Overtime: Kontuzja Haywarda zmusza Boston do zmian

Marta Kiszko Felietony Overtime Strona Główna 6

W pierwszym dniu 72. sezonu ligi NBA nagle na moment koszykówka przestała mieć znaczenie i zeszła na drugi plan. Na pewno przeczytaliście już tysiące newsów o tym, że Gordon Hayward doznał kontuzji, która najpewniej wykluczy go na cały sezon. Gdy nabawiasz się takiego „urazu” (celowy cudzysłów, to wyglądało przerażająco i od razu przypomniało to, co przydarzyło się Paulowi George’owi) to także psychicznie możesz po prostu się zablokować. Oczywiście, trzymam kciuki za Gordona i chciałabym, żeby jak najszybciej powrócił do gry, ale wygląda na to, że Celtics będą musieli przeczekać i dać mu w pełni dojść do zdrowia. Ta koszmarna kontuzja na pewno odciśnie swoje piętno na organizacji z Bostonu w tym sezonie.

Analityk danych Stephen Oh ze SportsLine wyliczył, że Boston spadnie z drugiego miejsca na trzecie w konferencji wschodniej mając bilans 48 wygranych w sezonie. Celtics z Haywardem mieli 99.9% na awans do playoffów – teraz 95.8%. Prawdopodobieństwo wygrania Wschodu z zawodnikiem to 28.12%, bez niego 11.4%, a zdobycia mistrzostwa odpowiednio: 4.65% i 1.10% przy obecnej kontuzji. Oczywiście to tylko statystyka i koszykówka jest zbyt dynamicznym sportem, aby ślepo wierzyć w tego typu wyliczenia, ale brak Haywarda na pewno osłabi drużynę z Bostonu. Z drugiej strony – choć może to zabrzmi brutalnie – prawda jest taka, że to, co miało miejsce w openerze sezonu otwiera nowe możliwości dla młodzieży i Irvinga.

Kyrie Irving

W wyniku wczorajszych wydarzeń na parkiecie Quicken Loans Arena, Irving z marszu staje się pierwszą opcją w ataku. Dla niego będzie to moment, aby udowodnić, że jest w stanie udźwignąć na barkach drużynę i poprowadzić ją do finałów konferencji wschodniej. Irving jest najbardziej regularnym strzelcem Celtics, więc to on będzie głównie odpowiadał przeciwnikowi w ataku. Możemy spodziewać się, że zawodnik będzie wykręcać niezłe cyferki. Grając u boku Jamesa, LeBron maskował niedoskonałości Kyriego w dystrybuowaniu piłki. 25-latek był typowym score-first graczem. Pierwszy mecz sezonu pokazał jednak, że Irving zaczyna czuć ofensywę Brada Stevensa i z powodzeniem może kontrolować jej tempo (10 asyst). Dodatkowo, Irving rzucał trójki, wjeżdżał pod kosz, świetnie poruszał się bez piłki stwarzając sobie pozycje do rzutów. Na pewno bez Gordona będzie musiał poprawić swoją defensywę, co nie jest nieosiągalne biorąc pod uwagę jego łatwość przystosowania do nowego systemu. Oczywiście, nie będzie z miejsca asem w obronie i plastrem na przeciwnika, ale jego gra w tym elemencie gry może rozwinąć się pod skrzydłami Stevensa. Kyrie będzie pełnić w obecnej sytuacji najważniejszą rolę w układance trenera i to na nim będzie spoczywać odpowiedzialność wyrwania zwycięstw w meczach, gdzie wynik będzie na styku. Grając w Cavs nie miał aż takiej swobody i takich możliwości – to James był głównodowodzącym. Powodem odejścia Irvinga z Ohio była między innymi chęć przejęcia pałeczki w drużynie – teraz będzie miał ku temu okazję. Tylko szkoda, że w takich okolicznościach.

Jayson Tatum

Tatum miał być tymczasowym starterem do momentu powrotu na parkiety Marcusa Morrisa. Wraz z kontuzją Gordona Haywarda pierwsza piątka ulega zmianie, a w niej powinniśmy zobaczyć pierwszoroczniaka wybranego w drafcie z numerem trzecim. To naturalnie zwiększa jego szanse w wyścigu po nagrodę Rookie of the Year. Jayson Tatum może wskoczyć dokładnie w miejsce Haywarda i nie jest wykluczone, że będzie niekiedy drugą ofensywną opcją zespołu z Massachussetts. Pierwotnie miał nią być, ale w drugim unicie Celtów. W swoim pierwszym meczu NBA zanotował już double-double (jest pierwszym rookie Celtics z takim osiągnięciem od czasów Larry’ego Birda w 1979 roku) rzucając 14 oczek i zbierając piłkę z tablic 10 razy. Na tym etapie nie jest oczywiście tak dobrym graczem, jak Hayward, ale dzięki zwiększonej liczbie minut będzie mieć więcej możliwości. Im szybciej będzie umiał wykreować sobie miejsce do rzutu, tym szybciej będzie w stanie wspomóc ofensywnie Celtów. Boston przy nieobecności GH najbardziej ucierpi w defensywie, więc o ile Jaylen Brown będzie dużym wsparciem po tej stronie parkietu, tak nie wiadomo jak sprawdzi się Tatum. Stevens będzie oczekiwać od niego solidnej postawy w obronie, aby zrekompensować „Haywardowe” braki. Tatum zyska wiele na współpracy z Irvingiem na jednym parkiecie, który będzie odpowiedzialny nie tylko za punkty, ale i znalezienie kolegów dla zdobywania łatwych oczek na konto drużyny.

Jaylen Brown

Zawodnik, podobnie jak jego kolega Jayson Tatum, otrzyma więcej minut od Brada Stevensa, aby wypełnić lukę po GH. W meczu otwarcia zanotował 25 oczek na skuteczności 11/23 z gry. Brown ma potencjał i widać, że zaliczył spory progres w stosunku do swojego poprzedniego (pierwszego) roku w lidze, ale nie jest to jeszcze poziom Haywarda. Brown nie będzie ich go-to-you’em, ale na pewno będzie pełnić jedną z kluczowych ról w zatrzymaniu rywala. Na ten moment już zdążył pokazać, że potrafi bronić większych od siebie z powodzeniem zwłaszcza w transition. Więcej czasu spędzonego na parkiecie dla gracza powinno też procentować w jego regularności i rytmie w ofensywie. Nie spodziewajmy się jednak takich linijek w każdym meczu – nawet jeśli wychodziłby w pierwszej piątce – Brown w meczu z Cavaliers przebywał na parkiecie aż 40 minut. Na pewno Stevens nie będzie tak forsować gracza. Po minuty ustawiają się w kolejce jeszcze Smart, Ojeleye i Nader.

Wydawać się może, że cały misterny plan Ainge’a i szumne zapowiedzi bycia silną konkurencją dla Cleveland poszły w piach. Ich droga do playoffów robi się od początku sezonu wyboista, zaczynając rozgrywki od straty jednego z najbardziej wartościowych zawodników w składzie. Celtics będą od nowa musieli poukładać rotację. Boston ma możliwość skorzystania z Disabled Player Exception, które da im 8.4 mln dolarów, aby pozyskać w miejsce Haywarda nowego zawodnika (wymiana także wchodzi w grę). Mają na to czas do 10 marca. Nie wiemy czy Celtics z tego skorzystają. W mojej ocenie lepiej jest dać szansę młodym. Bez Haywarda i tak nie są drużyną, która może rywalizować z Golden State Warriors, a ogrywanie młodzieży może zaprocentować w przyszłości.

———————————————————

Jest jeszcze jedna rzecz przy okazji tej niefortunnej sytuacji – liga pokazała, że w takich momentach przestaje liczyć się rywalizacja, koszykówka, parkiet. Liczy się więź z pozostałymi graczami. Brotherhood. Na chwilę całe Quicken Loans Arena miało gdzieś wynik, „zdrajcę” Irvinga, popisy LeBrona, powrót na parkiet Rose’a. Gdy Haywarda zanosili do szatni, tłum zaczął bić mu brawo nie zważając na to, że to przecież rywal. I o to chodzi w sporcie. Chapeux bas, kibice!

6 Komentarze

  1. Wg mnie powinni kogoś dobrać i to zaraz. Młodzież ogrywać tak ale wziąć kogoś nawet na ławę żeby starterzy nie grali po 40 min bo będą następne kontuzje.

  2. Pingback:Fast Break: Wystartowaliśmy, Rockets największym zagrożeniem dla Warriors? - NBA Labs – strona o koszykówce NBA. Wyniki, aktualności, relacje i analizy.

  3. Kto go miał w fantasy?

    1. W której? Mamy trzy Labsowe ligi 🙂

    2. Nawet mnie nie denerwuj (liga #2).

      Tak na serio, to w ataku będzie spory problem, ale, o ironio, w obronie może być lepiej, bo to oznacza większe minuty dla Smarta i Browna, którzy w defensywie są naprawdę mocni, Jaylen w PO wyglądał już pod tym względem momentami lepiej od Crowdera, a Marcus w zeszłym sezonie był drugim najlepszym defensorem Celtów. Mimo wszystko poniżej 4-5 nie powinni spaść, wiele zależy od Irvinga, który teraz musi pokazać, że już jest w stanie być prawdziwym liderem kandydata do finału (chyba jednak konferencji).

  4. Pingback:Zapowiedź - dzień 4 - NBA Labs – strona o koszykówce NBA. Wyniki, aktualności, relacje i analizy.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Sprawdź też...
Jeremy Lin opuści cały sezon 2017/18!
Brooklyn Nets obawiają się, że Jeremy Lin doznał poważnej kontuzji prawego kolana we wczorajszym spotkaniu ...