Labs Raport: Emocje w Toronto, Blazers wygrywają w Chesapeake Energy Arena
Za nami cztery wtorkowe mecze w NBA, które przyniosły trochę emocji oraz niespodziewanych rezultatów. Czas zajrzeć na parkiety za Oceanem!
Najwięcej 9 stycznia w najlepszej koszykarskiej lidze świata działo się zdecydowanie w Kanadzie, gdzie na spotkanie z Toronto Raptors udali się zawodnicy Miami Heat. Wydawało się, że bohaterem gospodarzy będzie DeMar DeRozan, który na 3 sekundy przed końcem rywalizacji wyprowadził „Dinozaury” na prowadzenie 89-88. Ostatnie słowo należało jednak do ekipy z Florydy, a dokładniej do Wayne’a Elllingtona. Jego lay-up na mniej niż sekundę przed końcową syreną przechylił szalę zwycięstwa na korzyść przyjezdnych. To była pierwsza porażka Raptors we własnej hali od 5 listopada, lecz warto dodać, że musieli oni występować bez Kyle’a Lowry’ego. W trzeciej kwarcie z boiska wyrzuceni zostali James Johnson oraz Serge Ibaka, zaś uwagę zwraca świetny występ Bama Adebayo – 16 punktów, 15 zbiórek, 5 bloków.
Miami Heat 90@89 Toronto Raptors
Cenne zwycięstwo ze stanu Oklahoma wywieźli koszykarze Portland Trail Blazers, którzy pokonali miejscowych Thunder 117-106. Dla gości był to pierwszy mecz z serii czterech wyjazdowych potyczek z rzędu. Bohaterem teamu z Oregonu był C.J. McCollum, autor 27 punktów i 7 asyst. Sukces Blazers jest tym bardziej cenny, bo odniesiony pomimo absencji Damiana Lillarda, który wciąż walczy z urazem łydki.
Portland Trail Blazers 117@106 Oklahoma City Thunder
Dallas Mavericks przerywają serię trzech niepowodzeń pod rząd i pokonują po dobrej drugiej połowie we własnej hali Orlando Magic. Miejscowych do wygranej poprowadził duet Dirk Nowitzki – Dennis Smith Jr. – obaj koszykarze zdobyli po 20 oczek. Dobre spotkanie pod względem zdobyczy punktowych zanotowali również Wesley Matthews (16), Harrison Barnes (15) oraz Yogi Ferrell (15).
Orlando Magic 99@114 Dallas Mavericks
Double-double w wykonaniu Juliusa Randle’a oraz Lonzo Balla kluczem do zwycięstwa Los Angeles Lakers nad Sacramento Kings. Pierwszy ze wspomnianego duetu zapisał na swoim koncie 22 punkty i 14 zbiórek, zaś rozgrywający dołożył 11 asyst i tyle samo zebranych piłek. Warto przyjrzeć się statystyce rzutów zza łuku Brooka Lopeza, który trafił aż pięć takich prób przeciwko drużynie ze stolicy stanu Kalifornia.
Sacramento Kings 86@99 Los Angeles Lakers
2 Komentarze
Endrjus
Faktycznie B.Lopez 5-8 za trzy i 6-9 w ogóle. Znaczy blisko 89% rzutów centra było zza linii 3 punktów… Wciąż mam problem żeby się przyzwyczaić do tej zmiany stylu gry w NBA…
Norman
Miami po cichu wspieli sie na 4 miejsce. Jak przetrwaja styczen i wroca kontuzjowani, to w 2 rundzie PO moga nawet powalczyc