (nawet wywiad ze Stephem Currym, będącym jeszcze w podstawówce!). Niekiedy jest też ckliwie, choć zagorzałym fanom Vince’a na pewno przydadzą się chusteczki. Jeżeli jednak ponad wszystko nie możecie patrzeć na Drake’a, możecie mieć problem, bo raper pojawia się tam dość często. Jest producentem tego dokumentu.

Niezależnie od tego, czy wychowałeś się na baskecie lat ’90, czy oglądasz go dopiero od niedawna, warto przypomnieć sobie o tym, jak wielkim koszykarzem był Vince Carter. „The Carter Effect” to nie jedynie swoisty pomnik dla talentu byłej gwiazdy Raptors. Dokument pozwala lepiej przyjrzeć się historii miasta Toronto i transformacji, jaką przeszło dzięki naszemu bohaterowi.

4 Komentarze

  1. Trzeba obejrzeć.

  2. Właśnie obejrzałem. Bardzo przyjemny seansik i całkiem miły hołd dla VC. Wyszłoby jeszcze lepiej, gdyby było bez Drake’a i reszty ‚muzyków’, którzy gadają o niczym.

  3. Obejrzałem wczoraj i muszę powiedzieć, że bardzo sprawnie zmontowany dokument. Nie zgodzę się z LD odnośnie tego, że Drake i reszta jest tam niepotrzebna. Sam dokument nie przybliża sportowych osiągnięć VC, a skupia się na efekcie jego pobytu w Toronto i jak to wpłynęło na rozwój samego miasta, jak i postrzegania koszykówki w Kanadzie. Jedno jest pewne – gdyby nie VC, Toronto Raptors podzieliliby pewnie los Vancouver Grizzlies. Sam jestem emocjonalnie związany z tym miastem i muszę powiedzieć, że ten dokument pozwolił mi wrócić choć na chwilę do tych radosnych chwil sezonu 2002/2003!

  4. „Balet w powietrzu” lepiej tego nie można ująć. Dlatego nie mogę patrzeć na Aarona Gordona, czy LaVine, którzy są świetnymi dunkerami, ale konkursowymi, a w meczach ich dunki są nudne, w spotkaniach nie mają tego pierwiastka, tej lekkości którym był obdarzony Vince.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *