Fast Break: Power Ranking #3
Kolejne dwa tygodnie z NBA przyniosły nam wiele emocji. Mieliśmy zakończenie serii Boston Celtics, zupełny obrót sytuacji w wykonaniu Cleveland Cavaliers, czy ofensywną dominację Houston Rockets po powrocie Chrisa Paula. Kilka zespołów – m.in. Oklahoma City Thunder, Orlando Magic, czy Memphis Grizzlies – radziły sobie zdecydowanie gorzej. Zapraszam na kolejny Labsowy Power Ranking.
Największy awans: Indiana (+10), Portland (+8), Philadelphia (+8)
Największy spadek: Orlando (-13), Memphis (-9)
30. Chicago Bulls (=), 3-15
Wszystko pod kontrolą w Wietrznym Mieście. Do piątki wszedł niedawno Kris Dunn, do gry powinien powrócić za parę tygodni Zach LaVine i będzie można na spokojnie oceniać, kto może być fundamentem tej drużyny w przyszłości, a kto nie. Tak czy inaczej, Byki mają już najgorszą ofensywę i – po niezłym starcie – drugą najgorszą defensywę w lidze.
29. Atlanta Hawks (-1), 4-16
Jastrzębie były na tyle miłe, że pozwoliły Los Angeles Clippers przerwać ich serię porażek i Bostonowi utrzymać ich serię zwycięstw. W ogóle są bardzo gościnni – 5 z ostatnich 6 meczów rozgrywali u siebie, 3 z nich przegrali. Wygrana z Sacramento nie zdziwiła tak, jak pokonanie Kristapsa Porzingisa i byłego gracza Hawks – Tima Hardawaya Jr.
28. Sacramento Kings (-2), 5-14
Dave Joerger szachuje składem – do pierwszej piątki wskoczył wreszcie De’Aaron Fox (wygrał pierwszy mecz w NBA z Lonzo Ballem!), na ławkę kosztem Skala Labissiere’a trafił Willie Cauley-Stein. Nie wpłynęło to jednak na uruchomienie ataku – Królowie wciąż mają zdecydowanie drugą najgorszą ofensywę w lidze i sporo spotkań przegrywają blow-outami (ostatnio Wizards, Hawks oraz Nuggets).
27. Phoenix Suns (=), 7-14
Na upokarzający mecz z Houston (90 punktów straconych po pierwszej połowie) odpowiedzieli dwoma zwycięstwami z innymi drużynami z dołu tabeli – Lakers i Bulls. Ofensywnie grają Devin Booker (trójka na dogrywkę w przegranym meczu z Milwaukee), T.J. Warren, trochę dodaje pozyskany z Milwaukee Greg Monroe – i tyle. Suns mają piąty najgorszy atak w lidze.
26. Brooklyn Nets (-1), 6-12
Ostatnie dwa tygodnie dla Nets to ciągły pobyt w domu – z wyjątkiem meczu przeciwko Cavaliers – ale bilans 1-3 w tych meczach nie może dziwić. Przegrali z rozpędzonymi Celtics i Warriors, a w dodatku byli w tych meczach bardzo długo w grze. Tylko przegrany wygrany mecz z Blazers trochę psuje obraz ich gry przy zdziesiątkowanym kontuzjami składzie.
25. Dallas Mavericks (+4), 5-15
Coś się ruszyło w Dallas. Wygrane blow-outami z Milwaukee, czy Oklahomą City, prawie zatrzymanie serii Boston Celtics i game-winner Harrisona Barnesa w meczu z Grizzlies – prawie same pozytywy w ostatnich 10 dniach. Do pierwszej piątki przebił się Maxi Kleber (dodali trochę wzrostu, na ławkę przesunięty Yogi Ferrell) i dobrze zrobiło to szczególnie defensywie.
24. LA Clippers (-4), 7-11
Clippers przerwali 9-meczową serię porażek pod koniec serii wyjazdowej, zwycięstwem w Atlancie i po sobotnim game-winnerze Blake’a Griffina są na dwumeczowej serii zwycięstw. W obliczu wieści o kontuzji Patricka Beverleya jest to jednak marna pociecha. Przedmiotem plotek transferowych jest DeAndre Jordan, niedługo na gorącym krześle może znaleźć się Doc Rivers.
23. Los Angeles Lakers (+1), 8-11
Jeziorowcy nie mają po co tankować – i po prostu tego nie robią. Wygrali nie tylko z Suns i Bulls – mecze które powinni wygrać – ale też blow-outem z Nuggets, a zwłaszcza z głowami Mike’a Malone’a i Nikoli Jokicia. Kyle Kuzma is balling, rozkręca się Julius Randle, a przede wszystkim – Lakers mają szóstą obronę w NBA. Szóstą.
22. Utah Jazz (-1), 9-11
Kontuzja Rudy’ego Goberta wybiła z rytmu Jazz, ale ostatnio coś wreszcie kliknęło. Za nimi seria meczów na wyjeździe, podczas której przegrali 3 z 4 spotkań. Ostatnie dwa spotkania to zwycięstwa z Chicago i Milwaukee, w których zdecydowanie lepiej spisywała się ich ofensywa – szczególnie zza linii rzutów za 3 punkty. 111 punktów na 100 posiadań to trzeci wynik w NBA na przełomie ostatnich dwóch tygodni.
21. Orlando Magic (-13), 8-12
Podobny casus, co w przypadku Memphis Grizzlies, tylko że u nich nie było żadnej kontuzji. Szybka koszykówka przestała się sprawdzać wraz ze spadkiem skuteczności, co z kolei przerodziło się w kompletną defensywną niemoc. Seria wyjazdowa obnażyła wszystkie słabości Magików i to już 8 kolejnych porażek. W ostatnich 2 tygodniach ich obrona pozwalała rywalom na zdobywanie
20. Memphis Grizzlies (-9), 8-11
Wygląda niestety na to, że świetny start Memphis Grizzlies był zwykłym „fluke’iem”. Swoje dodała oczywiście także kontuzja Mike’a Conleya, ale gorzej prezentuje się też tak świetna na początku ławka, jak i inni ważni gracze Niedźwiadków. Nawet defensywa, będąca znakiem firmowym Grizzlies pozwalała w ostatnich dwóch tygodniach przeciwnikom na zdobywanie 107.4 punktu na 100 posiadań. Efekt? Ośmiomeczowa seria porażek.
19. Charlotte Hornets (+4), 8-11
Nicolas Batum wrócił w najlepszym możliwym momencie – Hornets mieli bardzo trudny terminarz i wyszli z niego zaskakująco dobrze. Po kompromitującej porażce z Bulls (nietrafiony lay-up Kemby Walkera w jego 47-punktowym występie) przyszły trzy kolejne wygrane, a było też niezwykle blisko czwartej – w końcówce ulegli Cavaliers. Formą imponuje nawet Dwight Howard, który zdominował m.in. match-up z Marcinem Gortatem.
18. New York Knicks (+1), 10-9
Królowie comebacków w MSG wciąż utrzymują niezłą dyspozycję. Highlightem ostatnich meczów była spektakularna trzecia kwarta z runem 28-0 przeciwko Toronto Raptors. Poza własną halą przegrali jednak wszystkie trzy spotkania, a ostatnio problemy ze zdrowiem mieli Enes Kanter i Kristaps Porzingis. Łotewski jednorożec wciąż jednak liczy się w wyścigu po MVP.
17. Oklahoma City Thunder (-3), 8-11
Russell Westbrook zdecydowanie rozkręcił się w ostatnim tygodniu, ale jego zespół dalej śpi. Wygrana nad Golden State Warriors była jedynym pozytywnym obrazem Thunder, którzy stracili wysokie prowadzenia ze Spurs i Pelicans, a po starciu z Wojownikami przegrali końcówkę z Pistons i potem zostali zatrzymani na 81 punktach w Dallas. Podopieczni Billy’ego Donovana mają drugą defensywę w lidze, ale nie samą obroną wygrywa się mecze.
16. Washington Wizards (-3), 10-9
Kontuzja Johna Walla nieco zamieszała w szykach Wizards, którzy i tak mieli już problemy ze swoją ławką rezerwowych. Z ostatnich 5 spotkań wygrali zaledwie jedno i choć większość z nich było rozgrywanych na wyjeździe, to mogli mieć co najmniej dwa zwycięstwa więcej – przegrali po dogrywce z Charlotte i stracili pewne prowadzenie w czwartej kwarcie z Portland. Na plus wygrana w Milwaukee, gdzie zatrzymali gospodarzy na 88 punktach.
15. Miami Heat (+1), 10-9
Rozegrali w ostatnich dwóch tygodniach tylko 6 spotkań i poza kompromitującą porażką u siebie z Pacers, powoli wchodzą na taki poziom, jakiego się po nich spodziewano. Przerwana seria Bostonu, wygrana w Minneapolis z Timberwolves, czy w Waszyngtonie z Wizards mogą być impulsem do lepszej gry w ataku, który wciąż jest jednym z najgorszych w lidze (101.4 punktu na 100 posiadań).
14. New Orleans Pelicans (+1), 11-9
New Orleans Pelicans zaimponowali świetną dyspozycją m.in. w meczach z Oklahomą City, czy San Antonio, jednak działo się to w ich hali. Poza nią radzili sobie już gorzej – przegrali potężnym blow-outem z Denver Nuggets i ostatnio stracili spore prowadzeni z Golden State Warriors. Tym razem brylował bardziej Anthony Davis, prowadząc jeden z najlepszych ataków w NBA.
13. Denver Nuggets (-1), 11-8
Po świetnym początku listopada przyszła seria meczów wyjazdowych i choć zapał Nuggets nieco opadł, to i tak wyniki były niezłe. Przeplatali świetne spotkania (Pelicans, Kings, Grizzlies), bardzo słabymi (w Portland, w Los Angeles z Lakers i w Houston) i nie można powiedzieć, że ich dobra forma się ustabilizowała. Tym bardziej, że brak Paula Millsapa może stać się odczuwalny właściwie w każdym momencie.
12. Indiana Pacers (+10), 11-9
Sześć kolejnych zwycięstw – w tym trzy na trudnych terenach w Memphis, Miami i Orlando – było sporym, ale niezwykle pozytywnym zaskoczeniem w przypadku Pacers. Świetnie spisywał się w tej serii Victor Oladipo i z niepokojem czekamy na wieści, czy kontuzja kolana wykluczy go z gry na dłużej. Pacers mają obecnie piątą ofensywę w lidze i w dużej mierze jest to zasługa gracza pozyskanego w wymianie Paula George’a.
11. Milwaukee Bucks (-2), 9-9
Po czterech kolejnych zwycięstwach z Erikiem Bledsoem w składzie przyszły cztery gorsze mecze, z których trzy wyraźnie przegrali, a jedno wygrali po dogrywce (bez Giannisa Antetokounmpo w Phoenix). Nie można wszystkiego zwalać na kontuzje Matthew Dellavedovy i Mirzy Teletovicia – coś się zacięło w tej agresywnej obronie Bucks, która w tym sezonie pozwala rywalom na zdobywanie 106.8 punktu na 100 posiadań.
10. Philadelphia 76ers (+8), 11-7
Po piorunującym starcie Bena Simmonsa, tym razem przypomina o sobie Joel Embiid. Kameruńczyk pokazał, dlaczego eksperci widzą w nim młodego Hakeema Olajuwona, pieczętując świetne dwa tygodnie 46-punktowym popisem w Los Angeles przeciwko Lakers (dwa dni wcześniej zniszczył zresztą także Clippers). Efekt? 5 wygranych w ostatnich 6 meczach, w tym ostatnie trzy różnicą 19+ punktów. Jedyna porażka? Z Golden State Warriors.
9. Portland Trail Blazers (+8), 12-8
Niesamowity krok, a właściwie skok naprzód zrobili Blazers w defensywie w porównaniu z ubiegłym sezonem. Mają obecnie trzecią obronę w lidze i tym razem nie straszna im kontuzja Al-Farouqa Aminu. Dobrze prezentują się na serii wyjazdowej i łącznie wygrali 6 z 8 ostatnich meczów, licząc już nie tylko na świetnie prezentujących się ostatnio Damiana Lillarda i C.J.’a McColluma, ale też m.in. Jusufa Nurkicia.
8. Minnesota Timberwolves (-4), 12-8
Jeszcze niedawno Wolves byli na 3-meczowej serii imponujących zwycięstw – w Utah, ze Spurs i w Dallas, wszystkie dwucyfrową różnicą – ale od tamtego czasu grają w kratkę. Po powrocie do domu zdążyli już przegrać z Detroit i z Miami i choć problemy w obronie nie są już tak duże, jak na początku sezonu, to i atak nieco spowolnił.
7. Detroit Pistons (=), 12-6
Wraz z drugą serią wyjazdową, przyszedł pierwszy słabszy moment Pistons w tym sezonie – przegrali 3 z 5 rozgrywanych spotkań. Dwie wygrane mogły im jednak wynagrodzić słabsze mecze z Indianą, czy Cleveland. Pokonanie Minnesoty i Oklahomy City na wyjeździe potwierdza spore aspiracje Tłoków w tym sezonie oraz ich progres w porównaniu do poprzedniego sezonu.
6. San Antonio Spurs (=), 12-7
W poniedziałek wraca już Tony Parker i może pozwoli to rozruszać to nieco zastygły atak Spurs. Z ostatnich 6 spotkań aż 4 grali na wyjeździe i całkiem nieźle sobie w nich poradzili, choć w pełnym składzie mogliby powalczyć też o zwycięstwa w Minnesocie oraz w Nowym Orleanie. Na szczęście wciąż działa ich defensywa i Gregg Popovich nie ma jak na razie dużych powodów do niepokoju – poza zdrowiem Kawhi’a Leonarda.
5. Cleveland Cavaliers (+5), 12-7
To koniec problemów Cavaliers? Wygląda to tak, jakby LeBron James autonomicznie zdecydował, że teraz jego drużyna nie będzie już przegrywała. I nie przegrywa. To już siedem kolejnych zwycięstw Cavaliers i choć nie wszystkie przychodziły łatwo (z Knicks, po dogrywce z Clippers, czy ostatnie z Brooklynem czy Charlotte), to Cleveland weszło w nich na trochę inny poziom, szczególnie w defensywie (w piątce ponownie wychodzą J.R. Smith i Jae Crowder).
4. Toronto Raptors (+1), 12-7
Poza straconymi we frajerski (w Nowym Jorku) i mniej frajerski (w Indianie) sposób prowadzeniami i zwycięstwami, trudno przyczepić się w ostatnim czasie do Raptors. Seria wyjazdowa przyniosła im zwycięstwa m.in. nad Rockets i Pelicans, a to wszystko bez Normana Powella i Delona Wrighta. Toronto jest w top10 efektywności ofensywnej i defensywnej, choć imponują szczególnie po tej atakowanej stronie parkietu.
3. Golden State Warriors (-2), 15-5
Warriors utrzymują niesamowite tempo w spotkaniach ze słabszymi rywalami, z którymi potrafią chociażby odrabiać spore straty (Philadelphia), ale przegrali dwa szlagiery – z Celtics w Bostonie i z Thunder w Oklahomie. W tym drugim meczu pomimo zaleceń lekarzy zagrał kontuzjowany Kevin Durant. Na plus zdecydowanie forma Stephena Curry’ego, który potrafi ostatnio w pojedynkę w jednej kwarcie obrócić mecz na korzyść swojej drużyny.
2. Boston Celtics (=), 18-3
Seria zwycięstw Celtics zakończyła się środowej nocy w Miami, ale w dwóch ostatnich spotkaniach zupełnie nie odbiegali od swojej dyspozycji chociażby ze zwycięskiego meczu przeciwko Golden State Warriors. Najlepsza defensywa ligi dostaje wsparcie od fantastycznego w ostatnich dwóch tygodniach Kyriego Irvinga, który pnie się coraz wyżej w wyścigu po nagrodę MVP.
1. Houston Rockets (+2), 15-4
Nie było w ostatnich dwóch tygodniach bardziej dominującej ofensywy w NBA, a warto pamiętać, że w tej lidze grają też Golden State Warriors. Jak na razie powrót Chrisa Paula nie zamroził ataku Rakiet i nie widać przesłanek, dlaczego miałoby tak się stać. Spotkanie z Raptors należy chyba zaliczyć do wypadków przy pracy – Rakiety wygrały 10 z ostatnich 11 meczów. Ostatnie cztery średnią różnicą 23,3 punktu.
Komentarze
Rols
W akapicie o spurs jakąś pomyłka ‚z ostatnich 4 meczów 6 zagrali…’ 😛
Co do rankingu spoko tylko nadal jak dla mnie Toronto za wysoko 🙂