Fast Break: Irracjonalne działania Grizzlies, gdzie może trafić Fizdale?
Miałem właśnie zaczynać pisać tekst o tym, jak Memphis Grizzlies są bezradni, gdy Marc Gasol nie gra na All-Star poziomie i o jego wkurzeniu się po meczu z Brooklyn Nets, który był ósmą kolejną porażką Niedźwiadków. Aż tu nagle jak grom z jasnego nieba przyszła do nas informacja od niezawodnego ESPNowskiego Adriana Wojnarowskiego. David Fizdale po 101 meczach w roli trenera Memphis został zwolniony z pełnionej funkcji i jego rolę przejmie przejściowo J.B. Bickerstaff.
Cóż… do Fizdale’a mam pewien sentyment i to nie tylko przez to, że przez 8 sezonów był asystentem Erika Spoelstry w Miami Heat. Take That for Data zapamiętali wszyscy i choć wówczas nie do końca zgadzałem się z pretensjami Big Dave’a, to był to wyjątkowy obraz trenera niezwykle zżytego z drużyną, która po raz kolejny z rzędu przezwyciężyła wszystkie przeciwności losu, by dostać się do playoffów.
No właśnie, przeciwności losu. Te nie omijały ich też ostatnio, bo kontuzja Mike’a Conleya nieco zmniejszyła zapał Grizzlies po świetnym starcie sezonu. Osiem kolejnych porażek to wynik niepokojący, ale czy trzeba było od razu go zwalniać? Popatrzmy na personel Grizzlies bez Conleya – ta drużyna nie miałaby w normalnych warunkach szans na playoffy. Specjalnie piszę „w normalnych warunkach”, bo w ostatnich latach te warunki w Tennessee były określane jako Grit&Grind. Nieustępliwość, wola walki, defensywna tożsamość – tego wszystkiego nie było w ostatnich ośmiu spotkaniach Grizzlies.
Zwolnienie Fizdale’a może być jednak spowodowane też powodami mniej koszykarskimi. Od jakiegoś czasu pojawiały się plotki, że Robert Pera – właściciel Memphis – mógłby chcieć odsprzedać mniejszościowym właścicielom Grizzlies swoje udziały w organizacji. Jego zdania nie zmienił na pewno też fakt, że Grizzlies byli w gronie drużyn, które przyniosły w ubiegłym roku stratę. Konflikt Marka Gasola z Davidem Fizdalem i ogólna frustracja Hiszpana z wyników drużyny mogłyby w końcu doprowadzić do prośby o transfer. A wówczas wartość tankującego zespołu – bo takim Grizzlies by się stali bez Gasola – na pewno by spadła.
To oczywiście tylko spiskowa teoria, pisana w poniedziałkową noc (nie znam jeszcze wszystkich szczegółów), zaraz po zwolnieniu Fizdale’a. Patrząc na to, jakie wyniki ponad stan osiągali Grizzlies rok temu i jak zaczęli także ten sezon, nie można jednak nie dopatrywać się udziału Gasola w całym tym zamieszaniu. Jego zdanie musiało znaczyć tu bardzo wiele – sama ośmiomeczowa seria porażek nie mogła być powodem zwolnienia obiecującego trenera, który miał do swojej dyspozycji naprawdę niewiele.
Co teraz z Fizdalem? Myślę, że będzie zdecydowanie jednym z pierwszych wyborów kolejnych zespołów, które zdecydują się zwolnić swojego trenera (Clippers?). Ma za sobą udany debiutancki sezon i nieco mniej udany początek drugich rozgrywek. Pokazał się jednak zdecydowanie jako „players’ coach” i choć pewnie nie powinien sadzać na ławce Gasola w czwartej kwarcie meczu z Nets, to trudno jest mi wytłumaczyć racjonalność tego posunięcia w tym konkretnym momencie. Kogo lepszego znajdą teraz Niedźwiadki, by ratować ten sezon?
Postawmy też pytanie w drugą stronę, bo nie chce mi się już pisać o Grizzlies – co teraz zrobi Fizdale? Po tak dobrym pierwszym roku, nie wyobrażam sobie, by wrócił do bycia zwykłym asystentem trenera. Chętnych na jego zatrudnienie nie powinno brakować, bowiem niektórzy w przyszłości mogą szukać zmiany szkoleniowca.
Phoenix Suns – Jay Triano jest tylko przejściowym trenerem i wątpię, aby był rozpatrywany jako opcja długoterminowa. Fizdale to młody coach, który potrafi dobrze wykorzystywać personel jakim dysponuje i nie boi się dawać szans młodym zawodnikom. Suns nie mają na co czekać i nie powinni się też bać – nie znajdą na rynku dużo lepszego kandydata.
Los Angeles Clippers – Rozbici przez kontuzje Clippers nie mają żadnych perspektyw na obecny sezon. Tym bardziej, że w poniedziałek Austin Rivers spowodował kontuzję Blake’a Griffina i może to być – o ironio! – gwóźdź do trumny jego ojca. Od lata wydaje mi się, że Clippers szukają okazji do zwolnienia swojego szkoleniowca i teraz to może być właściwy moment. Tym bardziej, że na rynku dostępny jest Fizdale.
Oklahoma City Thunder – Ktoś będzie musiał odpowiedzieć za słaby start Thunder jeśli nie dojdzie do jakiegoś obrotu spraw. I słusznie – dysponując takim bogactwem talentu, Billy Donovan musi robić lepszą robotę. Fizdale być może nie jest najbardziej odpowiednim gościem do szatni pełnej różnych indywidualności, ale ma lepsze wyczucie, jeśli chodzi o dobieranie rotacji.
Cleveland Cavaliers – Co z tego, że Cavs wygrali ileśtam meczów z rzędu. Jeśli LeBron James zdecyduje, że jego stary dobry znajomy David Fizdale poradzi sobie lepiej z jego drużyną, niż Tyronn Lue i da przy okazji większą szansę na pokonanie Golden State Warriors, to możemy mieć powtórkę z rozgrywki. David Blatt został zwolniony przy bilansie 30-11.
5 Komentarze
Endrjus
No i właśnie red. Mocek rozwiał moje nadzieje… Po pierwsze – potwierdził jego wysoką ocenę szkoleniową, po drugie – uzasadnił racjonalnie zwolnienie trenera nie z jego winy, po trzecie – wskazał trzy lepsze kierunki dla Fizdale’a niż PHX… 😉
Cfaniak
Ja bym na jego miejscu nie pchał się do Okc, bo to tylko tegoroczny projekt, a tym bardziej do Cavs, bo zostanie kolejna przystawka Jamesa. Za to Clippers, to moze byc wymarzone srodowisko.
Marta
Kto by sie spodziewal, ze to Fizdale pierwszy straci prace. Idiotyczny ruch Grizzlies, ktory zamyka im jakiekolwiek szanse na playoffy, uruchamia tanking mode i pokazuje, ze zawodnicy moga rzadzic sztabem trenerskim. Szkoda Fizdale’a, bo to bardzo dobry coach, ktory umial wyciagnac 200% z zawodnikow, ktorych inni trenerzy odeslaliby do G-League…
Cfaniak
Pierwszy byl Watson, ale 4 mecze to sie nie liczy, bo to tak jakby bylo przed sezonem 😀
Marta Kiszko
A, rzeczywiście, jakoś totalnie mi wyleciał Watson z radaru 😀 ale ten ruch był nieunikniony, a zwolnienie Fizdale’a to jednak zaskoczenie. Czekamy teraz na Doca 🙂