Niespodzianki i rozczarowania sezonu

Marta Kiszko Felietony Strona Główna 9

Za już nami dwa miesiące sezonu obfitującego w niesamowite zwroty akcji na parkietach najlepszej koszykarskiej ligi świata. Wraz z Dawidem i Mateuszem postanowiliśmy wziąć na tapetę wydarzenia, zawodników i organizacje, które sprawiły niespodziankę, ale i rozczarowały nas. Dajcie znać w komentarzach co dla Was było do tej pory najbardziej zaskakującego zarówno na plus, jak i na minus.

Niespodzianki

Marta: Nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę o JayBrothers. Współpraca tej dwójki pod presją spowodowaną kontuzją Haywarda, postęp Jaylena Browna i sposób, w jaki wszedł w sezon Jayson Tatum robią wrażenie. Pierwszoroczniak Celtów w tej chwili prowadzi w tabeli skuteczności zza łuku wśród zawodników, którzy oddają przynajmniej trzy próby na mecz! Nie jest to żadnym zaskoczeniem, że Celtics są w czubie ligi, ale to jak szybko Brad Stevens dostosował się do nowych, niesprzyjających warunków jest fenomenalne.

W konferencji wschodniej nie sposób też nie wspomnieć o Drummondzie, który nie tylko znacznie poprawił skuteczność z linii rzutów wolnych i  póki co ma najlepsze sezon pod względem zbiórek i asyst. Drummond ma udział w większości akcji Tłoków, handoffy z nim działają trochę jak pick’n’rolle. Świetnie patrzy się na nowego Dre, który widać, że nabrał większego zaufania do Stana. Podobnie wygląda to z Dwightem Howardem, który po dyskusyjnych przygodach w Los Angeles, Houston i Atlancie wreszcie zaczął jakoś wyglądać na parkiecie. Zawodnik może i nie rozgrywa statystycznie sezonu życia, ale kto ogląda Charlotte, widzi jak dużo daje w pomalowanym. Po zmianie klubu mam wrażenie, że nastąpiło jakieś dziwne odrodzenie w jego przypadku – nie słychać narzekań na zdrowie, nagle robi rajd coast to coast, crossovery.

O co chodzi?! Poczekajmy jeszcze przynajmniej do ASG, ale już na tym etapie Dwight Howard powoli znów staje się Supermanem!

Ławka Raptors wygląda świetnie. Nie spodziewałam się, że Toronto będę oglądać właśnie ze względu na współpracę drugiego unitu. Są w topie właściwie w każdej statystyce, grają najwięcej minut spośród wszystkich drużyn. Siakam już w tej chwili dostaje często więcej czasu na parkiecie niż Valanciunas i może to dziwić, ale najpewniej Raptors boją się obniżenia wartości transferowej Litwina gwarantując miejsce Pascalowi Siakamowi w s5.

Dawid: W bieżącym sezonie liga mnie zaskakuje już od off-season. Nie wiem, może po prostu moje spojrzenie na koszykówkę dalej ewaluuje i zawsze było tak ciekawie, tylko tego nie zauważałem? O okresie transferowym powiedziano już wszystko, przejdźmy więc do szczegółów z parkietów. Spojrzałem na tabelę, którą stworzyłem przed sezonem i z pozytywnych niespodzianek rzuciły mi się 2 drużyny: Detroit, Indiana. Zakładałem, że Detroit są prawie tą samą drużyną co w zeszłym roku, a Avery Bradley nie zrobi aż takiej różnicy. Fakt wielu z Was typowało ich do najlepszej 8, ja ich tam nie widziałem. Biję się w pierś. Natomiast w przypadku Indiany zapewne nie jestem odosobniony. Miała to być ekipa ze średniej półki, z nikłymi szansami na awans do fazy playoff. Stracili swoją gwiazdę, nowa jeszcze ma czas aby zabłysnąć, ot taki sezon na przetarcie. Z kilku wyrobników i niechcianych graczy powstała waleczna ekipa, w której każdy daje z siebie 120%, nawet Lance.

Indywidualnie to Tatum  – i tak go chcieli wziąć, tak mówią w organizacji Celtics i zaczynam im wierzyć. Przecież ten chłopak, gra w pierwszej piątce jednej z najlepszych drużyn NBA, a niejednokrotnie poczyna sobie jak rutyniarz. I ta jego oszczędność rzutów, zna swoje miejsce, wie, że na forsowanie rzutów przyjdzie jeszcze czas. Już to raz pisałem, napiszę jeszcze raz, Lakers mogli mieć w swoim składzie JayBrothers, boli (podajcie Marcie chusteczkę).

Aldridge – nie wiem, czy Pop daje książki, puszcza filmy, czy prowadzi indywidualne terapie, ale zrobił coś, że LaMarcus gra jak lider. Po zeszłorocznych niesnaskach obawiałem się, że LaMarcus będzie odcinał kupony, a tutaj gra najlepszy basket.

Oladipo – nie widziałem w nim materiału na All-Stara, zobaczymy jak długo pociągnie z taką formą,

Drummond – po zeszłorocznej dyskusji nt. rzutów wolnych, zamknął usta zwolennikom zmian, jak chcesz to wytrenujesz te wolne. Zaimponowałeś mi chłopie.

Mateusz J.: Na pierwszy rzut oka nie wydaje się to niespodzianką, ale cały czas zadziwia – forma Jamesa Hardena i LeBrona Jamesa, czyli dwóch najpoważniejszych kandydatów do zdobycia nagrody MVP. Obu zawodników ma w swoich drużynach inne gwiazdy ligowego formatu, ale to właśnie ta dwójka jest motorami napędowymi Houston Rockets i Cleveland Cavaliers. Czy wystarczy im mocy? W to raczej nikt nie wątpi.

Niesamowicie wygląda forma Boston Celtics, którzy nie przejmują się przeciwnościami losu i liderują Konferencji Wschodniej. Kyrie Irving wygląda na lidera, którym chciał być, a reszta młodego składu robi wszystko, aby zakończyć prymat Kawalerii na Wschodzie. Bardzo jestem ciekawy ich formy pod koniec sezonu regularnego i w playoffs.

Rozczarowania

Marta: Zwolnienie Davida Fizdale’a. Nie rozumiem tego ruchu i nie rozumiem władz Grizzlies stawiając zawodnika ponad trenera, który robił co mógł, choć wiecznie rzucano mu kłody pod nogi. Mam teraz nadzieję, że Fizdale szybko znajdzie pracę w innym sztabie trenerskim. Jeśli jesteśmy już przy szkoleniowcach, to rozczarowaniem jest także Thibs. Niby są jakieś tam wyniki, Minny jest na miejscu premiowanym awansem do playoff, ale Thibodeau wciąż zajeżdża swoich zawodników i zdaje się zapominać o chociażby przypadku Derricka Rose’a. Spodziewałam się, że po takim offseason, który również dał mu teoretycznie parę wzmocnień na ławce, będzie grać większą liczbą zawodników w rotacji (niekiedy gra tylko ośmioma!). Nie oszukujmy się, że takie zapracowanie podczas sezonu nie będzie miało istotnego wpływu na wyniki w fazie postsezonowej.

Rozczarowuje mnie też Golden State Warriors. Dobrze widzicie. Zgadzam się, że to wielka sztuka wrócić do meczu po dwucyfrowej przewadze przeciwnika i jeszcze ostatecznie go wygrać, ale jak to się dzieje, że w trakcie tych spotkań (takich jak np. z 76ers lub Wizards) rywal w ogóle jest w stanie odjechać im na dwadzieścia parę punktów. Warriors muszą też wrzucić na luz – ich zawodnicy zebrali póki co 18 fauli technicznych i 6 razy wylecieli z parkietu.

O OKC to nawet nie ma co pisać…

Dawid: Ponowne spojrzenie na przedsezonową tabelę i na koszykarską malinę zasługują u mnie gracze z Oklahomy, Memphis oraz Charlotte. Grizzlies są trochę usprawiedliwieni przez kontuzję lidera, jednak sprawa z dymisją trenera popsuła wizerunek organizacji w moich oczach. Liga wydaje się tak wyrównana, że Miśki mogą jeszcze zaskoczyć, jednak na dzień dzisiejszy seryjne porażki są dużym rozczarowaniem. Co do pozostałych ekip nie ukrywam, że dalej wierzę, że Kemba pociągnie swój zespół do playoff, podobnie jak trio George/Westbrook/Adams. Jednych i drugich typowałem do pewnego awansu po fazie zasadniczej. Charlotte ma ciekawy zespół, dobrą ławkę (Zeller, Lamb, Kaminsky, Monk), Dwight zaakceptował swoją rolę i gra lepiej niż się od niego oczekuje. W Oklahomie dopóki Westbrook nie włączy motorka, przy okazji współpracując z nowymi kolegami nie wejdą na wyższy poziom.

Indywidualnie mam mieszane uczucia w stosunku do gry KAT’a. Liczyłem na kolejny progres i obudzenie w sobie bestii, co zresztą zapowiadał. Może katorżniczy tryb Toma mu nie służy, może inne gwiazdy go ograniczają? Oczywiście źle nie gra, ale myślałem, że będzie top5 ligi.

Mógłbym jeszcze napisać o Lonzo, ale rozczarowaniem nie może być ktoś, wobec kogo miałeś niskie wymagania.

Mateusz J.: Drużynowo wskażę na Oklahomę City Thunder, którzy niesamowicie zawodzą w pierwszej fazie sezonu regularnego. Ten team ma wszystko, aby bić się o pierwszą czwórkę Konferencji Zachodniej, a nie balansować na granicy ośmiu najlepszych zespołów w tej części NBA. Słabo wyglądają Charlotte Hornets, którzy, patrząc na same nazwiska w rosterze, powinni być spokojni swojego udziału w najważniejszej części rozgrywek. Bardzo możliwe, że nie uda im się awansować do playoffs, a ich miejsce zajmą niżej notowani New York Knicks lub Indiana Pacers.

Wielkim rozczarowaniem jest Kevin Durant, jednak nie mam tu na myśli jego formy fizycznej, a psychiczną. Usunięcia z boiska, wpadki w social media, brak pokory – to wszystko sprawia, że trudno go sobie wyobrazić w roli „następcy LeBron Jamesa” lub kolejnego zawodnika, który ma szansę zmierzyć się z legendą Michaela Jordana.

9 Komentarze

  1. Rozczarowanie to spełnienie się czarnego scenariusza, gdzie od początku sezonu doskonale wiadomo jaki będzie finał i kto go wygra. Szczególnie postawa GSW, które lekceważy przeciwników i kibiców (każdy dostaje po kilka tyg. odpoczynku żeby się czasem nie przemęczył) – jedyne nad czym poważnie pracują to sędziowie, którzy są urabiani od dnia numer 1, żeby nie było w Finale numeru z gwizdaniem im ruchomych zasłon. Niestety nikt nie jest w stanie podskoczyć finalistom, a nawet poziom kontenderów tak się obniżył, że nawet drużyny walczaków-przeciętniaków, grają z nimi jak równy z równym (ok, Houston gra ładnie, ale to wymarzony przeciwnik dla GSW, wiec nie ma co ich liczyc).
    Oczy bolą jak się oglada NOP. Albo tam nie mają trenera, albo Cousins jest tak mało pojętny, jak się wydaje.

  2. Popieram Mateusza odnośnie Duranta. Ten gościu mocno traci w moich oczach. „Wielki” bad boy

  3. W zasadzie chyba wszystko co istotne napisaliście, więc ja podam swoje typy trochę z nietypowej perspektywy… NIESPODZIANKI: nieprzewidywalność ligi, czyli duża ilość niespodziewanych wyników (pewnie dlatego, że to początek). ROZCZAROWANIA: bardzo duża ilość kontuzji.

  4. OK przypomniałem sobie dwa nazwiska, o których nie wspomnieliście… Duże PLUSY: Donovan Mitchell oraz Ben Simmons.

    1. Masz racje, Damian. Nalezalo uwzglednic tutaj Mitchella – chlopak jest niesamowity i rzeczywiscie w niespodziewanej formie. Simmonsa nie zaliczylam do niespodzianek, bo bylo raczej od poczatku wiadomo, ze jest o poziom wyzej.

      1. Zgadzam się. Swoją drogą Marta, jest czymś niesamowitym, że o gościu który tak naprawdę gra pierwszy normalny sezon w NBA możemy mówić, że jest poziom wyżej. A co do Donovana, to sprawił on, że można w końcu z przyjemnością oglądać to nudne dotychczas (nawet za czasów GH) Utah Jazz. Oby więcej takiej młodzieży…

        1. Tak, wlasnie sie ostatnio zlapalam na tym, ze napisalam koledze, ze chcialabym, zeby Kuzma rozwinal sie podobnie do Simmonsa 😉 oh wait…

  5. Pingback:Zapowiedź spotkań. Czy Oladipo pokaże co stracili w Oklahomie? Czy Houston zaliczy 11 wygraną z rzędu? - NBA Labs – strona o koszykówce NBA. Wyniki, aktualności, relacje i analizy.

  6. Brak pokory, to dla mnie must have na nowego Lebrona 😉

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *