Winter isn’t coming – rozmowa z Jackiem i Maćkiem z Timberwolves.pl

Marta Kiszko Inne Strona Główna Wywiady 0

Nastał czas wilka. W końcu drużyna z Minneapolis staje na nogi uzupełniając skład o gwiazdę oraz kilku ważnych zawodników. Czy będą playoffy w tym roku? To się okaże, ale na pewno jest nadzieja i kibice Wilków nie mogą się doczekać startu sezonu. Jednymi z nich są Jacek (JamJack) i Maciek (LyraK), którzy współtworzą facebookowy fanpage o Wolves (strona z nim związana jest póki co w przebudowie). Maciek jest fanem od czasu draftu KG, Jacek został „kupiony” przez Rubio. Niech Was długość tekstu nie zwiedzie – warto przeczytać, co chłopaki sądzą o ich ulubionej organizacji. A piszą naprawdę ciekawie!


Cześć chłopaki! Minnesota to ponoć stan z dość ekstremalną pogodą. Gorące lato i sroga zima. Czy to samo będziemy mogli odnieść do drużyny z Minneapolis? Gorący offseason, ale jednak burzliwe początki docierania się nowego składu?

Jacek: Cześć! Na wstępie wielkie dzięki za zaproszenie do wywiadu, to dla nas duże wyróżnienie. Odpowiadając na pytanie, oczywiście mam nadzieję, że podczas zgrywania się nowej ekipy nie wystąpią większe konflikty. Jednak najpewniej nie będzie to maszyna, która zacznie od razu działać na pełnych obrotach. Najwięcej moich wątpliwości budzi rola Wigginsa – z pierwszej opcji w ataku na obwodzie stanie się drugą za Butlerem, a może nawet trzecią za Teague’m. Andrew będzie musiał więc totalnie zmienić styl gry: przede wszystkim skupić się na obronie, rzutach trzypunktowych i dobrych podaniach rozrzucających grę, a nie na typowych dla niego izolacjach i rzutach z półdystansu przez ręce. To co działa na naszą korzyść to fakt, że większość nowych nabytków miała w swojej karierze do czynienia z Thibsem, więc powinni z miejsca wpasować się do systemu, głównie defensywnego. Tam potrzebujemy znacznej poprawy. Pytanie tylko, czy ten system nie jest już troszkę przestarzały w obliczu wszechobecnego w lidze smallballu. Generalnie jestem dobrej myśli, ale tak jak wspominałem (i większość ekspertów z USA myśli podobnie), najwięcej zależy właśnie od Wigginsa w kwestii zgrania się nowego składu.

Maciek: Cześć! Za długo kibicuję Wolves, żeby hasło „Winter is coming” robiło na mnie wrażenie. Po latach porażek mamy wreszcie wszystko abyśmy w przyszłym roku po 82 meczach nie szukali playoffowych sympatii, tylko nadal ekscytowali się grą Wilków. Wiadomo, że zmiany są ogromne, w drużynie zmieniła się hierarchia, ale nowi gracze to nie jest młodzież, część z nich już grała pod Thibsem, więc nawet jeżeli na początku pojawią się tarcia, to mam nadzieję, że finalnie przełoży się to na sukcesy i Wilki szybko staną się jedną z wiodących ekip na Zachodzie NBA.

Thibs dostał teraz Butlera i Gibsona. Czy nie obawiacie się, że Minnesota to będzie Chicago Bulls 2.0?

Jacek: A czego tu się obawiać? Pamiętajmy, że gdy wszyscy w Chicago byli zdrowi, to w sezonie 2010/11 osiągnęli bilans 62-20, z czego chyba wszyscy kibice Wolves byliby zadowoleni. Do tego zrobili to mając dopiero 11ty atak w lidze (Minny w zeszłym sezonie 10ty), ale za to najlepszą obronę (Minny 2016/17 – 27 miejsce). Późniejsze niepowodzenia Thibsa były spowodowane w głównej mierze kontuzjami Rose’a i Noah, a i tak jego najgorszy rezultat to 45-37. Jeśli tak mają wyglądać nasze wyniki, to ja nie mam nic przeciwko!

Maciek: Dopóki w składzie Wolves nie ma Noah i Rose’a, to jestem spokojny. Trudno jednak porównywać tamtych Bulls z obecnymi Wilkami. Po pierwsze skala talentu wydaje się być zupełnie inna, a gdy spojrzymy na resztę składu to widzimy zawodników o zupełnie innej charakterystyce niż ci, których Thibs miał w Bykach. Ale jeżeli Tomowi uda się dzięki Butlerowi i Gibsonowi przenieść na resztę składu swoją myśl defensywną, to możemy być w oczach innych nawet Bulls 3.0. Nie widzę przeszkód.

To jeszcze inaczej: Nie boicie się, że Thibs „zajedzie” zawodników?

Maciek: Gdy patrzę na zeszły sezon to pytanie powinno brzmieć nie „czy” lecz „kiedy”. Granie Wigginsem i KATem po 40 minut, gdy „walczyliśmy” jedynie o pozycje przed losowaniem w drafcie, było niemalże przestępstwem. O urazie Zacha nie chcę nawet pamiętać. Ale gdy patrzę na nasz skład w nadchodzących rozgrywkach, mam już mniejsze obawy. Poza oczywistą pierwszą piątką są Jamal, Dieng czy Jones. Może wróci Bazz. Wydaje mi się że ławkę możemy mieć silniejszą i co ważniejsze – Thibs im będzie ufał, przez co starterzy dostaną więcej odpoczynku. Być może to tylko moje czcze życzenia, ale kiedy – jak nie teraz – Thibs ma pokazać, że umie wyciągać wnioski? Kolejnej tak utalentowanej drużyny już chyba nie dostanie.

Jacek: Tak jak wspomniał Maciek, proces „zajeżdżania” zawodników Wolves przez Thibsa już się rozpoczął i pytanie jest raczej czy w ogóle się skończy. Podobnie jak kolega z redakcji, mam nadzieję, że nastąpi to już w nadchodzącym sezonie, bo gracze, którzy byli najbardziej eksploatowani (Wiggins i Towns) będą mieli tym razem solidnych zmienników (Crawford, Dieng – zakładam że Gibson będzie starterem), na których Thibs powinien konsekwentnie stawiać. W zeszłym sezonie jedynym rezerwowym, który dostawał szansę na większe fragmenty gry był Shabazz Muhammad, a teraz już teraz mamy Crawforda oraz Dienga, a Jones i Bjelica mogą w końcu zyskać większe zaufanie trenera. Powinno być dobrze, a jak wspomniany Bazz zdecyduje się wrócić w nasze szeregi, to już w ogóle będę spokojny.

Maciek: Właśnie! Zapomniałem o Bjelim! No to moja wiara w pozytywne rozwiązanie kwestii „zajeżdżania” wzrosła teraz o kolejne kilka punktów!

Jak zatem będzie wyglądać atak Wolves? Kto będzie pierwszą, drugą i trzecią opcją w ataku?

Maciek: Na tym etapie trudno powiedzieć jednoznacznie. Naturalnymi liderami w ataku wydają się być Butler i Towns, chociaż nie zdziwię się jeżeli czasem prym będzie wiódł i Wiggins. Teague również nie raz udowadniał, że umie seryjnie trafiać, więc przeciwnicy nie będą mogli go odpuszczać tak, jak było to w przypadku Rubio. I to wydaje się być główną siłą Wolves w ataku w nadchodzącym sezonie – zagrożenie z kilku stron. Tego nam dotychczas brakowało, a i tak, jak wspomniał wcześniej Jacek, mieliśmy 10ty atak w lidze.

Jacek: Gdybym miał typować, to w tym sezonie pierwszą opcją będzie Towns, drugą Butler, a trzecią w zależności od okoliczności – Teague lub Wiggins. Jednak tak jak napisał Maciek, nie może to być z góry ustalone, tylko powinno wynikać z dobrego systemu i umiejętności zdobywania punktów na rozmaite sposoby przez wszystkich naszych graczy. Mieliśmy 10ty atak w lidze mając dużo mniej talentu, więc z naszą ofensywą powinno być dobrze. Potrzeba tylko zgrania, ale mamy na to cały obóz przygotowawczy.

Czy Andrew Wiggins, niezależnie od tego, którą opcją okaże się w składzie Wilków, dostanie ofertę maksymalnego kontraktu?

Maciek: Oferta jest już na stole. Do podpisu brakuje podobno tylko „ojcowskiej” rozmowy z Taylorem i obietnicy ze strony Wigginsa, że „da z siebie wszystko” i „udowodni, że na nią zasługuje”. Brzmi to trochę jak żart, ale taki już jest właściciel Wolves i jak się jest kibicem drużyny z Minneapolis, trzeba się do tego przyzwyczaić. Zupełnie odrębną kwestią i tematem, który poruszamy przy prawie każdej naszej rozmowie z Jackiem jest to, czy Wiggins wart jest w tym momencie takich pieniędzy. W mojej ocenie – nie.

Jacek: Wygląda na to, że tak naprawdę już dostał, tylko nie jest to jeszcze oficjalne. Osobnym zagadnieniem jest to, czy w ogóle zasługuje na takie pieniądze. Ja należę do osób, które są dla Wigginsa bardzo surowe i uważam, że jego oczekiwania są totalnie nieadekwatne do tego, co prezentuje na parkiecie. Po szczegóły odsyłam do artykułu mojego autorstwa.

A w kilku zdaniach, żeby nie psuć czytelnikom Twojego artykułu: dlaczego max dla Wigginsa jest dyskusyjny? Gdzie widzicie braki w jego grze?

Jacek: Wszędzie. A tak na poważnie, to zdecydowanie najbardziej kuleje u niego obrona i selekcja rzutowa. Mniej głupich rzutów = lepsza skuteczność i więcej asyst. Jak poprawi te dwie rzeczy, to już w nadchodzącym sezonie może stać się świetnym uzupełnieniem naszych liderów. Co nadal, moim zdaniem, nie jest warte maxa. Nawet Otto Porter (bardzo dyskusyjny max) jest pewną 3cią opcją w swoim zespole, a Wiggins może okazać się 4tą. Ponadto, Andrew jeszcze nie udowodnił, że może być skutecznym graczem w playoffowej ekipie. Samo zdobywanie punktów w przegranych meczach się nie liczy. Jak widzisz mógłbym tak bez końca. Jednak mam nadzieję, że na koniec sezonu wypluję swoje słowa i Wiggins pozytywnie mnie zaskoczy.

Maciek: Dodałbym jeszcze do tego co napisał Jacek dwie rzeczy: po pierwsze mowa ciała, nastawienie do gry. W wielu sytuacjach, gdy drużynie nie idzie, Andrew chodzi po boisku uśmiechnięty, jakby grał z kumplami na podwórku. W zestawieniu ze zdeterminowanym zazwyczaj Townsem nie wygląda to dobrze i negatywnie wpływa na moją ocenę. Druga rzecz to skuteczność z linii rzutów wolnych, która okazuje się szczególnym problemem w końcówkach meczy na styku. Wiggins trafia tylko 76% tych rzutów. Jak na zawodnika na jego pozycji, z jego stylem gry i oczekującego maksymalnej umowy jest to według mnie zdecydowanie za mało.

A nie myślicie, że Wiggins ma szansę stać się two-way playerem pod okiem Thibsa i boiskowego kolegi Butlera?

Jacek: Szansa jest zawsze, ale ja jestem jednym z tych, którzy wątpią w to, że to się kiedykolwiek stanie. Jego instynkty koszykarskie wydają się dużo gorsze niż u innych młodych perspektywicznych zawodników takich jak KAT czy Devin Booker. Obym się mylił i oby, pod wpływem Butlera, Wiggins odmienił swoją grę na lepsze. Wtedy zwrócę Andrew honor i pozostanie mi się cieszyć sukcesami zespołu.

Maciek: Muszę niestety zgodzić się z Jackiem. Wiggins często sprawia wrażenia zawodnika nieczującego gry niemal w każdym jej aspekcie. Bywa zagubiony, nieobecny. Nie wiem, czy wynika to z braku koszykarskiego IQ, czy z jego nastawienia. Niezależnie od przyczyny, trudno mi go sobie wyobrazić jako zawodnika brylującego po obu stronach parkietu w każdym meczu. Trzeba jednak przyznać, że czasem się mu się takie mecze zdarzają, czyli potencjał teoretycznie jest, ale czy Thibs lub Butler pomogą mu go w pełni wyzwolić? Dopóki nie zobaczę, to nie uwierzę.

Minny podpisuje Wigginsa oferując mu maksa, bo boją się, że zostaną z niczym. Sprawdzają go przez pierwsze pół roku pod kątem postępu i jak wpasowuje się w nowy team, a następnie, jeśli to się nie sprawdzi, szukają wymiany. Jak bardzo realny jest taki scenariusz?

Maciek: Według mnie nie ma szans na taki scenariusz. Taylor nie pozwoli na dealowanie Wigginsem i Thibs nic z tym nie zrobi. Ogólnie ta oferta dla Wigginsa to najgorsza rzecz jaką Wolves mogli zrobić i rzuca się ona cieniem na cały bardzo dobry offseason w wykonaniu Wilków.

Jacek: Taki scenariusz jest bardzo mało prawdopodobny. Po pierwsze, gdy Wiggins się nie sprawdzi, to dużo ciężej będzie znaleźć drużynę, która będzie chciała go na maksymalnym kontrakcie. Po drugie, co chyba jeszcze gorsze, z tego co się orientuję, to taki kontakt po przedłużeniu staje się tzw. poison pill. Oznacza to, że drużyna, która miałaby wtedy przejąć Wigginsa, musiałaby oddać w tej samej wymianie średnią ze wszystkich lat kontraktu (łącznie z przedłużeniem), czyli znacznie więcej, niż Wiggins zarobi w tym roku. Tymczasem Wolves nie mogliby już tego zmieścić w puli płac, więc taka wymiana byłaby bardzo skomplikowana i wymagałaby udziału 3 czy 4 drużyn. W praktyce więc, po przedłużeniu Wigginsa możemy go wymienić dopiero po nadchodzącym sezonie, gdy dobiegnie końca jego debiutancki kontrakt i wejdzie w życie jego przedłużenie.

No dobra, Wigginsa mamy rozłożonego na łopatki. Jakie macie przeczucia co do KATa? Gdzie widzicie pole do poprawy u tego zawodnika? Jak duży jest jego sufit w kontekście ofensywy i defensywy?

Jacek: Jeśli chodzi o KATa, to sufit ofensywny mam wrażenie został już prawie osiągnięty. Gdy poprawi skuteczność za 3 punkty oraz podania z podwojeń, to jeszcze bardziej otworzy grę zarówno dla innych, jak i dla siebie. Wtedy już w ogóle będzie potworem w ataku. Największe pole do poprawy dla Townsa jest w obronie. Tutaj jego statystyki nie wyglądały dobrze, ale mogło to też wynikać z błędów pierwszej linii obrony (LaVine, Wiggins) i pomocy, której KAT musiał udzielać przy penetracjach niskich graczy przeciwników. Zobaczymy jak to będzie wyglądać po dołączeniu naszych nowych speców od obrony (Gibson, Butler). Akurat co do KATa jestem dobrej myśli, bo zdaje się ciężko pracować nad swoją grą i poprawa gry po obu stronach parkietu wydaje się realna.

Maciek: KAT to zupełnie inna liga niż Wiggins. To typ dominatora. Gracz który do ligi trafia raz na kilka lat. Wg mnie trudno mówić o jego suficie w momencie, gdy tak naprawdę nie rozegrał nawet minuty w drużynie z graczami z TOPu ligi. W tym sezonie tak będzie i dopiero teraz okaże się na co go stać. Oczywistym jest, że poprawy wymaga obrona, ale aby wskazać co konkretnie, musi zagrać kilkanaście lub kilkadziesiąt spotkań w ramach działającego systemu, a do tej pory nie miał ku temu okazji.

Powiedzieliście już trochę o nowym systemie, ale jeszcze nie mieliśmy okazji poruszyć dokładniej pierwszej piątki. Jaki line up będzie startować w spotkaniach?

Jacek: Tak jak już pisałem, typuję lineup: Teague, Wiggins, Butler, Gibson, KAT. Jedyną wątpliwością jest to, czy powinien startować Gibson czy Dieng, ale uważam że obrona zdecydowanie wymaga poprawy, a w tym specjalizuje się Gibson. Zresztą jest byłym pupilem Thibsa, co też nie pozostaje bez znaczenia.

Maciek: Całkowicie zgadzam się z Jackiem. Na chwilę obecną nie widzę szans na inne wyjściowe ustawienie. Obecność Dienga w S5 byłaby dla mnie dużą niespodzianką.

Jakie zadania dostaną poszczególni gracze z ławki? Mówiliście, że Thibs nie przepada za dawaniem dużych minut swoim graczom poza pierwszą piątką, ale teraz w składzie ma choćby Jamala Crawforda – trzykrotnego laureata statuetki 6th Man of the Year. Czy biorąc pod uwagę nowe wzmocnienia w składzie możemy liczyć na bardziej proporcjonalne rozdzielenie minut?

Jacek: W tym sezonie powinno być z tym dużo lepiej. Crawford, Dieng i, mam nadzieję, Bazz powinni otrzymać solidne minuty z ławki i może w końcu nasz rezerwowy unit nie będzie pojawiał się na końcowych lokatach w zestawieniach całej ligi, tylko chociaż gdzieś pośrodku.

Maciek: Ja mam nadzieję, że swoje minuty dostaną również Bjelica i Jones. Szczególnie ten drugi w moim odczuciu jest bardzo niedocenianym graczem. Według mnie bez problemu poradziłby sobie jako zmiennik na pozycji PG, ale z klubu płynęły w offseason głosy, że Wolves wciąż szukają rezerwowego rozgrywającego, czego do końca nie rozumiem. Wierzę, ze Thibs po zeszłorocznym przeglądzie kadr nabrał zaufania do graczy „ławkowych” i po wsparciu ich Crawfordem będzie używał w rotacji częściej niż miało to miejsce do tej pory.

Jak zatem widzicie szansę na rozwój Justina Pattona? Sledzicie NCAA?

Maciek: To pytanie należałoby skierować do Jokera, który u nas w redakcji uchodzi za specjalistę od NCAA. Nie chciałbym się wypowiadać na temat na który zbyt dużo nie wiem. Co do samych rozgrywek uniwersyteckich, to w ostatnich latach dość często skupiałem się na „Marcowym Szaleństwie”, ale było to spowodowane tym, że Wolves już zazwyczaj nie grali o nic poza rozstawieniem w loterii draftu i mogłem spokojnie skupić się na tych rozgrywkach.

Jacek: Jeśli chodzi o mnie, to ja w ogóle nie śledzę NCAA, a w marcu zwykle po prostu robię sobie przerwę od oglądania koszykówki, aby wrócić znów wygłodniałym na playoffy. Bardzo mało więc wiem o Pattonie, ale biorąc pod uwagę opinie dziennikarzy z USA po drafcie, to Justin wygląda mi na „melodię przyszłości”, szczególnie biorąc pod uwagę jego kontuzję i to, że będąc graczem z ławki bardzo ciężko zaskarbić sobie zaufanie Thibsa. Myślę, że na jakiekolwiek większe minuty Pattona będzie trzeba poczekać do sezonu 2018/19, ale to tylko przeczucie totalnego laika w temacie koszykówki uniwersyteckiej.

Pomijając na chwilę wilczą watahę, na co w takim razie najbardziej czekacie w nadchodzącym sezonie?

Maciek: Trudno będzie przy odpowiedzi na to pytanie ominąć Wolves. Ja czekam przede wszystkim na pierwsze od lat playoffy w Twin Cities. Chyba każdy kibic Wilków po tak obiecującym offseason nie myśli o niczym innym. A co do reszty ligi, to jestem ciekaw rywalizacji na Zachodzie o wejście do PO oraz finału na Wschodzie. Po ostatniej wymianie (która jak się okazuje jeszcze „wisi”) finał Cavs – Celtics będzie mega ciekawy, bo nie zakładam, że ktoś trzeci będzie w stanie włączyć się w tę rywalizację.

Jacek: U mnie też nie da się ominąć Wilków w tym pytaniu. Ja osobiście czekam na home opener Jazz @ Wolves. Ricky Rubio wraca na stare śmieci już w pierwszym meczu sezonu odbywającym się w Minneapolis. Mój ulubiony zawodnik powinien dostać niesamowity tribute i po prostu nie mogę się tego doczekać. Jest jeszcze jeden powód, dlaczego akurat ten mecz, ale póki co pozostanie on tajemnicą.

No właśnie, a czy oddanie Rubio to dobra decyzja? Wolelibyście nadal widzieć go jako jedynkę w Wolves, czy jednak Jeff Teague ma nad nim przewagę i można uznać, że, na papierze przynajmniej, lepiej sprawdzi się niż Ricky?

Jacek: Mimo, że to mój ulubiony gracz i dzięki niemu zacząłem kibicować Wolves, uważam, że dla tej drużyny to była dobra decyzja. W aktualnym składzie mamy tak dużo kreatorów „na piłce”, że Ricky musiałby grać dużo bez piłki, a w tym jak wszyscy wiemy jest bardzo kiepski. Rubio w Jazz, będąc generałem parkietu non stop z piłką w rękach, powinien rozbłysnąć, bo jest tam dużo graczy, którzy w głównej mierze korzystają z dobrych podań kolegów, mniej kreują sami (Gobert, Hood, Ingles) i również pasuje do defensywnej tożsamości drużyny z Utah. Tymczasem u nas głównymi kreatorami będą Butler i KAT, a Teague za swoim zagrożeniem rzutowym na papierze lepiej pasuje niż Rubio. Nie jest on elitarnym strzelcem, ale powinien pozwolić Wolves uniknąć sytuacji, kiedy na słabej stronie parkietu Rubio był zostawiany totalnie bez krycia. Jeśli Jeff będzie trafiał te czyste rzuty, to rywale będą zmuszeni respektować jego rzut i wtedy nasz atak powinien być naprawdę ciężki do zatrzymania.

Maciek: Na temat tej zmiany bardzo długo rozmawialiśmy z Jackiem i wszystkie wnioski z tamtych rozmów zostały przedstawione wyżej. Ciężko mi cokolwiek do tego dodać. Może jedynie to, że chyba wszyscy byli trochę przygotowani na taki ruch. Już podczas zimowej trade deadline Ricky był właściwie jedną nogą poza Minnesotą i mimo zwyżki formy w drugiej części sezonu, jedynie kwestią czasu było gdy ostatecznie drogi Thibsa i Rubio się rozejdą.

Chłopaki, dzięki wielkie za podzielenie się swoją wiedzą dotyczącą Timberwolves i ligi NBA w ujęciu ogólnym. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam sukcesów ulubionej drużyny i rozwijania fanbase’u Minnesoty w Polsce! Dzięki za tę rozmowę!

Maciek: Dzięki za rozmowę. Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziliśmy naszymi „mądrościami”. Pozdrawiam wszystkich fanów Wolves w Polsce i do zobaczenia na zlotach czy turniejach. Mam nadzieję, że będzie nas coraz więcej.

Jacek: Dzięki jeszcze raz za możliwość wywiadu. Twoje życzenia rozwijania fanbase’u to najlepsze życzenia jakie mogliśmy dostać! Tobie i ekipie z NBA Labs życzymy tego samego i polecamy się na przyszłość!

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Sprawdź też...
Markkanen kontuzjowany
Lauri Markkanen, pierwszoroczniak Chiacgo Bulls, doznał urazu prawej nogi podczas sobotniego meczu reprezentacji Finlandii na ...