Labs Raport: 58-tka Hardena, Magic wygrywają z Warriors, odczuwalny brak Paula George’a
Dzisiejszą kolejkę NBA bezapelacyjnie zdominował James Harden, który przeciwko Miami Heat zdobył 58 punktów i zapewnił zwycięstwo swoim Rockets. Thunder pod nieobecność George’a nie udźwignęli ciężaru spotkania z Philadelphią 76ers, a Orlando Magic rozbili pozbawionych Kevina Duranta Golden State Warriors. Zapraszamy na Labs Raport!
37 punktów (13/22 z gry) Bojana Bogdanovica dało Indianie Pacers 41. zwycięstwo w tym sezonie i utrzymało ich na 3. lokacie Wschodu. Pomimo nieobecności Oladipo, Sabonisa i Evansa, zespół z Indianapolis przez cały mecz kontrolował przebig spotkania. Karl-Anthony Towns zapisał na swoją korzyść 42 punkty (15/29 z gry) i 17 zbiórek, ale nie wystarczyło to do pokonania Pacers. Wolves są coraz dalej od Playoffów. Tracą trzy mecze do notowanych na ósmym miejscu Clippers, ale wygląda na to, że aby dojść do fazy postsezonowej będą musieli w marcu zmierzyć się z najmocniejszymi w lidze – Warriors, Nuggets, Thunder, czy Rockets.
Minnesota Timberwolves 115 @ 122 Indiana Pacers
No Durant? No problem. Orlando Magic wygrywają siódme z ostatnich dziesięciu spotkań i meldują się na 8. lokacie. Pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy schodzili do szatni z ośmiopunktowym prowadzeniem. Warriors w swoim stylu odrobili stratę w trzeciej kwarcie, wypunktowując Magic 30-11. Na sześć minut przed końcem decydującej odsłony Jonathan Isaac najpierw trafił layup, a następnie wykończył alley oopa od Vucevicia (12 pkt, 13 zb, 6 ast), co zmniejszyło prowadzenie Warriors do zaledwie jednego oczka. Prowadzeni przez Curry’ego i Cousinsa Golden State cały czas odskakiwali przeciwnikowi, ale na niecałe dwie minuty przed regulaminowym czasem gry Aaron Gordon trafił otwartą trójkę, dzięki której to Orlando było górą jednym oczkiem. Rezultat poprawił DJ Augustin, a Warriors zmuszeni byli już tylko faulować, licząc, że Magic nie będą skuteczni z linii rzutów wolnych. Przeliczyli się i pod nieobecność Kevina Duranta odnieśli 19. porażkę w tym sezonie.
Steph Curry zanotował 33 punkty (12/33 z gry, w tym 5/17 zza łuku). Klay Thompson i DeMarcus Cousins rzucili po 21 oczek. Najlepiej punktującym graczem Magic został Aaron Gordon, autor 22 punktów, ale Vucević (12), Augustin (14), Isaac (12) i Ross (16) także punktowali dwucyfrowo.
Golden State Warriors 96 @ 103 Orlando Magic
Festiwal wysokich wyników odbył się w Madison Square Garden, gdzie lokalni New York Knicks podejmowali Cleveland Cavaliers. Jeszcze do końca trzeciej osłony gospodarze prowadzili dwunastoma oczkami, a wynik na tablicach brzmiał 85-97. Fizdale jednak przypomniał sobie, że to nie czas na wygrywanie i z każdym zwycięstwem drużyny przekreślają swoją szansę na pozyskanie Ziona Williamsona w drafcie. Decydującą kwartę oddali dziewiętnastoma oczkami Kawalerzystom z Ohio i zanotowali 49. porażkę w tych rozgrywkach.
Kevin Love zanotował dla Cavs 26 punktów. Jordan Clarkson i Collin Sexton mieli ich po 22, a Cedi Osman dołożył 21 oczek. Dla Knicks najleiej punktującym zawodnikiem był Alonzo Trier (22 pkt), ale Dennis Smith Jr. i Noah Vonleh dołożyli po 16 punktów.
Cleveland Cavaliers 125 @ 118 New York Knicks
Miami Heat znów byli blisko sprawienia niespodzianki i wyrwania meczu na swoją korzyść, ale po drodze wydarzył się James Harden. Brodacz nie dał im szans, notując nieprawdopodobne 58 punktów, które zdobył po 16 celnych rzutach z 32 prób. Dziś był nie do zatrzymania zza łuku, notując 24 punkty w tej strefie na skuteczności 44.4% (8/18), a do pomocy miał Chrisa Paula (14 pkt, 6 zb, 4 ast), Gary’ego Clarke’a (14 pkt) i Austina Riversa (17 pkt). Dla Heat aż siedmiu zawodników punktowało dwucyfrowo, z czego Kelly Olynyk i wychodzący z ławki Goran Dragić zanotowali po 21 oczek.
Rockets stawali 28 razy na linii rzutów wolnych i trafiali ze slutecznością 92% (26 osobistych). Nieznacznie wygrali walkę na tablicach (34-36), ale byli mniej skuteczni z gry i zza łuku, a także rozdali o 6 asyst mniej. James Harden effect!
Miami Heat 118 @ 121 Houston Rockets
W hicie dnia to Philadelphia 76ers kontrolowali przebieg spotkania z Oklahoma City Thunder już od pierwszej kwarty. Na przerwę schodzili z jedenastopunktowym prowadzeniem i mimo, że Thunder mieli zryw na koniec ostatniej odsłony, nie pozwolili sobie na wypuszczenie z rąk zwycięstwa.
Pod nieobecność Paula George’a, Russell Westbrook wziął sprawy w swoje ręce, notując triple-double w postaci 21 oczek, 11 zbiórek i 11 asyst, ale nie wystarczyło to, by zatrzymać rozpędzonych 76ers, prowadzonych przez Tobiasa Harrisa (32 pkt) i Jimmy’ego Butlera (20 pkt). Ben Simmons nie pozostał dłużny wobec Westbrooka i też na swoje konto zapisał TD z 11 oczkami, 13 zbiórkami i 11 asystami.
Philadelphia 76ers 108 @ 104 Oklahoma City Thunder
Utah Jazz nie dali szans rewelacji tego sezonu Denver Nuggets i już w pierwszej połowie wypracowali 15 punktów przewagi. Choć finalnie mecz zakończył się tylko siedmioma oczkai różnicy, Jazz byli bardziej skuteczni z gry, ale to Nuggets zdominowali gości w zbiórkach. Nikola Jokić zakończył mecz z dorobkiem 16 oczek i 13 zbiórek. Will Barton i Jamal Murray dołożyli po 21 punktów. Po stronie wygranych wyróżnili się Joe Ingles, autor 10 asyst i 15 punktów, Rudy Gobert (16 pkt, 8 zb), Kyle Korver (22 pkt) i Donovan Mitchell, który zanotował linijkę w postaci 24 oczek, 8 zbiórek i 5 asyst.
Komentarze
jump
warriors – zadyszka czy jak? czy odpuszczją, lecz zbytnio… patrząc w staty to ławka warriors 12punktów w ok. 70 minut przy 35 w 90min (suma min gry ławki).pierwsze piątki 84 – 68 dla warriors. starterzy warriors grali o ok.20minut dłużej (suma)…może łatwiej Kuzynowi grać więcej minut w drugim garniturze (nabije więcej punktów a ławka gsw tego potrzebuje)…
magic ładny streak.
Ta Indiana, kolejny zespołowy zespół, drużynowa drużyna (fajnie, że takie coś nadal się sprawdza i nie jest rozbijane w pył przez zarządy na konto 1-2-3 dużych nazwisk z zewnątrz)