Fast Break: Czy z tej mąki będzie jeszcze chleb?
Już rok po stracie Kevina Duranta, ponownie nazywaliśmy Sama Prestiego geniuszem. Thunder przeprowadzili ruchy, które w teorii miały ich wnieść na poziom wyżej po tym, jak Russell Westbrook został MVP ligi będąc liderem zespołu, który nie wygrał nawet 50 spotkań. Progres wyniósł jednak – słownie – jedną wygraną więcej w sezonie regularnym oraz jedną wygraną więcej w playoffach. Po takich rozgrywkach można się było spodziewać, że Thunder będzie ciężko przekonać do pozostania Paula George’a i wzmocnić skład wokół dwójki swoich gwiazd. To, czy się wzmocnili, to się dopiero okaże, ale na pewno dali sobie na to szansę.
Rozstanie z Carmelo Anthonym powinno nieco uzdrowić atmosferę w drużynie. Od początku rozgrywek, Russell Westbrook starał się jako rozgrywający dawać Melo szansę na robienie tego, co lubi najbardziej, a więc grę w izolacjach. Wraz z biegiem sezonu widać było, że Anthony dostaje zbyt mało piłek, by poczuć się dobrze w ofensywie Thunder, a przemiana w stretch-four nie wyszła tak, jak choćby podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 roku. W playoffach były gwiazdor Nuggets i Knicks był już cieniem samego siebie.
Potem w social media Anthony starał się pokazywać, jak bardzo nie obchodzą go hejterzy i krytycy po podjęciu przez siebie 28-milionowej opcji zawodnika. Szybko stało się jasne, że Thunder – już wtedy po podpisaniu nowych umów z Georgem oraz Jeramim Grantem – będą starali się zejść z listy płac i będzie to prawdopodobnie oznaczało wykupienie jego umowy i rozłożenie jej spłaty na kilka rat. Wtedy jednak przyszła możliwość wymiany z Atlantą Hawks, jedną z niewielu drużyn posiadających miejsce pod salary cap.
Co będzie oznaczało dla Thunder przyjście Dennisa Schroedera? Mam wrażenie, że przede wszystkim pozwoli Paulowi George’owi być jeszcze lepszym. George nie jest graczem, który czuje się komfortowo jako zawodnik prowadzący grę, w ustawieniach rezerwowych bez Russella Westbrooka często to robił. Billy Donovan będzie chciał mieć jednego z dwójki Westbrook – Schroeder na parkiecie przez pełne 48 minut, by zapewnić swojej ofensywie jak najlepsze działanie. To jednak nie będzie łatwe, bo Thunder wciąż brakuje jednego – strzelców z dystansu.
Teoretycznie jest ich wielu – Alex Abrines, Terrance Ferguson, Timothe Luwawu-Cabarrot, Kyle Singler, Patrick Patterson. Patrząc jednak na rotację Thunder, w rotacji znajdzie się pewnie trzech z wymienionej piątki i większość z nich – a pewnie wszyscy – będą grali wyłącznie jako rezerwowi. Ciekawą kwestią jest pierwsza piątka. Czy będzie w niej miejsce dla Schroedera i Andre Robersona? A jeśli tak, to czy Paul George będzie zaczynał mecze jako „czwórka”? W Indianie Pacers czuł się w takiej roli dobrze i w Thunder mogłoby być podobnie – w grze 1-na-1 byłby jeszcze efektywniejszy przeciwko wolniejszym rywalom, a w obronie mógłby nadal popisywać się swoją wszechstronnością.
Nawet jeśli George przejdzie na „czwórkę”, nie byłbym pewny miejsca Schroedera w pierwszej piątce. Jeśli Billy Donovan będzie chciał zatrzymać w wyjściowym ustawieniu Andre Robersona, mógłby chcieć wrzucić do niej także typowego strzelca-zadaniowca – na przykład Abrinesa albo Fergusona. Zaledwie 16% rzutów Niemca w ostatnim sezonie było oddanych z „catch-and-shoot”, dużo większą część jego indywidualnej ofensywy zajmowały próby po koźle. Z tego względu jego dopasowanie do Russella Westbrooka nie jest idealne, bo obaj potrzebują piłki w rękach do najbardziej efektywnego wykorzystania ich talentów.
Schroeder grał już jako rezerwowy, będąc zaledwie zmiennikiem Jeffa Teague’a w Atlancie Hawks. Było to jednak w zupełnie innej fazie jego kariery i dziś może być już mniej skory do zmniejszenia liczby swojej minut. Granie za Russellem Westbrookiem to oczywiście nie wstyd, natomiast Niemiec jest przyzwyczajony do tego, że to on jest najważniejszą, lub drugą najważniejszą postacią w zespole. Coś za coś – teraz dołącza do drużyny, w której prawdopodobnie znowu będzie miał okazję grać w playoffach, a nie jest już liderem ekipy zaczynającej dopiero przebudowę.
Zarówno Schroeder, jak i Westbrook mają dość trudne charaktery, ale w przeciwieństwie do Dennisa ten drugi zawsze był niezwykle szanowany przez kolegów z szatni. Nie ma bowiem zawodnika występującego razem z Westbrookiem – może poza Kevinem Durantem – który mówił coś złego na przykład o jego słabej selekcji rzutowej. Właśnie ten charakter i mentalność lidera u Russella przekonała Paula George’a do pozostania i wydaje się, że jedyną drogą dla Schroedera powinno być po prostu zaakceptowanie swojej roli i uznanie autorytetu starszego kolegi.
Im więcej talentu, tym lepiej, dlatego dodanie Schroedera tak samo jak ryzykiem, jest dla Thunder szansą na ponowienie próby nowego początku. Ten miał się stać już rok temu, ale koncept trójki Westbrook – George – Anthony po prostu nie wypalił. Jeśli ustawienia ze Schroederem również nie przyniosą oczekiwanego rezultatu, pierwsza poleci głowa Billy’ego Donovana, który i tak zaskakująco długo utrzymuje się już w funkcji trenera. Kto wie – może wyszłoby to Oklahomie na dobre.
7 Komentarze
pop
wydaje mi się że było dobrze, a będzie jeszcze lepiej w ich przypadku, trafili na Jazz którzy grali najlepszą koszykówkę od lat, gdyby nie kontuzja Rubio to kto wie… PG na razie przechodzi obok mediów cichaczem, ale może wskoczyć na swój najwyższy poziom, presji nie ma, wszyscy patrzą w stronę Lakers, to dobra sytuacja dla Thunder
mic
to jeśli znów trafią na Jazz, którzy się zgrają, Ricky wyzdrowieje a Donovan nabierze jeszcze większej pewności? #gojazz
pop
to nie ma znaczenia bo Thunder teraz będą grać lepiej, troszkę i tak się pomiesza w zachodniej, nie można jednoznacznie wskazać czy w tym przypadku Jazz będą w top8 (obojętne z resztą czy Jazz, czy ktoś inny)
Andrzej
A PG przypadkiem nie narzekał w Pacers właśnie na to, że ustawiają go na PF?
Grzegorz Kowalczyk
Tez mi się tak wydaje. W ostatnim sezonie w Pacers był wystawiany na czwórce i narzekał, ze nie jest w tym momencie kariery, żeby zmieniać pozycje.
Trzmielutek
Zgadzam się z Pawłem – nie wróżę OKC świetlanej przyszłości do momentu gdy nie zatrudnią zadaniowca do strzelania zza łuku (np. Korvera). Wtedy zwiększa się arsenał a PG i RW mogą szaleć i wykorzystywać wszystkie swoje atuty. Większy spacing –> więcej opcji –> efektywniejsze i efektowniejsze granie.
OMG
Ciekawe. Ja pamiętam, że wyglądał bardzo słabo na PF i bardzo na to publicznie narzekał. W końcu musieli grać CJ Milesem na czwórce (lol), żeby mógł wrócić na swoją pozycję. To było kiedy wracał po ciężkiej kontuzji, więc może nie był to dobry czas na takie zmiany. Ale match up z Anthony Davisem byłby ciekawy 🙂