Fast Break: Jak radzą sobie Hornets bez Batuma, Suns dostali nowe życie

Paweł Mocek Fast Break Felietony Strona Główna 3

Kontuzja Nicolasa Batuma nie mogła przyjść do Hornets w gorszym czasie. Francuz pełnił w drużynie Szerszeni niezwykle ważną rolę nie tylko jako drugi najlepszy ofensywny gracz pierwszej piątki, ale przede wszystkim jako rozgrywający, gdy na parkiecie brakuje Kemby Walkera. W trakcie, gdy Steve Clifford nie ma do dyspozycji ani jego, ani kontuzjowanego Michaela Cartera-Williamsa Hornets muszą radzić sobie w inny sposób. Na razie jednak, nie potrafią znaleźć na to dobrego sposobu i drugi unit Charlotte przeżywa ostatnimi czasy trudne chwile.

Każdy z lineupów rezerwowych Hornets jest znacząco na minusie, niezależnie od tego kto wchodzi w jego skład i zupełnie nie działają w ofensywie. Wspólna gra kwartetu Treveon Graham – Frank Kaminsky – Malik Monk – Johnny O’Bryant kończy się zdobywaniem zaledwie 75.8 punktu na 100 posiadań. Clifford zaczął wrzucać do tego typu ustawień Jeremy’ego Lamba, ale nie zapewni on w nich zaspokojenia potrzeby usprawnienia ruchu piłką. Swoją drogą, Lamb wygląda na początku sezonu bardzo dobrze, dużo pewniej czuje się na koźle i po powrocie Batuma będzie świetną strzelbą z ławki. Nie zrobi tego także Monk, który zdecydowanie jest nastawiony na kreowanie pozycji dla siebie, a nie dla partnerów.

W trakcie ostatniego spotkania z Orlando Magic, Clifford bardzo niedługo patrzył na to, jak jego rezerwowi tracą przewagę z bardzo dobrze zorganizowaną rotacją Magików. Zarówno w drugiej, jak i czwartej kwarcie Walker bardzo szybko wracał na boisko, bo istniało niebezpieczeństwo, że Hornets przegrają wygrany mecz. Wciąż niezła defensywa Szerszeni – która na początku tego sezonu jest jedną z najlepszych w całej lidze – nie dawała rady nadrabiać strat, jakie tworzył ofensywny zastój.

Właśnie obrona jest elementem gry Hornets, która napawa optymizmem co do ich przyszłości. Dobra defensywa jest też kończona zbiórką i tu dochodzimy do nowej roli Dwighta Howarda. Nowy środkowy Charlotte jest bestią na tablicach, gdzie notuje najlepsze statystyki w trakcie swojej kariery. Jako zespół, Hornets zbierają aż 82.3% możliwych piłek na bronionej tablicy, co jest drugim wynikiem w lidze. W ofensywie, w której gra się mnóstwo pick-and-rolli, Howard również jak na razie się przydaje. Gdyby jeszcze rzadziej dostawał piłkę w post, można by się pokusić o stwierdzenie, że Dwight znalazł dla siebie wreszcie dobre miejsce i w ten sposób przyda się też drużynie. Z takim zdaniem się jednak jeszcze wstrzymam – zbyt wiele razy Howard dawał nadzieje na swoje „odrodzenie”, by już teraz dawać mu pełen kredyt zaufania.

Hornets nie mają wielu możliwości, by ograniczyć straty związane z absencją Batuma i Cartera-Williamsa. Pelicans podkradli im Jameera Nelsona, a Knicks Jarretta Jacka – obaj panowie mogliby się obecnie bardzo przydać Szerszeniom. Jedyne co przychodzi mi obecnie do głowy, to próba odwrócenia rotacji – wrzucanie Walkera do lineupu na początku drugiej i czwartej kwarty, a dawać mu odpoczywać w drugich połowach pierwszej i trzeciej, zostawiając wówczas na parkiecie jak najwięcej ofensywnego talentu, jak to tylko możliwe. Chodzi tu głównie o Lamba, Monka oraz Marvina Williamsa, a być może także Franka Kaminsky’ego. Steve Clifford staje przed trudnym zadaniem, jednak już nieraz pokazywał, że potrafi sobie radzić nawet w takich momentach.


Przez kilka dni Jay Triano był posiadaczem najlepszej winning-percentage w historii NBA, jeśli chodzi o trenerów. Żarty na bok, ale Suns wrócili do świata żywych drużyn koszykówki. Trudno powiedzieć, czy Triano zostanie aż do końca sezonu, natomiast byłoby to dobre dla stabilizacji. A ta będzie bardzo ważna dla rozwijających się młodych graczy Suns.

Młodych, perspektywicznych graczy w drużynie Słońc jest wielu, natomiast każdy z nich ma do udowodnienia coś innego. Devin Booker chce pokazać, że już teraz jest gwiazdą w tej lidze. Ofensywa Suns bez Erika Bledsoe’a jest w całości ukierunkowana właśnie na niego. Akcje, w których wychodzi po piłkę po zasłonach, czy przejmuje ją po hand-offie są jednymi z najczęstszych granych przez Phoenix. Trudno się dziwić – bardzo trudno znaleźć jest drugiego gracza w podobnym wieku, posiadającego łatwość uwalniania się od swoich rywali oraz tak szeroki arsenał ofensywny.

Drugim ofensywnym graczem, ogrywanym w dużych minutach jest T.J. Warren, z którym przedłużono przed rozpoczęciem sezonu kontrakt. Jak na razie, jest on partnerem Bookera w pierwszej piątce, przez co trudno jest zwracać na niego aż taką uwagę, jak na Bookera. A szkoda, bo ze składu Słońc to on ma najpoważniejszą szansę na zostanie drugim go-to-guyem w przyszłości. Z kilku powodów chciałbym, żeby został przesunięty na ławkę rezerwowych. Po pierwsze, dostałby w ten sposób więcej szans na pokazanie swojego talentu. Po drugie, Suns mają problemy z kreowaniem miejsca dla innych graczy, by na parkiecie nie ma żadnego z duetu Booker – Warren. Po trzecie, Josh Jackson powinien od samego początku dostawać jak najwięcej minut obok Bookera.

Jackson w Suns będzie rozwijany prawdopodobnie nie tylko jako typowy 3-and-D – w idealnym scenariuszu, Phoenix chciałoby z niego zrobić także solidnego kozłującego, który będzie pozwalał grać Bookerowi i Warrenowi czasem także bez piłki. Właśnie ball-handlera brakowało im trochę w końcówce meczu Suns z Portland Trail Blazers, gdy gospodarze podwajali na każdej zasłonie szalejącego Bookera i praktycznie zatrzymali w ten sposób atak Słońc. Poza Jacksonem, najlepszym kozłującym w Suns jest obecnie Tyler Ulis, natomiast jego wizja parkietu nie jest na takim poziomie, by mógł kierować ofensywą drużyny w crunchtime.

Nową szansę dostaje także Dragan Bender, używany wreszcie na pozycji silnego skrzydłowego, gdzie może wreszcie pokazać to, co już potrafi – rozciągać grę i być graczem switchującym w obronie. Nawet on wygląda na bardziej pewnego siebie i trudno, żeby jego drugi sezon był gorszy od tego pierwszego.

Tak samo Suns – trudno, żeby wyglądali gorzej niż za „rządów” Earla Watsona. Pod nowym trenerem od razu zaczęli wyglądać lepiej i oby była to stała tendencja.

3 Komentarze

  1. „…i oby to była stałą tendencja „. Nic dodać nic ująć : )

  2. A co byście powiedzieli na następującą wymianę :
    Suns dostają Jordana Clarksona i Farieda
    Nuggets dostają Erica Bledsoe
    Lakers dostają Emmanuela Mudiay , 1st round pick od Nuggets

    U wszystkich kasa się zgadza …

  3. niestety Mudiay by się dublował z Lonzo, wymiana na korzyść dla PHX

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *