Fast Break: Power Ranking #2

Paweł Mocek Fast Break Felietony Strona Główna 6

Po kolejnych dwóch tygodniach rozgrywek zapraszam na kolejny Power Ranking, w którym przyjrzymy się formie wszystkich 30 drużyn ligi. Kto zaliczył największy skok w przód, a kto największy regres? Przed Wami Labsowy Power Ranking.

Największy awans: Denver (+9), Detroit (+8), New York (+7)
Największy spadek: LA Clippers (-7), Portland (-7), Utah (-5)


30. Chicago Bulls (=), 2-9

Tankowanie Bulls ma się dobrze. Doszło do jednej wpadki w łatwym, wyjazdowym meczu przeciwko Orlando Magic, który powinien być pewną porażką. W pozostałych spotkaniach (szczególnie w dwóch ostatnich), Chicago wróciło jednak do bycia zdecydowanie najgorszą ofensywą ligi i nie pomógł nawet powrót Bobby’ego Portisa.

29. Dallas Mavericks (-4), 2-12

Mavericks od 10 lat nie przegrali w Waszyngtonie i tym razem również nie dali się pokonać Czarodziejom. W pozostałych spotkaniach było jednak wciąż widać ich problemy. Walczyli do końca z Cavaliers oraz Pelicans, ale wszystkie mecze wyjazdowe przegrywali różnicą 13 punktów lub większą. Z piątym najgorszym atakiem i drugą najgorszą obroną w lidze, Dallas może być niedługo kandydatem do tankowania. Dokładnie tak, jak na początku poprzedniego sezonu.

28. Atlanta Hawks (=), 2-11

Podopieczni Mike’a Budenholzera mają za sobą kilka naprawdę imponujących występów, w których byli naprawdę blisko zwycięstwa. W jednym z nich udało im się nawet upokorzyć Cleveland Cavaliers na obcym parkiecie. W końcówce jednak zwykle brakuje im talentu, by przeciwstawić się indywidualnościom innych drużyn i ich bilans jest obecnie drugi najgorszy w lidze.

27. Phoenix Suns (+2), 5-9

Oszałamiający start Jaya Triano zakończył się po 5 meczach i od tamtego czasu, Suns przegrali 5 kolejnych spotkań, w tym 3 na własnym parkiecie (jedno z Brooklynem). W sobotę odnieśli jeszcze imponujące zwycięstwo nad Minnesotą Timberwolves, w którym ponownie mogli liczyć na Devina Bookera i T.J.’a Warrena. Obaj gracze spisują się na miarę swoich umiejętności i po wymianie Erika Bledsoe’a to od nich w dużej mierze zależy forma ofensywy Phoenix.

26. Sacramento Kings (+1), 3-9

Kings wygrali u siebie z Oklahomą City Thunder i po game-winnerze De’Aarona Foxa z Philadelphią 76ers, ale w pozostałych meczach w ostatnich 2 tygodniach nie mieli szans z nikim. 5 porażek odbyło się średnią różnicą 21.6 punktu. Brakuje lidera, brakuje skuteczności młodych graczy i brakuje zwycięstw. Przez to trzecie raczej nie będą płakać, gdy zdobędą pick w pierwszej piątce draftu.

25. Brooklyn Nets (-3), 5-8

Nets przeszli przez serię meczów na wyjeździe całkiem nieźle, ale wcześniej borykając się z mającymi problemy rywalami nie udało im się wygrywać na własnym parkiecie. Nie pomagają kontuzje – wcześniej stracili na cały sezon Jeremy’ego Lina, a teraz będzie im też brakowało D’Angelo Russella.

24. Los Angeles Lakers (=), 5-8

Jeziorowcy wygrali wszystkie 3 mecze u siebie i przegrali 4 spotkania wyjazdowe. Zmęczeni rywale (prawdopodobnie też imprezowaniem w LA) nie radzili sobie z energią Lakers i ich podkoszowego duetu Kyle Kuzma – Brook Lopez. Na wyjazdach spotykali się jednak z bardzo mocnymi rywalami (Portland, Boston, Washington, Milwaukee), którzy nie dawali im wielkich szans.

23. Charlotte Hornets (-3), 5-7

Kontuzje i nie najlepsza forma Kemby Walkera wciąż nie pozwalają Hornets osiągnąć pełnej formy i widać to było w poprzednich dwóch tygodniach. Szerszenie przegrały cztery ostatnie spotkania (wszystkie na wyjeździe), nie dając rady utrzymać prowadzenia w Nowym Jorku i w Bostonie. Wcześniej jednak wygrali 3 mecze z rzędu, przez co ich bilans nie wygląda aż tak źle.

22. Indiana Pacers (-3), 6-8

Victor Oladipo i Domantas Sabonis od samego początku sezonu starają się udowodnić, że Pacers wcale nie puścili za darmo Paula George’a. Sama Indiana również spisuje się całkiem nieźle, pokonując ostatnio m.in. San Antonio Spurs i Cleveland Cavaliers. Obraz psują jednak cztery kolejne porażki. Są one tym bardziej bolesne, że w 3 z nich (Sixers, Knicks, Pelicans) walczyli o wygraną prawie do samego końca.

21. Utah Jazz (-5), 6-7

Jedna z najlepszych obron ostatnich lat nawet po tej stronie parkietu miała ostatnio problemy. Nie mówiąc już o ataku (74 punkty zdobyte u siebie przeciwko Miami Heat), który jest jednym z najgorszych w lidze. Nie pomaga też kontuzja Joe Johnsona i ostatnio Rudy’ego Goberta. Utah przegrało 4 kolejne spotkania, w tym 3 na własnym parkiecie.

20. LA Clippers (-7), 5-7

Jedyna wygrana w ostatnich dwóch tygodnia to spotkanie z Dallas Mavericks. Od tamtego czasu, Clippers są na 5-meczowej serii porażek i choć nie mieli łatwego terminarza, to co najmniej 1-2 zwycięstwa powinni z tego wyciągnąć. Cierpi szczególnie ich defensywa, która powoli odsłania wszystkie swoje braki.

19. New York Knicks (+7), 7-5

Knicks do bólu wykorzystali swoją długą serię meczów u siebie i w dużej mierze odbyło się to dzięki Kristapsowi Porzingisowi. Łotysz zgłasza swoją kandydaturę nie tylko do All-Star Game, ale też do wyścigu po nagrodę MVP. Niewielu spodziewało się, że w tym momencie nowojorczycy będą mieli pozytywny bilans i 10. atak w lidze.

18. Philadelphia 76ers (+5), 6-6

Ben Simmons pracuje na to, by mówić o nim jako o gwieździe ligi już w swoim pierwszym sezonie. Ile słyszeliście na początku rozgrywek o dominującym Joelu Embiidzie? Praktycznie nic, bo cały show skradł Simmons. Do tego, Sixers są fun-to-watch i wygrywają mecze koszykówki. Aż chce się rzec – nareszcie!

17. Portland Trail Blazers (-7), 6-6

Jednej nocy pokonujesz u siebie Oklahomę City Thunder, a w kolejnych przegrywasz z Memphis Grizzlies i Brooklyn Nets. Kibice w Portland powoli zaczynają się niecierpliwić występami swojej drużyny w domu. Mieli ostatnio serię meczów u siebie, na której mogli spokojnie powalczyć o 4 kolejne wygrane, tymczasem wrócili do granicy 50% zwycięstw.

16. Miami Heat (=), 6-7

Podobnie jak Pelicans, Heat wyjechali niedawno w trudną serię wyjazdową, ale to właśnie na niej zagrali do tej pory najlepsze mecze w sezonie, pokonując Clippers, Suns oraz Jazz. Byli też blisko zwycięstwa z Denver i ustabilizowali swoją pozycję, jako jednej z najlepszych defensyw w lidze. Wciąż mają jednak 25. atak w NBA.

15. New Orleans Pelicans (+3), 7-6

Duet Anthony Davis – DeMarcus Cousins nie ma sobie w tym sezonie równych, ale często wyniki meczów Pelikanów zależą od tego, czy ktoś jeszcze da od siebie swoją część. Pelicans świetnie przeszli przez 4-meczową serię wyjazdową i przy trudnym terminarzu na początku rozgrywek wciąż mają bilans powyżej 50% zwycięstw.

 

14. Oklahoma City Thunder (-3), 6-7

Wciąż czekamy na Thunder. Russell Westbrook nie jest nawet blisko poziomu MVP, Paul George i Carmelo Anthony’ego wymieniają się udanymi występami, ale brakuje zwycięstw. W pewnym momencie mieli serię 4 porażek z rzędu, przegrywając m.in. z Sacramento oraz Denver. To za mało, jak na zapowiadanego kontendera na Zachodzie.

13. Washington Wizards (+1), 7-5

Nierówna forma jak na razie trapi Wizards i nie pozwala nam myśleć o nich, jako o „legitimate” kontenderze dla takich zespołów jak Raptors, czy Celtics. 5 z ostatnich 6 spotkań rozegrali na własnym parkiecie, a i tak przegrali 3 z nich – w tym z dwoma najgorszymi zespołami w Konferencji Zachodniej. Formy szuka wciąż też John Wall i nie mają ławki rezerwowych.

12. Denver Nuggets (+9), 8-5

Nuggets bardzo potrzebowali tej serii meczów na wyjeździe. Na wysokościach w Kolorado rywale często mieli z nimi problemy i tym razem udało im się przełamać złą passę. Denver wygrało 5 z ostatnich 7 spotkań i zdecydowanie poprawili swoją ofensywę, słabo działającą w pierwszych tygodniach rozgrywek. Do głosu powoli dochodzą Jamal Murray i Paul Millsap, którzy są kluczowi dla działania ataku Mike’a Malone’a.

11. Memphis Grizzlies (-3), 7-5

Podopieczni Davida Fizdale’a byli rewelacją poprzedniego Power Rankingu i choć przegrali kilka spotkań, to wciąż pozytywnie zadziwiają. Na wyjazdowej serii wygrali na trudnym terenie z Clippers i Trail Blazers, jednak na ich bilansie odcisnęły się porażki u siebie z Hornets i Magic. Gwiazdą drużyny powoli staje się Tyreke Evans, będący wczesnym kandydatem do nagrody Sixth Man of the Year.

10. Cleveland Cavaliers (-3), 6-7

Ktokolwiek potrafi rozgryźć formę Cleveland Cavaliers – gratulacje! Przegrywają spotkania, które teoretycznie powinni wygrać, potem odpowiadają całkiem nieźle z lepszymi rywalami. Porażka z Atlantą Hawks zaraz po 57-punktowym występie LeBrona Jamesa przeciwko Wizards mówi wszystko. Cavs wciąż są poniżej granicy 50% zwycięstw.

9. Milwaukee Bucks (-3), 6-6

Wymiana Erika Bledsoe’a naprawdę ma sens dla Bucks, bo Giannisowi Antetokounmpo potrzebna była pomoc. Przed jego pozyskaniem, Milwaukee przegrało cztery kolejne spotkania, kompletnie nie radząc sobie na serii wyjazdowej. Z Bledsoem na pokładzie wygrali dzień po dniu – w San Antonio, oraz u siebie z Los Angeles Lakers.

8. Orlando Magic (+4), 8-5

Poza mało wytłumaczalną porażką z Chicago Bulls, Magic wciąż prezentują się świetnie, grając szybką i bardzo efektywną koszykówkę. Aaron Gordon, Nik Vucević, Evan Fournier – każdy z nich zrobił spory progres i razem z nowymi graczami wydają się jak na razie idealnym połączeniem. Jak długo to jeszcze potrwa?

7. Detroit Pistons (+8), 10-3

Pisałem wczoraj o pozytywnym powrocie do formy Andre Drummonda oraz Reggiego Jacksona, dzięki któremu Pistons odzyskali swoją tożsamość. Detroit jest odświeżone i ma się bardzo dobrze. Ostatnie pięć spotkań rozegrali u siebie i przy łatwym terminarzu jeszcze bardziej wyśrubowali swój i tak już dobry bilans. To jednak nie przypadek – są w top10 ligi zarówno w ataku, jak i w obronie.

6. San Antonio Spurs (-4), 8-5

Po świetnym początku bez Kawhi’a Leonarda, Spurs wreszcie zaczęli odczuwać jego brak i to po obu stronach parkietu. Podczas gdy przegrywają z dobrymi zespołami (Boston, Golden State, Milwaukee), wciąż radzą sobie z innymi drużynami, które przeżywają swoje problemy. Tak czy inaczej, potrzebują Leonarda i niepokojące są wieści o przedłużającej się rehabilitacji.

5. Toronto Raptors (=), 7-5

Na Wschodzie Raptors są jedną z najrówniej prezentujących się drużyn od samego początku rozgrywek, wygrywając m.in. trudne wyjazdowe spotkania z Portland, czy z Denver. I to wszystko, przy słabym początku sezonu Kyle’a Lowry’ego. Raptors mogą liczyć nie tylko na DeMara DeRozana, ale też na młodą ławkę, której członkowie poczynili spory progres przez te kilka miesięcy przerwy.

4. Minnesota Timberwolves (+4), 7-5

Jeszcze niedawno Minnesota była na czteromeczowej serii wygranych, w trakcie której mogli liczyć na wszystkich swoich liderów. Ostatnio przyszły dwie porażki i choć przegraną z Golden State Warriors można łatwo wytłumaczyć, to oddanie prowadzenia w Phoenix jest jednak zastanawiające i przywraca wspomnienia z poprzedniego sezonu. W zdecydowanej większości czwartych kwart Minnesota radzi sobie jednak dobrze i dzięki temu prezentuje się lepiej od innego z „nowych” zespołów na Zachodzie – od Thunder.

 

3. Houston Rockets (=), 11-3

Chrisa Paula ani widu, ani słychu, a krótka rotacja Rockets wciąż radzi sobie znakomicie. Ostatnio znaleźli też skuteczność zza łuku i teraz są już bardzo trudni do zatrzymania. James Harden ma na swoim koncie już dwie nagrody dla zawodnika tygodnia i jest wczesnym kandydatem do nagrody MVP. Dodajmy do tego Erika Gordona w All-Star formie i dużo lepszą niż w poprzednim sezonie defensywę.

2. Boston Celtics (+2), 12-2

Brad Stevens traci po kolei wszystkie swoje gwiazdy, a Boston Celtics nie przestają wygrywać. Jeśli ktoś ma zasługiwać na nagrodę Trenera 4 Pierwszych Tygodni, to tylko on. Celtics mają najlepszą defensywę w lidze (i nikt nie jest nawet blisko), wygrywają spotkania, które wydawałoby się wymknęły już się im spod kontroli i dają duże zadania swoim młodym nadziejom. Czego chcieć więcej.

1. Golden State Warriors (=)

Nuda. Ale co zrobić. Warriors mogą nie mieć w jednym meczu Kevina Duranta, mogą nie kontrolować meczu przez 2, albo 3 kwarty. A i tak na końcu to oni pokonają Twoją ulubioną drużynę. To już 6 kolejnych wygranych i czy ktoś jeszcze mówi o tych 3 porażkach, które miały być „oznakami ich problemów”?

6 Komentarze

  1. Detroit powinno być wyżej, kosztem Toronto które jakoś wybitnie nie gra w tym sezonie 😉

  2. Warriors> Celtics? Przeciwnicy na podobnym poziomie, a Celtics wygrywają mimo że z ich big 3 gra jeden zawodnik…

  3. Pojedynek Boston – Gsw juz niedlugo i obstawiam, ze troche z zielonego balonika zejdzie powietrze. Detroit to w tej chwili druga sila wschodu, ale na zachodzie by nie pohulali.

  4. Jak dla mnie Toronto i Orlando trochę za wysoko. Ale inicjatywa super z tymi power rankingami 👍. Pozdrawiam ☺.

  5. Hej, dlaczego nie ma podanego bilansu GSW? Czy może chodzi o to, ze aktualnie mają 1 porażkę więcej niż Celtics? Przypadek? Nie sądze 😉

  6. Pingback:Zapowiedź spotkań - 14/11/2017 - NBA Labs – strona o koszykówce NBA. Wyniki, aktualności, relacje i analizy.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *