Moreyball – (r)ewolucja Houston Rockets

Ariel Paltrovitz Felietony Strona Główna 6

Pewnie słyszeliście o tym, że Rockets pobiją rekord. Właściwie to mogą nawet pobić dwa. Na drodze do historycznego wyniku ORTG (ilość punktów zdobytych na 100 posiadań) Lakers z sezonu 1986-87 i Warriors z sezonu 2016-17 niewiele brakuje, sezon jeszcze długi i jeszcze Warriors depczą po piętach.  Pewnie ostatecznie trzeba będzie zwolnić tempo i rekord umknie, jeden jednak na pewno zostanie pobity – ten w kategorii, która według wielu komentatorów wymknęła się spod kontroli, ale zdaje się zapewniać sukces we współczesnej lidze czyli 3PAr.

3PAr jest prostą statystyką, która pokazuje udział prób rzutów zza łuku do wszystkich oddanych rzutów. Rzucanie „trójek” stało się naturalnym i ważnym elementem gry wprowadzonym przez coachów z przekonaniem, że zapewnią prowadzonej przez nich drużynie zwycięstwa oraz głęboką podróż w głąb Playoffs. Poniżej skala jak bardzo zmieniła się filozofia gry od czasu wprowadzenia linii w sezonie 1979-80. Rockets są liderem zmian. 

Rockets przodują w proporcjach – oddane „trójki” to ponad 50% wszystkich prób drużyny i rekordowy jak dotąd wynik. Czy zapewni im to sukces w Playoffs? O tym ostatecznie przekonamy się w maju, kiedy obrona będzie ciaśniejsza, tempo wolniejsze, a serca Hardena i Paula nieco bardziej drżące.  W grudniu wygladają świetnie, w pełni realizując wizję swojego zakochanego w zaawansowanych statystykach generalnego menadżera Daryla Moreya, są najlepszym teamem ligi.

Choć w powszechnej świadomości to  Warriors uznawani są za prekursorów ofensywy opartej o „trójki”,  nie oni stali za ideologicznymi podstawami (r)ewolucji. Jedynie najlepiej wykonani jej założenia. Za „trójkową” (r)ewolucją stoi szef teamu z Houston – osoba zasługująca na osobny artykuł – wspomnę jedynie, że brał udział w wielu sportowo-statystycznych przedsięwzięciach lata przed tym jak w 2007 roku zasiadł w fotelu GMa Rockets. Znany jest m.in. z tego, że bardziej niż produktywność rzutu midrange ceni produktywność rzutu za trzy punktu. Ta różnica w produktywności jest być może oczywista dla każdego, kto ogląda NBA choćby od roku, ale to Morey był pionierem, który wyliczył i wprowadził w życie taktykę nazwaną później „Moreyball”.

To produktywność rzutu (posiadania) sprawiła, że od kilku lat większość teamów idzie drogą Moreya i przy prostym założeniu, że z pozostałych lokalizacji zdołają utrzymać podobny procent trafień, to obietnica poprawy produktywności (liczonej nie tylko na 100 posiadań, ale przede wszystkim w fizycznych punktach) jest jak najbardziej realna. Ostatecznie poprawa produktywności powinna zagwarantować boiskowe zwycięstwa. Proste? W teorii – owszem, ale koszykarskie boisko ma również drugą stronę, czyli tę, na której Houston przez całe sezony radziło sobie raczej przeciętnie. Wyznacznikiem dobrego teamu i realnego kontendera do tytułu jest skuteczność na obu połowach i choć Rockets poprawili obronę dodając Tuckera i Mbah a Moute, nadal obrobinę brakuje do ideału. Czy zatem Moreyball działa w praktyce? Dość łatwo mozna policzyć jego realną efektywność z prostego wzoru:

 

ME czy Moreyball Efficiency to w dużym uproszczeniu wskaźnik pokazujący balans pomiędzy atakiem a obroną, uwzględniający dwie najbardziej produktywne lokalizacje rzutowe, czyli wspomnianą już „trójkę” oraz RA czyli restricted area. Czyli nie tylko rzucamy z dwóch najbardziej produktywnych miejsc, ale też staramy się, żeby nie wrzucano z nich nam.

Tę filozofię widać doskonale w decyzjach rzutowych lidera Rockets Jamesa Hardena. Chris Paul jest bardziej zróżnicowany i nadal (tak, jak w Clippers, często wybiera półdystans). Ogólnie, dominuje jednak tendencja albo trójka albo drive, czyli wejście pod kosz najczęściej po izolacji Hardena, który jest liderem w punktach zdobywanych z tego rodzaju zagrania.

Rockets w tej chwili są w czołówce ligi jesli chodzi o tak liczoną efektywność. Znajdują sie w towarzystwie Celtics oraz obu ubiegłorocznych finalistów. Obecność w czołówce jest obiecująca na przyszłość, zwłaszcza że index ME jest wyższy niż w poprzednim sezonie, gdzie Rockets mieli problemy na bronionej połowie.

Index ME grudzień 2017

W tym sezonie Rockets poprawili defensywę, ale ostatecznym testem dla jej skuteczności będzie Playoffs i seria z Warriors (o ile do niej dojdzie),  którzy potrafią być niezwykle skuteczni w ograniczaniu ofensyw przeciwnika (wystarczy spojrzeć na wskaźniki ME  Utah i Portland w ubiegłorocznych Playoffs względem Regular Season).

Oczywiście sporym uproszczeniem byłoby sprowadzanie sukcesu w Playoffs do tego prostego wskaźnika, niemniej liderami zestawień są zespoły, które najczęściej grają jeszcze w czerwcu. Przypadek? Być może… Przed Rockets jeszcze długa droga…

6 Komentarze

  1. Skoro już wspomniałeś, że Daryl Morey zasługuje na osobny artykuł to jestem za i czekam. Poza tym świetny artykuł.

  2. Mocny debiut, bardzo ciekawa analiza. Ewidentnie liga idzie w tym kierunku.

  3. Ariel, gratulacje! Swietna analiza!

  4. Pingback:Zapowiedź spotkań. Powrót Carmelo do Nowego Jorku i Mustache Brothers razem na parkiecie. Rewanżowe derby Teksasu - NBA Labs – strona o koszykówce NBA. Wyniki, aktualności, relacje i analizy.

  5. Ale dawka konkretnych danych. Świetny artykuł.

  6. Nadrabiam.. . Kosmos debiut. Oby więcej Ariel.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *