Labs Raport: Nets robią Meksyk Thunder, Ball vs Simmons, Beal jest ciągle w gazie
Cztery spotkania zamknęły kolejną noc NBA, a w tym jedno – w Meksyku – miało niespodziewany finał. Ciekawie był to też na parkiecie w Philadelphii, gdzie Szóstki podejmowały Lakers. Rockets – Jazz oraz Wizards – Suns zakończyły się na korzyść faworytów.
Przed meczem w Meksyku pomiędzy Thunder i Nets odbyła się konferencja Adama Silvera. Komisarz ligi ogłosił, że rozważa dodanie 31. drużyny do G League, która swoją „siedzibę” miałaby właśnie w Mexico City. Docelowo Silver chciałby, aby każda organizacja miała swój team w G League. Czy to może oznaczać początek rozmów o poszerzeniu NBA?
Niespodziewany finisz miało spotkanie poprzedzone wystąpieniem komisarza. Nets mierzyli się z Thunder i wydawało się, że pomimo nieobecności George’a i Granta i tak zwycięstwo mają w kieszeni. Tymczasem drużyna z Brooklynu, pomimo 9 punktów w plecy po sygnale końca pierwszej połowy, odrobiła stratę i ostatecznie wygrała 5 punktami z faworytem. Russell Westbrook i Carmelo Anthony wzięli mecz na siebie i… pudłowali. Rozgrywający OKC na 27 prób trafił 10 (skuteczność na poziomie 37%), Melo na był 5/20 (25%) z gry. Ławka nie istniała. Bohaterem Nets był Caris LaVert, który wychodząc w drugim unicie zanotował double-double (21 punktów, 5 zbiórek, 10 asyst).
Podobną niespodziankę sprawili Los Angeles Lakers, którzy na wyjeździe podejmowali Philadelphię 76ers – zdecydowanego faworyta tego spotkania. Goście dominowali przez trzy pierwsze kwarty. W czwartej robiło się już nerwowo – na nieco ponad 2 minuty przed końcem spotkania na tablicy widniał wynik 101-101. Lakers wzięli czas i po kolejnej akcji 76ers mieli już stratę dwóch punktów dzięki Juliusowi Randle’owi. Rzuty wolne sprawiły, że obie ekipy znów zrównały się punktowo i wydawało się już, że kecz nie zamknie się w regularnym czasie gry. Jednak Brandon Ingram miał inne zdanie na ten temat i na dwie sekundy przed gwizdkiem sędziego po asyście Lonzo Balla próba zza łuku znalazła drogę do kosza. To był pojedynek młodych rozgrywających i obaj zaliczyli udane występy. Simmons zanotował triple-double 12 punktów, 13 zbiórek, 15 asyst, Ball był blisko potrójnej zdobyczy i zakończył spotkanie z linijką 10 punktów, 8 zbiórek i 8 asyst. Joel Embiid był – jak zawsze – bestią i zdobył 33 punkty, 7 zbiórek, 6 asyst i 5 bloków w 36 minut.
Informacje z pozostałych aren:
- Wizards odnieśli pewne zwycięstwo nad Suns, do którego poprowadził ich Bradley Beal. Zawodnik zanotował 34 punkty, a Markieff Morris dołożył od siebie 21 oczek. Aż sześciu zawodników Suns zapisało podwójną zdobycz punktową,
- Trio Paul (18 punktów, 9 zbiórek, 13 asyst), Harden (29 punktów, 5 zbiórek, 3 asysty), Anderson (23 punkty, 6 zbiórek, 2 asysty) byli głównymi architektami wygranej z Utah Jazz. Po stronie gospodarzy znów błyszczał Donovan Mitchell (26 punktów, 4 zbiórki, 4 asysty).
Los Angeles Lakers 107 @ 104 Philadelphia 76ers
Washington Wizards 109 @ 99 Phoenix Suns
Oklahoma City Thunder 95 @ 100 Brooklyn Nets
Houston Rockets 112 @ 101 Utah Jazz
3 Komentarze
Marcin Polaczek
Big duo miało 15/47 z gry w tym 2/10 za 3. Niech ktoś im w końcu powie, że liga letnia się już skończyła, bo inaczej w kwietniu będą wakacje.
DamianLopinski
Coś tam wyraźnie nie pasuje w sferze mentalnej. Nawet oglądając dzisiejszy mecz wyraźnie rzucał się w oczy brak zapału wśród graczy Thunder. Cokolwiek brawa dla Nets, że mimo „odebrania atutu własnej hali” i tak dali radę pokonać bądź co bądź trudnego rywala.
bart
Na amerykańskich forach już się śmieją, że pojawił się kolejny duet po „Splash Brothers”. Tym razem to „Brick Bros” czyli Westbrook i Melo 🙂