3-na-5: Malone na dłużej w Nuggets, Fultz w piątce Sixers, przedłużenia kontraktów

Paweł Mocek 5-na-5 Strona Główna 1
1. Denver Nuggets przedłużyli kontrakt z Mike’iem Malonem. Czy to właściwa decyzja po 3 sezonach z rzędu bez playoffów?

Dawid Jedynak: Zobaczymy co przyniesie sezon. Wszystko tak naprawdę zależy od wyników drużyny. Brzmi to strasznie truistycznie, ale nie wiem jak mam ocenić Malone’a. Ma w swoim zespole wielu ciekawych graczy, mających umiejętności – którzy mnie nie przekonują do siebie.

Dla przykładu Pan Jokić. To nie jest tak, że nie doceniam walorów ofensywnych, które pokazuje ten center. Dużo widzi, ma wachlarz nieszablonowych zagrań, rozgrywa spod kosza, zapewnia spacing. Jest jednak dla mnie dziurą w defensywie dla baryłek. Czy jest wart maxa? Uważam, że inny trener mógłby więcej wycisnąć z Jokera. Może gdyby Nuggets grali na Wschodzie, to myśl szkoleniowa tego człowieka by mnie przekonała. Uważam, że w Denver powinien pojawić się nowy trener. Czasami trzeba zaryzykować. Tylko na kogo postawić? Dużo pytań, mało odpowiedzi – tak określam cały zespół.

Marta Kiszko: Tak naprawdę ocenić jego pracę będziemy mogli dopiero po tym sezonie. Mike Malone jednak zrobił coś z niczego. W ciągu swojej trzyletniej kadencji sprawił, że Nuggets wreszcie – po czterech latach – mogli legitymować się dodatnim bilansem oraz jedną z najlepszych ofensyw w lidze. Przed Malonem trudne zadanie w postaci poprawienia defensywy, która w sezonie 2017/18 plasowała się na dalekim 26. miejscu.

Jeżeli chodzi o playoffy, musimy pamiętać też, że to Zachód i dodatni bilans nie wystarcza, aby pewnie zakwalifikować się do fazy postsezonowej. Denver byli o mały włos od tego osiągnięcia. Wydarzył się jednak Jimmy Butler po drodze i pogrzebał ich szanse.

Paweł Mocek: Nie jest to dobra decyzja, a po prostu dziwna. Malone co prawda poprawiał bilans Nuggets z roku na rok, ale nie udało się w ciągu trzech lat wejść do playoffów, choć talentu w zespole jest całkiem dużo. Te rozgrywki powinny być decydujące dla jego dalszych losów w zespole. Jeśli ze zdrowym Millsapem i coraz lepszymi Jokiciem, Jamalem Murrayem, czy Willem Bartonem znowu nie uda się wejść do „ósemki”, wówczas Tim Connelly mógłby zastanowić się nad zmianą szkoleniowca. Teraz, w przypadku niepowodzenia Nuggets związali sobie ręce.

2. Markelle Fultz rozpoczął sezon w pierwszej piątce Sixers. Czy to dobry pomysł?

Dawid: Na początku myślałem, że tak. Po dwóch spotkaniach drużyny z Filadelfii zmieniłem zdanie. Markelle Fultz powinien prowadzić atak drugiego składu. Trzeba mu więcej pewności siebie w jego grze. Obecnie przypomina mi utalentowanego młodego piłkarza. Zachwyca wszystkich rówieśników na boisku, ale na pierwszym treningu z seniorami nie pokazuje na co go stać. W dodatku drugi skład szóstek z Markellem może być bardziej produktywny. Sport to też matematyka. Matematyki nie oszukasz.

Takie rozwiązanie robi więcej miejsca dla Bena Simmonsa, który po prostu powinien być zawsze parowany z wyborowym strzelcem. Wiecie o kogo mi chodzi, prawda? Liczę na rozwój Fultza, ale w starciu z rezerwowymi graczami drużyn przeciwnych może nabrać więcej doświadczenia i powtarzalności. Chłopak ma papiery na granie. Jego gwiazda ma jeszcze czas by rozbłysnąć w pierwszej piątce swojego zespołu.

Marta: Mam nieodparte wrażenie, że cały ten pomysł z Fultzem jest totalnie na siłę. Po pierwsze, drużyna chyba chce pokazać, że Fultz jest zdolny do gry, poprawił rzut i jest gotowy do wychodzenia w pierwszej piątce. Po drugie, Sixers chyba chcą też podbudować tym samego zawodnika. Z jednej strony wydaje się to zrozumiałe, z drugiej spokojnie mogliby mu dać szansę na stopniowe wgryzanie się w grę, obsadzając w S5 powtórnie Redicka, którego rola jest jasna – ma zapewniać spacing i punkty. Czas jest tu kluczowy, a on pozwoliłby Brownowi na lepsze zrozumienie, jak sensownie wykorzystać umiejętności Fultza, przy założeniu, że Simmons świetnie potrafi kreować grę kolegów, ale nie ma rzutu.

Paweł: Nie jest. Zbudowanie pewności siebie Fultz mogłoby nastąpić także poprzez wprowadzanie go do gry z ławki rezerwowych. I tak Sixers nie uniknęliby zestawienia Bena Simmonsa i Fultza w niektórych ustawieniach, a J.J. Redick po prostu organicznie pasuje do wyjściowej piątki zbudowanej w poprzednim sezonie. Fultz ma za to na sobie teraz oczy kibiców z całej ligi, którzy dokładnie notują kolejne przypadki, w których unika rzutów z dystansu. Nawet z otwartych pozycji.

3. Która z nowo podpisanych umów (Justise Winslow, Myles Turner, Larry Nance) najlepiej spłaci się w kolejnych latach?

Dawid: Po raz kolejny muszę się dłużej zastanowić. Każda z umów ma swoje plusy. Winslow został podpisany za całkiem rozsądną kasę, w sumie tak samo jak Nance. Wydaje mi się, że obaj zawodnicy dalej mogą poprawić swoją grę. W dodatku te kontrakty mogą dobrze się sprawdzić przy ewentualnych transferach (bierzmy pod uwagę też czarne scenariusze).

Myles Turner jest stawiany jako gracz aspirujący do zdobycia nagrody MIP. Trzeba przyznać, że sprawdzał się w tamtym sezonie w Indianie. Rozciągał grę i w potrzebie sprzedał blok, tak jak trzeba! Spodziewałem się, że w te wakacje nabierze trochę masy mięśniowej przy przerzucaniu żelastwa. Stało się jednak inaczej. Znalazł swoją drogę (mekkę?) na zajęciach yogi. 80 milionów w cztery lata… jeśli nie wypali, to co z tymi 80 bańkami na liście płac? Wybieram Winslowa. Kwota nie duża, de facto nie jest aż tak ryzykowna. Lubię oglądać jego grę. Spośród tej trójki widzę w nim też największe możliwości rozwojowe/handlowe.

Marta: Stawiam na Mylesa Turnera, który ma potencjał być topowym środkowym na Wschodzie. W zeszłym sezonie center grał w kratkę i rozegrał tylko 62 spotkania wypadając co jakiś czas przez urazy, a to pozbawiło go rytmu. Myles ma jeszcze sporo rzeczy do poprawy, ale solidnie przepracował lato, wyrzeźbił się, więc powinno to tylko zaprocentować. Powinien być szybszy w tym sezonie, nie dać się tak łatwo przepychać przeciwnikowi. McMillan będzie korzystał z niego w pick’n’rollowych i popowych akcjach z Oladipo, w grze w post i będzie oczekiwać poprawy w obronie.

Paweł: Myles Turner. Środkowy Pacers jest środkowym przyszłości. Wysoki, z długim zasięgiem ramion, potrafiący bardzo dobrze bronić obręczy, mający wyczucie w grze pick-and-roll i niebojący się rzutów z półdystansu lub dalekiego dystansu. Jeśli w ciągu tych czterech sezonów dosięgnie swojego sufitu, będzie wart jeszcze większych pieniędzy. Warto pamiętać także o ciągle wzrastającym salary-cap, przez co w ujęciu realnym wartość tej umowy spadnie.

4. Jimmy Butler zaczął sezon w składzie Wolves. Zostanie w nim do końca rozgrywek, czy dojdzie do wymiany?

Dawid: Diabelnie się jaram całą tą sytuacją/aferą. Liga przez to robi się ciekawsza. Wszyscy spisują Wilki na ponowny rozbrat z fazą posezonową (zresztą ja też)… a wyobraźmy sobie teraz inną rzeczywistość, w której Jimmy Brokuł łapie za fraki Karola Antoniego Townsa i Andrzeja Wigginsa. Razem biorą się za kopanie innych przeciwników po tyłkach. Wilki wpadają do playoffów gdzie po kolei rozprawiają się z kolejnymi oponentami. Pada nawet LeBron Jakub, który zaniósł drużynę Los Angeles Cavs do WCF na swoich plecach. Dopiero w wielkim finale muszą uznać wyższość Miami Heat, których do zwycięstwa prowadzi Józef Richardson oraz Daniel Waiters. Tomasz Thibodeau żałuje, że nie skorzystał z możliwości wymiany.

Brzmi nierealnie? Pewnie większość z Was teraz przytakuje głowami. Dla mnie jeszcze bardziej nierealne jest utrzymanie się Butlera w zespole Minnesoty. Myślę, że ostatecznie pójdzie precz w świat poniżej swojej rzeczywistej wartości rynkowej. Przede wszystkim by nie stracić wszystkiego. Jednak jak śpiewano w pewnym klasyku: ,,wszystko się może zdarzyć…”

Marta: Butler zostanie wynieniony, jeśli Thibs znajdzie frajera, który spełni jego żądania. Wiemy póki co, że po sławetnym treningu chce jeszcze więcej za swojego zawodnika. Rozumiem, że oddawanie za friko gracza tego pokroju się zupełnie nie kalkuluje, ale obawiam się, że wraz z kolejnymi dniami rozgrywek, szatnia Wolves wybuchnie. Przypuszczam, że jeśli Thibs nie zrobi żadnyh ruchów teraz, to w okolicy trade deadline będzie zmuszony już przygarnąć co łaska, byleby tylko nie stracić Butlera za nic tego lata.

Paweł: Zostanie do końca sezonu. Wydaje mi się, że skoro Butler wyszedł już na parkiet, to musi liczyć się z tym, że jego sytuacja się nie zmieni. Tom Thibodeau kocha go miłością czystą, praktycznie nic nie jest w stanie zmusić go do zbicia ceny w ewentualnej wymianie. Za rok straci go za darmo, a Karl-Anthony Towns i Andrew Wiggins będą mu mieli za złe, że Butler nie odszedł wcześniej. Cokolwiek się wydarzy, w Minneapolis będzie nieciekawie.

5. DeMar DeRozan czy Kawhi Leonard? Kto jest ważniejszym ogniwem w swojej nowej drużynie?

Dawid: Kawhi! Powód wydaje się oczywisty, Toronto zamierza powalczyć o najwyższe cele. Bo jak nie teraz to kiedy? Jeśli nie uda im się nic zwojować to Leonard ucieknie precz z Kanady. Kusić go będą kluby, które występują na atrakcyjniejszych rynkach dla wolnych agentów. Gdzie mają miejsca na maksa? W Los Angeles? Jest! W Nowym Jorku? Też jest! Toronto musi liczyć na to, że wielkie dłonie Kawhi’a zdziałają więcej niż nienaganna praca nóg DeRozana.

W dodatku sam gracz ma coś do udowodnienia fanom. Przecież dalej jest wymieniany jako topowy zawodnik ligi. Co jeśli się okaże, że rozkapryszony Leonard stracił swój talent albo jego gwiazda świeciła tylko i wyłącznie w systemie Spurs? Kawhi jest skazany na Toronto, Toronto jest skazane na Kawhi’a – są sobie niezbędni. Mi casa es su casa.

Marta: Kawhi Leonard, bo bez niego Raptors nie są w stanie konkurować z Boston Celtics, czy Philadelphią 76ers. W Kanadzie nie ma żadnego zawodnika, na którym można byłoby polegać ofensywnie w stu procentach zwłaszcza w playoffach. Defensywa Kawhi’a to kolejny plus. DeRozan natomiast trafił do zespołu, w którym od końcówki preseason wszystko jest nie tak, ale sam DeMar nie uniesie ciężaru na swoich barkach i nie wprowadzi Spurs do playoffów. Ostrogi są – oczywiście – zależne od jego dyspozycji, ale i od formy LaMarcusa Aldridge’a. Z resztą filozofią Popa zawsze było szukanie najlepszego rzutu, a nie oddawanie pałeczki tylko jednemu zawodnikowi.

Paweł: DeMar DeRozan. W obliczu kontuzji obu rozgrywających (Patty Mills to rzucający obrońca w ciele rozgrywającego), DeRozan będzie miał jeszcze większe zadania w grze na piłce i do jego zadań będzie należało także napędzanie ataków Ostróg. Dodatkowo jeśli go zabraknie, drużyna traci ogromnie na sile ofensywnej, bo LaMarcus Aldridge mimo wszystko lepiej spisuje się w roli drugiej opcji. Raptors mają dużo większe pole manewru jeśli chodzi o swoją rotację.

Komentarze

  1. Pingback:Labs raport: Lakers idą na pięści z Rockets, Kemba Walker zgasił Heat, Tatum przejmuje stery w Bostonie, - NBA Labs – strona o koszykówce NBA. Wyniki, aktualności, relacje i analizy.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *