Labs Raport: Niesamowity come back w Londynie, Toronto funduje blowout Cavs

Marta Kiszko Strona Główna 3

Europejscy kibice Boston Celtics nie mogli dostać lepszego widowiska niż to, które mieli okazję wczoraj widzieć (na żywo) w Londynie. Fani Sixers wyszli z O2 Arena rozczarowani. Jak widać, można zaliczyć świetny start, prowadzić dwucyfrową liczbą punktów, ale nie można lekceważyć przeciwnika. A przede wszystkim nie można lekceważyć Brada Stevensa.

Boston Celtics 114 @ 103 Philadelphia 76ers

To już ósmy mecz London Game. Tym razem zmierzyły się w nim Philadelphia 76ers i Boston Celtics. Wydawałoby się, że ostatecznie z kolejnym zwycięstwem do bilansu wyjadą Szóstki. JJ Redick grał w pierwszej kwarcie jak z nut (13 punktów), Joel Embiid był nieoceniony w obronie. Boston nie mógł znaleźć rytmu w ofensywie (28.6% zza łuku) i widać było w ich grze, że ciężko im wrócić do koszykarskiej rzeczywistości po tym, jak mieli te parę dni przerwy. Żaden z zawodników Celtics nie był na plusie. W drugiej odsłonie Sixers zrobili w pewnym momencie 22 punktów przewagi, ale ekipa z Massachusetts powoli zaczęła nabierać większej pewności siebie i zniwelowała ostatecznie różnicę do 9 punktów. Jaylen Brown i Kyrie Irving zaczęli włączać już drugi bieg. Po przerwie uaktywnił się także Jayson Tatum, który dodał od siebie 11 oczek. W grze Bostonu widać było rewelacyjny teamplay. Nie wiem, co im powiedział Stevens podczas przerwy, ale zmieniło to bieg wydarzeń na parkiecie O2 Arena. Sixers przegrali trzecią kwartę 15 punktami (37-22), wyglądali jak dzieci we mgle w obronie i kompletnie zabrakło im celności (7/18 z gry, 1/6 za trzy). Podobnie było w Q4 – nagle Dario Sarić z +10 był -23, właściwie u każdego zawodnika widać było zmęczenie. Boston rewelacyjnie wymuszał straty na rywalu. Ostatecznie Celtics zaliczyli świetny comeback i wyjechali z Londynu z kolejną wygraną.

Cleveland Cavaliers 99 @ 133 Toronto Raptors

W Toronto mają powody do radości. Zespół z Kanady odkuł się za poprzednią porażkę w gorącym pojedynku z Miami Heat i z rąk Króla Jamesa wyrwał kolejne zwycięstwo. Głównymi architektami tego pogromu byli zawodnicy ławki Toronto Raptors (o której pisałam tutaj), który razem rzucili 76 punktów przeciwko drugiemu unitowi Cavaliers (48 punktów). Jakob Poeltl (12 punktów, 12 zbiórek) zaliczył swoje drugie double-double w tym sezonie, Fred Van Vleet z kolei career high (22 punkty)

Rewelacyjne spotkanie rozegrał także Pascal Siakam, autor 16 oczek, 8 zbiórek i 4 asyst.

Raptors skutecznie ograniczyli Cavaliers rzutowo – goście zakończyli spotkanie ze skutecznością 38.2% (23.1% zza łuku). W drugiej połowie Cleveland nie oddało ani jednego celnego rzutu za trzy.

Los Angeles Clippers 121 @ 115 Sacramento Kings

Północna Kalifornia zmierzyła się dziś z Południową. Clippers prowadzili właściwie całe spotkanie. Lou Williams tym razem nie zafundował z ławki 50cio punktowego rozlewu krwi. Tym razem był pierwszopiątkowym zawodnikiem i dołożył od siebie jedyne… 30 punktów i 6 asyst.

Blake Griffin zaliczył swoje siódme double-double w tym sezonie i zakończył mecz z dorobkiem 18 punktów, 16 zbiórek i 6 asyst. Bogdan Bogdanovic (22 pkt) i George Hill (21 pkt) nie byli w stanie poprowadzić swój zespół do zwycięstwa i tak po ostatnim gwizdku sędziego wynik brzmiał 121-115.

San Antonio Spurs 81 @ 93 Los Angeles Lakers

12 punktowy blowout zafundowali także… Lakers, którzy prowadzenie konsekwentnie budowali od pierwszych minut spotkania. To był bardzo defensywny mecz. Jeziorowcom udało się zatrzymać Spurs w pierwszej kwarcie na 15 punktach (6/21 z gry, 0/3 zza łuku), choć sami też nie rzucali na wysokiej skuteczności (7/24 z gry, 3/12 zza łuku). Największą różnicę w całym spotkaniu robili Ingram, Ball i Kuzma, czyli trio, na którym Lakers chcą budować przyszłość organizacji. Spurs, mimo zapowiedzi, że dadzą odpocząć trzonowi, wyszli na parkiet z Aldridgem w pierwszej piątce, a on popisał się 20 punktami. Lonzo Ball zaliczył kolejne w karierze double-double i zakończył mecz z linijką 18 punktów, 10 zbiórek i 6 asyst (plus/minus: +17).

 

3 Komentarze

  1. Kto byl na meczu w O2?? Swietne widowisko atmosfera warta kazdej sumy ☺. Sporo Polakow na gornych sektorach 😉. Let’s go Celtics!

    1. Od nas niestety nikomu nie udało się dotrzeć. Rozumiem, że byłeś?:)

  2. Mialem to szczescie przezywac to widowisko na zywo ☺. Bylo sporo naszych rodakow na trybunach.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *