Tank ranking – vol. 3. W co grają Lakers?
Bohaterem dzisiejszego rankingu jest drużyna, której w nim nie ma… a mianowicie Los Angeles Lakers. Tak jak już wcześniej pisałem, wyłączyłem z rankingu drużyny, które i tak nie mają swojego wyboru w drafcie. Inna sprawa, że żaden z pozostałych zespołów (oprócz Lakers) bez picku, na ten ranking nie zasługuje.
Wracając do LA, to przed sezonem wydawało się, że zrobili kilka fajnych ruchów transferowych, udało im się wyciągnąć Balla z draftu, pozbyli się Mozgova za spadający kontrakt Lopeza i na rok podpisali KC-P. Tymczasem im dalej w las tym ciemniej. Obecnie wyprzedzają tylko Hawks (dzięki wygranej ostatniej nocy) a z 14 ostatnich spotkań wygrali tylko 2. To chyba nie jest najlepszy sposób na przyciągnięcie latem wolnych agentów?
Druga sprawa jest mocniej skomplikowana. Jak sami wiecie ich największym rywalem w historii są Celtics, a taką grą powodują, że ich pick ma spore szanse, aby właśnie trafić do… Celtics. Jeżeli wylosują #1 lub spadnie do miejsc #6 lub niżej, to wtedy pick pójdzie do 76ers, pick w przedziale 2-5 będzie należał do Bostonu. Póki co Lakers w odwróconej tabeli są na 3. miejscu i nie zanosi się na to, że sie poprawią. Wniosek? Oni są po prostu beznadziejni!
8) Phoenix Suns – bilans 16-26 (w grudniu 6-9), off rating – 102,6 – 27. miejsce, def rating – 108,7 – 29. miejsce
A teraz przechodzimy już do rankingu, w którym grudzień był łaskawy dla większości drużyn. Na pozycji 8. zespół Słońc (utrzymali swoje miejsce). Do słabej defensywy drużyny z Phoenix przyzwyczailiśmy się przez lata, ale żeby atak był na 27. miejscu?! Mimo wszystko Suns jakoś grają i już chyba zapominają powoli o koszmarach z początku sezony. Obecnie notują bilans 5-5, również Nowy Rok rozpoczęli na 50% (2-2). Kto wie, jak tak dalej pójdzie, to może nawet znikną z zestawienia?
7) Chicago Bulls – bilans 14-26 (w grudniu 10-6), off rating – 100,8, 29. miejsce, def rating – 107,8 – 24. miejsce
Cuda się zdarzają! Pamiętacie jak w ostatnim rankingu pisałem, że pozostaje już tylko walka o drugie miejsce? Strasznie się pomyliłem się! Bulls rozegrali fantastyczny miesiąc a wyśmiewany Mirotic z ławki kręci cyferki na poziomie 18/8. Bulls wygrali aż 10 z 16 spotkań i gdyby nie ich „całokształtna” postawa, to pewnie by już ich nie było na liście. Nie ma jednak co przesądzać o ich nawróceniu, bowiem styczeń zaczęli od bilansu 1-3. Czy stare demony powrócą?
6) Charlotte Hornets – bilans 15-23 (w grudniu 5-11), off rating – 104,5, 21. miejsce, def rating – 104,5 – 9. miejsce
W listopadzie Hornets rzutem na taśmę uratowali się przed znalezieniem w zestawieniu, ale po grudniu litość się skończyła. Drużyna, która miała grać w Playoffs, ba, nawet mówiło się o top 4 konferencji, leci co raz bardziej na łeb i nic tylko czekamy na lutowe transfery. Myślicie, że pożegnamy Kembę Walkera? Bo ciężko będzie znaleźć kupca na kogokolwiek innego. Na plus defensywa Hornets i ich 9. miejsce. Jednak Howard, mimo wieku i pewnych ograniczeń, swoje potrafi zrobić.
5) Dallas Mavericks – bilans 13-28 (w grudniu 8-8), off rating – 104,3 – 16. miejsce, def rating – 107,3 – 22. miejsce
W zeszłym miesiącu pisałem o tym, że Dallas może wkrótce opuścić zaszczytne grono GOLDEN FOUR i tak się też stało. Główny wpływ na to ma ich znacznie lepsza postawa w ataku (wzrost o 3 pkt i awans o 10 miejsc), co przełożyło się na bardzo przyzwoity miesiąc i 50% wygranych w grudniu. Podobnie zresztą jak w przypadku Bulls, z hurraoptymizmem musimy poczekać, bowiem styczeń rozpoczęli od 3 porażek – wszystkie u siebie.
4) Sacramento Kings – bilans 13-25 (w grudniu 6-9), off rating – 100,3 – 30. miejsce, def rating – 110,3 – 30. miejsce.
Jakże nudna byłaby liga, gdyby nie było w niej Sacramento! Niby bilans w grudniu całkiem niezły (40% wygranych), niby pozycja w naszym rankingu też się poprawiła (ostatnio byli na 3 miejscu), ale ani się ich nie da oglądać ani nie można mieć żadnej nadziei na przyszłość. W obu ratingach zaliczyli dno ligi. Co nas czeka w Nowym Roku? Zaczęli od 1-1, ale na koniec stycznia czeka ich seria 6 wyjazdów, w tym 5 pojedynków w 8 dni, więc z GOLDEN FOUR nie wylecą.
3) Orlando Magic – bilans 12-28 (w grudniu 3-12), off rating – 103,0 – 26. miejsce, def rating – 108,2 – 26. miejsce
To chyba najbardziej spektakularny upadek ostatnich tygodni! Do dna ligi brakuje już im tylko 1,5 porażki! Pamiętacie jeszcze jak Magicy fantastycznie weszli w sezon z bilansem 8-4? Licząc od tego czasu przegrali 24 z 28 pojedynków i nawet powrót Aarona Gordona niewiele tutaj pomógł. Orlando, niczym przyczajony tygrys, poluje na pozycje lidera i kto wie, może już na początku lutego zawojują tank ranking? Tym bardziej, że styczeń rozpoczęli od solidnego 0-3 a aż 7 z pozostałych 10 meczów grają na wyjeździe. Nie sądzę również, żeby Wes Iwundu (nie pytajcie kto to) ich wybawił.
2) Memphis Grizzlies – bilans 12-27 (w grudniu 5-12), off rating – 103,1 – 25. miejsce, def rating – 106,4 – 18. miejsce
Moi ulubieńcy z ostatnich tygodni może nie mieli aż tak fatalnego miesiąca, ale wystarczająco zły, aby awansować na drugie miejsce w zestawieniu (poprzednio na 7). W sumie to gorzej w grudniu wypadli tylko Magic. Żeby pokazać ogrom tragedii jaki wydarzył się w ostatnim czasie w mieście Elvisa, to muszę przedstawić szerszą statystykę. Od połowy listopada do teraz Teddy Bears mają bilans 5-23 i w tym czasie gorsi byli tylko sąsiedzi powyżej z rankingu! A kapitana Conleya ani widu ani słychu. Wg ostatnich doniesień ma wrócić w tym sezonie. Tylko nie wiadomo kiedy i nie wiadomo po co?
1). Atlanta Hawks – bilans 10-29 (w grudniu 6-9), off rating – 104,0 – 18. miejsce, def rating – 108,5 – 28. miejsce
Atlanta ponownie na tronie! Wydawało się, że Bullsów nikt nie dopadnie, a tymczasem Jastrzębie bez większej napinki kolekcjonowały sobie porażki i wróciły na czoło rankingu. Oczywiście grudzień nie był idealny i zdarzały się wygrane, zwłaszcza z bezpośrednimi rywalami – Magic, Mavs, Nets, ale nic, co by jakoś specjalnie zaskoczyło. Zasadniczo to poprawili atak (o 2 pkt), a osłabili obronę (o 0,7 pkt). Styczeń zaczęli od 3 wyjazdowych porażek, ale pozostało im aż 9 meczów u siebie i tylko 3 wyjazdy, więc jak dadzą radę niewiele wygrać, to później już będzie autostrada w walce o pick 1-3.
3 Komentarze
Endrjus
Jak zwykle miło poczytać o najsłabszych drużynach 😉 Jako kibic PHX martwi mnie ta ich wysoka pozycja, oni powinni być w TOP4… Jako kibic NBA nie mogę zrozumieć co się dzieje w Orlando?! Z doświadczonym trenerem najpierw 8-4 a potem 24-28… O co tam kaman?
Marcin Polaczek
Wg mnie Phx potrzebuja rozgrywajacego z wysokiej polki. Maja mlodziezy i picki (tez od Miami), to niech sprobuja wyrwac Kembe Walkera albo Schrodera, a po sezonie niech zainwestuja w 2 weteranow.
Jax
Ja tam widzę Kembę w Spurs 😉