Podsumowanie sezonu 2017/18: Oklahoma City Thunder

Marta Kiszko Podsumowanie sezonu Strona Główna 2

Gdy w lato 2017 roku Sam Presti sprowadził do Oklahomy City Thunder Paula George’a i Carmelo Anthony’ego, u kibiców rodziła się nadzieja na nową dynastię. Dynastię, która realnie powalczy z Golden State Warriors lub Houston Rockets. Thunder zaopatrzyli się w dwa wielkie nazwiska, mające stworzyć wielką trójkę wraz z głównodowodzącym Russellem Westbrookiem, który nowy rozdział przypieczętował parafką na lukratywnym, pięcioletnim kontrakcie. Złamane odejściem Kevina Duranta serca fanbase’u zostały uleczone, klub zyskał nowe życie. Tylko czy na pewno ten eksperyment się udał? Zapraszamy na podsumowanie sezonu 2017/18 w wykonaniu Oklahomy City Thunder!

Oczekiwania przedsezonowe

Gdy do składu dodajesz Anthony’ego i George’a, nie dziw się, że oczekiwania są wysokie. Dysponujesz rotacją, w której trzech zawodników to All-Starzy, masz do dyspozycji świetnego centra, którego gra ułożona jest pod lidera. Co więc mogłoby pójść nie tak?

Paweł i Marcin typowali czwarte miejsce w Konferencji Zachodniej i tutaj nasz redakcyjny typ się sprawdził, natomiast liczyliśmy także na to, że Thunder będą w stanie bić się o Finał Konferencji z Rockets, czy Spurs.

Podsumowanie sezonu

Sam Presti może i jest geniuszem, ale nie można tego powiedzieć o Billym Donovanie. Trener Thunder na przestrzeni całych rozgrywek ewidentnie nie miał pomysłu na swoją ekipę, która przecież wraz ze startem sezonu miała być kontenderem. O ile w jakimś stopniu było to wybaczalne w pierwszej połowie sezonu, tak im dalej w las, tym większe kłopoty. Okiełznanie kolejno Russella Westbrooka, który dopiero co rozegrał historyczny sezon, za który otrzymał statuetkę MVP, Paula George’a, który był liderem w Pacers i Carmelo Anthony’ego, mającego u swych stóp cały wielki rynek o nazwie Nowy Jork, było nielada wyzwaniem. I ewidentnie przerosło ono Billy’ego Donovana. Po drodze wydarzyła się jeszcze kontuzja Andre Robersona – najlepszego defensora drużyny (pomijając George’a), który miał być plastrem na niskich, niebezpiecznych graczy tej ligi.

Thunder ostatecznie poprawili swój bilans o jedną wygraną względem poprzedniego sezonu. Warto przypomnieć tu, że oddali Victora Oladipo, Domantasa Sabonisa, Douga McDermotta i Enesa Kantera, aby pozyskać Paula George’a i Carmelo Anthony’ego. Ten superteam był tylko superteamem na papierze. Zabrakło chemii, choć zawodnicy robili dobrą minę do złej gry. Swoją drogą, moim faworytem jest historia o Melo, który przyjechał o dwie godziny za wcześnie do areny, myśląc, że mecz rozpoczyna się wcześniej. Wszedł do szatni, nikogo tam nie zastał i… po prostu odjechał.

Kontynuując, nie udało im się udowodnić, że będą potrafili stworzyć zespół. OKC wyglądali bardziej na zlepek indywidualności, niż faktyczną drużynę. Nie da się zbudować drużyny, jeżeli nie wszyscy chcą jechać tym samym wózkiem i jeżeli nie wszyscy są zdolni do wyrzeczeń i poświęceń. Tego zwłaszcza brakuje Anthony’emu, który – nie bójmy się powiedzieć tego na głos – stał się pośmiewiskiem ligi, zwłaszcza gdy głośno lamentował, że należy mu się miejsce w pierwszej piątce.

Anthony rozegrał najgorszy sezon w swojej karierze, w którym notował średnio 16.2 punktów, 5.8 zbiórek oraz 1.3 asyst. Miał najsłabszą skuteczność spośród wszystkich swoich 15 kampanii – na poziomie 40.4%. Melo jednak też dokonał historycznego wyczynu – w barwach Thunder przekroczył próg 25000 punktów.

Najlepiej punktującym zawodnikiem w rotacji Billy’ego Donovana był natomiast Paul George, który zapewnił Oklahomie 21.9 oczek, 5.7 zbiórek i 3.3 asysty. Miał nieoceniony wkład zarówno w ofensywę zespołu, jak i defensywę (2.0 przechwyty na mecz). Wraz z kontuzją Robersona, to on musiał nadrabiać po bronionej stronie parkietu.

Nieobecność obrońcy, który jest specjalistą od krycia i pomaga także napędzać atak Thunder wymusiła na Donovanie częstsze korzystanie z dostępnych w rotacji zawodników drugiego unitu. Grant, Abrines, czy Patterson to gracze, którzy mieli swoje momenty, ale summa summarum ławka OKC nie była w stanie utrzymać wypracowanego prowadzenia przez starterów, co bardzo często kończyło się albo przegranym spotkaniem, albo koniecznością nadrabiania przez pierwszopiątkowych zawodników.

Russell Westbrook po raz drugi w historii zaliczał średnie na poziomie triple-double (25.4 punktów, 10.1 zbiórek oraz 10.3 asyst), choć jestem przekonana, że nie udałoby się to, gdyby nie Steven Adams. Brodie brał na siebie całą odpowiedzialność za wynik, co zaprocentowało najwyższym współczynnikiem ofensywnych i defensywnych Win Shares. Jego partner, Steven Adams, z którym wydaje się, że Westbrook rozumie się bez słów, rozegrał sezon życia – zanotował najwyższą skuteczność w karierze (62.9%), najlepiej punktował (13.9 oczek) i najlepiej zbierał (9.0). O jego nieprzeciętnym wpływie na ofensywę Thunder pisałam w jednym z Overtime’ów.

Thunder ostatecznie zakończyli kampanię 2017/18 na czwartym miejscu w Konferencji Wschodniej, ale do ostatniego tygodnia rozgrywek nie wiadomo było, czy znajdą się w Playoffach. Nie takiego wyniku oczekiwano od zespołu, który miał stworzyć superteam i miał być antidotum na Golden State Warriors.

Playoffy

Tak szybko, jak rozpoczęła się przygoda Thunder z Playoffami, tak szybko się ona zakończyła. OKC polegli w sześciu meczach przeciwko Utah Jazz. W moim przekonaniu była to jedna z bardziej fascynujących serii tegorocznych Playoffów.

Paul George zyskał nowy przydomek Playoff P po tym, jak w Game 1 trafił osiem celnych trójek i dał ośmiopunktowe zwycięstwo nad gorzej rozstawionymi Jazz. Później trzy kolejne spotkania Thunder wtopili nie mając odpowiedzi na Donovana Mitchella i inteligentną koszykówkę Quina Snydera. OKC zaczęli odpuszczać Ricky’ego Rubio, a ten udowodnił, że nie tylko potrafi prowadzić akcję, ale i ją wykończyć.

Thunder byli pod ścianą, przegrywając już 3-1. W Game 5 mogli liczyć na Russella Westbrooka (45 punktów) oraz Paula George’a (34 punkty) i tym samym przedłużyli serię przynajmniej o jeden mecz. W kolejnym – jak się miało okazać ostatnim – spotkaniu PG nie mógł znaleźć formy, grał na słabej skuteczności 2/16, dodał od siebie tylko 5 punktów, a Russell Westbrook zaliczył 14 w historii NBA występ, w którym przekroczono liczbę 40 rzutów w jednym meczu. Westbrook miał ich na koncie 43, a cały występ zwieńczył 46 oczkami. Przygoda Thunder z Playoffami zakończyła się w sześciu spotkaniach.

Niespodzianki/rozczarowania

+ Steven Adams – może i nie może on być traktowany w kategorii niespodzianki – dobrze wiemy, że Adams jest the real deal – ale nie sposób pominąć go, gdy mówimy o plusach w kontekście Thunder. Kiedy trzeba daje punktowe wsparcie w ofensywie, bardzo dobrze ustawia się i rozumie swoją rolę na parkiecie. Russell Westbrook nie byłby sobą, gdyby nie Adams, który ułatwia rozgrywającemu życie jak tylko może. Dziwić może tylko jak często Nowozelandczyk pomijany jest, gdy mowa o wkładzie w zwycięstwa drużyny z Oklahomy. Zawodnik ma trzeci najwyższy współczynnik ofensywnych Win Shares oraz drugi w zespole współczynnik defensywnych Win Shares.

Warto też wspomnieć o Jeramim Grancie, którego wytypowałam także jako zawodnika, na którego warto zwrócić uwagę w przyszłych rozgrywkach.

– Dla nikogo nie będzie to zaskoczeniem: Carmelo Anthony. Ale nie ma co się rozpisywać o tej smutnej historii zeszłego sezonu. Melo i Thunder to już przeszłość. Ex-gwiazda Nowego Jorku będzie szukać nowego pracodawcy i miejmy nadzieję, że obu stronom wyjdzie to na dobre.

Zawodnik, na którego warto zwrócić uwagę w przyszłym sezonie

OKC Thunder przedłużyli kontrakt Jeramiemu Grantowi, co wydaje się absolutnie zrozumiałym ruchem front-office’u. Grant dostał większą rolę po kontuzji Robersona i był jednym z najjaśniejszych punktów zeszłorocznego sezonu. Swoją wartość udowadniał przede wszystkim poprzez wszechstronność. Był w stanie kryć na obwodzie, pomagać w pomalowanym i dobrze radził sobie na switchach. Problem w tym, że nie najlepiej gra z piłką i nie jest też typowym shooterem. Jeżeli poprawi te elementy gry, będzie bardzo groźnym dla przeciwnika graczem drugiego unitu.

2 Komentarze

  1. Dla mnie największym minusem nawet nie był Carmelo po nim i jego ego nie spodziewałem się za dużo! … Jak Presti jest świetnym GM tak myślę że przespał ten OFFSEASON. Jak można było nie zmienić trenera kiedy dostępny był Cassey albo Fizdale… Bo nawet nie chcę myśleć co z Thunder zrobiłby Buldenholer! Pozdrawiam!

    1. Od początku twierdziłem , że jak jest 3 samców alfa to nie może to wypalić. Zwłaszcza z ich ego. Po drugie sprowadzenie „pączka” z jego absurdalnie wysokim kontraktem, to był nawet nie strzał sobie w kolano, ale w głowę. Co do trenera, to przy tak piekielnie mocnym zachodzie , to ciężko było ugrać coś więcej. Co nie zmienia faktu, że Donovan nie do końca panuje nad drużyną.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *