Clutch Player: Kevin Durant – The Real MVP, cz. 2

Sebastian Niedzielski Clutch Player Felietony Strona Główna 8

Kevin Durant w wielkim stylu wkroczył na parkiety najlepszej ligi świata. W każdym kolejnym sezonie notował progres, a w 2012 r. poprowadził OKC do finałów NBA. Nikt nie miał wątpliwości co do jego ogromnych umiejętności i możliwości, lecz wciąż w jego dorobku brakowało mu dwóch najważniejszych osiągnięć – MVP i mistrzowskiego pierścienia. W drugiej części „Clutch Player” dowiecie się, jaką drogę przebył Durant po te trofea oraz jak wielką rolę w jego życiu odgrywa jego własna matka.


TRIO -> DUO

Zarówno Durant, jak i Westbrook oraz Harden zostali wyselekcjonowani do kadry USA na igrzyska w Londynie. Reprezentacja Stanów Zjednoczonych wywalczyła tam złoty medal olimpijski. W finale igrzysk, KD uzyskał 30 punktów i 9 zbiórek przeciwko reprezentacji Hiszpanii z Ibaką w składzie. Tuż przed następnym sezonem, nie mogąc dojść do porozumienia z Hardenem w sprawie kontraktu, Thunder postanowiło go oddać Houston Rockets w dużej wymianie, wymieniając go z paczką zawodników na kilku innych graczy i dwa wybory w pierwszej rundzie kolejnego draftu. Jak się później okaże, Harden rozwinie w Houston swój talent do granic możliwości.

W kolejnym sezonie OKC zajęło pierwsze miejsce w tabeli konferencji zachodniej, trafiając w pierwszej rundzie na Rockets. Pomimo straty Westbrooka, który doznał kontuzji w drugim spotkaniu serii, Thunder udało się rozstrzygnąć serię na własną korzyść. Durant wziął sprawy we własne ręce, zdobywając kolejno 41, 38, 36 i 27 w ostatnich czterech meczach serii, choć Thunder wygrali tylko dwa z tych spotkań. W drugiej rundzie, osłabieni Thunder walczyli zaciekle z Grizzlies, lecz po emocjonujących pojedynach odpadli z fazy play-off, przegrywając 1-4. W serii z Grizzlies Durant grał średnio prawie 46 minut, notując w tym czasie 28 punktów na mecz. Tym razem, mimo 28 punktów na mecz fazie zasadniczej, utracił tytuł najlepszego strzelca ligi na cześć Carmelo Anthony’ego. Dołączył jednak do bardzo wąskiego grona 50-40-90 (50% FG, 40% 3FG, 90% FT), czego dokonało przed nim zaledwie pięciu zawodników. O kolejnym występie w ASG i All-NBA First Team nie trzeba wspominać.

SZCZYT FORMY

Pierwszą, i jedyną jak dotąd, statuetkę MVP za najlepszego zawodnika ligi, Durant zdobył w sezonie 13/14. W styczniu 2014 r. Durant zanotował średnią 35.9 punktu zdobywając 30+ punktów w kolejnych 12 meczach. Ostatecznie sezon zakończył ze średnią 32 punktów, 7.4 zbiórek i 5.5 asysty na mecz. W pierwszej rundzie fazy play-off Thunder ponownie trafili na Grizzlies. Po niecelnym rzucie Duranta, który mógł dać zwycięstwo w piątym meczu serii, Thunder przegrywali 2-3. W kolejnych dwóch spotkaniach Thunder wyszli z opresji, wygrywając oba spotkania kilkunastoma punktami. Po pokonaniu Clippers w kolejnej fazie, Thunder musieli uznać wyższość Spurs w finałach Zachodu.

Tuż przed sezonem 14/15 Durant doznał kontuzji palca stopy, która opóźniła jego start o kilka tygodni. Wprawdzie powrócił po kilkunastu spotkaniach, jednak po rozegraniu zaledwie 27 spotkań uznano, że uraz jest na tyle dokuczliwy, że jest potrzebna operacja. Wskutek tego zabiegu jego sezon dobiegł końca. Bilans 45-37 okazał się niewystarczający na awans do fazy play-off, mimo że ósme New Orleans Pelicans zanotowało identyczną ilość zwycięstw.

Durant zdążył na szczęście powrócić na rozpoczęcie sezonu 15/16, w którym oprócz drobnych problemów z naciągnięciem mięśnia uda nic innego mu nie dolegało. W pierwszej rundzie play-off bez większych problemów przeszli przez Mavericks. W drugiej rundzie trafili na znajdujących się w świetnej formie Spurs, którzy w rundzie zasadniczej przegrali tylko jedno spotkanie domowe. Thunder sprawili niespodziankę, pokonując jednym punktem w drugim meczu serii na wyjeździe Spurs. Dokonali tego jeszcze raz, gdy w piątym spotkaniu wyprowadzili Thunder na prowadzenie 3-2. W ostatnim meczu serii Durant zdobył 37 punktów i poprowadził Thunder do finałów Zachodu, gdzie czekali na nich Golden State Warriors, którzy zakończyli rundę zasadniczą z historycznym bilansem 73-9. Ku wielkiemu zaskoczeniu, Thunder prowadziło już 3-1 z Warriors, lecz przegrali kolejne trzy spotkania.


GOLDEN STATE WARRIORS

W POGONI ZA PIERŚCIENIEM

Najgorętszy temat lata 2016 r. – Kevin Durant trafia na rynek transferowy jako wolny agent. Czy zostanie w Oklahoma City, gdzie nadal będzie walczył o pierwszy w historii tego miasta pierścień mistrzowski? Czy może podpisze kontrakt z inną silną drużyną, taką jak Golden State Warriors albo Los Angeles Lakers? Ostatecznie Durant stanął do rozmów z wieloma zespołami NBA, uważnie słuchając, co dany zespół jest mu w stanie zaoferować. Decyzja o dołączeniu KD do Golden State Warriors wstrząsnęła środowiskiem NBA,  które wydawało się być niezadowolone z faktu, że właśnie do jednego z najlepszych zespołów w historii dołącza kolejna hipergwiazda ligi.

(Ciekawostka: prorocze okazały się być słowa C.J. McColluma)

Informacja o przejściu do Warriors została opublikowana w napisanym własnoręcznie przez Duranta artykule dla Players Tribune zatytułowanym „The Next Chapter” (Następny rozdział). Od razu pojawiły się porównania do słynnej „Decyzji” LeBrona Jamesa z 2010 r., gdy poinformował w specjalnym programie telewizyjnym o przejściu do Miami Heat. Nie ulegało wątpliwości, że również tym razem tworzy się niezwykły zespół, który może zdominować ligę przez kolejne kilka lat. W odróżnieniu od LeBrona, Durant dołączał do drużyny, która już wtedy była uważana za najlepszy zespół w lidze – przed przyjściem LeBrona Heat dwukrotnie odpadało w pierwszej rundzie konferencji wschodniej.

Postawił na idealny skład i możliwości gry w najlepszej ofensywie, jaką NBA widziało w ostatnich latach. Wybrał grę obok najlepszych rzucających w historii, Curry’ego i Thompsona, a z parą świetnych obrońców, Iguodalą i Greenem, będzie musiał mierzyć się co najwyżej na treningach, a nie w finałach konferencji zachodniej. [Ben Golliver, SI]

W pierwszym sezonie dla nowego zespołu Durant występował coraz częściej w roli silnego skrzydłowego, a Warriors łatwo zajęli pierwsze miejsce w fazie zasadniczej z bilansem 67-15. W końcówce sezonu Kevin doznał drobnego urazu, lecz zdążył się wykurować na początek play-off. Faza play-off nigdy nie była tak jednostronna – Warriors przeszli przez wszystkie trzy rundy na Zachodzie bez ani jednej porażki, a w finale NBA oddali tylko jedno spotkanie Cleveland Cavaliers. LeBron James i Kyrie Irving dwoili się i troili, by pokonać drużynę kompletną, jednak okazało się to niemożliwe.

Durant został wybrany MVP Finałów po tym, jak notował średnio 35 punktów na mecz. Wcześniej, w grudniu 2016 r. (wraz z Anthonym) został wybrany najlepszym amerykańskim koszykarzem 2016 r. Tak jak w sezonie 15/16, również tym razem znalazł się w All-NBA Second Team. Po sezonie 16/17 Durant odmówił ofercie gry w następnym roku za 27.7 mln $ dla Warriors i podpisał niższy kontrakt, dzięki czemu Warriors zyskali dodatkowe miliony dolarów na podpisywanie kontraktów z innymi zawodnikami. Na gali ESPY Awards stał się obiektem pośmiewisk ze strony Peytona Manninga, byłego futbolisty, prowadzącego galę:

Nasza kadra gimnastyczek tak dominuje, że Kevin Durant powiedział mi, że chciałby do nich dołączyć w następnym sezonie. Wiesz co myślę? Sądzę, że nie dostaniesz się do wyjściowego składu, Kevin. Russell, co o tym sądzisz? [Peyton Manning]

W ten sposób Manning uderzył nie tylko w samego Duranta, ale również w Russella Westbrooka, którego relacja z Kevinem zdecydowanie uległa ochłodzeniu po odejściu KD z Thunder. Jak wiadomo, panowie nie rozmawiali ze sobą przez długi czas od ogłoszenia decyzji o przejściu do GSW, jak również na parkiecie dochodziło między nimi do różnych spięć.

Kocham Russa. Nie obchodzi mnie, co inni mówią. Nie obchodzi mnie również, co on sam mówi oraz co fani uważają. To prawda, że w naszej relacji jest trudny okres. Ale naprawdę kocham Russella oraz jego rodzinę i oni wszyscy to wiedzą. Nie zrobiłem niczego moralnie złego. Nie dźgnąłem go nożem w plecy ani nie zaatakowałem go, nigdy też nie powiedziałem nic nt. jego charakteru. Nic takiego nie zrobiłem. Po prostu zmieniłem zespół. [Kevin Durant]

Ten dowcip nie musiał być aż taki zły, skoro nawet Mama Durant się z tego zaśmiała.

W sezonie 17/18 Wojownikom urósł nowy przeciwnik – dowodzone przez Hardena Houston Rockets. Warriors zakończyli sezon na drugim miejscu w rundzie zasadniczej, notując o siedem zwycięstw mniej od Rockets. Osłabieni brakiem kontuzjowanego Curry’ego Warriors pokonali Spurs 4-1 w pierwszej rundzie play-off, a Durant przejął w tym czasie rolę pełnoprawnego lidera zespołu. Pelicans również dali radę wygrać tylko jedno spotkanie przeciwko Warriors w drugiej rundzie.

W finałach Zachodu na Duranta i resztę Wojowników czekali już Rockets, którzy również zanotowali tylko dwie porażki w dwóch wcześniejszych rundach. Po tym jak Chris Paul doznał urazu pod koniec piątego meczu serii, który wyeliminował go z dwóch kolejnych spotkań, rozpędzeni Warriors pokonali Rockets, zmuszając ich do rozegrania siódmego spotkania. Decydujący mecz finałów Zachodu przebiegał początkowo zgodnie z myślą Rakiet, lecz nagle nastąpił niewiarygodny przestój – 27 niecelnych rzutów za trzy z rzędu – i Warriors z łatwością odrobili kilkunastopunktowe straty, nie oddając prowadzenia do końca spotkania. Kevin zdobył w decydującym spotkaniu 34 punkty i poprowadził Warriors do czwartych (a dla niego drugich) finałów NBA z rzędu, w których pokonali bezradnych Cavaliers 4-0. Durant ponownie został MVP Finałów i po trzech sezonach znów zagościł w All-NBA First Team.

7 lipca 2018 r. Durant podpisał kolejny dwuletni kontrakt warty 61,5 miliona $ z Golden State Warriors, przy czym drugi rok jest opcją zawodnika. Warriors dodali za grosze do swego składu DeMarcusa Cousinsa, który został zakontraktowany jako wolny agent. Cousins opuścił wprawdzie pierwszą połowę z powodu kontuzji, której nabawił się w poprzednim sezonie, mimo to pierwsza piątka Golden State Warriors jest niewiarygodna.

CURRY – THOMPSON – DURANT – GREEN – COUSINS

Trzeci sezon Duranta w barwach Warriors zapowiada się równie udane, jak dwa poprzednie. Zgarnął już statuetkę MVP All-Star Game po raz drugi w karierze. Może się wydawać już teraz, że wraz z Curry’m i Thompsonem prowadzą Golden State Warriors po kolejne mistrzostwo, lecz już trzy lata temu wielcy Warriors niespodziewanie przegrali z LeBronem Jamesem. Wygląda na to, że w tym sezonie LeBron nie zagrozi Wojownikom, lecz dalej czyhają na nich mocne zespoły ze Wschodu, takie jak Milwaukee z Janisem w składzie, Toronto z Leonardem, Boston z Irvingiem, czy też Philadelphia z Embiidem, Simmonsem, Butlerem i Harrisem. Mimo to Warriors dalej są murowanym faworytem do zdobycia trzeciego tytułu z rzędu, a czwartego w ostatnich pięciu latach.

CZY TO BĘDZIE OSTATNI SEZON KEVINA DURANTA W WARRIORS?

Warriors przygotowują się na możliwe opuszczenie zespołu przez Duranta. Bedą musieli zmienić konfigurację tej dynastii bez niego. Mają jednak nadzieję, że zostanie. [Adrian Wojnarowski]

Im bliżej końca sezonu 18/19, tym plotki o odejściu lub pozostaniu Kevina Duranta powinny być coraz głośniejsze. Obok niego na liście wolnych agentów powinni się znaleźć Kyrie Irving, Kawhi Leonard oraz Jimmy Butler. Często w kontekście sprowadzenia Duranta są wspominani New York Knicks, którzy nie powinni mieć problemów finansowych z zakontraktowaniem dwóch zawodników najwyższej klasy. Dodając do tego pierwszy numer draftu – na który będą mieć prawdopodobnie 14% szans, i będzie to prawdopodobnie Zion Williamson – można stworzyć z tego naprawdę gwiazdorski skład.

Wiadomo, że na początku sezonu doszło do spięcia pomiędzy Durantem a Draymondem Greenem w trakcie spotkania z LA Clippers, jak również w szatni. Kolejnym zawodnikiem, który miałby dołączyć do Knicks, miałby być Irving, z którym ostatnio paparazzi przyłapali KD w restauracji w Miami. Gdziekolwiek pójdzie, ciężko będzie mu zmyć łatkę „węża”, która przylgnęła do niego po przejściu do Golden State Warriors. Z drugiej strony, jeśli Durant zdobędzie swój trzeci pierścień w Oakland, czy pozostało mu coś jeszcze do osiągnięcia? Zakładając, że żaden inny ważny zawodnik nie opuściłby Warriors, ci dalej zostają jednymi z potentatów do mistrzowskiego tytułu, lecz ich droga po pierścień może stać się nagle znacznie trudniejsza.

O tym, że Kevin Durant może powrócić na wschodnie wybrzeże, może świadczyć też jego związek z tymi stronami. Na plecach Kevin ma duży tatuaż „MARYLAND”, który świadczy o tym, jak dumny jest ze swojego pochodzenia. Co ciekawe, wytatuował sobie jedynie te części ciała, które są okryte przez strój w trakcie meczu.

Wiele osób ocenia karierę Duranta przez pryzmat jednej decyzji – przejścia do Golden State Warriors w 2016 r. po dziewięciu latach gry dla Seattle Supersonics/Oklahoma City Thunder. Na każdym kroku można spotkać fanów wypominających zawodnikowi, że stał się zdrajcą, niczym wąż, oraz piszących, że „dwa pierścienie Duranta nie mają żadnej wartości”.

Oczywiście, wtedy mogło się wydawać Durantowi, że zawsze będzie już grał w tej drużynie, nawet jeśli Thunder było wtedy drużyną z dna tabeli, bez osiągnięć. Jego potencjał został wykorzystany w stu procentach i nie został zatrzymany przez żadne kontuzje, jak miało to miejsce w przypadku Grega Odena. Na słowa Odena z 2016 r. o tym, że jego pierwsze miejsce w drafcie jest największym nieporozumieniem, zareagował tak:

Żeby uważać pierwszy wybór Odena za nieporozumienie, ten musiałby rzeczywiście grać i pokazać się jako zawodnik. On nie miał nawet takiej szansy. [Kevin Durant]

Ciężko zatem odpowiedzieć, czy sufit Grega Odena znajdował się gdzieś na poziomie najlepszych zawodników ligi, czy może – tak jak w przypadku Duranta – łamał wszelkie sufity i znajdował się gdzieś na poziomie gwiazd. Wiadomo tyle, że klasa 2007 draftu NBA przyniosła dwa wielkie talenty, z których tylko jeden miał szansę w pełni się rozwinąć.

Ciężko też odpowiedzieć, gdzie znajdowałby się Kevin Durant, gdyby nie ofiarność i ciężka praca jego matki, która samotnie utrzymywała całą rodzinę. Gdy Kevin otrzymał tytuł MVP sezonu 13/14, swój tytuł zadedykował mamie.

Nie przypuszczaliśmy, że tu się znajdziemy. To ty kazałaś nam wierzyć. Trzymałaś nas z dala od ulicy. Zakładałaś nam ubrania, kładłaś jedzenie na stole. Kiedy nie jadłaś, upewniałaś się, że my zjedliśmy. Chodziłaś spać głodna. Poświęciłaś się dla nas. Jesteś prawdziwą MVP. [Kevin Durant]

Na podstawie jej inspirującej historii został nakręcony film „The Real MVP: Wanda Durant Story”, a sama Wanda została mówcą motywacyjnym. Przed różną publicznością opowiada o swoim życiu jako samotna matka i kobieta wielkiej wiary, podróżuje po świecie dzieląc się swoją mądrością i inspirującym przesłaniem dla szerokiego grona odbiorców.

Gdzie jest nadzieja, tam jest możliwość. [Wanda Durant]

To prawda. Mama była tam dla mnie od pierwszego dnia, kiedy zacząłem uprawiać koszykówkę i zakochałem się w tej grze, a ona wiwatuje dla mnie ze swojego miejsca naprzeciwko ławki. Prawdy, których mnie nauczyła, uczyniły mnie lepszym graczem i, co ważniejsze, lepszym człowiekiem. [Kevin Durant]

Kevin Durant zdecydowanie znajdzie się w Hall of Fame po zakończeniu kariery. Na palcach nosi już dwa pierścienie mistrzowskie, a wiele wskazuje, że jego dorobek może się jeszcze powiększyć. Z pewnością Durant zostanie zapamiętany na długo, tak jak pewne jest to, że ludzie będą oceniać jego karierę nie tylko przez pryzmat wyników i statystyk, lecz również przez głośną decyzję o przejściu do Golden State Warriors. Z koszykarskiego punktu widzenia, osiągnął wszystko, co tylko mógł, lecz musiał poświęcić wiele, by dokończyć kolekcjonowanie trofeów.


Dzięki za przeczytanie! Jeśli masz jakieś propozycje, kto mógłby zostać kolejnym bohaterem, napisz w komentarzu.

8 Komentarze

  1. Mateusz Połuszańczyk

    Świetna seria! Gratulacje, Sebastianie. 🙂 Chętnie poczytałbym o Isaiahu Thomasie – za czasów Boston Celtics był zabójczy w kluczowych momentach meczów. 😉

  2. Świetny artykuł! Dawaj Nowitzjiego!

  3. Świetny cykl! Co do kolejnego wyboru to moja pierwsza myśl też wybiegła kilkanaście lat wstecz, jednak najmniej wiem o graczach obecnych. Dla przykładu historia Duranta każe nam spojrzeć na niego trochę z innej strony. Dzięki. Wybór może być tylko jeden: Steven Adams! Od razu zaznaczam, że na Nowozelandczyka masz już oddany drugi pewny głos, więc prowadzimy. Jeśli potrzebujesz All-Starów to może Chris Paul, Klay Thompson, Paul George, Damian Lillard, Kemba Walker lub Mike Conley.

  4. Sebastian Niedzielski

    Islandor – dzięki za komentarz i pozytywną opinię! Doszły mnie słuchy, że Mateusz Połuszańczyk planuje napisać tekst o Nowitzkim, zatem już za jakiś czas będzie można o nim przeczytać w „Trash Talkerze”.

  5. Sebastian Niedzielski

    Dawid – też dziękuję za komentarz, jak i za dużą ilość propozycji. To nie miało być głosowanie, ale skoro Adams ma już dwa głosy, to poważnie będę brał go pod uwagę. Jeszcze zobaczę, kto będzie następny, ale na pewno Nowozelandczyk się tu pojawi.

  6. A może Scottie Pippen?

    1. Sebastian Niedzielski

      O Pippenie pisał już Dawid –> http://nbalabs.pl/pierwszy-point-forward/

      1. Coś mi się kołatało, że już o nim było. 🙂 Dzięki za link.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *