Fast Break: Power Ranking #5
Witam w końcoworocznym odcinku Power Rankingu, który ze względu na święta ostatni raz ukazał się trzy tygodnie temu. Sporo się od tego czasu zmieniło, więc może bez zbędnych wstępów – zaczynamy!
Największy awans: Chicago (+9), L.A. Clippers (+8), Dallas (+5)
Największy spadek: Indiana (-6), Philadelphia (-6), Los Angeles Lakers (-6)
30. Atlanta Hawks (-1), 10-26
W ostatnich trzech tygodniach Jastrzębie wygrały tylko 4 spotkania – wszystkie na własnym parkiecie. Atlanta dobiła wreszcie na samo dno Konferencji Wschodniej i z najgorszym bilansem w lidze dumnie zmierza po wysoki wybór w drafcie. W ataku nie wygląda to jeszcze tragicznie, natomiast 3. najgorsza obrona w lidze (108.6 punktu na 100 posiadań) coraz częściej daje o sobie znać.
29. Sacramento Kings (-4), 12-23
Po niezłym przełomie listopada i grudnia, Kings wrócili na ziemię i nie pomógł fakt, że czekała na nich długa seria wyjazdowa. Na wyjeździe udało im się jednak pokonać Sixers, a niedawno już po powrocie do domu pokonali także niespodziewanie Cavaliers. Co jakiś czas zdarza im się taki wyskok, ale poza tym raczej starają się nie schodzić ze ścieżki przegranych.
28. Los Angeles Lakers (-6), 11-23
Wygrana z Houston wyglądałaby całkiem nieźle, gdyby nie było to jedyne zwycięstwo w ciągu 3 tygodni. Przegrali 5 kolejnych spotkań i 8 z ostatnich 9 meczów, tracąc przez kontuzje nie tylko Brooka Lopeza, ale również Lonzo Balla. Patrząc na terminarz nie mieli łatwo, ale w meczach z Memphis, czy z Clippers mogliby chociaż powalczyć. Ich atak spadł już na 28. pozycję w lidze (101 punktów na 100 posiadań).
27. Memphis Grizzlies (-4), 11-25
Grizzlies mieli okazję do poprawienia bilansu, mając na swojej drodze ostatnio dość słabe drużyny, a i tak wygrali tylko 3 spotkania w ostatnich 3 tygodniach – z Atlantą i L.A. Clippers u siebie oraz z Lakers na wyjeździe. Memphis jest w coraz większym dołku, a powrotu Mike’a Conleya jak na razie nie było. J.B. Bickerstaff również cudotwórcą nie jest i Memphis zdobywało w ostatnich 3 tygodniach tylko 100.6 punktu na 100 posiadań.
26. Orlando Magic (-5), 12-25
Do plagi kontuzji Magic doszła jeszcze długa absencja Nikoli Vucevicia i nie ma co już nawet wspominać o świetnym początku sezonu. Dopiero w czwartkowym spotkaniu przeciwko Detroit do gry wrócił Aaron Gordon i od razu poskutkowało to wygraną, która przerwała 9-meczową serię porażek. W ostatnich 3 tygodniach Magicy zdobywali zaledwie 96.3 punktu na 100 posiadań, co jest najgorszym wynikiem w lidze.
25. Brooklyn Nets (-5), 13-22
Jak wygrywają to z hukiem – ostatnie dwa zwycięstwa różnicami odpowiednio 24 (z Miami) i 35 punktami (z Waszyngtonem). Problem w tym, że obok jeszcze jednej wygranej z Wizards były to ich jedyne powody do radości w ostatnich 10 potyczkach. Nie radzili sobie zarówno u siebie, jak i na wyjeździe i coraz wyraźniej widać kontuzje, jakie trapią ich od jakiegoś czasu.
24. Phoenix Suns (+4), 14-23
Po przegraniu 5 kolejnych spotkań, Suns wykorzystują dość przyjemny terminarz i wygrali 6 z ostatnich 8 spotkań. W trakcie tej serii zwyciężyli jednak m.in. w Minneapolis, w Dallas i w Sacramento. Teraz mają dodatkowo z powrotem Devina Bookera, w którego zastępstwie dobrze ostatnio spisywał się T.J. Warren.
23. Charlotte Hornets (+1), 13-22
Niedawno wygrali z Warriors i Bucks były bardzo niespodziewane w obliczu kryzysu, w jaki wpadły Szerszenie. Przed zwycięstwem nad Mistrzami wygrali tylko 4 z 17 kolejnych spotkań i może te dwa dobre mecze będą dla nich impulsem do odrabiania strat. A te są już dosyć wyraźne, tym bardziej, że celem były playoffy.
22. Dallas Mavericks (+5), 12-25
Na swojej drodze Mavericks spotkali w ostatnim czasie kilku naprawdę klasowych rywali, większość spotkań rozgrywali na wyjeździe i poradzili sobie z tym zadaniem bardzo dobrze. 5 wygranych spotkań, m.in. u siebie z San Antonio i z Toronto oraz na wyjeździe z Pacers, czy Pelicans to – patrząc na kadrę Mavs – wynik ponad stan.
21. Chicago Bulls (+9), 13-22
Długa przerwa w Power Rankingu chyba najbardziej przysłużyła się właśnie Bykom. To już 10 wygranych w ostatnich 12 spotkaniach i kto by pomyślał, że przed tą serią Bulls mieli bilans 3-20. Chicago jest przede wszystkim coraz zdrowsze, ma do dyspozycji kilku solidnych zawodników więcej i korzystają na tym po obu stronach parkietu. Szczególnie po bronionej – tylko 101.7 punktu stracone na 100 posiadań w ostatnich 10 meczach.
20. Utah Jazz (-4), 16-21
Z drugą kontuzją Rudy’ego Goberta Jazz nie radzą sobie tak dobrze, jak z pierwszą. Aż 7 z 10 ostatnich spotkań rozgrywali na wyjeździe i odnieśli tam tylko jedną wygraną – w Bostonie. Rywali mieli jednak niezwykle trudnych – tylko Chicago miało w momencie meczu z Jazz bilans poniżej 50% zwycięstw. Sami gracze Utah są już zdecydowanie poniżej tego poziomu i coraz dalej im do playoffowej ósemki.
19. Philadelphia 76ers (-6), 16-19
Sixers wyraźnie są w trakcie kryzysu – wygrali zaledwie 3 z ostatnich 13 spotkań i dopiero w Święta przerwali pięciomeczową serię porażek. Co prawda większość spotkań rozgrywali na wyjeździe, ale i tak to zupełnie inna drużyna w porównaniu do tej, która zachwycała na początku rozgrywek. Zdobywali tylko 100.3 punktu na 100 posiadań w ostatnich 8 meczach, co jest trzecim od końca wynikiem w lidze.
18. L.A. Clippers (+8), 15-19
Jakby nie czekając na powrót Blake’a Griffina, Clippers wzięli się do roboty i zaczęli wygrywać mecze koszykówki. Zwycięsko wychodzili z 4 z ostatnich 5 spotkań, a wcześniej pokonali też Toronto i Orlando. Dobrze liderował im w tym czasie DeAndre Jordan i ich defensywa w ostatnich 10 spotkaniach była aż trzecią w lidze (100.7 punktu traconego na 100 posiadań).
17. New York Knicks (+2), 18-18
Po wygraniu 4 z 5 spotkań, Knicks przegrali cztery kolejne mecze i spadli już poniżej granicy 50% zwycięstw. Wyraźnie nie radzili sobie na wyjeździe, bo przegrali wszystkie mecze poza własną halą w ostatnich 3 tygodniach, poza wczorajszym z Pelicans. Przydałby się im powrót Tima Hardawaya Jr., który trochę poprawiłby ich ofensywę. W ostatnich 9 meczach zdobywali tylko 103.1 punktu na 100 posiadań (24. wynik w lidze).
16. Miami Heat (+2), 19-17
Jak na liczbę kontuzji, Heat radzili sobie ostatnio całkiem dobrze. Wygrali w pewnym momencie nawet 6 z 9 spotkań, po czym przyszła katastrofa w spotkaniu z Brooklyn Nets, którą poprawili comebackiem w Orlando. Teraz z Hassanem Whitesidem i Goranem Dragiciem mają nadzieje na poprawę swojej ofensywy, która wciąż jest dopiero 25. w lidze (102.5 punktu na 100 posiadań).
15. New Orleans Pelicans (+2), 18-18
Pelikany wyszły dość dobrze z serii wyjazdowej i po 3 tygodniach wciąż utrzymują się na granicy 50% zwycięstw. Mogli liczyć nie tylko na swoich podkoszowych, ale i obwodowych – ostatnio meczem z 25 asystami popisał się Rajon Rondo. Efektem jest najlepsza w ostatnich 9 spotkaniach ofensywa w całej lidze – podopieczni Alvina Gentry’ego zdobywali aż 113.9 punktu na 100 posiadań.
14. Indiana Pacers (-6), 19-17
Po kilku naprawdę świetnych tygodniach, ostatnie były dość ciężkie dla Pacers. Nie radzili sobie w meczach z czołowymi ekipami w lidze (Thunder, dwukrotnie Pistons, Celtics) i łącznie to już 6 porażek w ostatnich 9 spotkaniach. Brakowało dodatkowo Victora Oladipo i dopiero teraz widać, jak dużo zależało po obu stronach parkietu właśnie od lidera Pacers. Ich defensywa w ostatnich 3 tygodniach była dopiero 22. w lidze (109.5 traconego punktu na 100 posiadań).
13. Portland Trail Blazers (+1), 18-17
Po gorszym okresie gry na własnym parkiecie, Blazers pojechali w trasę i oczywiście odzyskali wigor. Po wygraniu 3 z 5 spotkań na serii wyjazdowej (przegrane tylko w Oakland i Minneapolis), przegrali dwa kolejne mecze w domu (oczywiście) i niedawna wygrana z Sixers była ich pierwszą u siebie od ponad miesiąca. Mogli liczyć znowu na swoją ofensywę, która w ostatnich 9 meczach pozwalała rywalom na zdobywanie 101.9 punktu na 100 posiadań (6. miejsce w lidze).
12. Denver Nuggets (+3), 19-17
Tylko 3 z ostatnich 10 spotkań Nuggets rozegrali na własnym parkiecie, jednak nie przeszkodziło im to w utrzymaniu niezłej formy, grając wciąż bez Paula Millsapa. Na uwagę zasługują wygrane wyjazdowe m.in. w Detroit, Portland i szczególnie w Oakland, gdzie rozbili mistrzów NBA. Świetnie zaczyna pracować ich ofensywa, która w ostatnich 3 tygodniach zdobywała 110.1 punktu na 100 posiadań (5. wynik w lidze).
11. Detroit Pistons (=), 20-15
Przed kontuzją Reggiego Jacksona, Pistons wygrali 5 z 6 spotkań i przy kryzysach kilku innych drużyn, oni utrzymują się wciąż bezpiecznie w playoffowej ósemce. Teraz ciekawe jednak jak poradzą sobie bez jednego ze swoich najważniejszych graczy. W ostatnim czasie i tak ich ofensywa nieco się pogorszyła – tylko 102.9 punktu na 100 posiadań – a teraz staną przed większym wyzwaniem.
10. Washington Wizards (-1), 20-16
Czarodzieje są chyba najbardziej nierównym zespołem w lidze. Wygrywają na wyjeździe z Bostonem, u siebie z Houston czy Nowym Orleanem, by odnieść w innych meczach sromotne porażki z Brooklynem (2 razy), czy Atlantą. Najważniejsze jednak, że zaliczają kolejne zwycięstwa i utrzymują w walce o przewagę parkietu w pierwszej rundzie playoffów.
9. Milwaukee Bucks (-2), 19-15
Również Bucks dotknął delikatny kryzys. 5 porażek w 7 meczach, w tym trudne do wytłumaczenia dwie przegrane z Chicago na własnym parkiecie na pewno nie podziałały dobrze na morale. Kozły podniosły się jednak i wygrały ostatnie 2 mecze – z Wolves i Thunder – jednak mieli dopiero 24. obronę w lidze (110 traconych punktów na 100 posiadań) w ostatnich 3 tygodniach.
8. Oklahoma City Thunder (+4), 20-16
Czy to już ten moment, w którym Thunder wreszcie spełniają oczekiwania? Zajęło im to jakieś 25 spotkań, ale wreszcie zaczynają wyglądać jak drużyna. Seria 6 kolejnych zwycięstw została przerwana w kontrowersyjnych okolicznościach porażki Bucks, ale i tak kibice Oklahomy powinni być zadowoleni z ostatnich trzech tygodni. Thunder zdobywali w nich 109.9 punktu na 100 posiadań, co plasuje ich na 6. miejscu w całej lidze.
7. Minnesota Timberwolves (+3), 22-14
Wilki złapały niedawno wiatr w żagle, wygrały 5 kolejnych meczów i mogły wygrać szóste, ale straciły spore prowadzenie w meczu z Milwaukee Bucks. Wcześniej przegrali dwa spotkania u siebie – z Sixers i z Suns – jednak ogólnie ich ostatnia dyspozycja może wlewać optymizm w serca kibiców klubu z Minneapolis. W 9 ostatnich meczach mieli 3. ofensywę w lidze (113.3 punktu na 100 posiadań).
6. San Antonio Spurs (=), 25-12
Długo trwało oczekiwanie na Kawhi’a Leonarda, ale chyba było warto. Gwiazda San Antonio Spurs powoli dochodzi do właściwej dyspozycji fizycznej i koszykarskiej, a Ostrogi – z nim czy bez niego – wciąż radzą sobie dobrze. 6 wygranych w ostatnich 8 spotkaniach i tylko 4 porażki w ostatnich 3 tygodniach pozwalają utrzymywać im spokojne 3. miejsce w Konferencji Zachodniej.
5. Cleveland Cavaliers (=), 24-12
Cavaliers czekają za to wciąż na Isaiaha Thomasa i choć ten przydałby się na pewno, by odciążyć nieco LeBrona Jamesa, to wicemistrzowie NBA największe braki wykazują po bronionej stronie parkietu. W ostatnich 3 tygodniach tracili aż 112.8 punktu na 100 posiadań, co jest najgorszym wynikiem w lidze. Równoważyli to jednak drugim atakiem, który jednak nie uchronił ich od czterech porażek w 5 ostatnich meczach (Utah, Sacramento, Golden State, Milwaukee).
4. Boston Celtics (-1), 29-10
Celtics jako jedyna drużyna w lidze rozegrali już 39 spotkań, a to za sprawą styczniowego wyjazdu do Londynu, gdy zagrają tylko 1 mecz w ciągu 10 dni. Ostatnie 3 tygodnie były dla nich bardzo pracowite i nie do końca sobie z tym poradzili. Defensywa nie pracuje już tak dobrze, jak na początku rozgrywek i przegrali kilka spotkań w naprawdę słabym stylu (Chicago, Miami, New York).
3. Toronto Raptors (+1), 24-10
Stosunkowo niedużo mówi się o Toronto Raptors, tymczasem oni od początku sezonu właściwie nie wpadli w żaden większy kryzys. Ostatnio przegrali dwa spotkania z rzędu, ale wcześniej mieli serię 6 kolejnych wygranych. Nie mierzyli się ostatnio jednak z „wielkimi” firmami (mecz z Thunder przegrali), więc ich bilans mógłby być nawet jeszcze lepszy. Po popisach ofensywnych, tym razem świetnie pracowała obrona – tylko 100.3 punktu traconego na 100 posiadań (2. w lidze).
2. Houston Rockets (-1), 25-9
Po okresie dominacji i 14-meczowej serii zwycięstw, Rockets nie zaliczyli żadnego okresu przejściowego i wpadli od razu w kryzys. Głównie przez kontuzje, które wykluczyły z gry Luka Mbah a Moute, Chrisa Paula i – być może przede wszystkim – Clinta Capelę pogorszyła się ich defensywa i nawet 26-punktowe prowadzenie w Bostonie okazało się zbyt małe. Przegrali 5 meczów z rzędu i z niecierpliwością czekają na powrót Capeli oraz Mbah a Moute.
1. Golden State Warriors (+1), 29-8
Stephen Curry wrócił już ubiegłej nocy i było wyraźnie widać, że to odpowiedni moment dla Golden State Warriors. Mistrzowie w fatalnym stylu przegrali mecze u siebie z Denver i z Charlotte, mimo że przed pierwszą z nich wygrali 11 spotkań z rzędu. Lekkie zadyszki Wojowników nie powinny być jednak większym problemem, bo wciąż mają top2 obronę i atak w lidze.