Labs Raport: Horror w Filadelfii i game-winner LeBrona – Celtics i Cavaliers jedną nogą w kolejnym finale konferencji
Sobotnia noc tak jak piątkowa przyniosła nam dwa spotkania, ale pod względem emocji były zdecydowanie lepsze niż wczorajsze mecze.
W Filadelfii gracze Sixers zagrali fatalną końcówkę czwartej kwarty i dogrywki, Al Horford przejął spotkanie w ostatnich jego sekundach. W Cleveland, Toronto Raptors odrobili na 8 sekund przed końcem dwucyfrową różnicę, ale ostatnie słowo należało ponownie do LeBrona Jamesa. Zapraszam na Labs Raport.
W must-win dla 76ers meczu numer 3, to Boston Celtics wypracowali sobie 10-punktowe prowadzenie, jednak wówczas gospodarze obudzili się i zrobili run 13-0, w trakcie którego Joel Embiid zrobił niesamowity wsad nad Aronem Baynesem. Dzięki niemu gracze z Sixers schodzili na przerwę z 3-punktowym prowadzeniem.
Druga połowa była już niezwykle wyrównana i w końcówce czwartej kwarty żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na różnicę większą niż 2 punkty. W przedostatnim posiadaniu meczu, Terry Rozier przeciął piłkę podawaną przez JJ’a Redicka i oddał ją Jaylenowi Brownowi, który dał prowadzenie Celtics. Sixers zostali jednak uratowani przez Marco Belinelliego, po którego rzucie za 2 punkty posypało się konfetti, bo wszyscy w hali myśleli, że był to game-winner zza łuku.
Mecz zmierzał już jednak do dogrywki i 5 pierwszych punktów zdobyli w niej gracze z Filadelfii. Celtics jednak dalej naciskali i na 5.5 sekundy przed końcem przy wyniku 98-97 dla gospodarzy, Al Horford trafił lay-upa dającego prowadzenie. Po drugiej stronie parkietu Simmons źle podał z autu i przechwytujący piłkę Horford powiększył różnicę dwoma rzutami wolnymi i ostatecznie wygrał ten mecz dla Celtów.
Jayson Tatum zdobył 24 punkty (11/17 z gry), a Rozier miał ich 18. Brown zdobył 16 punktów i 9 zbiórek. Celtics trafili tylko 10 z 38 rzutów za 3 punkty. Dla Sixers 22 punkty i 19 zbiórek miał Embiid, ale potrzebował do tego aż 26 rzutów (10 trafionych). Redick miał 18 punktów, a Simmons 16 punktów, 8 asyst i 8 zbiórek. Sixers trafiali 39.2% swoich rzutów.
Boston Celtics @ Philadelphia 76ers, 101-98 (OT)
stan rywalizacji: 3-0 dla Celtics
Cleveland Cavaliers prowadzili od samego początku w Game 3 przeciwko Toronto Raptors, ale choć w drugiej i trzeciej kwarcie udawało im się odskoczyć na 16 lub 17 punktów, to w ostatniej odsłonie dali się dogonić gościom. OG Anunoby trafił wielką trójkę na 8 sekund przed końcem, a po timeoucie Cavaliers wyprowadzali piłkę spod własnego kosza. Była ona w rękach LeBrona Jamesa i stało się to:
To już drugi buzzer-beater Jamesa w tych playoffach, który dał wygraną w meczu – pierwszy był w Game 5 przeciwko Pacers. Ten daje jednak przewagę 3-0 w serii i możliwość jej zakończenia w poniedziałek. James miał 38 punktów, 7 asyst, 6 zbiórek i 3 przechwyty, trafiając 14 z 26 rzutów z gry. Kevin Love dodał 21 punktów i 16 zbiórek, a Kyle Korver miał 18 oczek.
Kyle Lowry miał 27 punktów (9/13 z gry), 7 asyst oraz 5 strat dla Raptors, ale nie dostał wsparcia od DeMara DeRozana. Najlepszy gracz Toronto trafił 3 z 12 rzutów z gry, zdobył 8 punktów, miał problemy z faulami na początku meczu, a w czwartej kwarcie został odesłany na ławkę przez Dwane’a Caseya. Trener Raptors zmienił pierwszą piątkę, wstawiając do niej Freda VanVleeta (2/9 z gry, 1/7 za 3 punkty) za Serge’a Ibakę.
Toronto Raptors @ Cleveland Cavaliers, 103-105
stan rywalizacji: 3-0 dla Cavaliers
10 Komentarze
Dawid
Mecz w Bostonie, poezja, emocje jak za starych czasów. Na uwagę zasługuje konsekwentna gra Zielonych, gdy gonili wynik w końcówce nie forsowali rzutów z dystansu, tylko szukali prostych punktów w pomalowanym i te dwie akcje rozpisane przez trenera Celtics. Cytując Horforda: Brad Stevens to geniusz. Sam Horford też był świetny, bronił wszystkie pozycje, był dosłownie wszędzie. Trzeci ojciec zwycięstwa to ciągnący wózek w ofensywie Tatum. Ciekawostka, że zarówno Al, jak i Jayson nie dali rady na linii rzutów wolnych w końcówce, to świadczy o skali spotkania.
mrph
Raptors mentalnie nie dojechali do 2. rundy PO. Właściwie ciężko powiedzieć, czy w ogóle do PO dojechali, bo wyznacznikiem nie może być seria ze słabymi Wizards. LeBron jest niesamowity, ale jak widzę grę Cavs w Q4, to robi mi się niedobrze (wybacz proszę, redaktorze Mateuszu J.). James piłkę ma przez 90% czasu, rolą 4 pozostałych grajków jest stawianie zasłon i podziwianie, co robi ich lider. Fajnie, na Raptors to może i wystarczy, bo oni grając przeciwko Bronkowi cierpią na chroniczną biegunkę, ale czy wystarczy na grający zespołowo i mądrze Boston?
Nawet jeśli Cavs doczołgają się do finału, to z taką grą i zajeżdżaniem Bronka, Warriors/Rockets mogą już przymierzać pierścienie.
76ers… no cóż, ten zespół zaczyna mieć problemy, gdy skuteczność rzutów za 3 spada im poniżej 35%, a problemy stają się koszmarami z chwilą ograniczenia przez rywali Bena Simmonsa. Tym razem wyczyn Australijczyka postanowił powtórzyć Covington, plan zrealizował w 100%. Najbardziej zaangażowany zdawał się być Embiid, ale to on powinien być przy Horfordzie, gdy ten zdobywał punkty 5 sekund przed końcem meczu. Brad Stevens już może zastanawiać się, jak ustawiać zespół na serię z Cavs. Philly mogą już tylko walczyć o honor.
Dawid
Tylko, że zagrywka tak została ułożona, że Joel nie mógł być przy Horfordzie. W sumie mógł być tylko wtedy kompletnie niekrytym graczem byłby Brown. W ogóle sposób w jaki wyciągnęli wszystkich obrońców z pomalowanego był piękny. Cały plan Stevensa został zrealizowany w 100%.
mrph
Zgadza się, ale to był moim zdaniem błąd. Horford w tych PO już zdobywał decydujące punkty. Przestawienie Covingtona było dla niego pestką.
Forto
Prawdziwe PO są na wschodzie.
Zachód jest przewidywalny, brak tam emocji, a wygrają warriors.
Dobrze, że na wschodzie mecze są na styku i się dzieje.
Czy to trener robi różnicę na korzyść Celtics?
Ciekawe jak będzie w finałach wschodu. Ja stawiam jednak na Cavs, bo Love się wybudził, Korver trafia.
I nawet JR z TT potrafią się spiąć czasem.
Stawuam że James wygra ze Stevensem 4-2 po twardych bojach. Na zachodzie GSW spacerkiem wejdą do finału (może HR wygra max 2/mecze), ale to bardziej z konkursu trójek niż z jakiejś walki.
Tak więc w finale wypoczęci Warriors oddadzą mecz, max 2/Jamesowi.
Tony
Brawo Celtics!
Widać, że nie tylko LeZgraja się rozkręca z rundy na rundę.
Bos-Cle to będzie fajny finał konferencji.
Sweepa nie będzie ale obstawiam, że drużyna z grającym trenerem przegra i nadejdzie wiekopomna chwila – pożegnamy LeFinals i będziemy mieć wreszcie odrobinę świeżości ☺ a całkiem nowa finałowa para to byłaby super sprawa (cały czas liczę na Utah).
pop
Tony – trzymam za to kciuki, niech zmiana warty, i nastawienia mediów nadejdzie już w tym sezonie, Boston wciąż ma świetnych graczy, i przede wszystkim, głodnych sukcesu, zastanówmy się co chcemy oglądać w finałach, Świeżą Koniczynę czy Ziemniaka z Ohio? Ja gram w zielone.
Grzegorz Kowalczyk
A ja się zastanawiam, jak będzie wyglądała gra Celtów w przyszłym sezonie, kiedy wszyscy wrócą do zdrowia. Jedno jest pewne: młodzi nie rozwinęliby się tak bardzo gdyby nie kontuzja Gordona. W przyszłym sezonie większość z zawodników ma gwarantowane kontrakty, więc to będzie ciekawy rok dla Celtów.
Tony
Jak to jak? Kolejny mistrzowski sezon ☺ Stevens to spokojnie ułoży.
pop
Celtics, największe zaskoczenie dla mnie, ale bardzo pozytywne, 76’s ładna walka, nie mają czego się wstydzić Belinelli – po prostu wolałbym żeby został wtedy w Spurs, szkoda że nie było dla niego kasy, teraz by się przydał jak brakuje/owało punktów jego rzut poezja, mecz też prawie wygrał w dogrywce, niewiele brakło. Mecz jeden z najlepszych w tych playoffs