Fast Break: Duet Giannis-Eric zaczyna się zgrywać, ekonomiczny LeBron James

Paweł Mocek Fast Break Felietony Strona Główna 2

Milwaukee Bucks wygrali cztery pierwsze mecze z Erikiem Bledsoem w składzie, ale potem przyszła seria wyjazdowa, kilka kontuzji i wydaje się, że Jason Kidd trochę sobie z tym nie poradził. Tym bardziej, że terminarz wcale trudny nie był.

Kontuzje Mirzy Teletovicia oraz Matthew Dellavedovy trochę obnażyły jeden z problemów Bucks, jakim jest krótka ławka i mała ilość talentu poza pierwszymi 7-8 zawodnikami w rotacji. Najczęściej używane ustawienia rezerwowe Kozłów, czyli Giannis-Middleton-trzech rezerwowych nie radzi sobie szczególnie defensywnie. Ostatnio Kidd wrzuca do tego line-upu DeAndre Ligginsa, który mrozi atak jeszcze bardziej niż Andre Roberson.

W pierwszej piątce Bucks od początku listopada wychodzi John Henson i też nie za bardzo rozumiem zamysł Kidda. Teoretycznie ma on poprawić defensywę, stawiać lepsze zasłony, ale gra Bucks nie jest skoncentrowana na typowej grze pick-and-roll, a Thon Maker poczynił w trakcie sezonu 2016/17 spory postęp w obronie. Przy ofensywie napędzanej przez hand-offy na szczycie trumny/przy linii rzutów za 3 punkty, Henson i tak nie ma zbyt wiele do roboty. Swoją drogą, co stało się z Hensonem? Kiedyś był najlepszym rim-protectorem Milwaukee (po odejściu Larry’ego Sandersa), teraz jest najbardziej nijakim graczem rotacji Kidda.

W meczu przeciwko Utah Jazz, Bucks rozkręcali się powoli, ale przejęli kilka razy prowadzenie w trzeciej kwarcie (potem Utah – niezwykle gorący zza łuku – uciekli ze zwycięstwem), głównie dzięki dwójkowej grze Giannisa z Erikiem Bledsoem. Ten duet to potencjalny mismatch w ofensywie, szczególnie jeśli jest otoczony samymi strzelcami. Bardzo trudno jest kryć pick-and-roll, w którym Antek jest rollującym, a jeśli zmienisz na nim krycie, to mocno ryzykujesz stratą trzech punktów.

Tak jak tutaj, gdy zmieniono krycie w pick-and-rollu Giannisa i Tony’ego Snella.

Lub tu, gdy Antek nawet nie musi stawiać zasłony Bledsoe’owi, by stworzyć przewagę (wystarczyła zasłona dla Hensona).

Duet Giannis-Bledsoe tworzy taką przewagę, że nie zdziwię się, gdy będzie w końcu używany też od początku drugiej kwarty (gdy np. Bledsoe schodziłby w połowie pierwszej kwarty, Giannis nieco później, ale później odpoczywałby przez 3-4 minuty w 2Q). Obaj gracze są także niezwykle groźni w grze, jaką Milwaukee preferuje najbardziej, czyli w półkontrataku. Bledsoe był potrzebny Bucks, by odciążyć Giannisa i rzeczywiście to robi.

Przy postępie, jaki zrobili Malcolm Brogdon i Tony Snell (obaj nie boją się zaatakować po koźle, są co najmniej dobrzy w obronie), Bucks nie powinni wpaść w duży dołek. Kidd powinien jednak korzystać nie z 9-10, ale z 7-8 zawodników rotacji, bo Sterling Brown, Rashad Vaughn, czy Joel Bolomboy to nie są opcje w playoffowym zespole.


Philadelphia 76ers dzielnie walczyli do trzeciej kwarty, ale potem zabrakło im skuteczności zza łuku (pozycje były) i komunikacji w defensywie, by zatrzymać rozpędzonych Cleveland Cavaliers (ósme kolejne zwycięstwo). Co ciekawe, Cavs zaczęli odjeżdżać Sixers w momencie, gdy na parkiecie nie było już LeBrona Jamesa, co jest bardzo dobrą oznaką dla Kawalerzystów.

Sam LeBron też oczywiście zrobił swoje, kontynuując swoją kampanię po piąte MVP w karierze. Obejrzałem już trochę meczów Jamesa w tym sezonie i nie widziałem jeszcze nikogo, kto tak ekonomicznie rozporządzałby swoimi 38 minutami per game na parkiecie. Ile biega James, zarówno do ataku, jak i do obrony? Ile razy zmienia pozycję w ataku pozycyjnym? Ile razy zmienia krycie w obronie (choć czasem jest to zupełnie niepotrzebne, stojąc po prostu w miejscu, żeby nie robić niezbędnych kroków? Ile razy widzieliście asystę LeBrona, który stoi w miejscu przez 5 sekund, a potem bezbłędnie odszukuje ścinającego partnera?

To wszystko małe rzeczy, ale James tworzy z nich sztukę. Potem dwa razy z rzędu włącza tryb „L-Train”, dostając się pod kosz i od razu tworzy się narracja „jak on wytrzyma 82 mecze i playoffy grając na takiej intensywności?”.

Inną kwestią jest poprawiony jump-shot Jamesa, który również pozwala mu nieco mniej eksploatować się w ataku na kosz. 40% posiadań, które kończą się rzutem Jamesa to rzuty po koźle, z czego prawie połowa to trójki. Robi to na dużo lepszej niż rok temu skuteczności:

2016/17: Pull-upy – 35.5%, pull-upy za 3 – 32.8%
2017/18: Pull-upy – 43%, pull-upy za 3 – 41.4%

Shooting Jamesa to jedna z historii serii Cavaliers. Drugą jest lepsza gra ławki, prowadzonej przez rozgrywającego Dwyane’a Wade’a (od czasu drugiej kontuzji Derricka Rose’a, Cleveland jest 8-1…). Przez kontuzję Tristana Thompsona więcej minut dostaje Channing Frye, który znowu znalazł swoją skuteczność, w tym ustawieniu jest też Kyle Korver i poprawiający obronę Iman Shumpert. Przez ruchliwość oraz to, że nikt z tej grupy ludzi (może czasem poza Wadem) nie mrozi ruchu piłki i szybko przekazuje ją dalej, ten line-up zdobywa 113 punktów na 100 posiadań.

Lepszy atak w przypadku Cavs – jak i innych drużyn – oznacza też lepszy effort w obronie. Tym bardziej, że pick-and-rolle bronią we trzech ludzi, a nie w dwóch (co przy antytalencie defensywnym kilku graczy bardzo pomaga), podwajają gwiazdy rywali w post i w końcu lepiej sobie pomagają. To małe rzeczy, których brakowało na początku sezonu.


O Fizdale’u i Memphis będzie dopiero w jutrzejszym Fast Breaku. Zapraszam!

2 Komentarze

  1. Bucks zupelnie odmienieni po dojsciu Bledsoea. Mimo ciezkiego charakteru, to jeszcze wciaz mlody zawodnik i jak widac ambitny, bo na pewno bedzie chcial udowodnic teraz swoja wartosc.

  2. Pingback:Zapowiedź spotkań. Starcie Bostonu z Philadelphią. Cleveland zawalczą o 10 z rzędu wygraną. - NBA Labs – strona o koszykówce NBA. Wyniki, aktualności, relacje i analizy.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *