Alternatywne playoffy – 1. runda

Mr. Cental Strona Główna 0

Podczas, gdy pierwsza runda playoffów jest już za nami, a w grze o tytuł pozostało tylko 8 drużyn, chciałbym Wam przedstawić alternatywną wersję fazy posezonowej. O co chodzi? Mianowicie o to, że tak jak tego by chciała część forumowiczów (i zresztą profesjonalnych dziennikarzy też), likwidujemy konferencje, tak by w playoffach zagrało 16 czołowych drużyn ligi. Być może w takim wariancie również byłaby grana inna liczba spotkań między zespołami z konferencji, ale przyjmijmy wyniki sezonu regularnego jako podstawę. Co do konkretnych par, będę brał pod uwagę formę z pierwszej rundy playoffów, wyniki meczów z sezonu regularnego oraz przewagi w matchupach.


  1. Houston Rockets (65-17)
  2. Toronto Raptors (59-23)
  3. Golden State Warriors (58-24)
  4. Boston Celtics (55-27)
  5. Philadelphia 76ers (52-30)
  6. Cleveland Cavaliers (50-32)
  7. Portland Trail Blazers (49-33)
  8. Indiana Pacers (48-34)
  9. New Orleans Pelicans (48-34)
  10. Oklahoma City Thunder (48-34)
  11. Utah Jazz (48-34)
  12. Minnesota Timberwolves (47-35)
  13. San Antonio Spurs (47-35)
  14. Denver Nuggets (46-36)
  15. Miami Heat (44-38)
  16. Milwaukee Bucks (44-38)

Jak widać główną zmianą jest brak Waszyngtonu, za których do fazy posezonowej awansowałaby drużyna z Denver. Ale czy to będzie miało duży wpływ na całkowite wyniki w Playoffs? Zobaczymy.


Pary 1 rundy:

1. Houston Rockets vs 16. Milwaukee Bucks

Rakiety trafiłyby na dużo wygodniejszego rywala niż Minnesota. W zasadzie poza Giannisem i Middletonem, reszta Kozłów nie ma zbyt dużego doświadczenia w Playoffs (zresztą Giannis i Khris również) ani odpowiedniej formy. Z Celtics walczyli głównie dlatego, że Zieloni grali bez Smarta i Irvinga, a młodzież jeszcze jest nieopierzona. W sezonie zasadniczym 2 razy wygrali Rockets (110-99 i 115-111). Wygląda więc na to, że Rakiety spokojnie rozstrzelałyby rywali z dystansu, a Harden nie musiałby się użerać z takim plastrem, jakim był Butler.

Wynik końcowy serii 4:0 dla Houston

2. Toronto Raptors vs 15. Miami Heat

Waszyngton był bardzo niewygodny dla Toronto, ale Miami byłoby chyba dla nich jeszcze gorsze. W sezonie zasadniczym Heat raz wygrali w Toronto (90-89), a za drugim razem ulegli minimalnie (112-115). Również u siebie byli górą w ostatnim meczu sezonu (116-109). Biorąc pod uwagę, że Wade miałby do wyrównania rachunki za playoffy sprzed 2 lat (gorzej z ilością paliwa), to ta seria byłaby niezwykle zacięta. Finalnie górą wyszliby zawodnicy z Toronto, głównie za sprawą problemów z formą i nastawieniem Whiteside’a, ale Heat również mogliby zejść z parkietu z podniesioną głową.

Wynik końcowy serii 4:2 dla Toronto

3. Golden State Warriors vs 14. Denver Nuggets

Skoro Wojownicy bez Curry’ego łatwo poradzili sobie ze Spurs, to Nuggets nie sprawiliby im więcej problemu. W sezonie zasadniczym zespoły grały ze sobą 4 razy. W Denver było na remis (127-108, 108-115) i w Oakland również (81-96 i 124-114). Playoffy to jednak zupełnie inna bajka i gdyby nie hala na wysokościach, to Wojownicy mogliby się pokusić nawet o sweepa. Denver nie mieliby żadnej odpowiedzi zarówno na Duranta, jak i Thompsona. Zresztą honor mogliby uratować jedynie dzięki tej hali.

Wynik końcowy serii 4:1 dla Golden State

4. Boston Celtics vs 13. San Antonio Spurs

Boston bez Kyrie’go, Haywarda i Smarta, kontra Spurs bez Leonarda. Stevens vs. Pop. To byłyby prawdziwe szachy. W meczach z Bucks, Celtics uratowała własna hala (podobnie zresztą jak ratuje ich w pojedynkach z Philly), ale również Spurs grają w twierdzy ciężkiej do zdobycia. W sezonie zasadniczym zespoły grały dwukrotnie i również wygrywały mecze u siebie (w Bostonie 108-94, w San Antonio 105-102). Czy to by wystarczyło Celtom do awansu? Obawiam się, że w Game 7 do głosu doszłoby doświadczenie starych wyjadaczy parkietu, a Popovich pokazałby Stevensowi, że ten ciągle się musi uczyć. Sensacja? Ci co znają Spurs, pewnie tak nie sądzą.

Wynik końcowy serii 4:3 dla San Antonio

5. Philadelphia 76ers vs 12. Minnesota Timberwolves

To byłby niewątpliwe hit pierwszej rundy i uczta dla kibiców ceniących młode talenty. Karl-Anthony Towns na pewno nie dałby się pogrążyć rywalom, jak w starciu z Rockets, Oczywiście Joel Embiid do łatwych rywali nie należy, ale na pewno walka byłaby wyrównana. Do tego Szóstkom ciężko byłoby znaleźć odpowiedzi na Wigginsa i Butlera. Z drugiej strony nie zapominajmy, że 76ers mieli znakomitą końcówkę sezonu – 16 wygranych z rzędu, a później dosyć łatwo poradzili sobie z Heat. W sezonie regularnym dwukrotnie wygrała ekipa z Philadelphii (120-108 oraz 118-112) i mając przewagę własnego parkietu, to oni zameldowaliby się w kolejnej rundzie.

Wynik końcowy serii 4:3 dla Philadelphii

6. Cleveland Cavaliers vs 11. Utah Jazz

W tym momencie Cavs prowadzą 2-0 po dwóch wyjazdowych wygranych w Toronto i wyglądają jak murowany kandydat do finału ligi, ale pamiętacie co się działo tydzień temu? Ledwo uszli z życiem w Game 7 przeciwko Pacers i to właśnie na tej formie opieram ich grę przeciwko Utah. W sezonie regularnym było 1-1 (109-100 i 101-104), ale obydwa mecze były rozgrywane w grudniu czyli Cavs byli na fali, a Jazz w dołku. Utah mają doskonałych stoperów na Jamesa w postaci Inglesa i Crowdera, a pod koszem Favors i Gobert również nie daliby mu poszaleć. Crowder, no właśnie, to byłby dodatkowy smaczek, bowiem przez połowę sezonu grał w Cavs. Z drugiej strony Hood, który jednak nie wkomponował się najlepiej w ekipę z Cleveland.

Wynik końcowy serii 4:2 dla Utah!

7. Portland Trail Blazers vs 10. Oklahoma City Thunder

No i mamy parę, o której wszyscy chcieliby zapomnieć. Blazers dali ciała po całej linii w pojedynkach z Pelicans, Oklahoma za to szybko straciła przewagę parkietu i uległa Jazz 4-2. Carmelo już na wylocie, Geroge ma wolną rękę i pewnie zmieni klimat na cieplejszy a kto wie, może i Westbrooka gdzieś wyślą za młody narybek. Szkoda tylko Adamsa. Kto byłby górą w tym pojedynku dwóch rozczarowań? Chyba jednak ekipa z Portland. Przesądziły pojedynki w sezonie regularnym. Blazers wygrali wszystkie 4 mecze, ale żeby nie było, że mieli tak łatwo, to awans musieliby wygryźć w aż 7 meczach.

Wynik końcowy serii 4:3 dla Portland

8. Indiana Pacers vs New Orleans Pelicans

Pelikany były niesamowite w walce z Trail Blazers. Najpierw zaskoczyli ich 2 razy w Moda Center, a później dokończyli dzieła zniszczenia u siebie, powodując największą niespodziankę pierwszej rundy playoffów. I to wszystko bez Cousinsa! Indiana również grała wspaniałą serię przeciwko Cavs i zwłaszcza teraz możemy to docenić, jak widzimy ekipę Cleveland miażdżącą marzenia Dinozaurów o pierwszym finale. W sezonie zasadniczym dwa razy górą byli Pelicans (117-112 i 96-92), ale ten pojedynek skończyłby się nie szybciej niż w sześciu meczach.

Wynik końcowy serii 4:2 dla New Orleans


Pary 1/4

Houston Rockets – New Orleans Pelicans

Toronto Raptors – Portland Trail Blazers

Golden State Warriors – Utah Jazz

San Antonio Spurs – Philadelphia 76ers

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *