Labs Raport: The Real Deal Show, 2OT w Houston padło łupem Rockets, triple-double Westbrooka
Podejrzewamy, że miniona noc wcale krótka nie była, a dla niektórych pewnie się jeszcze nie skończyła, więc przejdźmy do meritum. Kto postanowił spędzić Sylwestra z koszykówką w najlepszym wydaniu, ten z pewnością się nie rozczarował. Rewelacyjne spotkanie w Waszyngtonie, w którym kluczowe role odegrali Bradley Beal i John Wall, dziewięćdziesiąte pierwsze triple-double Russella Westbrooka oraz fantastyczny pojedynek w Toyota Center, okraszony dwoma dogrywkami. Działo się! Zapraszamy na skrót wydarzeń z parkietów NBA.
Washington Wizards pokonali przed własną publicznością Chicago Bulls, przerywając ich serię trzech zwycięstw z rzędu. Bohaterem meczu został Bradley Beal, który zdobył aż 17 z 31 punktów zespołu w finałowej ćwiartce. „The Real Deal” był bliski osiągnięcia pierwszego triple-double w karierze, dopisując do statystyk 9 asyst oraz 9 zbiórek. Jeszcze na 54 sekundy przed upływem regulaminowego czasu gry, po trafieniu z półdystansu Krisa Dunna, drużyna z Illinois miała wszystkie argumenty we własnych rękach, a rezultat brzmiał 110-107. Kilka chwil po wznowieniu spotkania celną próbą popisał się wspomniany Beal, a wtórujący mu John Wall nie chciał być gorszy i zaliczył akcję 2+1. Potem z dystansu spudłował gwiazdor Byków – Nikola Mirotić. Gdy wydawało się, że rzucający obrońca ekipy ze stolicy dopełni formalności z linii rzutów wolnych, ten przestrzelił obie próby. Na szczęście na posterunku byli obecni jego koledzy, którzy powalczyli o piłkę na atakowanej desce. Ta ostatecznie padła łupem Walla, a on nie pomylił się w żadnym z rzutów osobistych, zapewniając Czarodziejom dwudziesty pierwszy triumf w bieżących rozgrywkach. Olbrzymią różnicę można zauważyć w skuteczności z dystansu: Wizards – 16/36 3PT, Bulls – 8/35 3PT.
Houston Rockets okazali się lepsi od Los Angeles Lakers, zapobiegając szóstej kolejnej porażce. Jak nie przerwać fatalnej passy na własnym parkiecie, to gdzie? Jak nie z Lakersami, to z kim? Dobitne braki w obronie ekipy Mike’a D’Antoniego obnażyła już pierwsza połowa, w której Lakers rzucili aż 72 oczka. Jeszcze na początku ostatniej odsłony widowiska gospodarze zanotowali ucieczkę 12-4, zaś do wyrównania na 17 sekund przed końcową syreną doprowadził Gerald Green, trafiając zza łuku. To właśnie ten zawodnik zastąpił kontuzjowanego Jamesa Hardena (uraz ścięgna podkolanowego lewej nogi). Dogrywka! Tutaj walki również nie zabrakło. Gdy jeden z zespołów uzyskiwał komfort gry, spotykał się z natychmiastową odpowiedzią drugiego. Dopiero pod koniec drugiej dogrywki P.J. Tucker – dobijając niecelną próbę Chrisa Paula – trafił swój pierwszy rzut w meczu, a przy następnej sekwencji zablokował Kyle’a Kuzmę. Wynik z linii rzutów wolnych ustalił CP3. Na przestrzeni całego spotkania obserwowaliśmy 23 zmiany prowadzenia oraz 18 remisów. Ze znakomitej strony pokazał się Julius Randle, który zdobył 29 punktów, zebrał 15 piłek i zaliczył 6 asyst. Wśród miejscowych prym wiódł Harden (40 oczek, 11 asyst), a w doliczonym czasie gry kluczową postacią Rakiet był Chris Paul, który w ciągu dziesięciu dodatkowych minut uzyskał 15 z 26 punktów drużyny.
Informacje z pozostałych aren:
– Minnesota Timberwolves ograli Indianę Pacers, odnosząc dziewiąte zwycięstwo w ostatnich dwunastu meczach. Wszystko dzięki mocnemu otwarciu gości, którzy już po upływie nieco ponad sześciu minut prowadzili 17-0. W drugiej kwarcie gospodarzom udało się zmniejszyć przewagę Wilków, ale na krótko. Podczas trzeciej partii przyjezdni nie pozostawili rywalom najmniejszych złudzeń, wygrywając tę część pojedynku 38-20. To czwarta porażka z rzędu ekipy Pacers.
– Boston Celtics wygrali z Brooklyn Nets, przedłużając swoją serię do trzech kolejnych triumfów. Po premierowej odsłonie wydawało się, że to będzie spacerek dla Celtów, jednak goście szybko się odkuli i do przerwy na tablicy świetlnej widniał wynik 61-59 na korzyść podopiecznych Brada Stevensa. Zawodnicy Bostonu dopiero pod koniec trzeciej partii odskoczyli oponentom na kilka punktów, ale run 12-4 w ostatnich pięciu minutach meczu umożliwił Siatkom zbliżenie się do miejscowych. Rzut na wyrównanie spudłował Specner Dinwiddie, a Kyire Irving – autor 28 oczek – trafił obie próby z linii osobistych, zapewniając zwycięstwo drużynie Celtics.
– Dallas Mavericks pokonali u siebie Oklahomę City Thunder, przedłużając swoją serię do czterech wygranych z rzędu. Świetne zawody rozegrał Russell Westbrook, który – uzyskując 38 oczek, 15 zbiórek oraz 11 asyst – osiągnął dziewięćdziesiąte pierwsze triple-double w karierze, lecz nawet to nie pomogło gospodarzom w końcowym sukcesie.
– Los Angeles Clippers ograli Charlotte Hornets, odnosząc trzecie kolejne zwycięstwo. Istny koncert z ławki rezerwowych dał Lou Williams, autor 40 punktów (6/9 3PT), a także 8 asyst. Rollercoaster – to słowo doskonale definiuje przebieg tej rywalizacji. Szerszenie wygrywają drugą kwartę 30-13 i mają mecz pod kontrolą? Nic bardziej mylnego. W trzeciej partii ekipa z Miasta Aniołów deklasuje przeciwników, zwyciężając 33-14. Od tamtej pory przyjezdni nie stworzyli realnego zagrożenia podopiecznym Doca Riversa.
– Memphis Grizzlies wygrali z Sacramento Kings, nie dając im najmniejszych szans na odniesienie triumfu. Właściwie od początku dominowali goście, zwyciężając pierwszą kwartę 36-22. Później sukcesywnie powiększali prowadzenie, które w finałowej ćwiartce wzrosło aż do 33 oczek. Bolączką gospodarzy były rzuty wolne (13/25 FT). Dla porównania Grizzlies wykorzystali 18 z 24 prób osobistych.
– Philadelphia 76ers odnieśli zwycięstwo nad Phoenix Suns, dzięki czemu zapisali na swoim koncie siedemnastą wygraną w tym sezonie. Aż czterech zawodników pierwszej piątki Sixers uzyskało co najmniej 20 punktów (Sarić – 27, Embiid i Redick – po 22, Simmons – 21). Podopieczni Bretta Browna rzucali ze skutecznością 55.8% z gry, podczas gdy ich oponenci trafili 42% prób.
Chicago Bulls 110@114 Washington Wizards
Minnesota Timberwolves 107@90 Indiana Pacers
Brooklyn Nets 105@108 Boston Celtics
Los Angeles Lakers 142@148 Houston Rockets
Dallas Mavericks 116@113 Oklahoma City Thunder
Charlotte Hornets 98@106 Los Angeles Clippers
Memphis Grizzlies 114@96 Sacramento Kings
Philadelphia 76ers 123@110 Phoenix Suns