Podsumowanie sezonu 2017/18: Memphis Grizzlies
Dla Miśków sezon 2017/18 był początkim przebudowy i próbą odmłodzenia składu. Okazał się także katastrofą dla kibiców. Mecze drużyny z Memphis mogli oglądać jedynie najwytrwalsi fani. Z bólem głowy rozpoczynam podsumowanie sezonu.
Oczekiwania przedsezonowe
Memphis pozbyli się przed sezonem dwóch sztandarowych graczy, którzy mieli duży wpływ na styl gry. Oprócz Zacha Randolpha i Tony’ego Allena odszedł jeszcze jeden ważny weteran – Vince Carter. Po zmianach w składzie oczekiwaliśmy, że Miśki zakończą sezon w okolicach 8-11 miejsca. Zachód wydawał się silniejszy niż rok wcześniej i niewielu spodziewało się, że Grizzlies awansują do playoffów.
Podsumowanie sezonu
14. miejsce w Konferencji Zachodniej, 5. miejsce w Southwest Division, bilans 22-60
Początek sezonu był bardzo obiecujący, bowiemduet Conley-Gasol poprowadzili zespół do bilansu 5-1 pokonując Pelicans, Warriors i Rockets. Wydawało się, że mimo sporych zmian trener David Fizdale będzie w stanie od nowa ułożyć zespół, tak żeby był realnym kandydatem do PO. Niestety po 12 meczach kontuzji doznał Conley i wszystko się posypało.
Niedługo po tym zarząd podjął co najmniej dziwną decyzję i zwolnił trenera. Swój udział miał w tym Marc Gasol, który publicznie wyraził swoje niezadowolenie z faktu, że Fizdale posadził go na ławce rezerwowych w trakcie czwartej kwarty jednego ze spotkań. Na drugi dzień, Fizza już nie było. Potem zaczął się zjazd po równi pochyłej. Najpierw Grizzlies zaliczyli serię 11 przegranych, a pod koniec sezonu, kiedy już jawnie tankowali, przegrali 19 kolejnych meczów. Gasol był wyraźnie niezadowolony z polityki klubu i spodziewaliśmy się wymiany z jego udziałem, do której finalnie nie doszło. Kilka plusów można postawić przy nazwiskach Tyreke’a Evansa czy debiutanta Dillona Brooksa, natomiast w Memphis nie było widać drużyny, a przede wszystkim zniknął Grit N’ Grind.
Niespodzianki/rozczarowania
+ Tyreke Evans. W trakcie tego beznadziejnego dla Memphis sezonu warto zwrócić uwagę na Tyreke Evansa, który notował najlepsze statystyki od czasu debiutanckiego sezonu. Wprawdzie znowu nie rozegrał wszystkich spotkań, ale średnie 19,5 pkt 5,1 zb 5,2 as i 1,1 st nastrajają optymistycznie na kolejny sezon. Nie będzie to już gwiazda NBA ale jako doświadczone wsparcie dla młodych zawodników jak najbardziej. Drugi plus dla wybranego z dalekim (45) numerem draftu Dillona Brooksa. Pierwszoroczniak jako jedyny w zespole rozegrał 82 mecze, z czego 74 w pierwszym składzie.
– Zarząd. Moim zdaniem pierwszy duży błąd popełnili podpisując maksa z Conleyem. Jest to bardzo dobry rozgrywający, ale nie za taką kasę. W zeszłym sezonie zupełnie niepotrzebnie zwolnili Fizdale, któremu spokojnie mogli powierzyć przebudowę zespołu. Do tego ciągłe plotki o handlowaniu Gasolem, Evansem w trakcie sezonu też nie wpłynęły na ocenę sterników Memphis.
– Chandler Parsons. Ktoś go jeszcze pamięta? 23 bańki za sezon… To smutne jak kontuzje mogą zniszczyć karierę
Zawodnik, na którego warto zwrócić uwagę w przyszłym sezonie
Jaren Jackson Jr. Wybrany z 4. numerem draftu 2018 osiemnastoletni silny skrzydłowy będzie miał się od kogo uczyć sztuki gry pod koszem. Ma szansę stworzyć ciekawy duet z Gasolem. On i wspomniany Brooks są szansą na lepsze czasy w trakcie przebudowy Grizzlies.