NBA od kuchni: Jak agenci NBA przygotowują się do wolnej agentury? – cz.2

Marta Kiszko Inne NBA od kuchni Strona Główna 0

W poprzednim odcinku NBA od kuchni mogliście przeczytać pierwszą część tłumaczenia tekstu pochodzącego z portalu HoopsHype o tym, jak agenci zawodników NBA przygotowują się do wolnej agentury. Zapraszamy dziś do drugiej części tekstu.


Sprawdzenie wartości zawodników

Aaron Turner, który reprezentował, m.in. Terry’ego Roziera i JaKarra Sampsona: “Sprawdzasz wszystkie analizy, które dotyczą twojego zawodnika, np. ilość punktów na posiadania, gdy klient broni guardów, defensywny rating drużyny, gdy klient jest na parkiecie i tego typu rzeczy. Jaką energię wnosi na parkiet ten zawodnik, które z rzeczy są niedostępne w statystykach, czy jest zwycięzcą. To mieszanka analityki i testu oka. Później sprawdzasz także porównania z innymi graczami i jak wypada na ich tle.”

Chris Patrick: “Gdy mówimy o cenie wywoławczej gracza, jest to podyktowane danymi. W przypadku Roberta Covingtona, robiliśmy analizę porównawczą. Mam przy sobie tę listę. Sprawdzaliśmy umowę Kenta Bazemore’a, Allena Crabbe’a, Michaela Kidd-Gilchrista i wielu innych. Mieliśmy wiele porównań – 17 różnych graczy. Po prostu bierzesz te wszystkie dane i zestawiasz ze sobą. Na tle tej grupy 17 zawodników, wartość Covingtona była w granicach 18.43 mln dolarów. Nigdy tego nie zapomnę. Był w pierwszej połowie zawodników z tego zestawienia w niemal każdej z kategorii statystycznych. Potem stwierdziliśmy, że powinniśmy odjąć około 3 mln rocznie, ponieważ Sixers byli słabą drużyną, gdy wykręcał te cyfry. Gdy jesteś najgorszą drużyną w lidze, te numery mogą być przekłamane. I tak właśnie Covington otrzymał czteroletnią umowę na 62 mln dolarów. Stąd te cyferki.”

Colin Bryant: “Przygotowuję cały arkusz statystyczny, który zawiera zaawansowaną analitykę oraz to, jak mój klient wypadł na tle pozostałych wolnych agentów na tej pozycji. Pomaga to mojemu klientowi i jest cenne dla generalnych menedżerów. Wysyłam im to zanim zaczniemy negocjować. To z kolei pomaga mi ocenić potencjalny wpływ mojego klienta na drużynę. Wysyłam także highlighty zagrań mojego gracza. Uważam, że to z kolei pomaga GMom zwizualizować im sobie, jak duży wpływ może on mieć na ich drużynę.”

Agent 12: “Statystyka i porównania bazujące na wieku, stażu w lidze, pozycji i wielu innych rzeczach. Patrzysz jak zawodnicy grali w poprzednim sezonie i porównujesz to z grą klienta. Możesz używać tradycyjnych statystyk, ale jak oboje wiemy, ludzie w lidze są bardziej inteligentni, gdy mówimy o ocenianiu gracza i używaniu zaawansowanej analityki. Nie chcę wdawać się w szczegóły, jak dokładnie oceniamy zawodników, bo wierzę, że to daje nam przewagę nad innymi. Następnie sprawdzamy które drużyny mają pieniądze i jak wygląda głębia ich składu. Naszą analizę wysyłamy tym, którzy są zainteresowani i którzy naszym zdaniem będą odpowiednim kierunkiem dla naszego zawodnika.”

Agent 6: “Sprowadza się to do kilku zmiennych. Sprawdzasz wiek gracza, wymiary, pozycję, produktywność i próbujesz znaleźć podobnych zawodników, którzy w ostatnich latach też byli wolnymi agentami. Lato 2016 trochę wypaczyło niektóre rzeczy, ponieważ były zupełnie inne warunki, więc tych graczy musisz usunąć albo odpowiednio oznaczyć. Sprawdzam różne czynniki, aby móc powiedzieć: „Gracze A, B i C podpisali umowy na X mln dolarów i mam tutaj dowód statystyczny, który potwierdzi, że mój zawodnik jest lepszy, więc proponuję X mln dolarów + 10%.”. Im lepsze statystyczne rozeznanie i porównania, tym prędzej dostaniesz umowę zbliżoną do swoich żądań. To jest ważne, ponieważ jest wiele przykładów zawodników, którzy wkraczali na rynek wolnych agentów prosząc o zbyt wiele i później rynek nie był nimi zainteresowany, więc skończyło się na minimalnej umowie. Gdyby zaproponowali realną kwotę, mogliby wówczas dobić targu, a tak dostali minimum.

Daniel Hazan: “Patrzysz na innych zawodników i porównujesz ich ze swoim klientem na podstawie produktywności i ich zarobków. Lubię też zwracać uwagę na przeciętną płacę dla startera na pozycji mojego klienta i na przeciętną płacę po prostu dla graczy na danej pozycji. Na podstawie tych wszystkich rzeczy, jesteś w stanie ustalić wartość swojego zawodnika.

* * *

Co się dzieje na pitchach (spotkaniach nakłaniających do podpisania kontraktu)?

Roger Montgomery: „Wszystkie te spotkania wyglądają podobnie, jeśli mam być szczery. Niektóre drużyny wezmą kilka osób z organizacji, inne natomiast tylko jedną lub dwie. Niektóre zespoły wezmą też na takie spotkanie właściciela, ponieważ to pokazuje, jak bardzo poważnie traktują ten kontrakt. Widziałem kilka dobrze zaplanowanych pitchy, które nie poszły bardzo dobrze, ale i tak ta drużyna była najlepszym kierunkiem, więc podpisaliśmy z nią. Byłem też na spotkaniach, na których drużyna zrobiła świetną robotę, było mnóstwo ludzi, pasji i werwy, ale zawodnik nie chciał tam pójść grać. Jest kilka drużyn, które są w tym naprawdę świetne. Odrabiają swoją pracę domową i wiedzą jak dobrze przeprowadzić takie spotkanie. Musisz mieć do tego odpowiednich ludzi. Bycie nakłanianym jest fajne – każdy chce poczuć się ważnym i zobaczyć, jak drużyna się o ciebie stara, ale jako zespół musisz być w stanie tak poprowadzić to spotkanie, żeby poczuć więź z zawodnikiem i jego reprezentacją.”

Agent 1: “Struktura tych nakłaniających do gry w zespole spotkań zwykle różni się w zależności od tego, z zawodnikiem na jakim poziomie jest ono organizowane. Taki pitch to może być po prostu rozmowa telefoniczna. Dla innych zawodników, zwłaszcza tych z maxem, może to być spotkanie, na którym prezentowane jest video, broszura marketingowa i inne promocyjne materiały, aby sprzedać graczowi wizję jego jako części organizacji. Dla zawodnika najważniejsze jest moim zdaniem to, żeby zrozumieć czym jest dana organizacja, jaki obierze kierunek i jak się on w nią wpasuje. Musisz sprawdzić, czy kupujesz to, co mówią trenerzy i menedżerowie, a także to, jaką otrzymasz rolę.”

Agent 4: “Te spotkania są moim zdaniem bardzo ważne. Zależy też oczywiście od sytuacji. Czasami gracz skłania się ku konkretnej organizacji, ale dla większości – zwłaszcza dla młodych zawodników i tych, którzy są wolnymi agentami po raz pierwszy – pitche są bardzo dużą częścią ich decyzji. Po spotkaniach moją rolą jest przejrzeć to wszystko, o czym dyskutowano i rozpatrzeć za i przeciw dołączenia do danej drużyny. To pomaga zwłaszcza tym młodym graczom, którzy nie przeszli jeszcze nigdy przez wolną agenturę. Pitche na pewno będą miały wpływ na takiego zawodnika.”

Agent 5: “Myślę, że to, że LeBron James teraz mówi o tym, że nie chce żadnych takich spotkań, może zmienić podejście. Tak, jak już mówiłem, ludzie są naprawdę inteligentni i monitorują sytuację, więc mają bardzo dobre pojęcie o tym, które drużyny mają pieniądze, jakie mają plany i które zamierzają wydawać kasę, a które nie. Nie wydaje mi się, aby zawodnicy dali się zmanipulować po takich spotkaniach, ponieważ przez cały sezon słyszą, że są w kręgu zainteresować innych drużyn. To nie jest nowość dla nich, więc nie sądzę, aby byli tak podatni. Pitche mogą być cenne dla zadaniowców albo graczy na średnim poziomie. Mogą zwabić zawodników takich, jak Trevor Ariza, który będzie mieć kilka podobnych opcji, ale chce rozumieć, jak zostanie wykorzystany przez zespół.”

Roger Montgomery: “Jeśli zawodnik jest weteranem, który wie jak działa liga, pitche nic nie znaczą. Jeśli natomiast jest młody i stoi przed dużą decyzją, czy powinien zostać, czy grać gdzieś indziej po raz pierwszy – na przykład tak, jak Gordon Hayward w zeszłym roku – to pitche mają znaczenie. Motorem napędowym do dyskusji jest bardzo często wynagrodzenie. Czasem potrzebujesz takiego spotkania, żeby twoja drużyna wiedziała, że możesz przenieść się gdzieś indziej. Nie tylko daje ci to przewagę, ale dostajesz w ten sposób też informacje. Niektórzy zawodnicy są po prostu ciekawsi, czy gdzieś indziej jest lepiej. Jeśli byli w drużynie z Konferencji Wschodniej przez całą karierę, mogą zastanawiać się, jak to jest grać po drugiej stronie kraju dla zespołu z Konferencji Zachodniej.”

* * *

Drużyny dość często się wycofują

Agent 13: “Miałem kiedyś gracza o wielkim nazwisku, który na gębę dogadał długoterminowy kontrakt z drużyną. Byliśmy gotowi polecieć do miasta następnego dnia, aby zrobić konferencję prasową i tour. Około północy zaczęły wypływać raporty, że ta drużyna podpisała długoterminowy kontrakt z innym wolnym agentem na tej samej pozycji! Myślę sobie: „O ku***!”. Rodzina gracza panikowała i mimo, że starałem się ich uspokoić, sam byłem kłębkiem nerwów i byłem wściekły na GMa za to kłamstwo. Ale ponieważ była 1 w nocy i mój gracz miał lot o 6 rano, nie mogłem się z nim skontaktować, aby powiedzieć mu, żeby nie leciał tam! Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowałem, to żeby mój zawodnik pojawił się w mieście, w którym właśnie podpisano innego gracza! W końcu oddzwonił do mnie około 3 nad ranem – był wściekły i zdezorientowany i tak sobie myślę: „Zwolni mnie.”. Jedyną rzeczą, która mnie uratowała było to, że ten zespół specjalnie przyjechał do nas, aby go zrekrutować. Cholera, ten GM nawet przyjechał do jego rodzinnego miasta, aby się z nim spotkać trzy dni przed, więc i jego okłamali. Następnym razem, jak rozmawiałem z tym GM, totalnie go zwyzywałem. Zadzwoniłem do naszej drugiej opcji i podpisaliśmy kontrakt chwilę po 4 nad ranem. To było szalone. Nigdy tego nie zapomnę. Prawie dostałem zawału (śmiech).”

Agent 3: “W zeszłym roku mieliśmy dogadany deal z drużyną. Odrzuciliśmy pozostałe oferty. Zespół jednak wycofał się i przestał komunikować się z nami. To była drużyna, z którą mieliśmy podobne przejścia wcześniej. Jest prawdopodobnie pięć czy sześć takich zespołów, z którymi nie chcę się dogadywać. Po prostu nie możesz im ufać. Gdyby wybrali w drafcie któregoś z moich graczy, to super, ale nie zamierzam pchać mojego zawodnika do tego zespołu.

Agent 7: “Miałem kiedyś taką sytuację, że dogadałem ustnie warunki umowy z drużyną, ale wycofali się po tym, jak zobaczyli, że gracz nie zagrał w summer league tak, jak tego oczekiwali. Ciężka sprawa, bo budujesz relacje z tymi ludźmi i później zachowują się tak, jak gdyby nigdy nie doszło do żadnych rozmów.”

Agent 8: “Miałem takie przypadki, że drużyny wycofywały swoje oferty. Chodzi o odpowiedni czas. Zespoły zwykle mają trzech graczy, na których się koncentrują i ustawiają ich w kolejności – numer 1, numer 2 i numer 3. Czasami jest też numer 1, numer 2a i numer 2b. Jeśli numer 1 zwleka zbyt długo, zespoły mogą poczuć się tak, jakby gracz wykorzystywał je, żeby mieć większą przewagę. Mogą go odpuścić i położyć nacisk na pozyskanie numeru 2, nawet jeśli pierwszy gracz był nieco wyżej. Kiedyś drużyna powiedziała mi, że za długo się zastanawiamy, więc oni obierają inny kierunek. Powiedziałem im: „Chwilę, zadzwonię do mojego klienta.”. Po rozmowie z nim, powiedzieliśmy zespołowi, że nie ma sprawy, bo to i tak nie były te warunki umowy, które chcieliśmy dostać. Cóż, dwa dni później zadzwonili do mnie z pytaniem, czy nadal jesteśmy zainteresowani tym dealem i dali nam takie warunki, jakie chcieliśmy. Drużyny próbują cię przechytrzyć w taki sposób bardzo często. To był po prostu dziwny scenariusz, w którym zrezygnowali, a potem wrócili do rozmów dwa dni później i dali nam to, czego chcieliśmy.”


Tekst nie jest własnością NBA Labs. Jest to tłumaczenie artykułu o tytule „How NBA agents prepare for free agency” z portalu HoopsHype. Autorem jest Alex Kennedy. Link do artykułu.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *