NBA od kuchni: Jak agenci NBA przygotowują się do wolnej agentury – cz.1
W dzisiejszym odcinku NBA od kuchni zapraszamy do przeczytania pierwszej części tłumaczenia tekstu, który ukazał się na portalu HoopsHype i dotyczy on tego, jak agenci zawodników NBA przygotowują się do decydującego dla ich klientów okresu – wolnej agentury.
Gdy zegar wybije północ 1. lipca, w NBA rozpocznie się okres wolnej agentury. Dla fanów koszykówki są to jedne z najbardziej ekscytujących dni w roku. Wielkie nazwiska zmieniają drużyny dość często, zwłaszcza w porównaniu z innymi sportami, a tego lata rynek obfituje w takich graczy jak LeBron James, Kevin Durant, Paul George, Chris Paul, DeMarcus Cousins i wielu innych.
W erze social mediów, ludzie dowiadują się o spotkaniach i potencjalnych zainteresowanych w czasie rzeczywistym jednocześnie dostając próbkę tego, co dzieje się za kulisami, gdy zawodnik podejmuje decyzje w związku z wolną agenturą. Jednakże, wiele rzeczy i tak nie wychodzi na jaw. Aby dowiedzieć się więcej, HoopsHype rozmawiali z wieloma agentami NBA, którzy uchylili przed nimi rąbka tajemnicy jak przygotowują się do wolnej agentury, co dzieje się na spotkaniach mających na celu przekonać zawodników oraz jak negocjują wartość swoich graczy z drużynami.
Niektórzy agenci rozmawiali anonimowo, ponieważ nie byli uprawnieni do tego, aby publicznie wypowiadać się na te tematy.
Jak wiele rzeczy jest dogadanych już przed 1. lipca?
Agent 4: „Wszystko. Kompletnie wszystko. Zaczyna się to na etapie NBA Draft Combine w Chicago. To dobry moment, aby rozpocząć rozmowy z drużynami, ponieważ każdy jest na miejscu i rozmawiasz osobiście. Nie ma żadnej papierologii. Wtedy właśnie mają miejsce pierwsze rozmowy dotyczące wolnej agentury.”
Agent 6: „Jeżeli chcesz zacząć rozmowy przedwcześnie przed 1. lipca i złamać zasady NBA, to opowiem Ci o drużynie – nazwy nie podam – która wysłała mi ofertę smsem. Zdarzyło się w ostatnich kilku latach. Większość zespołów jest jednak na tyle ogarniętych, żeby o takich sprawach rozmawiać przez telefon, bo nie ma jak tego odnotować. Robienie tego poprzez smsy jest durne i ryzykowne. Mogłem przecież zrobić screenshota! Oczywiście, nie zrobiłem tego, ale nadal uważam, że to jest głupie. Może takie rzeczy zdarzają się częściej niż mi się wydaje, ale dla mnie było to zaskakujące.”
Agent 2: “Myślę, że fani byliby w szoku, gdyby usłyszeli, że to wszystko rozpoczyna się długo przed wolną agenturą. Dużo rozmawiasz z generalnymi menedżerami, a te dyskusje zaczynają się wcześnie, zwłaszcza gdy twój klient potencjalnie mógłby przedłużyć umowę z drużyną, w której aktualnie gra. Czasem próbują sprawić, że czujesz, że twój gracz nie jest tak dobry, jak ci się wydaje, dlatego musisz wziąć sprawy w swoje ręce i udowodnić im jego wartość.”
Agent 6: “Pomyśl sobie jak wielka konkurencja jest teraz w tej lidze. Jeżeli nie wygrywasz, trenerzy i GMowie są zwalniani. Gwiazda może całkowicie zmienić postrzeganie organizacji, więc drużyny robią co tylko mogą, aby pozyskać takich graczy. Kiedy zespół wygrywa mistrzostwo, wartość organizacji wzrasta analogicznie. Gdy Joe Lacob kupił Golden State Warriors w 2010 roku, zgodził się na to, aby zapłacić 450 mln dolarów. Przeczytałem, że teraz Warriors są warci około 3 miliardy dolarów. Gdy jesteś właścicielem, GMem albo trenerem, miliardy dolarów wchodzą w grę, presja jest nieziemska, aby zgarnąć gwiazdę. Mogę cię zapewnić, że negocjacje rozpoczynają się przed 1 czerwca, gdy stawka jest tak wysoka. Czasami GM zwraca się do zawodnika, ale jednak to nie dzieje się zbyt często. Z drugiej strony, gracze rozmawiają ze sobą non stop. Gdy to zawodnik dostarcza wiadomość, drużyna w ten sposób omija zasady.”
Agent 10: “Wiele transakcji jest gotowych przed wolną agenturą, a jeśli nie są całkowicie gotowe, to przynajmniej są klepnięte w 80%. Drużyny są ostrożne, ze względu na zasady manipulowania (tampering), ale zawodnicy i zespoły wiedzą kiedy jest wzajemne zainteresowanie.”
Agent 12: “Ja bym nie powiedział, że 80% roboty już jest wykonane przed 1 czerwca. To zdecydowanie na wyrost. Raczej powiedziałbym, że 50% w przypadku niektórych graczy – to bardziej dokładne szacowanie.”
Agent 13: “Mimo, że wolna agentura rozpoczyna się 1. lipca, płynna komunikacja z drużynami ma miejsce jeszcze przed”
Agent 1: “Gdy ustawiasz spotkanie dla swojego klienta, musisz wiedzieć które zespoły są nim zainteresowane – zwłaszcza, gdy planujesz rozpocząć je 1. lipca. Nie wsiądziesz do samolotu i nie pójdziesz na spotkanie tak po prostu. Musisz się upewnić, że spotykasz się tylko z tymi, którzy są rzeczywiście zainteresowani. Dzieją się oczywiście jakieś rozmowy, mające na celu ustalić to, kto może chcieć zawodnika i żeby wyczuć ten rynek. Prawdziwe dyskusje mają miejsce wtedy, gdy rozpoczyna się wolna agentura.”
Agent 5: „Przed 1. lipca chodzi po prostu o rozpoznanie rynku i zainteresowania. Wtedy też front office’y prowadzą rozmowy wewnętrznie. Nie wydaje mi się, żeby większość zespołów zaczynała już negocjacje przed 1 lipca. Często nie chcą pokazywać swoich kart do momentu rozpoczęcia wolnej agentury. Rynek zazwyczaj dyktuje cenę wielu zawodników, więc zgadzanie się na deal z graczem, który nie jest wart maxa, nie wydaje się rozsądne. To też pewnie zależy od tego, jaką relację z drużyną ma zawodnik lub agent.”
Agent 8: „Nigdy w życiu nie klepnąłem niczego przed 1. lipca, ale wiem, że każda z drużyn prowadzi wtedy rozmowy. Każdy omawia kwestie finansowe i długość umów, ale ja nigdy nie zgodziłem się na kontrakt przed wolną agenturą. W ogóle to właściwie musisz rozmawiać wtedy z drużynami. Przez pierwsze trzy-pięć dni wolnej agentury masz szanse na to, aby zrobić największy deal. Wtedy właśnie twój klient może dostać zgodną umowę lub może zostać przepłacony, więc chcesz z tego skorzystać. Między czwartym a siódmym dniem masz nadzieję, że dostaniesz przyzwoity kontrakt, a dalej to już tylko walczysz o jakiekolwiek pieniądze. Zawodnicy wtedy rozglądają się za jednorocznymi kontraktami, aby znów móc wejść na rynek wolnych agentów kolejnego lata. Jeżeli nie uderzysz wcześniej, twój gracz ma przesrane.”
* * *
Ustalenie oczekiwań z klientem
Austin Walton, który reprezentował, m.in. Kenta Bazemore’a, Chrisa Johnsona i Andrew Goudelock’a: „Pierwsza rzecz, której chcę się dowiedzieć od mojego klienta to, co jest bardziej istotne dla niego. Pieniądze, długość kontraktu, zwycięstwa, system, pogoda, rynek mediów, jego rola w zespole? Jest wiele czynników, które rozważa zawodnik, więc ty musisz się dowiedzieć, które są najbardziej istotne. Później zastanawiasz się które drużyny byłyby odpowiednie dla twojego klienta i oceniasz je. Która z nich ma kasę, jak wiele gwarantowanych kontraktów ma, jaką rolę mogą zapewnić twojemu graczowi? I tak już zwykle masz jakieś tam pojęcie o tym, kto interesuje się twoim zawodnikiem na podstawie tych wszystkich rozmów przeprowadzonych przez tyle lat, więc zaczynasz skupiać się na tych zespołach. Musisz także sprawdzić jaki budżet mają. Nawet jeśli nie jest to zespół, który wybrał twój zawodnik, i tak może on mieć przewagę z uwagi na to, że może dać graczowi dobrą ofertę. Jeśli drużyna nie spełnia oczekiwań twojego klienta, zespół będzie musiał przepłacić, żeby przekonać go do siebie.
Colin Bryant, który reprezentował, m.in. Rasharda Lewisa i Pierre’a Jacksona: „Wolna agentura jest najważniejszym okresem w karierze zawodnika. To są decyzje, które zmieniają całe życie. Zawodnik może mieć zagwarantowane długoterminowe bezpieczeństwo, jeśli podpisze dobrą umowę. Jeżeli przegapi szansę i podpisze zły kontrakt, będzie to miało swoje konsekwencje przez wiele lat. Wierzę, że edukowanie graczy i ich rodzin podczas procesu wolnej agentury jest niezwykle ważne. Muszę rozumieć ten rynek i wiedzieć, czego się spodziewać. Gdy spotykam się z moim klientem, przekazuje mu dokładnie jak wygląda ten rynek. Identyfikuję kto jest niezastrzeżonym i zastrzeżonym agentem na tej samej pozycji, jak i wskazuję każdą potrzebę w składach drużyn, jaki kto ma cap space i rozpracowujemy scenariusze, które mogą wydarzyć się podczas wolnej agentury.”
Daniel Hazan, który reprezentował, m.in. Jamela Artisa, Josha Childressa i Cleanthony’ego Early: „To jest ciężkie, bo tak naprawdę nigdy nie wiesz, co się wydarzy. Próbujesz przewidzieć wiele rzeczy, a jeśli nie zrobisz tego dobrze, mogą być z tego konsekwencje. Jeżeli zawodnik spodziewa się 10 mln dolarów rocznie i nagle dostaje tylko 6 mln, masz w perspektywie ciężką rozmowę. Ważne jest, aby twój klient był cały czas na bieżąco z tym, co się dzieje i co mówią drużyny. Może to być stresujący czas i są to decyzje, które zmieniają życie dla wielu graczy, dlatego każdy dzień jest frustrujący. Czasami dzwonią po 10 razy dziennie i pytają, czy coś się zmieniło. Wtedy musisz informować ich o wszystkim i myśleć pozytywnie.”
Roger Montgomery, który reprezentował, m.in. Jeremy’ego Lina, Rudy’ego Gaya i Mo Evansa: „Jest kilka sposobów jak podejść do procesu wolnej agentury, ale ja zawsze staram się być bezpośredni. Sprawia to, że łatwiej jest kontrolować oczekiwania zawodnika. Zawsze są jakieś niespodzianki podczas wolnej agentury, więc nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek był w stanie zapewnić w 100% swojego klienta kto gdzie pójdzie i jak drużyny wydadzą pieniądze. Naszym zadaniem jest zrozumienie rynku, jak te wszystkie rzeczy się potoczą i jaki wpływ będą miały na naszego klienta.”
Jared Karnes, który reprezentował, m.in. Michaela Beasley i Ramona Sessionsa: “Tydzień przed wolną agenturą staram się, żeby wiedzieć ogólnikowo, co się dzieje na rynku, ale na tyle, by móc przekazać mojemu klientowi jakie cele postawiły sobie drużyny, jak wygląda ich budżet, czy szukają kogoś na pozycji mojego klienta oraz jak się na niego zapatrują. Próbuję przewidzieć co zrobi każda z drużyn, bo najgorsze co możesz zrobić dla swojego klienta, to rozpocząć wolną agenturę na rynku zawężonym do 25 zespołów, a nie złożonym z 30. Musisz znać wszystkie czynniki, aby dobrze doradzić klientowi. To się tak wydaje, że te 30 drużyn to sporo, ale szybko okazuje się, że wiele z nich odrzucasz, bo nie mają wystarczająco dużo w budżecie, albo nie szukają zawodnika na tę konkretną pozycję, itd. Moim celem jest móc powiedzieć mojemu klientowi: „Twój rynek NBA to X drużyn.”.”
Agent 1: „Musisz być szczery ze swoimi klientami i naprawdę nakreślić im ten biznes, żeby później nie denerwowali się albo nie poczuli się urażeni po 1 lipca. Staram się opowiadać o rynku, przedyskutować potrzeby drużyn, to, kogo szukają do swoich składów i to, gdzie mój klient najlepiej by pasował.
Chris Patrick, który reprezentował, m.in. Roberta Covingtona, Rodney’a Hooda and Erica Morelanda: “Przedyskutowujesz różne rzeczy ze swoim zawodnikiem. Gdy negocjujesz, musisz mieć pełen obraz. Czy w tym systemie mój zawodnik się sprawdzi? Czy to ma sens, żeby zgodzić się na ofertę w postaci 3 mln dolarów od drużyny, w której mój gracz będzie siedzieć na ławce, czy lepiej wziąć minimum dla weterana u kontendera, gdzie mój zawodnik będzie mieć konkretną rolę i szansę na wygranie mistrzostwa? Musisz rozważyć wszystkie czynniki. Możesz dostać więcej pieniędzy gdzieś indziej, ale nie będziesz pasować do drużyny lub nie dostaniesz żadnej znaczącej roli i równie dobrze za rok może już cię nie być w NBA. Sprawdzam także to, czy zawodnik przed tobą miał jakąś historię kontuzji i wiele innych rzeczy.”
Agent 6: “Aktualnie jestem w podróży, aby spotkać się z jednym z moich klientów wkraczających na rynek wolnych agentów, aby porozmawiać z nim, czego można oczekiwać tego lata. Gdy ustalam sobie oczekiwania, pomijając własne analizy i porównania, lubię dowiedzieć się od ludzi, którym ufam, co sądzą o moim kliencie. Pozwala mi to na zebranie różnorodnych opinii i przedstawienie realistycznego obrazu mojemu zawodnikowi na podstawie tego, co mówi liga. Dodatkowo, dyskutujemy o tym, do jakich drużyn może pasować mój klient i niezależnie od tego jak długi będzie proces wolnej agentury, przygotowujemy pewne oczekiwania z tym związane. Czy dostaną telefony już o północy 1 lipca, czy ten proces jednak będzie opóźniony? Lubię dawać znać zawodnikom, czego powinni oczekiwać, żeby potem nie było żadnych niespodzianek.”
Agent 4: “Lubię dyskutować z moim klientem, zanim wszystko się rozpocznie, żeby wiedzieć, na co liczy w kontekście wolnej agentury. Zawsze pytam: „Które z rzeczy są dla ciebie najistotniejsze?” i ustawiam plan pod te oczekiwania. Na koniec dnia, to my dla nich pracujemy. Niektórzy agenci zapominają o tym i forsują konkretne drużyny. Ja staram się, aby moi klienci byli zadowoleni i żeby rozumieli, jak wygląda lukratywna umowa.”
Agent 5: „Uważam, że wiele zależy od tego, jaka relacja jest pomiędzy klientem i zawodnikiem. Nie chodzi o to, żeby sprzedać za nie wiadomo ile takiego gracza. Jesteśmy realistami i póki masz dobre relacje z nim, on będzie ci ufać. Pokazujesz mu jak wygląda rynek i dlaczego się zmienia, a także to, które drużyny mają wystarczająco miejsca w składzie. Wydaje mi się, że musisz wyjaśnić też dlaczego nie ma pieniędzy na rynku. Większość tych gości jest naprawdę bystrych, a nawet niektórzy z nich samodzielnie monitorują sytuację, ponieważ mają dostęp do tych informacji.”
* * *
Jak przygotowują się do wolnej agentury?
Chris Patrick: “Na razie analizujemy które drużyny będą najlepszym fitem dla gracza i jakie możliwości już po drafcie w budżecie i w rosterze ma każda z drużyn. Oczywiście, wielu z moich klientów to młodsi gracze, którzy dopiero się rozwijają. Nie mam LeBrona Jamesa, czy Paula George’a, więc tutaj nie mogę się wypowiadać. Staram się, aby moi zawodnicy mieli dobrą sytuację, aby za dwa, czy trzy lata uderzyć w wysoki kontrakt. To jest dla mnie bardzo ważne.”
Agent 6: “Skupiamy się na dwóch rzeczach: na rynku w ogólnym rozumieniu i w kontekście konkretnych graczy. Gdy sprawdzamy rynek ogólnie, ustalamy które z drużyn mają jakieś miejsce w salary, ile go łącznie mają, jak się to przedstawia w odniesieniu do poprzednich offseasons. Staramy się wyczuć ile pieniędzy może leżeć na stołach. Ten rok nie jest rewelacyjny pod względem dostępnych środków. W tym momencie około ośmiu drużyn ma dobrą sytuację finansową. To może ulec zmianie za sprawą wymian, podejmowania opcji zawodnika lub drużyny i wielu innych rzeczy. Drugą rzeczą, na której się skupiamy jest wartość zawodnika. Jak sobie radzi, jak wypada w porównaniu z innymi zawodnikami w tej samej kategorii wiekowej, w kategorii upside’u i innych. Musisz rozpracować jaka jest wartość twojego gracza, a następnie zestawić ją z rynkiem. W takim roku jak ten może być nieco obniżona ze względu na brak dostępnych środków albo ze względu na inne oczekiwania drużyn. Staram się wytłumaczyć to całe macro i micro środowisko dla każdego zawodnika.”
Agent 4: “Jak każda drużyna w NBA, mamy wielką tablicę w biurze z nazwiskami graczy. Jest to lista wszystkich wolnych agentów, gdzie kto może pójść, potrzeb drużyn i rzeczy tego typu. Zbieramy jak najwięcej informacji i staramy się ustalić, które z drużyn są zainteresowane. Zespoły nigdy ci nie powiedzą tego wprost, ale mogą dać ci wskazówkę, że interesuje ich twój gracz.”
Agent 5: “Jak dla mnie, chodzi o zbieranie tylu informacji, ile się tylko da, aby wyczuć rynek. Jeśli potrafisz to zrobić, będziesz wiedzieć jaką wartość ma twój zawodnik na konkretnym rynku i będziesz w stanie zmaksymalizować jego zarobki.”
Daniel Hazan: “Większość rzeczy już jest zrobiona przed wolną agenturą. Sprawdzasz które opcje mają sens z perspektywy finansowej i koszykarskiej. Później ustalasz, które drużyny mają najwięcej sensu dla twojego klienta. Gdy tylko nadchodzi wolna agentura i rozmawiasz z drużynami, musisz być przygotowany i wiedzieć, jaki kierunek obiera dany zespół. Jeśli nie znasz sytuacji finansowej drużyny i jej potrzeb, będzie to słabo wyglądać.”
Tekst nie jest własnością NBA Labs. Jest to tłumaczenie artykułu o tytule „How NBA agents prepare for free agency” z portalu HoopsHype. Autorem jest Alex Kennedy. Link do artykułu.
Komentarze
Pingback:NBA od kuchni: Jak agenci NBA przygotowują się do wolnej agentury? - cz.2 - NBA Labs – strona o koszykówce NBA. Wyniki, aktualności, relacje i analizy.