5-na-5: Wymiana Bledsoe’a, kłopoty Thunder i Cavs, kto najlepszym rozgrywającym w lidze?

Paweł Mocek 5-na-5 Strona Główna 1

Witamy w kolejnym 5-na-5, w którym przyjrzymy się wymianie Erika Bledsoe’a do Milwaukee Bucks, problemom Oklahomy City Thunder oraz Cleveland Cavaliers, jak i wybierzemy swoich najlepszych rozgrywających w NBA. Zapraszamy!

1. Czy Phoenix Suns naprawdę nie mogli wyciągnąć od Bucks czegoś lepszego w wymianie Erika Bledsoe’a?

Marcin Polaczek: Akcje Bledsoe’a stoją teraz bardzo nisko, dlatego wymianę z Bucks trzeba traktować jako umiarkowany sukces. Dostali to co chcieli czyli „perspektywicznego” zawodnika 😉 A tak na poważnie, Monroe to wcale nie jest żaden ogór i w młodych Suns ma szansę odżyć. Phoenix tymczasem idą drogą Bostonu, mają już ciekawy perspektywiczny skład a do tego picki pierwszorundowe od Miami i teraz od Bucks. Ciekawe czy je odpowiednio wykorzystają?

Allan Pudłowski: Hmm, patrząc na tego-sezonowe wymiany np. P. George’a do OKC lub J. Butlera do MIN to ten transfer nie wygląda aż tak źle, zwłaszcza że do Suns trafia też pierwszorundowy pick w drafcie. Bledsoe był już znudzony tym co się dzieje w zespole z Arizony, zresztą zespół potrafi grać bez niego. Monroe to solidny podkoszowy, który w rotacji Bucks nie miał pewnych minut, zatem w nowym środowisku powinien pokazać więcej niż dotychczas. Ogólnie wydaje mi się że obie drużyny były zainteresowane pozbyciem się obu panów ze swoich organizacji i ta wymiana była im na rękę. Oceniając potencjał obu, to przypomnę tylko że Eric, nazywany swego czasu „małym LeBronem” ze względu na swoją atletyczność, ma szansę wygryź młodego Brogdona z pierwszej piątki „Kozłów” lub stać się jednym z kandydatów do nagrody „szóstego zawodnika”, pod warunkiem że będzie zdrowy i będzie mu się chciało… Problem dla trenera Kidda to pogodzenie czasu gry w meczu dla Brogdona, Bledsoe i Dellavedowy. Monroe grając jeszcze w Detroit pokazywał się z bardzo dobrej strony, jakoś zatracił swoje umiejętności i cech grając w Bucks. Zatem przenosiny do Phoenix to dla niego szansa na pokazanie się jako jednego z lepszych podkoszowych w lidze. Zatem transfer uznaję za dobry dla obu ekip.

Dawid: Jak się ma takiego GM-a to i tak dużo wyciągnęli. Na poważnie, od Bucks nic mądrzejszego by nie ugrali. Nikt normalny nie oddałby Brogdona z jego kontraktem, pozostali liczący się gracze spisywali się poprawnie, to nie było sensu ich wymieniać za obrażonego Bledsoe. Milwaukee zagrali va banque i się pozytywnie zaskoczyli. Phoenix spokojnie mogli poczekać i wyciągnąć coś lepszego, ale od innych ekip.

Mateusz Jakubiak: Mogli, ale już nie w tej chwili. Wartość Erica Bledsoe spadała z każdym kolejnym dniem, ponieważ reszta ligi wiedziała, że rozgrywający nie chce już grać w barwach „Słońc”. Ruch z Monroe może im się jednak opłacić, ponieważ były już gracz Milwaukee Bucks nie zagrzeje długo miejsce w Phoenix, a w jego miejsce Suns mogą podpisać kogoś ciekawego.

Rafał Polkowski: Po tweecie Bledsoe oraz po odsunięciu go od gry, wartość Erica spadła znacząco. Wszyscy wiedzieli, że Suns muszą nim handlować, dlatego nikt nie chciał dać za dużo. Z tego co czytałem to oddali go za pick. Tak, wiem jest jeszcze Monroe, ale plotki głoszą że chcą go gdzieś upchnąć w kolejnej wymianie. Mają czterech wysokich, których chcą ogrywać dlatego Greg im nie potrzebny. Plusem dla Suns jest wyczyszczenie salary, gdyż kontrakt Monroe kończy się po tym sezonie, a Bledose’a zarobi jeszcze 29,5mln płatne do końca sezonu 2018/19. Oddanie Bledsoe za sam pick, do tego zastrzeżony (który pewnie wykorzystają dopiero w 2020 roku) to naprawdę mało.

2. Na co będzie stać nowych Milwaukee Bucks? 3. miejsce w konferencji? A może powalczą nawet o lidera na Wschodzie?

Marcin: Bucks to balonik, który od początku sezonu jest dosyć mocno pompowany. Oczywiście nie bezpodstawnie, ponieważ mieli bardzo dobrą końcówkę ubiegłego sezonu. Mają znakomitego młodego lidera, solidne uzupełnienie piątki i wyrazistego trenera. Teraz dostali brakujący element, który razem z powracającym Parkerem powinien dać im spore szanse na zameldowanie się w TOP 4 konferencji na koniec sezonu. Tymczasem jest tylko 4-6. Jasonie Kiddzie! Weź się do roboty, bo Cię zaraz wy.. rzucą z pracy!.

Allan: Jak wspomniałem w odpowiedzi na poprzednie pytanie, Kidd musi pogodzić minuty gry swoich zawodników. Wydaje mi się że mu się to uda. Jeśli wróci Parker i wszyscy będą zdrowi, wcale nie zdziwię się jak na koniec sezonu regularnego Bucks znajdą się w pierwszej 4 konferencji wschodniej. Nie podejrzewam ich o miejsce nr jeden, zresztą chyba sami nie chcieli by presji związanej z byciem liderem wschodu. Na obwodzie jest spory potencjał, pod koszem też nie najgorzej. Obrona na niezłym poziomie zwłaszcza ta na obwodzie. Slogan że muszą się zgrać, ale sezon w sumie dopiero się zaczął, zatem czasu jest sporo. Wygląda to perspektywicznie i kibice Bucks już powinni mieć powody do uśmiechu, a czy będzie pierwsza 3? Możliwe.

Dawid: Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu stawiałem Milwaukee w czubie konferencji wschodniej. Po pierwszych meczach trochę zwątpiłem, bo Giannis nie byłby w stanie ciągnąć tego wózka przez 82 mecze. Z Bledsoe powinni jednak zdecydowanie powalczyć o 3 miejsce w konferencji. O pozycji lidera mogą zapomnieć, ze względu na Boston, który wydaje się być bardziej kompletną drużyną.

Mateusz: Na pewno namieszają i uważam, że kadrowo są właśnie trzecią drużyną Konferencji Wschodniej. Nie jest tajemnicą, że kluczem do sukcesu Bucks jest dyspozycja Giannisa Antetokounmpo. Dotychczasowa forma greckiego koszykarza sprawia, że w Milwaukee mogą śmiało przygotowywać się na dłuższy pobyt w playoffs. Finał Wschodu? Jak najbardziej.

Rafał: Przed sezonem miałem ich na 4 miejscu na wschodzie. Na razie nie pokazują potencjału na top 3 wschodu. Dlatego, nie, nie będą w trójce na koniec RS. Atak na razie nie wygląda dobrze. Dużo grania przez Antka ale co po za tym? Po obronie Bucks też spodziewałem się więcej. Co prawda pozyskali Bledsoe, który da głębię składu na pozycjach 1-2. Stracili też gracza z pozycji PF-C, solidnego rezerwowego. Teraz wysocy to tylko Henson i Maker, którzy są za szczupli na tę ligę i nie zbierają dobrze. W Bucks nadal czekają na powrót Parkera, lecz nie wiadomo kiedy wróci i w jakiej formie. Dużo pracy przez Kiddem aby uzyskać przewagę parkietu.

3. Czy Cavs powinni zwolnić Tyronna Lue?

Marcin: Tyronn Lue to nie trener, tylko osoba, która bierze czasy w trakcie meczu. Dwa lata temu wywiązywał się znakomicie z tej roli, w zeszłym sezonie już trochę gorzej a teraz fatalnie. Może to wina nowego notesu, może za ciasnych spodni a może któryś z graczy zapytał go jaką teraz gramy akcje? W każdym razie LeBron nie co dzień będzie rzucał po 57 pkt, więc „Loo” niedługo trafi do klopa historii Cavs.

Allan: Czy tak naprawdę zespół w którego składzie gra LBJ potrzebuje trenera? Czy to nie LeBron jest dominującą postacią, a trener tylko firmuje swoim nazwiskiem poczynania drużyny? James ma bardzo mocny, dominujący nad innymi charakter. Jest w stanie przyjąć władzę tylko od kogoś kto osiągnął coś w tej lidze, każdy inny będzie mówiąc wprost obawiał się że decyzje które nie będą po myśli „króla” doprowadzą do jego zwolnienia. Czy zatem warto coś zmieniać? Problemem Cavs w tym sezonie jest obrona i zaangażowanie niektórych (większości) zawodników. Nie można go odmówić LeBronowi, jednakże reszta gra delikatnie mówiąc za miękko. Kto to może zmienić? Wydaje się że właśnie LeBron. Zatem albo rozmowa wewnątrz drużyny i bez zmian albo szukamy kandydata o mocnym charakterze i twardej ręce, by zapanować nad tym towarzystwem. Moja propozycja – Mark Jackson.

Dawid: Cleveland nie powinni w ogóle go zatrudniać, aczkolwiek założenie było oczywiste. Mając w drużynie takiego Samca Alfa jak LeBron potrzebowali albo Gregga Popovicha albo jakiegoś pionka i go znaleźli. Lue nie jest kompletnie drużynie potrzebny. Nowy trener może podnieść morale w drużynie, na zasadzie jak nowe to lepsze, co z psychologicznego punktu widzenia będzie korzystne dla Cavs. Zwolnić!

Mateusz: Tak, ale obawiam się, że tego nie zrobią. Wyniki nie przemawiają za Lue, jednak zbudował on w zespole naprawdę dobrą atmosferę, a także jest „człowiekiem LeBrona Jamesa”. Nie jestem pewien reakcji LBJ-a na ewentualne zwolnienie trenera. Warto też spojrzeć na rynek wolnych coachów – czy ktoś byłby w stanie z miejsca przejąć jedną z najmocniejszych, także pod względem znajdujących się w niej charakterów, drużyn w całej stawce NBA?

Rafał: Hmm jak Paweł pisał o trenerach, którzy będą na gorącym stołku w tym sezonie, miałem gotowy komentarz, że dla mnie jednym z nich będzie Tyronn Lue. Dlaczego tego opublikowałem? Sam nie wiem. Lue ma bardzo mały playbook z zagraniami w ataku. Nie ma ruchu piłki, zawodnicy stoją i patrzą na tego, który trzyma piłkę. Obrona, wybaczcie za słownictwo, śsie. Nie wiem  tylko czy to wina trenera czy rosteru. Jak zmusić ciągle marudzących i w podeszłym wieku zawodników aby zaczęli grać w obronie skoro i tak LeBron wygra mecz. Samo zwolnienie Lue nie wniesie niczego co pomoże Cleveland. Potrzebny jest trener z autorytetem oraz mocną osobowością, który będzie miał uznanie w oczach Lebrona. Jeżeli będzie to zmiana na innego „figuranta” to nic w grze Cavs się nie zmieni. Odpowiadając na pytanie powinni zwolnić Lue, ale raczej tego nie zrobią, gdyż nie wyobrażam sobie, aby Cavs nie weszli do PO.

4. Czemu Oklahoma City Thunder nie spełniają jak na razie oczekiwań?

Marcin: OKC póki co doskonale spełniają oczekiwania ich… hejterów, którzy nie lubią tworzenia superteamów. Dla Melo to nic nowego przegrywać seryjnie i „bohatersko” walczyć o Playoffs, ale George będzie pewnie czym prędzej chciał stamtąd uciec. W Los Angeles już zacierają ręce (no może poza Ingramem). Tymczasem Russ tylko czeka aż partnerzy spasują i znowu będzie miał średnie statystyki na poziomie Triple Double.

Allan: Dajmy im trochę czasu. To co widać już teraz to to, że Russell oddaje „trochę” gry innym i już nie próbuje robić wszystkiego sam. Inna kwestia czy role na boisku P. George’a i C. Anthony’ego się nie dublują. I czy faktycznie obaj gracze mogą występować w jednej drużynie. To już zadanie dla trenera Donovana by to poukładać. Niewątpliwym plusem jest rozwój Adamsa, widać progres z sezonu na sezon. Myślę że OKC powinni wykorzystywać go więcej w ataku. Wyniki są bez wątpienia nie zadowalające. Bilans 4-6 i aktualnie 11 miejsce nikogo nie satysfakcjonuje. Dwie porażki z nową siłą zachodu – Minnesotą, pokazują że jednak nowy zespół można ułożyć tak by wygrywał.

Dawid: Chciałem napisać, że z powodu układu kalendarza oraz czasu potrzebnego na zgranie. Jednak wtedy zagrali mecz z Sacramento i moja teoria o kalendarzu upadła (do meczu z Sacramento wygrywali z kim powinni, przegrywając z Bostonem, Minnesotą i Portland, czyli mocniejszymi ekipami). U podstaw leży na pewno złapanie rytmu, każdy z liderów był najważniejszą osobą w swoich poprzednich drużynach. Żaden, a szczególnie Russ nie chce/nie potrafi obecnie dominować, aby nie urazić kolegów… tutaj potrzeba czasu. Mam nadzieję, że gdy się obudzą nie będzie za późno. Jeszcze chciałbym zwrócić uwagę na zmianę stylu gry, zwiększyli ilość rzutów za 3 (25% prób więcej niż w poprzednim sezonie), a skuteczność cały czas do bani, to nie pomaga w zwycięstwach.

Mateusz: Na pewno potrzebują jeszcze czasu na zgranie, ale nie można również zapominać, że często Russell Westbrook nadal jest sobą. To bardzo utrudnia wkomponowanie się do gry nowych gwiazdom w Thunder – Carmelo Anthony’emu i Paulowi George’owi. Z czasem powinno być lepiej i myślę, że ekipa z Oklahomy zakończy sezon zasadniczy w pierwszej czwórce Konferencji Zachodniej.

Rafał: Za dużo indywidualności do jednej piłki. A tak naprawdę to wszystkiego po trochu. Za mało jest ruchu bez piłki. Westbrook nie ma już tyle piłki w rękach i nie może robić z nią co chce. Na pewno brakuje im zgrania. Skrócony pre season nie ułatwił zadania Donovanowi. Po za tymi oczywistościami brakuje motywacji. Myślą, że jak mają trzech all starów + dwóch dobrych obrońców to wygrają na stojąco… raczej nie w tej lidze. Kolejnym powodem słabej gry OKC jest to, że Roberson gra naprawdę słabo. Statystycznie prawie nie istnieje. Brakuje również ławki. Tak budowany zespół pokazuję iż BIG 3 nie wystarczy gdy nie ma obok „sensownych” rzemieślników.

5. Kto jest w tym momencie najlepszym rozgrywającym w NBA?

Marcin: Oczywiście James Harden. Co prawda sezon oficjalnie zaczął jako SG, ale już po pierwszym meczu wrócił na swoją najbardziej efektywną pozycję i notuje statystyki na poziomie 29,5 pkt (3 miejsce w lidze) i 9,7 as. (3 miejsce w lidze – nie licząc Paula). Sam wyciągnął drużynę na czoło zachodu i pewnie w tych okolicach już zostaną do końca sezonu. Poza tym, na chwilę obecną, to główny kandydat do tytułu MVP. Przy okazji chciałbym wyróżnić również Curry’ego, który ciągnie wózek z napisem GSW oraz Irvinga, który znakomicie odnalazł się w Bostonie.

Allan: Kyrie Irving. Nowy zespół, nowa jak dla niego rola lidera. Kontuzja Haywarda, która zupełnie zmieniła koncepcję gry Bostonu i rewelacyjny wynik drużyny 9-2, który zapewnia im w tym momencie fotel lidera konferencji wschodniej. Kyrie jak potrzeba zdobywa punkty, jak robią to inni to asystuje. Nie ucieka od obrony i co najważniejsze znów widać tą radość w jego grze. Nie wspominając o chyba najlepszym panowaniu nad piłką (no może jeszcze S. Curry). Oglądanie go z piłką to czysta przyjemność a jego gra to poezja. Jak dla mnie to on jest obecnie nr 1 wśród „robiących grę”.

Dawid: Najlepszym rozgrywającym jest Paul, jednak jest kontuzjowany i nie możemy tego zweryfikować. Trudne pytanie, bo za mało ostre, gdyż obecnie w lidze mamy nienominalnych rozgrywających jak ponad 2 metrowi: Cousins, Giannis, Lebron czy też Green. Skupiając się na tych, przy których jest symbol PG to zostaje mi Curry, Lillard, Harden, Russ, Irving oraz Wall . Żaden z nich nie dominuje lub nie jest kompletny na dzień dzisiejszy tak żebym go wyróżnił. Wywołany jednak do tablicy napiszę Harden.

Mateusz: Niezwykle trudne pytanie. Jeżeli chodzi o graczy, którzy od zawsze są klasyfikowaniu jako rozgrywający, to obecnie postawiłbym na Kyriego Irvinga. Świetnie wpasował się do drużyny Boston Celtics i pokazuje, że jest w stanie być liderem zespołu. A tego się bardzo obawiano, gdy przechodził do teamu z TD Garden. W kategorii najlepszego playmakera postawiłbym jednak na… LeBrona Jamesa. Tak, wiem, że to nominalny skrzydłowy, jednak już zdarzało mu się zaczynać mecze na „jedynce” (także w tym sezonie). W każdym spotkaniu widzimy jego kapitalny przegląd pola, mnóstwo asyst i niekonwencjonalnych rozwiązań. Koszykarz kompletny.

Rafał: Mega trudne pytanie. Zastanawiam się czy ktokolwiek z nas wskażę tę samą osobę. Wybór każdego będzie budził kontrowersję. Powinniśmy ustalić czy słowo „rozgrywający” dotyczy tylko zawodników, którzy zaczynają mecz na pozycji PG. A może bierzemy pod uwagę point-forwardów, którzy są teraz w modzie. LeBron zawsze będzie w topie „rozgrywających”. Rozgrywającym jest też Curry, który nie zawsze szuka podania. Jak miałbym wskazać jednego to chciałbym tę pozycję podzielić na 3-4 kategorie. Rozgrywający podający – najlepszy nadal CP3, zaraz za nim Rubio. Combo rozgrywający – nie ma wątpliwości, że to Westbrook. Rozgrywający strzelec – Curry, Harden (rozgrywający od 2 sezonów). Rozgrywający panujący nad piłką – Irving, który mega rozwinął grę w Bostonie. Fajnie się go ogląda. Wall też zasługuje na wyróżnienie. Potrafi trafiać z różnych pozycji, dobrze broni i rozda ok. 10 asyst na mecz. Ciężko mi wybrać jednego, tego najlepszego. Wybaczcie.

Komentarze

  1. Rafal – swietnie rozpracowane pytanie nr 5. Ale koledzy chyba znow musza Cie gdzies zamknac zebys wzial sie za ortografie! 🙂 Piona

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *