Podsumowanie sezonu 2017/18: Denver Nuggets

Marta Kiszko Podsumowanie sezonu Strona Główna 0

Denver Nuggets na zakończenie kampanii zasadniczej 2017/18 zajęli dziewiątą lokatę w Konferencji Zachodniej, ponosząc porażkę w bezpośredniej walce o fazę pucharową z Minnesotą Timberwolves. Tym samym piąty rok z rzędu ekipa ze stanu Kolorado – ku rozpaczy kibiców – nie zagościła w play-offach, ale pozostawiła po sobie dobre wrażenie.

Oczekiwania przedsezonowe

Nasze przewidywania odnośnie minionych rozgrywek w wykonaniu Denver Nuggets przedstawialiśmy pod tym adresem i – szczerze powiedziawszy – niewiele się pomyliliśmy, lecz pewnego rodzaju niedosyt względem drużyny prowadzonej przez Mike’a Malone’a pozostał. Większość ekspertów, analityków oraz komentatorów basketu zza oceanu podkreślała, że ten sezon nie będzie łatwą przeprawą dla Nuggets, zaznaczając jednak, iż to jest już zespół w stu procentach play-offowy. Taki stan rzeczy dyktowały mądre wybory w poszczególnych draftach NBA generalnego menadżera klubu – Artūrasa Karnišovasa – do spółki z prezydentem ds. operacji koszykarskich, czyli Timem Connellym. Istotnymi kwestiami było również podpisanie umowy z Paulem Millsapem oraz pozyskanie Treya Lylesa w wyniku wymiany z Utah Jazz.

Podsumowanie sezonu

9. miejsce w Konferencji Zachodniej, 5. miejsce w dywizji Northwest, bilans 46-36

Na starcie kampanii Denver Nuggets grali w kratkę, nie potrafiąc odnaleźć właściwego rytmu pomiędzy ofensywą a defensywą, lecz – pomimo tego typu problemów – notowali dodatni rekord zwycięstw względem porażek. 19 listopada w meczu przeciwko Los Angeles Lakers poważnej kontuzji lewego nadgarstka doznał Paul Millsap, co stawiało zespół z Kolorado w niebywale trudnym położeniu. Podkoszowy musiał poddać się operacji, polegającej na rekonstrukcji zerwanego więzadła, aczkolwiek zdaniem specjalistów na początku nie było podstaw do jakichkolwiek obaw. Ostateczna diagnoza okazała się druzgocąca – zabieg i trzy miesiące bez uprawiania basketu.

Denver Nuggets pod nieobecność Millsapa radzili sobie co najmniej przyzwoicie, choć wciąż przeplatali znakomite spotkania niepotrzebnymi niepowodzeniami. Np. podczas najdłuższego w sezonie okresu trzech porażek. O ile zrozumiała i wkalkulowana była przegrana z Golden State Warriors, o tyle kompromitacji w pojedynkach przeciwko Sacramento Kings czy Atlancie Hawks po prostu logicznie wytłumaczyć się nie da. Przełomowym miesiącem dla podopiecznych trenera Mike’a Malone’a był luty. Zainaugurowali go wyśmienicie, odnosząc siedem triumfów w ośmiu meczach. Wydawało się, że wszystko zmierza ku czołowej ósemce, premiowanej awansem do play-offów, ale – na nieszczęście kibiców zespołu – Nuggets ponownie zaczęli miewać wahania formy. 2 marca, po kilkumiesięcznej absencji, w rotacji mogliśmy obserwować wracającego do koszykówki Millsapa, jednak nawet to nie poprawiło dyspozycji Denver. Kluczowa sytuacja dla układu drabinki pucharowej miała miejsce pod koniec sezonu, kiedy to załoga z kapitalnym Nikolą Jokiciem na czele zanotowała streak sześciu kolejnych meczów zakończonych sukcesami, gdzie po emocjonujących bataliach pokonywali oponentów, którzy stawiali twarde wymagania. Spotkanie z serii „win-or-go-home” odbyło się w obiekcie Target Center w Minneapolis. Osiem zmian prowadzenia oraz siedem remisów na tablicy świetlnej, świetni Jokić wraz z Jamalem Murrayem, ostatnie dwie minuty rywalizacji w czwartej kwarcie, okraszone festiwalem pudeł i błędów. Aż wreszcie dogrywka, w której Jimmy Butler pozbawił Denver Nuggets marzeń o postseason. Nie nazwalibyśmy tego rozczarowaniem, ponieważ zawodnicy Malone’a walczyli jak lwy, jednak finalnie oczekiwaniom nie udało się sprostać.

Niespodzianki/rozczarowania

+ Will Barton, który rozegrał w minionych rozgrywkach 81 spotkań, zaliczając solidne statystyki na poziomie: 15.7 punktu, 5 zbiórek, 4.1 asysty oraz 1 przechwyt na mecz. Pokazał, że równie dobrze czuje się w roli etatowego rezerwowego (41 potyczek z ławki), jak i wychodząc w pierwszej piątce zespołu. Długo rozpatrywaliśmy go wśród kandydatów do statuetki NBA Sixth Man of the Year, ale w sezonie regularnym nie miał tak spektakularnych występów, jak Lou Williams i nie wnosił tyle energii do swojej drużyny, co Fred VanVleet. W każdym razie rozwój Bartona idzie w odpowiednim kierunku. Może za rok zobaczymy go w gronie nominowanych? Życzymy mu tego.

– Kenneth Faried, który kompletnie zagubił się w świecie najlepszej ligi globu, a jego pseudonim „Manimal” już bardziej śmieszy i tumani, aniżeli przestrasza. Oczywiście, za chwilę zewsząd rozlegną się komentarze, że nie pasuje do koncepcji i nie otrzymuje zbyt dużej ilości minut, aby się wykazać. Te słowa będą trafne, nie sposób się z nimi nie zgodzić. Niedawno gruchnęła informacja, iż Atlanta Hawks wyrażają zainteresowanie osobą Farieda. Czas najwyższy zmienić otoczenie, dla dobra klubu, dla własnego komfortu.

Zawodnik, na którego warto zwrócić uwagę w przyszłym sezonie

Niezmiennie Nikola Jokić i jego kolega z obwodu – Gary Harris. Pierwszego wyboru chyba nie trzeba argumentować, ale uczynimy to gwoli formalności. „Joker” wziął na własne barki odpowiedzialność za rezultaty drużyny. Ciągnął zespół, kiedy tak naprawdę wszyscy skazywali ich na porażki po urazie Millsapa. Podparł to kolejnym postępem statystycznym w stosunku do poprzedniej kampanii: 18.5 punktu, 10.7 zbiórki, 6.1 asysty oraz 1.2 przechwytu na mecz. Dziesięciokrotnie osiągał triple-double. Lider pełną gębą, wokół którego znajdują się gracze pokroju właśnie Harrisa. Gary z sezonu na sezon udowadnia swoją koszykarską wartość. Nie inaczej będzie tym razem. Były zawodnik Michigan State już teraz dostał zielone światło od trenera Malone’a. Oddaje więcej rzutów, zatem średnia punktowa także poszła w górę (17.5 punktu na spotkanie). Po cichu liczymy też na popisy Jamala Murraya.

Zapowiedź offseason Denver Nuggets możecie przeczytać tutaj.

Mateusz Połuszańczyk

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *