Overtime: Isaiah Thomas walczy o karierę

Marta Kiszko Felietony Overtime Strona Główna 7

Mały, wielki człowiek – tak zwykli kibice NBA mówić o Isaiahu Thomasie, który walczył z Celtics w sezonie 2016/17 do ostatniego tchu, mimo wielkiej tragedii, jaka przydarzyła się w jego życiu. Zaraz po zakończeniu tych rozgrywek, w których Celtowie odpadli w Finałach Konferencji z Cleveland Cavaliers, Danny Ainge wymienił swojego małego bohatera za Kyriego Irvinga. Nie ma miejsca na sentymenty.

Thomas borykał się z kontuzją biodra i swój debiut w Cavs zaliczył dopiero na początku stycznia 2018. Pomimo kilku dobrych występów, Thomas nie wpasował się w drużynę z Ohio. Co więcej, zagęścił atmosferę w szatni, narzekał na swoich w mediach, więc jedynym słusznym ruchem, który Koby Altman mógł wykonać, było oddanie go przed trade deadline. Rozegrał 15 spotkań w trykocie Cavaliers, a kolejne 17 już dla Los Angeles Lakers. W Jeziorowcach zdobył season-high 29 punktów w wygranym meczu z Miami Heat (dla porównania: w 2016/17 miał aż 37 spotkań, w których rzucał przynajmniej 29 oczek!), ale i tak nie zdołał odbudować swojej reputacji.

Znów dochodziły głosy o problemach w szatni, nieporozumieniach z pozostałymi graczami zespołu. Przyklejono mu łatkę wroga publicznego numer 1, który zabija chemię w drużynie.

W Lakers miał się odbudować i odpokutować za wszystkie grzechy ze swojego przejściowego okresu z Cleveland Cavaliers. Nie powiem, wyglądało to lepiej, choć przyznam, że niesamowicie irytujące były jego komentarze, że powinien być starterem.

Zawodnik zostanie wolnym agentem. Trudno sobie wyobrazić gorszy moment na wejście na rynek. Thomas jest w beznadziejnej sytuacji. Z gracza, któremu stawiano pomnik w Bostonie i przepowiadano maksymalny kontrakt, stał się zawodnikiem, który będzie musiał walczyć o każdego dolara. Czy któryś z klubów zaufa mu na tyle, żeby dać godziwą wypłatę i jednocześnie miejsce w pierwszej piątce?

Sporting News rozmawiali z jednym z menedżerów NBA, który przyznał, że będzie to trudny czas dla IT:

“Biorąc pod uwagę to, jak grał w zeszłym roku, wydaje mi się, że nie można dać mu więcej niż jednorocznego kontraktu. Może ewentualnie dwuletni, jeśli będzie zawierać on opcję zespołu.”

Pomijając aspekt charakterologiczny gracza, drużyny będą bać się zainwestować w Thomasa z uwagi na problemy zdrowotne. Zawodnik nie zdecydował się na operację zaraz po tym, jak przydarzyła mu się ta kontuzja. Na pewno będzie miało to wpływ na potencjalne zainteresowanie oraz długość umowy dla ex-gracza Celtics i Cavaliers i sprawi, że zespoły będą podchodzić do niego z większą rezerwą.

* * *

Thomas nie ma zatem co liczyć na długoterminowy lukratywny kontrakt i miejsce w pierwszej piątce. W Lakers udowodnił, że potrafi przy ograniczonym czasie gry wykręcić cyferki, które mają znaczenie dla wyniku, więc powinien znaleźć swoje miejsce w jednym z klubów NBA.

Potencjalnie mógłby trafić do Dallas Mavericks i zostać zmiennikiem Dennisa Smitha Jr. Mavs potrzebują kogoś, kto będzie punktować z ławki. Mają jedną z gorszych ofensyw w lidze, a Thomas miałby całkiem niezłe pole do odbudowania swojego wizerunku i udowodnienia, że nadal drzemie w nim Mr. Fourth Quarter.

San Antonio Spurs wydają się też całkiem ciekawym kierunkiem dla Thomasa. Gra pod skrzydłami Popovicha, odpowiedzialność za ofensywę, podczas gdy Dejounte Murray jeszcze się szkoli na zastępcę Tony’ego Parkera. Spurs potrzebują siły w ataku, gracza backcourtu, który weźmie odpowiedzialność za wynik i nieco odciąży w ofensywnych zadaniach LaMarcusa Aldridge’a. Co więcej, patrząc np. na Rudy’ego Gaya, widać, że Ostrogi nie boją się wkomponowywać zawodników, którzy kiedyś robili różnicę na parkietach NBA, ale zostali kontuzjowani. Może i Isaiah Thomas dostanie szansę i wreszcie znajdzie formę, którą prezentował w Boston Celtics.

Nie można wykluczyć też powrotu do Los Angeles Lakers, choć gdyby LeBron James rzeczywiście dołączył do zespołu Luke’a Waltona, byłoby to co najmniej dziwne, jeśli Jeziorowcy zdecydowaliby się podpisać Thomasa. Panowie chyba nie najlepiej dogadywali się podczas prawie półrocznego dzielenia ze sobą parkietu w Cleveland. Plotka głosi, że Los Angeles mogą chcieć zaoferować jednoroczną umowę Thomasowi, ale szanse na to będą praktycznie żadne, jeśli zdołają podpisać dwa wielkie nazwiska dostępne na rynku.

Philadelphia 76ers mogą pokusić się o IT, gdyby nie udało im się pozyskać Jamesa lub George’a. Byliby w stanie wówczas zaoferować kontrakt na podobnych zasadach, co umowa z JJ Redickiem. Markelle Fultz wciąż jest niepewny, nie wiadomo nawet, czy Sixers nie zechcą uwzględnić go w jakimś pakiecie do wymiany. Na razie zawodnik nie wygląda na jedynkę draftu i wcale nie ma pewności, czy będzie gotowy na to, aby w przyszłym sezonie mieć wkład w zwycięstwa i miejsce w Playoffach. Philadelphia ma na tyle dobrą defensywę, że – tak jak to było w przypadku Celtics – będą w stanie ukryć jego słabości w obronie. Pomimo tego, że Isaiah Thomas nie jest elitarnym rozgrywającym, to mógłby odciążyć Simmonsa. Sprawdziłby się też jako spot-up shooter i dodatkowa siła w ofensywie Sixers.

Przychodzi mi do głowy jeszcze Orlando Magic, którzy desperacko potrzebują trochę więcej ognia od obrony. Elfrid Payton nie jest już podstawowym rozgrywającym. Od trade deadline pełni tę funkcję DJ Augustin, mając za sobą Shelvina Macka, którego już zwolniono. W drafcie z kolei wybrali Mo Bambę, zatem luka na pozycji rozgrywającego ciągle istnieje. Magic potrzebują kogoś kto wykreuje pozycję do rzutu innym graczom i weźmie odpowiedzialność za punkty.

* * *

Isaiah Thomas walczy o życie w NBA. Okres wolnej agentury nadszedł dla niego w najgorszym możliwym momencie. Kontuzja biodra przyczyniła się do tego, że nie był w stanie udowodnić swojej wartości w żadnym z klubów, w których grał na przestrzeni całego sezonu. Nie jest tak, że będzie narzekać na brak zainteresowania drużyn, ale nie może liczyć na lukratywny, długoterminowy kontrakt i ciepłą posadę w pierwszej piątce.

Kto może Waszym zdaniem skusić się na usługi tego zawodnika? Gdzie najlepiej pasowałby Waszym zdaniem?


Dzięki!

7 Komentarze

  1. Myślę, że Isiah powinien trafić do tej samej drużyny, w której gra Dwight Howard. Taka myśl na piątek 🙂

  2. Może wrócić do Bostonu?

    Jest wiele klubów gdzie mógłbym zostać rezerwowym, okc, Waszyngton? Realne?

  3. @Trzmielutek chodzą głosy, że Howard może podpisać z Warriors lub Celtics

    @Marek, ciekawy byłby ten Boston. Ja sobie tego zupełnie nie wyobrażam. Zakładając, że Celtics mają na niego budżet, to po pierwsze, pytanie, czy Thomas chciałby znów dla nich graczy i czy nie ma jakiejś urazy do Ainge’a. Po drugie, znając jego dość trudny charakter (a przynajmniej taki pokazał w Cavs i Lakers), czy chciałby ustąpić Rozierowi w pierwszej piątce i wychodzić z ławki? Tutaj mówimy już o sytuacji, w której Leonard przechodzi do Bostonu, a Irving leci do Spurs. W sytuacji, w której Irving zostaje i Rozier zostaje, to już zupełnie nie widzę miejsca dla Thomasa.
    OKC nie ma kasy, jeśli George zostanie, Wizards mają całe zapchane salary przez kontrakty Walla, Beala i przede wszystkim Portera.

    1. @Marta – generalnie powiedziałem / napisałem to trochę ironicznie – chodziło mi o to, że chłopaki (IT i DH) potrafią zepsuć atmosferę w szatni i fajnie by to wyglądało gdyby po meczu usiedli sobie tak we dwóch i zaczęli swoje żale, troski 🙂

  4. Z jednej strony szkoda, że przydarzyła mu się kontuzja, jednak z drugiej strony dlaczego będąc w ostatnim roku kontraktu, a także będąc w nowej drużynie robil taki zamęt?
    Nie wiem na co on liczył. Na to że James odda dowodzenie w jego ręce?
    Później dostal jeszcze szanse w LAL. Mógł wyciągnąć wnioski z Cleveland. Ale nie, wolał marudzić i być sobą.

  5. Celtics go zniszczyli.
    Grał z kontuzją w PO mimo tragedii rodzinnej, a oni go wyjeb… Celtycka duma czy jakoś tak.
    Teraz na ciężarówkę kasy nie ma szans.
    W jedensezon stracił 70% tego na co pracował tyle lat.

    1. Nikt mu grać z kontuzją nie kazał.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *