NBA to coraz bardziej piaskownica

Marta Kiszko Felietony Strona Główna 16

Jeszcze pewnie nawet i 10 lat temu takie zachowanie i komentarze obecnych koszykarzy reprezentujących NBA byłyby nie do pomyślenia. Oglądamy ligę narzekaczy – ludzi, którzy wiecznie skarżą się do mediów, ciągle im coś nie pasuje i najgorsze jest to, że brną w to coraz dalej.

Jakiś czas temu 2K – producent serii koszykarskiej, w której możesz zbudować sobie własnego zawodnika, rozegrać sezony konkretną drużyną, a nawet wcielić się w rolę GMa organizacji – wypuścił zestawienie graczy z nawyższym ratingiem na przyszłe rozgrywki w grze. Oczywiście niektórzy zawodnicy podnieśli larum, że nie zasługują na tak niską ocenę, czego nie omieszkali zrobić za pomocą social mediów. Zawodnicy koncentrują się na głupotach – zamiast swoją wartość mierzyć na parkiecie, licytują się kto ma wyższą notę w grze. Notę w grze! Czekam z niecierpliwością na moment, w którym Andrew Wiggins negocuje swojego maxa w biurze szefostwa Minnesoty Timberwolves i jako jeden z argumentów podaje swój rating w NBA 2K… Wiem, brzmi to tak absurdalnie, jak tylko się da, ale niestety koszykówka powoli staje się objazdowym cyrkiem na kółkach. Właśnie dlatego tak bardzo szanuje Kawhia Leonarda.

Fakt, Twittery i inne Facebooki sprzyjają takim bzdurom i czasem zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby dla nas, a przede wszystkim dla samych graczy, gdyby ktoś wreszcie wziął ich za „wsiarz”, pogroził paluszkiem i zabrał im w cholerę te telefony. Wiem, łatwo brnąć w to dalej, aż koniec końców będę pisać generalnie o kondycji ligi.

Wracając do kolejnych absurdów ostatnich czasów, które generowane przez social media dają nawet możliwość pisania wręcz o tym, co jadło się na lunch (już wolę to, zwłaszcza, gdyby to Chris Bosh był autorem takich woisów), portal SI opublikował ranking 100 najlepszych zawodników w lidze. DeMar DeRozan niezadowolony, bo uplasowali go na 36. miejscu. Reakcja?

Już spieszę z tłumaczeniem – Fuck SI. Serio? Tak się zachowują profesjonaliści? Chyba komuś potrzebny jest kubeł zimnej wody na głowę…

CJ McCollum także dorzucił swoje trzy grosze w tym temacie, co wywołało niemałą burzę na Twitterze z udziałem dziennikarzy i innych zawodników.

Carmelo Anthony na wieść o tym, że w rankingu ESPN uplasował się na 64. miejscu również nie omieszkał wyrazić swojej frustracji za pośrednictwem tym razem Instagrama, gdzie jawnie zarzuca dziennikarzom bezczelność i brak szacunku.

A może by tak zacisnąć zęby, puścić takie rzeczy mimo uszu i dać z siebie wszystko na parkiecie? Niestety, wychodzi na to, że rywalizacja przenosi się na social media, a przecież powinna zostać na parkiecie, choć i z tym jest krucho – najlepszym przykładem jest chociażby Mecz Gwiazd od jakiegoś czasu. Nie wiem czy to jedynie portale społecznościowe są głównym winowajcą, a może jednak to po prostu inny standard życia i podejście ludzi na zasadzie „wszystko mi się należy”. Swoją drogą, słyszeliście o reality show z rodziną Ballów w roli głównej?

Jedno jest pewne – koszykówka coraz mniej przypomina sport, a coraz bardziej festyn. Tylko czy gdyby udało się wynieść ją z powrotem na taki poziom jak te paręnaście lat temu, to czy nie okazałoby się, że to sport tylko dla wybranych? Cyferki na kontach z pewnością się zgadzają, więc nie ma co liczyć na to, że NBA stanie się poważna. Kasa i lajki, a reszta schodzi na dalszy plan – oby rzeczywiście do doszło do takich sytuacji na przestrzeni kolejnych lat.


Celowo ten tekst nie publikuję pod Overtimem. To reakcja na ostatnie doniesienia z ligi „na gorąco”. Zapraszam do dyskusji. W końcu jeszcze mamy sezon ogórkowy!

Dzięki!

16 Komentarze

  1. Gdybym nie czytał, że miałaś trochę lat jak spotkałaś Rodmana, to bym stwierdził że jesteś w gimnazjum. Tweet derozana ma 10 liter, a udało ci się zinterpretować 3. Zalicza maturę, ale bez wyróżnienia.

    1. Nie rozumiem co chciales przekazac tym komentarzem. Niezaleznie czy ma trzy czy dziesiec liter – to jest po prostu nieprofesjonalne i swiadczy o braku dojrzalosci gracza, ktory go opublikowal 🙂

      1. Tutaj także poległem na interpretacji komentarza,
        poprosimy o klucz, skoro jesteśmy już przy maturze.

        1. Zapewne chodzi o ProveEm. Wpis byłby ok gdyby napisał 36? ProveEm. A tak tylko pokazał jakim jest bucem.

  2. Wysokie ego idzie w parze z pewnością siebie która jest potrzebna by trafiac na wysokim procencie, wygrywać być liderem. Niestety to samo ego czasem jest niewspółmiernie wysokie przez mentalność danej osoby.
    I wtedy s fochy i gwiazdorznie.

  3. Marta,
    ciekawy artykuł, ale nie zgodzę się w kwestii rankingu.
    Zawodnicy są „towarem” – poza tym, jak dobrzy są na boisku istotna jest także cała otoczka dookoła. Dzięki temu lepiej się sprzedają – wysokość kontraktów (w szczególności reklamowych) zależy nie tylko od wkładu w wynik meczu, ale także wpływu na przychody … stąd cała budowa wizerunku.

    Czy mamy na obiekcie PRowca? Poprosimy o zabranie głosu!

  4. Aż się uśmiałem. Człowiek piszący o NBA narzeka, że ma o czym pisać. Żyjecie w symbiozie – koszykarze robią show, a dziennikarze o tym piszą, każdy zarabia na tym pieniądze (albo przynajmniej chieliby ;). Życecie we wspaniałych czasach, gdzie materiału źródłowego jest na kopy. Jeśli ktoś może tu narzekać, to tylko czytelnik, kiedy widzi, że z tweeta zrobiono artykuł o niczym. Oczywiste, że DeRozan się wkurzył, bo żeby być czołowym graczem, trzeba mieć olbrzymie ego, nieskończoną wiarę w to, że jest się najlepszym i mentalność zwycięzcy. To nie Eurobasket, gdzie trzęsą się rączki i podajemy do przeciwnika w ostatniej akcji. DeRozan dostał maxa i ma zakichany obowiązek obwieszczać światu, że jest tego warty, a nie że dopiero się uczy i za parę lat chce być już 34 w rankingu.

    ps. nie miejcie tez złudzen, ze wielu zawodników nawet nie wie, że ma tweetera – to jest wielka machina marketingowa i obsługują to ludzie, którzy wiedzą co robią. Np. ostatnia potyczka Durant – Curry (Nike vs UA) była ponoć efektywnie warta kilkadziesiąt mln $

  5. Marta ma coś, co cechuje wybitnych felietonistów, mianowicie wzbudziła kontrowersje, wywołała do tablicy sprzeczne odczucia, podparła wszystko argumentami, dzięki czemu – doprowadzając do dyskusji – osiągnęła zamierzony cel. Ktoś dawno temu powiedział mi, że trzeba mieć własny charakter pisma. Marta takowy posiada, za co ją podziwiam, szanuję i powiem Wam w wielkiej tajemnicy, że nawet trochę jej zazdroszczę, ponieważ mój jest nieczytelny. Odnosząc się do samej treści – DeRozan, Carmelo, McCollum komentują rankingi, wyrażają publiczną dezaprobatę w kierunku twórców zestawień i takie ich prawo. Co nie zmienia faktu, że skoro nie podoba im się pozycja, powinni zamknąć usta dziennikarzom w najlepszy możliwy sposób – dominacją na parkiecie. Czego sobie oraz państwu życzę. Pozdrawiam! 🙂

  6. Myślę, że każdy docenia krytykę, ale taką konstruktywną z której można coś wynieść. Myślę, że lepiej poczytać o nowym rankingu w takiej formie, co da pole do dyskusji, niż zrobić suchą tabelkę z rankingiem jako artykuł. Dlatego nie rozumiem pretensji do autora …. wolność słowa. Dyskusja tak. Przytyk nie.
    Co do tematu, jak każdy ranking będzie wzbudzał kontrowersje, bo ocena zawodnika zależy od punktu siedzenia, traktujmy je z przymkrużenim oka.

  7. Nie no panowie, bez przesady. Ten tekst nie powstał, aby usilnie udowodnić Wam kto tu ma rację czy przekonywać do własnego zdania, a jedynie aby sprowokować dyskusję 😉 W moim odczuciu takie reakcje jak choćby DeRozana są zbędne i nieprofesjonalne, a swoją wartość można udowadniać inaczej niż strzelając focha. Ale – powtarzam – to tylko mój odbiór i moje zdanie, którym po prostu postanowiłam podzielić się i nieco sprowokować dyskusję. W końcu ile można grzebać w tabelkach 🙂 Zgadzam się co do ego i tego, że idzie ono w parze z pewnością siebie, bo to, jakby nie patrzeć, ma wpływ na rezultaty.

  8. popatrzcie swoją drogą ile komentarzy było przy ostatnich artykuałach (średnio poniżej 1 komenta)…a tu proszę niby o niczym a publika nagle nie śpi…jako fan, dziennikarz, blogger Marta (i Inni) MA prawo pisać swoją opinie…no bo czyją ma pisać 😉 bo inaczej pozostaje cytowanie i streszczanie…

    ciekawie dyskutowali o podobnych wydarzeniach sezonu ogórkowego NBA Chris Broussard, Colin Cowherd, Skip, Steven A, Christine – za to kochane jest nba, za otoczkę, za popularność, za plotki kiedy nie ma oczym, za opinie, spory, kłótnie, buty, gry, rankingi, transfery, trenerów i wszystko dookoła ligii, coś czego nie ma w nfl, nhl, mbl na taką skalę, so enjoy i komentujmy nie tylko małe info a konkretne wpisy też…żeby stronka się ożywila ^_^

    1. Trzeba Was jakoś rozruszać przed sezonem 🙂

  9. swoją drogą czy wiadomo coś z próbami powrotów do NBA – Nate Robinson & Starbury?

    1. Nie wiadomo jeszcze nic oficjalnie. Marbury odgraza sie, ze wroci, a Robinson odbywal workout z Minnesota ostatnio.

  10. Rozumiem, ze chodzi o PR, reklamę, fanów, pokazać kto jest najlepszy, ale chyba niektórzy z graczy maja jeszcze większe ego niż stan konta 😛 Nie da się obiektywnie ocenić zawodnika zwłaszcza rozpisać go na „liczby” wskaźniki itp. Ten co oceni lepiej jest super, a ten co uważa inaczej się nie zna. Zgadzam się, że jest to dziecinne i nieprofesjonalne, bo jak inaczej nazwać fochy „ktoś mnie ocenił na 85pkt? przecież jestem 100! Lepszy niż MJ, Magic i reszta!!! Foch i FU”. Wiadomo trochę biznes i pieniądze, trochę sam charakter zawodnika, trochę robienie show…. i chociaż na papierze chęć być najlepszym 😉
    Autorce bardziej chyba chodziło o sam sposób manifestacji tego, że nie spodobała się jego ocena. Zawsze można podejść z jajem i żartobliwie, coś skomentować, bez obrażania i strzelania focha.

  11. Oczywiście chodziło, że napisał jak każdy prawdziwy gracz, że im udowodni że jest inaczej. Czego innego oczekiwać od sportowca? Gdzie tu piaskownica? Czemu o tej drugiej części na e było ani słowa.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Sprawdź też...
Rob Hennigan wraca do Oklahomy
Zwolniony po zakończeniu sezonu 2016/17 z Orlando Rob Hennigan szybko znalazł sobie nowego pracodawcę. Nowego-starego, ...