Labs Raport: Popovich wyrzucony z boiska, fenomenalny Lillard

Marta Kiszko Strona Główna Wyniki 1

Jeżeli tak zwykle mają wyglądać mecze – proszę, możecie dawać tylko dwa dziennie, byle z takimi emocjami! Dzisiejszej nocy Spurs zmierzyli się z mistrzami Golden State Warriors, a Portland Trail Blazers z ekipą Lonzo Balla. Każde z tych spotkań przyniosło wiele emocji i nieoczekiwanych zwrotów boiskowych wydarzeń. O tym najlepiej wie Damian Lillard. Zapraszamy na skrót!

Gregg Popovich nie zrównał się jeszcze ilością zwycięstw z Philem Jacksonem. Brakowało mu jednego i wyobraźcie sobie jak znamienne mogłoby to być, gdyby trener Spurs osiągnął to w meczu z Warriors. Jednak San Antonio uległo dwudziestoma punktami drużynie z Bay Area, zatem Popovich będzie musiał poczekać najpewniej do kolejnego meczu, aby móc dopisać do osiągnięć w swojej karierze kolejne. W pierwszym fragmencie gry Wojownicy nie mieli odpowiedzi – ball movement, mismatche i rozciąganie gry na obwodzie „zjadły” Warriors. Na początku spotkania wyraźnie dominował LaMarcus Aldridge, który spędził całe 12 minut na boisku i do wyniku 24-33 dołożył 11 oczek. Po stronie gości rozkręcał się Klay Thompson, który po pierwszej połowie miał na swoim koncie już 17 punktów, a jego Splash Brother, Steph Curry – 15 punktów. Warriors wygrali drugą kwartę czteroma punktami, ale do przerwy wynik i tak był na korzyść Ostróg.

Goście bardzo dobrze weszli w Q3 – Draymond Green na sam początek trafił ładną trójkę z czystej pozycji, w kolejnej akcji przechwycił piłkę od Danny’ego Greena i dał swojej drużynie łatwe punkty. Energia Draya udzieliła się zwłaszcza Kevinowi Durantowi, którego rzut zza łuku dał pierwsze prowadzenie Warriors w meczu dwie minuty po rozpoczęciu drugiej połowy. KD zagrał świetnie przez całą trzecią kwartę i w 12 minut rzucił 15 oczek. Jordan Bell swoim dunkiem przypieczętował jeszcze wynik i Warriors w ostatni fragment gry weszli z sześcio-punktową przewagą i Spurs nie mieli już odpowiedzi. Wojownicy całkowicie wyłączyli ich ze spotkania, czego dowodem było jedynie 14 punktów Spurs w tej kwarcie. Goście grali na skuteczności ponad 51% w Q4, a na parkiecie w trykocie San Antonio nie było żadnego zawodnika, który byłby na plusie. Dla Gregga Popovicha mecz był tak intensywny, że aż został wyrzucony z boiska za drugie przewinienie techniczne. Spójrzcie sami dlaczego:

Warriors wyszli z tego pojedynku zwycięsko, a ich kwartet Curry-Thompson-Durant-Green rzucili razem 88 oczek. Po stronie gospodarzy najlepszym zawodnikiem był LaMarcus Aldridge, który na swoje konto może dopisać kolejne double-double, tym razem z 24 punktami oraz 10 zbiórkami.


Portland Trail Blazers w meczu przeciwko Los Angeles Lakers w pierwszej kwarcie przeszli się bez problemu po gościach. Już na początku spotkania wypracowali 16-punktową przewagę, a najbardziej przyczynili się do tego Nurkić, Lillard i McCollum. Wydawało się, że to będzie kolejna nudna gra, w której słaby przeciwnik będzie męczony przez bite cztery kwarty przez silną drużynę, ale nie tym razem! Lakers postawili się Trail Blazers w drugim fragmencie gry i dzięki świetnej dyspozycji Brooka Lopeza doprowadzili do przerwy do tylko czterech punktów różnicy na korzyść gospodarzy. Lonzo Ball miał spore problemy ze znalezieniem sobie miejsca na boisku – zanotował przez pierwsze dwie kwarty jedynie 3 asysty.

Damian Lillard w Q3 zanotował 10 punktów, ale miał problemy ze skutecznością. Lakers tę kwartę wygrali, co pozwoliło im zbliżyć się do rywala i rozpocząć ostatni fragment gry z deficytem jedynie dwupunktowym. Ball nadal pozostawał bez żadnego punktu i tak też miało miejsce do końca całego spotkania. Lonzo został pierwszym rookie od czasów Dikembe Mutombo w 1992 roku, który jako pick z top-5 draftu nie rzucił ani jednego punktu przebywając na parkiecie przynajmniej 28 minut. Tak czy inaczej, bez swojej młodej gwiazdy widocznej na boisku, Jeziorowcy dawali radę odeprzeć atak gospodarzy i właściwie przez całą czwartą kwartę mogliśmy oglądać zmianę prowadzenia. Po stronie gości Brook Lopez i Kyle Kuzma byli świetni. Ten drugi dał niesamowitą energię z ławki. Jednak Lakers musieli uznać wyższość gospodarzy, a konkretniej Damiana Lillarda, który był nie do zatrzymania (32 punkty).

Na 18 sekund przed końcem PTB prowadzili trzema punktami, ale Caldwell-Pope wyrównał wyniki i ostatnia akcja należała do zespołu z Oregonu. Wydawało się, że doczekamy się dogrywki (i być może zobaczymy jakieś punkty na koncie Lonzo), ale Damian Lillard znów pokazał, że jest fenomenalnym zawodnikiem i długie ręce Ingrama nie są w stanie powstrzymać go przed trójką, którą rzucił na 2.7 sekundy przed końcem spotkania. Dame Dolla przypieczętował tym rzutem zwycięstwo swojej ekipy, która meczu z Lakers ma bilans 5-4 i zajmuje ósme miejsce w konferencji Zachodniej.

Golden State Warriors 112 @ 92 San Antonio Spurs

 

Los Angeles Lakers 110 @ 113 Portland Trail Blazers

Komentarze

  1. Ingram całkiem nieźle bronił w tej ostatniej akcji, ale Damian tym zwodem (w szczególności) i rzutem pokazał swój geniusz 💪👏

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *