Kufel #2 – czerwone latarnie.

Marcin Polaczek Kufel 1

Witajcie spragnieni kontrowersji czytelnicy. To znowu MY, ci którzy za nic sobie mają konwenanse i poprawność polityczną. Opisujemy aktualne zdarzenia w świetle, w którym je widzimy. Jest to oczywiście nasze subiektywne spojrzenie. Nie przepraszamy za wzburzenie kibiców poszczególnych drużyn i zawodników – taka nasza rola. Zapraszamy do odcinka nr 2, gdzie zejdziemy do czeluści ligi i trochę sobie popukamy… w dno od dołu.

1. Czerwona latarnia ligi.

Mr. Cental:

Dno charakteryzuje się tym, że niżej nic już nie ma, ale żeby się tam znaleźć trzeba najpierw przebić konkurencje a to spore wyzwanie w tym sezonie. Poza tym, że „czerwona latarnia” powinna odnosić się do fatalnych wyników, to również postawa samej drużyny musi być odpowiednio żenująca. W Bulls jak u Hitchcoca, zaczęło się od trzęsienia ziemi, a konkretnie od próby nokautu głową Mirotica w pięść Portisa – średnio wyszło. Teraz jeden w szpitalu, drugi zawieszony a Bulls mają bilans 1-4. Niby ciężko to przebić, ale Suns już gonią. Najpierw, niczym w ekstraklasie, wywalili trenera po 3 meczach sezonu a później sternicy powierzyli obowiązki asystentowi zwolnionego, pewnie żeby kontynuował tą złotą „myśl” szkoleniową (hej, może to jednak dobry był pomysł, bo w końcu zaczęli wygrywać?!) W międzyczasie pojawił się niemy tweet Bledsoe’a, który chyba załapał, że Cavs woleli wymienić Irvinga za kontuzjowanego Thomasa niż za niego (przyp. swego czasu Thomas był zmiennikiem Bledsoe’a w Suns). Nie ma to jak być liderem i dawać przykład młodym graczom. Teraz Eric jest już odsunięty od drużyny a Suns chcą za niego… uwaga… perspektywicznego gracza (wtf? ja też bym chciał oddać zgniłe jabłko za soczystą gruszkę). Echh… Zadziwiająco spokojnie za to w Nowym Jorku. Żadnych (Melo)dramatów, (miłosnych) trójkątów, no i… jest już pierwsze zwycięstwo, ale oni chociaż mają Porzingisa (jeszcze).

BigAl:

Dziś już wiemy, że nie ma drużyny, która nie miałaby chociaż zwycięstwa na swoim koncie. Co nie zmienia faktu, że poziom gry kilku drużyn, delikatnie mówiąc odbiega od reszty. Nie odkryję Ameryki mówiąc, że oglądając Chicago, Phoenix, Atlantę czy Dallas trzeba być albo olbrzymim fanem w/w ekipy albo spragnionym koszykówki jak alkoholik po dłuższym rozbracie z ulubionym trunkiem. Typuję że właśnie to Bulls i Suns mają największe szanse na ten tytuł. Co się stało że się… nie udało (w tym roku)? Jeśli chodzi o drużynę ze stanu Illinois, to rozwalona chemia w drużynie, kiepski trener, który nie potrafi poukładać zespołu i sam chyba nie ma na niego pomysłu. Fatalne transfery i atmosfera, której bez wątpienia nie pomagają rękoczyny między zawodnikami. Jeśli chodzi o zespół z Arizony to podobnie. Dosyć niezrozumiała polityka transferowa, dochodzi to tego konflikt w drużynie, bo skoro jeden z zawodników oficjalnie informuje że „nie chcę tu być”, to chyba tej sprawy nie zamieciemy już pod dywan.

2. Jak długo można seryjnie przegrywać?

Mr. Cental

W tym momencie nie mamy już drużyny bez zwycięstwa, za to 5 ekip ma jedną wygraną na koncie. Suns złamali mi serce w ostatnich sekundach pojedynku z tuzami z Sacramento a później niespodziewanie wygrali z Jazz. Bulls zakończyli swoją „passę” wygraną z Altaną, a Knicks w pojedynku z rywalem zza między. Jednak moim faworytem jest ekipa Dallas! Jak nie ograją NOP w meczu numer 10 to następna szansa dopiero w ostatnim dniu listopada Nets (22 spotkanie!). Pewnie coś im się uda w międzyczasie, ale kalendarz mają iście szatański. Ja zaszaleje i stawiam na otwarcie 2-19!! i nawiązanie do ich słynnego okresu w latach 92-93.

BigAl:

Myślę że wszystkie 4 drużyny – Bulls, Suns, Hawks, Mavericks będą w tym sezonie przegrywać seryjnie. Trudno powiedzieć czy przyczyną jest brak odpowiedniej chemii w drużynie, złej polityki kadrowej czy postawienie na nieodpowiedniego lidera. Posiłkuję się oficjalnym terminarzem NBA i zakładając, że żaden z rywali nie zlekceważy swoich przeciwników, to SUNS szansę na swój kolejny sukces mogą mieć w starciu z Lakers u siebie – 13.11.2017 lub 19.11.2017 w walce z …Bulls !!! Natomiast 6-cio krotni mistrzowie ligi (ehhh kiedy to było) mogą wygrać 11.11.2017 z Atlantą albo właśnie z Suns 19.11. Jeśli i to nie wyjdzie, to rewanż będą mieli w Chicago 28.11. Co do pozostałych ekip to NYK grają lepiej niż wskazuje wynik aDallas przy nie sprzyjającym ujeżdżaniu rumaka mogą dojechać aż do końcówki listopada i starcia z Brooklyn Nets (29.11).

3. Która drużyna będzie miała najgorszy bilans na koniec sezonu i jaki?

Mr. Cental

Oprócz wyżej wymienionych czyli Bulls, Suns, Mavs i Knicks mam jeszcze jednego cichego kandydata na najgorszą drużynę sezonu – Atlantę Hawks. Nieźle się zakamuflowali na początku sezonu po pierwszej wygranej w sezonie z Dallas, jednak teraz zmierzają windą wprost na dno konferencji. Inna sprawa, że z takim składem ciężko walczyć o coś więcej niż top 3 draftu. Tym bardziej, że już stracili Dennisa Schrodera czyli jedynego zawodnika, który ma w tej drużynie talent. Teraz będziemy częściej oglądać (jeżeli starczy Wam odwagi) m.in. Dedmona i jego walkę o dodatkowy bonus w kontrakcie (900k), jeżeli będzie miał statystyki na poziomie 16 (suma pkt, zbiórek i asyst). W tym momencie ma 16,6. Będzie coś jak McGee swego czasu, gdy walczył o Triple Double, więc Shaq się ucieszy.

Mój typ to 14-68.

BigAl:

Ja osobiście nie mogę oglądać gry Suns. Są tam zawodnicy, którzy już coś pokazali, są weterani, wreszcie perspektywiczny lider a… potrafią przegrać spotkanie 30 punktami? Przecież to nie czasy pierwszego (jedynego) legendarnego Dream Teamu, który rozjeżdżał swoich przeciwników na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie. Phoenix zwolnili trenera, ale czy to pomoże w dłuższej perspektywie? Dziś trudno powiedzieć. Myślę że sukcesem byłoby przekroczenie 20 zwycięstw na koniec rozgrywek.

Jednak mój typ to 18-64.

 

 

Komentarze

  1. Panowie… Powiem tak:
    – kufel kojarzy się z czymś przyjemnym – a mam wrażenie, że uprawiacie tu Narodowy Sport Polaków – narzekanie, wytykanie błędów i szukanie winnych.
    – czekając na „kufel” – czekałem aż przeczytam coś wesołego. Kontrowersyjnego, ale wesołego.
    – jest tyle ciekawszych spraw, o których można pisać: np. Marcin Gortat znów ruszył głową! (w zeszłym roku w meczu z Toronto) kilka dni temu w meczu z PHX. Wiem, że za podanie odpowiada podający i to de facto Wall dwa razy pięknie go trafił, ale nie zmienia to faktu, że uszczypliwy felieton można wysmażyć 🙂
    Pozdrawiam Chłopaki!

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Sprawdź też...
Nieznana data powrotu Markelle’a Fultza, kolejne badania za 3 tygodnie
Kolejny rok z rzędu, Philadelphia 76ers borykają się z urazem swojego pierwszorundowego wyboru w drafcie ...