Zapowiedź sezonu 2017/18: Golden State Warriors

Paweł Mocek Strona Główna Zapowiedzi sezonu 7

W sezonie regularnym nie przeszkodziła im kontuzja Kevina Duranta, w playoffach nie mieli sobie równych. Golden State Warriors zdominowali cały sezon 2016/17 i postarali się o zatrzymanie całego trzonu swojej drużyny. Nie osłabili się, a wręcz wzmocnili i trudno spodziewać się, że ktokolwiek będzie w stanie stawić im czoła. Czy Warriors zdobędą swoje trzecie mistrzostwo w ciągu czterech lat?

OFFSEASON

Przybyli: Nick Young, Omri Casspi, Jordan Bell

Odeszli: Ian Clark, James McAdoo, Matt Barnes

Zostali: Stephen CurryKevin DurantAndre IguodalaShaun LivingstonZaza PachuliaDavid WestJaVale McGee, Klay Thompson, Draymond Green, Kevon Looney, Damian Jones, Patrick McCaw

Większość zawodników Warriors było tego lata wolnymi agentami, co nie przeszkodziło drużynie w zatrzymaniu prawie wszystkich graczy mistrzowskiego składu. Maksymalny, pięcioletni kontrakt dostał Stephen Curry, za to Kevin Durant wziął prawie 10 milionów poniżej maksa, by zatrzymać w drużynie Andre Iguodalę i Shauna Livingstona. Poza nimi z nowymi kontraktami skończyli także wszyscy trzej środkowi: Zaza Pachulia, JaVale McGee oraz David West, który zapowiedział już zakończenie kariery. Wojownicy wzmocnili też ławkę pozyskując Nicka Younga i Omriego Casspiego.

Jedynym graczem podstawowej rotacji Warriors opuszczającym Bay Area jest Ian Clark, który dołączył do New Orleans Pelicans.

ROTACJA

PG: Stephen Curry, Shaun Livingston
SG: Klay Thompson, Nick Young, Patrick McCaw
SF: Kevin Durant, Andre Iguodala, Omri Casspi
PF: Draymond Green, Jordan Bell, Kevon Looney
C: Zaza Pachulia, David West, JaVale McGee, Damian Jones

Trener: Steve Kerr

Paweł Mocek:

Rotacja Wojowników w zasadzie nie zmienia się zbytnio w porównaniu do ubiegłego sezonu. O sile zespołu dalej będzie stanowił głównie Lineup Śmierci, na który do tej pory nikt nie znalazł sposobu. Piątka Curry – Thompson – Iguodala – Durant – Green jest na papierze idealnie zbilansowana pomiędzy atakiem oraz obroną i trudno znaleźć lukę, przez którą dałoby się ją pokonać. Warriors mogą grać zarówno bez klasycznego centra, jak i z nim. Na tej pozycji rotacja pozostaje niezmienna – w pierwszej piątce wychodził będzie Zaza Pachulia, mający stawiać dobre zasłony i przydawać się w szybkim ball-movemencie (Gruzin jest dobrym podającym). Z ławki za nim będą wchodzili w zależności od potrzeb Warriors David West (gdy będą potrzebowali trochę więcej ofensywy z mid-range) oraz JaVale McGee (gdy Warriors potrzebny będzie zastrzyk energii i atletyzmu).

Na pozycjach skrzydłowych główne role odgrywać będą oczywiście Kevin Durant, Draymond Green oraz Andre Iguodala, którzy potrafią przejąć grę po obu stronach parkietu. Durant to jednoosobowa armia, Green jest jednym z najbardziej wszechstronnych graczy ligi, a Iggy wciąż topowym obrońcą i dobrym playmakerem. Do głosu może dojść także ktoś z dwójki Jordan Bell – Kevon Looney. Szczególnie ten pierwszy świetną ligą letnią mógł przybliżyć się to bycia stałą częścią rotacji Steve’a Kerra. Obwodowy duet Splash Brothers dalej będzie zmorą całej NBA, idealnie uzupełniając się zarówno w obronie, jak i w ataku. Ich zmiennikami będą tym razem powracający Shaun Livingston oraz Nick Young. Swaggy P ma za sobą dobre rozgrywki w barwach Lakers i jako spot-up shooter idealnie wpisuje się w filozofię gry Wojowników. W odwodzie jest jeszcze Patrick McCaw, który będzie świetną opcją na wypadek kontuzji lub odpoczynku któregoś z graczy.

PLUSY I MINUSY

MajloszG:

Włodarze Warriors do sezonu 2017/2018 przystępować będą w doskonałych nastrojach. Już sam fakt, że mistrzowski skład praktycznie nie zmienił się w porównaniu do poprzednich rozgrywek, daje koszykarzom z Golden State sporą przewagę nad resztą ligi. Warriors nie muszą więc poświęcać długich godzin na budowę chemii, zgrywanie się, nie muszą wdrażać kluczowych zawodników w nowy system i pomagać im adaptować się w nowym środowisku. Oni mogą skupić się na realizacji swojego celu, a jest nim wyłącznie obrona mistrzostwa. Jakby tego było mało, Steve Kerr otrzymał prezent w postaci Nicka Younga; jeszcze rok temu byłoby to powodem wielu niewybrednych żartów, ale Swaggy P pod wodzą Luke’a Waltona rozegrał bardzo solidny sezon i w nadchodzących rozgrywkach będzie mógł się znów popisywać swoimi zdolnościami strzeleckimi.

Doświadczenie, talent, wzmocniona ławka rezerwowych, to wszystko sprawia, że Golden State Warriors są bezapelacyjnym faworytem w wyścigu o mistrzostwo. Co zatem może im pokrzyżować plany? W zespole, który ma najlepszą defensywę i najlepszą ofensywę w lidze, zagrożeniem mogą być wyłącznie kontuzje lub zbyt duża pewność siebie. Podczas gdy uraz może przydarzyć się każdemu, a wpływ na to zazwyczaj ma się żaden, tak przesadna wiara w swoją siłę doprowadzała do upadku całe królestwa.

Wynikiem tej nonszalancji jest dopiero 22. miejsce Warriors pod względem strat w sezonie regularnym i 11. miejsce w playoffs (16/17). Ekipa Kerra potrafi się skoncentrować, dowodem na to jest pierwszy mecz finałowy przeciwko Cavs, w którym stracili zaledwie 4 piłki. Czy jednak będą w stanie częściej osiągać taki poziom koncentracji, zwłaszcza, że są aktualnymi mistrzami NBA?

OCZEKIWANIA

Marcin Polaczek:

Cel to awans do Playoffs 😉 A tak na poważnie, to ta ekipa może mocno namieszać w całej historii ligi! Na nadchodzący sezon ich zadanie oczywiście może być tylko jedno czyli obrona tytułu i zdobycie go po raz trzeci w ostatnich czterech latach! Po wzmocnieniu Youngiem i Casspim drużyna z Oakland wygląda jeszcze lepiej niż przed poprzednim sezonem. Przy jednoczesnym braku wzmocnień w Cleveland i San Antonio wydaje się, że dystans między nimi i resztą ligi stał się jeszcze wyraźniejszy. Oczywiście zawsze może przydarzyć się jakaś kontuzja albo inny problem, ale pomijając to, Warriors są głównym kandydatem do tytułu.

Typ Marcina: 66-16, 1. miejsce w konferencji
Typ Rafała: 62-20, 1. miejsce w konferencji
Typ Pawła: 69-13, 1. miejsce w konferencji

7 Komentarze

  1. dajmy im od razu pierścienie i niech nie grają. Jadą na ryby a ja z chęcią obejrzę walkę Houston z Spurs i finały Spurs/Houston/OKC vs Boston/CLE!!!

    po co męczyć ludzi blowoutami?

    1. Ja chetniej obejrzalabym Bucks vs Lakers, jesli mowimy o science-fiction 😀

  2. Warriors to jedna z najlepszych drużyn w historii NBA, ale wkurza mnie ich buńczuczność. Nawet Durant stał się tam zupełnie innym gościem (ostatnie popisy w social media). Trzymam kciuki za resztę ligi, aby nie doprowadzili GSW do łatwego mistrzostwa. A najlepiej, żeby ktoś inny zdobył trofeum 🙂

    1. raczej określłbym ich pewną-zespołową-braterką drużyną, z małą ilością lub brakiem gwiazdorzenia, dalej widać sporo pokory…coś jak Spurs
      walka na zachodzie będzie fajna mimo wszystko

  3. Nawet szansa na kontuzje jest bardzo mała, przy tak niskich (jak na zawodowców) obciążeniach i nieograniczonych możliwościach odpoczynku i leczenia drobnych urazów (w przeciwienstwie do konkurencji z zachodu, która bedzie musiala zajezdzac swoich liderów).
    Troche stracony sezon w temacie emocji w playoff. Najgorsze, że nic sie nie zmieni przez długi czas. Nike nie może pozwolić, żeby to Under Armour był twarzą Mistrza, więc Durant zgodzi się na dowolnie ‚niski’ kontrakt (chłopaki mu wyrównają z górką).

    ps. zabawna historia – a wszystko to przez to, że Nike, które miało prawa do przedłużenia kontraktu z Currym, pożałowało 4 baniek ehh…

    1. Czytałam, że Nike nie chciało dać Curry’emu kontraktu dlatego, że chciał umieścić jakiś wers z Biblii na swoich butach, a wiadomo poprawność polityczna, etc… To oczywiście nie jest potwierdzone ponoć, ale ciekawe ile w tym prawdy 🙂
      http://www.snopes.com/steph-curry-nike-bible/ – tutaj jedno ze źródeł.

      1. @Marta też widziałem kilka artykułów, plus Nike nie chciał płacić więcej kasy (ponoć kwestia robiegała się o 2mln $), fortune pisze (niby od ojca Della), że użyli powerpointa z literówka w imnieniu Stepha, po innym zawodniku (Durant) no i nie chcieli na bucie I can do all things (through Christ who strenghtens me Phil 4:13), gdzie Curry jeszcze pisakiem robił tagi na butach meczowych
        osobno fajnie, że Curry mógł stworzyć swoją linię butów, z czymś w co wierzy i go inspuje, plus małe przełamanie hegemonii swoosh na rynku butów i sprzetu do kosza
        ps. biznesowo : Klay nosie chińskie Anta (10letni kontrakt do 2026; ponoć za 80mln $); tylko Draymond nosi nike niededykowanego (poniżej 4mln $), co ma się zmienić od 2017(?)

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *