Fast Break: Zima w Minneapolis, pierwsze spojrzenie na potencjalne piątki nowego All-Star Game

Paweł Mocek Fast Break Felietony Strona Główna 0

Pisałem niedawno o chemii – a raczej jej braku – w Oklahomie City i choć ich wyniki są na razie nieporównywalne, to Minnesota Timberwolves wydaje się dla mnie kolejną drużyną, która nie potrafi się dobrze rozumieć. Wolves zajmują czwarte miejsce w Konferencji Zachodniej, przez co nie mówi się o nich jako o rozczarowaniu, ale od jakiegoś miesiąca nie potrafią złapać dobrego rytmu, także we własnej hali.

Wolves kończą właśnie 5-meczową serię meczów u siebie i szczęśliwie wyszli z niej z 3 zwycięstwami, przegrywając po dogrywce z Sixers i kompromitując się przeciwko Phoenix. Szczęśliwie, bo wczoraj uciekli spod topora w meczu z Portland Trail Blazers. Trzy kwarty wyglądali tak, jakby nie chciało im się tego dnia grać w koszykówkę i gdyby Jamal Crawford nie rozhulałby się tak-jak-tylko-on-i-kilku-innych-potrafi, na nic zdałoby się 37 punktów Jimmy’ego Butlera, który w grudniu niesie Minnesotę na swoich plecach (obolałych zresztą, bo znowu gra ponad 37 minut na mecz).

Problemów z Wolves jest kilka, ale najłatwiej będzie je wymienić idąc po prostu po personaliach. O problemach Karl-Anthony’ego Townsa obszernie napisała wczoraj Marta. Nie widzę za bardzo, jaka jest rola KATa w tym zespole – czy jest pierwszą, drugą opcją, czy catch-and-shooterem. Podobnie ma się sprawa z Andrew Wigginsem, który na razie wygląda na gracza, który dostał swoje pieniądze i postanowił osiąść na laurach. Nie rozwinął się praktycznie w żadnym aspekcie gry, wciąż nie umie podawać i jeśli nie ma piłki w swoich rękach, nie potrafi być przydatny dla drużyny. Ostatnio nawet jak ją ma, to i tak jest nieefektywny – 38.8% z gry i 26.9% za 3 punkty w ostatnich 11 spotkaniach.

Wiggins oraz Gorgui Dieng będą się jeszcze śnić Tomowi Thibodeau, bo ich kontrakty nigdy, ale to przenigdy się nie zwrócą, a za 2 lata zablokują Wilkom możliwość wzmocnienia się, gdy trzeba będzie rzucić kolejnego maksa – tym razem w stronę Townsa – oraz potencjalnie kolejnego dla Jimmy’ego Butlera.

Inne części też zbytnio nie pasują. Jamal Crawford jest gościem, który w jednym meczu na 7 potrafi uratować mecz (tak jak z Portland), ale w pozostałych 6 będzie trafiał 39% z gry. I to nie zależnie od tego, czy będzie grał 17, czy 26 minut na mecz (J-Crossover zaczął ostatnio narzekać na liczbę minut spędzanych na parkiecie). Shabazz Muhammad, który był solidną częścią ich ławki z zeszłego sezonu wyleciał nawet z rotacji na rzecz Marcusa Georgesa-Hunta, o którym połowa z Was nawet nie słyszała – i uwierzcie, niczego nie straciliście – bo po prostu nie pasuje do tych Wolves, potrzebujących jak najwięcej spacingu.

Jak długo jeszcze uda im się robić wyniku tylko dzięki zastrzykowi indywidualnego talentu? To, że są na 4. miejscu Zachodu tylko pokazuje, jak bardzo przeciętne są zespoły w tej Konferencji poza Golden State, Houston i San Antonio. Dużo większa rywalizacja (i osobiście uważam, że na lepszym poziomie) jest za plecami Celtics, Cavs i Raptors.


NBA nie rozpoczęła jeszcze procesu głosowania do tegorocznego All-Star Game, jednak niedługo powinno się to stać. To więc dobry moment na przypomnienie zmian w tegorocznej wersji meczu gwiazd, który będzie pod tym względem historyczny. Historyczny, bo po raz pierwszy nie zmierzą się w nim zespoły Wschodu i Zachodu.

System głosowania pozostaje za to taki sam, więc nie dojdzie do sytuacji, w której 17 z 24 gwiazd będzie wybranych tylko z Konferencji Zachodniej. Z każdej konferencji do meczu gwiazd zostanie wybranych po 12 zawodników – po 5 starterów w głosowaniu powszechnym (50% głosu fanów, 25% głosu zawodników i 25% głosu mediów) i po 7 rezerwowych wybieranych przez trenerów. W tym aspekcie nic się więc nie zmieni.

Tym razem jednak zawodnicy z każdej konferencji, którzy dostaną najwięcej głosów w głosowaniu kibiców zostaną kapitanami swoich drużyn i wybiorą resztę swojej ekipy poprzez swoisty draft. Nie było to nigdzie zapisane, ale jak mniemam na początku będą dzieleni starterzy, a następnie gracze rezerwowi (inaczej podział starterzy-rezerwowi nie miałby sensu).

Kto będzie więc kapitanami? Głosowanie z roku ubiegłego pokazuje, że byliby to Stephen Curry i LeBron James. Można ewentualnie spekulować, że miejsce Curry’ego zajmie niekwestionowany lider wyścigu po MVP –  James Harden – który otrzymał tylko o 80 tysięcy głosów mniej niż Curry. Tym samym raczej znamy obsadę backcourtu z Konferencji Zachodniej, choć oczywiście Curry i Harden nie muszą grać razem w drużynie.

Na Wschodzie, jeśli chodzi o obrońców, to pewniak jest jeden – Kyrie Irving. Na drugiego jest paru kandydatów, ale faworytem jest raczej DeMar DeRozan. Chyba, że Victor Oladipo przekona do swojego wyboru nie tylko media i innych graczy, ale też fanów. W gronie trzech graczy front-courtu musi znaleźć się miejsce dla Jamesa i Giannisa Antetokounmpo i ktoś trzeci. Stawiam tu na Joela Embiida, który powinien mieć solidną przewagę nad Kristapsem Porzingisem i Andre Drummondem w głosowaniu kibiców. Powalczyć mogą też o to miejsce Kevin Love i Al Horford.

Pozostałe 3 miejsca we frontcourcie Zachodu nieco trudniej przydzielić. Na pewno Kevin Durant, ale kto jeszcze? Draymond Green opuścił trochę meczów z kontuzją, Jimmy Butler będzie raczej wystawiony jako gracz backcourtu. Gdyby nie liczyło się głosowanie kibiców, można by powiedzieć LaMarcus Aldridge, ale ten zostanie raczej dobrany jako rezerwowy. Myślę, że wybór padnie na dwóch środkowych – Karl-Anthony’ego Townsa i DeMarcusa Cousinsa.

Zakładając, że LeBron wybierałby jako pierwszy, pierwsze piątki mogłyby wówczas wyglądać tak:

Team LeBron: LeBron James, James Harden, DeMarcus Cousins, Joel Embiid, DeMar DeRozan
Team Steph: Stephen Curry, Kevin Durant, Giannis Antetokounmpo, Kyrie Irving, Karl-Anthony Towns

Z początku nie byłem fanem nowej koncepcji NBA, ale powoli chyba zaczynam się do niej przekonywać. Zobaczymy, czy rzeczywiście wzbudzi to nieco ducha rywalizacji w trakcie meczu gwiazd. I ciekawe, czy np. LeBron James wybierze do swojej drużyny Kyriego Irvinga…

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *