Kufel #1: Nieudany start sezonu

Mr. Cental Felietony Kufel Strona Główna 1

Witajcie w pierwszym NASZYM nowo-sezonowym KUFELKU! Pomimo grasujących rabradorów (pisownia oryginalna), ogólnej szczęśliwości w kraju, gdyż wszyscy wygrali wybory, legalnym kacowym 12. listopada udało nam się coś dla Waszej i przede wszystkim naszej radości sklecić. Na tapetę bierzemy zespoły, które przespały przygotowania do sezonu. Może z czasem będzie lepiej… albo przynajmniej śmieszniej. Tymczasem „Enjoy the view” jak mówiła JoAnna Krupa.

1. Dlaczego Lakers toną we własnym… Jeziorze?

BigAl:

Po trzech porażkach wreszcie przyszło upragnione zwycięstwo w starciu z Suns, a potem z Nuggets. Zatem albo jezioro płytkie, albo Lakers zamieniają się w wodolot! Tu chyba bardziej presja zbiera swoje (niepopularne w obecnym czasie słowo „pokłosie”). „Jeziorowcy” grać potrafią i bez wątpienia pokażą to w tym sezonie. Oby tylko „Ekstylencja” nie musiał święta narodowego, po ich wyniku na koniec sezonu, wprowadzać.

Mr. Cental:

Nie wiem czy kiedykolwiek graliście w takie gry jak NBA 2K.. Zasada jest jedna. Żeby wygrywać, trzeba wziąć sobie zespół z jakimś MegaKozakiem, a reszta ma stać i się patrzeć (ewentualnie robić cieszynki). Tak teraz wyglądają Lakers. Póki Rondo i Ingram są zawieszeni, to kilka wygranych się trafi. Później burteriery (pisownia oryginalna) się zagryzą, bo w końcu „statsy” są ważne w walce o kolejny kontrakt. Tymczasem mimo nowego Showtime, nie widzę ich w Playoffs. No chyba, że Ball stanie się nowym Irvingiem z rzutem a la Ray Allen.

2. Czarnoksiężnik (Wizard) dalej na wakacjach?

BigAl:

„Jak ja nie cierpię smerfów” mawiał niegdyś niejaki Gargamel (nie mylić z Miśkiem). Ja chyba mogę podpisać się pod tym zdaniem patrząc na Wizzair(ds). Zmieniają się trenerzy, GM dokonuje „spektakularnych” roszad w składzie, niczym w spółkach Skarbu Państwa, a zespół ze stolicy USA dalej w cieniu swoich kolegów – hokeistów. O podniesieniu czegokolwiek do góry chyba mogą pomarzyć, chyba że bidonu. 1-4 na początku sezonu to bilans czwarty od końca.

Mr. Cental:

Pewnego razu pewien król postanowił podbić świat. Jako że był stary, zlecił to swoim dwóm synom. Pierwszy potrafił w bitwie „dołożyć do pieca”, więc był Wal, a drugi pięknie siekał z daleka (niektórzy mówią, że z(za) łuku, ale to bullshit), więc był Belle. Tak więc Wal i Belle, podróżowali razem po świecie, co jakiś czas wychylając Portera i krzycząc przy tym OT TO! Wcześniej mieli Młot, ale teraz zamienili go na Supermena, ale takiego niezbyt młodego, bo łupie go w krzyżu. Jednak Wal i Belle nie potrafili walczyć ramię w ramię, bo gdzie nie pojechali, to dostali wpierd.. znaczy się łomot. W końcu król, w pobliżu dead line (linia Taty) postanowił wytransferować, tfu.. wydziedziczyć jednego z nich! Którego? O tym dowiemy się w kolejnym odcinku sagi Magików.

3. Grzmot (Thunder) pier..lnal z hukiem o ziemie?

BigAl:

I leży i wstać nie chce…Może to jest jak z mitycznym młotem (nie mylić z polskim jedynakiem w NBA) Thora, który czeka na swojego Pana i tylko do niego leci (Russello). Aktualnie to chyba jedno w większych rozczarowań ligi. Skoro liderem ma być niemiecko-gabońska (czy jakoś tak) grzywka i król parkietu na pozycji stretch-4 Patrick Patterson to sorry….ten młot pozostanie na ziemi. Tylko Adamsa mi szkoda, bo on tego młota mógłby podnieść.

Mr. Cental:

Teraz już wszystko jasne. Carmelo powinien zdobyć MVP za poprzedni sezon! Niby Pączek był bolączką Thunder, ale jakby nie patrzeć, to z nim mieli dodatni bilans i nawet zdobyli rozstawienie na PO, a teraz? Są jedną z dwóch drużyn w lidze, która jeszcze nie odniosła zwycięstwa. Oczywiście, o ile możemy Cleveland nazwać drużyną? Niby wszystko gra, a grają piach! Teraz jedyna nadzieja, że AquaMan (vel Khal Drogo), wstrząśnie drużyną i wrócą na właściwy tor.

BigAl:

Ps. Nie mogę się otrząsnąć po informacji że Marcin już nie jest z Alicją… jak żyć?!?!??!!??

Komentarze

  1. Jak zwykle super. Tak trzymać wariaty!

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *