Long-distance Shot: Power Ranking, vol 1

Maciej Jaguszewski Felietony Long distance shot Strona Główna 3

Za nami już ponad 1/3 sezonu, koniec roku się zbliża, zatem najwyższy czas podsumować to, jak wygląda tabela i jak radzą sobie poszczególne drużyny. To podsumowanie zrobię w formie Power Rankingu, czyli rankingu drużyn względem ich wyników w tym sezonie. Do każdej drużyny dopiszę kilka zdań o wyróżniających się graczach, a także jakąś ciekawostkę. Zapraszam na Power Ranking 🙂

1. Toronto Raptors (24-9) – wymiana DeMara DeRozana na Kawhi’a Leonarda wyszła kanadyjskiej ekipy na dobre. Leonard, choć opuścił 7 spotkań, to notuje najlepsze w karierze 26,3 oczka i 8,4 zbiórki na mecz i to na świetnej skuteczności 49% z gry. Razem z Kawhi’m do Toronto przybył Danny Green, który również rozgrywa bardzo dobry sezon, lepszy niż trzy wcześniejsze lata w trykocie Spurs. Oczywiście należy pochwalić trenera debiutanta, Nicka Nurse’a, który przypisał Serge’owi Ibace pozycję środkowego, w której świetnie się odnajduje, tak, jak Jonas Valanciunas w roli rezerwowego. Ponadto należy też zwrócić uwagę na Kyle’a Lowry’ego, notującego 10 asyst na mecz, a także kandydata do nagrody MIP, Pascala Siakama (14,4 punktów na skuteczności 60% z gry). Trudno znaleźć słabe strony kanadyjskiej drużyny, która gra najlepszą koszykówkę w historii organizacji. Ponadto wreszcie Raptors ominą LeBrona Jamesa w drodze do finałów NBA i wyglądają na ten moment jak faworyt do wygrania Wschodu.

2. Denver Nuggets (21-9) – najlepsza drużyna na Zachodzie mimo problemów z kontuzjami – nie widzieliśmy jeszcze Isaiaha Thomasa, w drugim meczu sezonu połamał się Will Barton, a ostatnio także Gary Harris i Paul Millsap. Mimo braku 3 graczy pierwszej piątki, Nuggets dalej wygrywają i duża w tym zasługa gwiazdy drużyny, Nikoli Jokicia, który notuje średnio 18 punktów, 10 zbiórek i ponad 7 asyst na mecz, a także Jamala Murray’a, który zdobywa ważne punkty w końcówkach. Oczywiście należy pochwalić rezerwowych takich jak Mason Plumlee, Monte Morris, Juancho Hernangomez, którzy sprawiają, że nieodczuwany jest brak podstawowych graczy. Ponadto wielkim zaskoczeniem na plus i chyba kluczem do sukcesu jest obrona – na ten moment to 4. najlepsza obrona ligi według Defensive Rating, natomiast zeszły sezon Denver skończyło z 23. wynikiem.

3. Milwaukee Bucks (21-9) – podobnie, jak Denver, poprawiła się znacznie obrona drużyny – 5. miejsce w Defensive Ratingu względem 18. rok wcześniej, a także atak z 10. na 1. względem Offensive Rating. Kogo należy pochwalić? Trenera Mike’a Budenholzera za ustawienie wszystkiego we właściwy sposób, a także wykonawców, czyli całą drużynę na czele z Giannisem Antetokounmpo (27 pkt, 13 zb., 6as., skuteczność 59% z gry!), który jest kandydatem na MVP. Jeśli miałbym wskazać, co najbardziej pomaga Grekowi w zdobywaniu punktów, wybrałbym spacing – mając środkowego, który rzuca trójki z ósmego metra w osobie Brooka Lopeza na pewno gra się dużo łatwiej. Świetne ruchy zarządu Bucks sprawiają, że trudno nie patrzeć z podziwem na drużynę ze stanu Winsconsin.

4. Oklahoma City Thunder (20-10) – gdy zaczęli sezon od 4 kolejnych porażek, myślałem, że trudno będzie im wejść do play-offów, tymczasem teraz trudno sobie wyobrazić play-offy bez nich. Nie mówi się o Thunder dużo, ale to może i dobrze – po cichu wykonują dobrą robotę. Russell Westbrook na razie idzie na trzeci z rzędu sezon ze średnimi triple-double, chociaż co ciekawe 20,6 oczka na mecz to najgorszy wynik punktowy rozgrywającego od jego drugiego sezonu w lidze, ale za to Paul George notuje najlepsze 25,5 punktu na mecz dokładając 8 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty na mecz. Oprócz tej dwójki należy pochwalić Stevena Adamsa za walkę na deskach każdej nocy oraz Dennisa Schrodera za wpasowanie się w rolę 6th mana. Oklahoma ma najlepszą defensywę w lidze mimo braku najważniejszego gracza z tej strony parkietu, Andre Robersona, więc wygląda to naprawdę świetnie.

5. Golden State Warriors (21-11) – sporo problemów ze zdrowiem Draymonda Greena i Stepha Curry’ego przyniosło trochę porażek. Jednak Warriors w ogóle się nie przejmują sezonem regularnym, w końcu najważniejsze play-offy, a 3. miejsce na Zachodzie bez większego wysiłku i wciąż bez DeMarcusa Cousinsa wygląda i tak dobrze. Ciekawostka: GSW mają najmniejszą liczbę wjazdów po kosz, średnio niecałe 30 na mecz, a również największą liczbę asyst i potencjalnych asyst w lidze.

6. Philadelphia 76ers (21-12) – Joel Embiid gra najlepszy sezon w karierze (26 pkt, 13 zb), doszedł Jimmy Butler, który wygrał już 2 mecze game-winnerami, ale wciąż nie wiemy, co dalej z Markellem Fultzem… mimo wszystko 76ers sobie radzą bez niego i dobrze dzielą się piłką (2. miejsce w liczbie podań na mecz i w czołówce liczby asyst). Co ciekawe wygrali 15 spotkań u siebie, ale na wyjeździe mają słaby bilans 6-9.

7. Indiana Pacers (20-12) – mało się o nich mówi, tymczasem są w czołówce Wschodu i grają naprawdę dobrze. Druga obrona w lidze (Myles Turner jest najlepszym blokującym ligi) w połączeniu z rozgrywającym znakomity trzeci sezon Domantasem Sabonisem (14 pkt, 10 zb, 3as. w niecałe 25 min na mecz) oraz zbalansowaną pierwszą piątką, z liderem w osobie Victora Oladipo (z powodu kontuzji rozgrywa trochę gorszy sezon od poprzedniego), wygląda na mocny zespół, który powalczy w play-offach.

8. Boston Celtics (18-12) – choć trzymają się blisko czołówki, to na razie zajmują 5. miejsce na Wschodzie i grają poniżej oczekiwań. Jednak ostatnio mieli serię 8 zwycięstw, zaczyna to wyglądać lepiej. Brad Stevens wrzucił do pierwszej piątki Marcusa Smarta i Marcusa Morrisa, a z ławki wchodzą Jaylen Brown i Gordon Hayward – to właśnie pokazuje głębię składu Celtics, którzy powalczą o finał NBA. Problemy ze zdrowiem środkowych – Ala Horforda (kolano) oraz Arona Baynesa (złamana ręka) daje szansę na pokazanie się debiutantowi, Robertowi Williamsowi, który zaliczył już 2 występy po 5 bloków i wygląda na kolejny świetny wybór w drafcie.

9. LA Lakers (18-13) – LeBrona Jamesa dopadnie kiedyś Ojciec Czas? 16.sezon w lidze, 34 lata na karku, a on wciąż pokazuje, dlaczego jest uważany za najlepszego gracza NBA. Oprócz LeBrona warto pochwalić JaVale’a McGee za początek sezonu, w którym pokazał, że jest kimś więcej niż maszyną do zagrań nominowanych w Shaqtin’a Fool. Brandon Ingram wciąż nie pokazuje maksimum potencjału, więc może Lakers go wymienią? Lakers zmierzają do play-offów, a Lonzo Ball z LeBronem Jamesem do kart historii – triple-double tych graczy w tym samym meczu zdarzyło się już raz, a niewykluczone, że nastąpi po raz drugi.

10. Portland Trail Blazers (18-14) – prowadzeni do kolejnych play-offów przez duet Lillard-McCollum zdobywający niemal 50 punktów w każdym meczu, Blazers grają tak, jak można od nich oczekiwać. Dobrze spisuje się również Jusuf Nurkić notujący średnio 14 punktów, 10 zbiórek, 2,6 asysty, a także ponad przechwyt i blok. Dobra gra środkowego pomaga w byciu trzecią ekipą w lidze w zbiórkach oraz skuteczności rzutów wolnych (Nurkić w tym aspekcie się poprawił – 76%, wcześniej 63%).

11. LA Clippers (18-14) – ekipa z wieloma dobrymi graczami, ale bez jednej gwiazdy. Trudno wyróżnić tylko jednego gracza, na pewno warto powiedzieć o Tobiasie Harrisie, który został graczem listopada konferencji zachodniej i notuje ponad 21 oczek na mecz na skuteczności 50% z gry. Ponadto Montrezl Harrell wchodzący z ławki razem z Lou Williamsem tworzą zabójczy dla rywali duet rezerwowych, a Danilo Gallinari wreszcie jest zdrowy i pokazuje się z bardzo dobrej strony. Drużyna z LA oddaje najwięcej rzutów wolnych w lidze i jest w czołówce, jeśli chodzi o skuteczność rzutów za 1 punkt.

12. San Antonio Spurs (17-15) – mimo wielu kłopotów zaczynając od kontuzji Dejounte Murray’a już w trakcie preseason, Spurs walczą o kolejne play-offy. Gregg Popovich wkrótce powinien być trzecim najlepszym trenerem, jeśli chodzi o zwycięstwa, a jego ekipa dalej pokazuje, że nie można ich skreślać. Dwaj liderzy dobrze wyglądają statystycznie – DeMar DeRozan notuje najlepsze w karierze 6 asyst na mecz, do których dorzuca 23 oczka, a LaMarcus Aldridge dokłada 19 punktów i 9 zbiórek. Zobaczymy, czy to wystarczy do play-offów – na pewno Spurs nie można za szybko skreślić z walki o czołową ósemkę.

13. Houston Rockets (16-15) – przedwczoraj pobili rekord NBA w liczbie trójek (26) w jednym spotkaniu, a wczoraj znów stracili Chrisa Paula na jakiś czas… ten sezon to dla Rakiet istny rollercoaster, a utrata rozgrywającego będzie odczuwalna wobec krótkiej ławki. Póki co Houston w 5 meczach bez Paula ani razu nie wygrali mimo świetnych występów Jamesa Hardena. Rockets wyglądają gorzej niż się spodziewano i na razie nie wydaje się pewne, że wejdą do play-offów…

14. Memphis Grizzlies (16-15) – jedyna w swoim rodzaju ekipa, która po prostu nie forsuje tempa w ataku (najwolniejsze tempo w lidze). Zaczęli sezon bardzo dobrze, jednak ostatnio dopada ich kryzys. Nie pomagają małe urazy Mike’a Conley’a, który jest kluczowym graczem tej ekipy i razem z Marciem Gasolem reprezentuje Memphis od dekady. Niestety dla Grizzlies konferencja zachodnia jest bardzo wyrównana i margines błędu jest niewielki, więc trudno będzie załapać się do play-offów.

15. Sacramento Kings (16-15) – nie mają w tym roku swojego picku, więc nie ma sensu tankować, ale chyba nikt nie przewidywał, że będą walczyć, jak równy z równym z czołowymi ekipami w lidze i po 31 meczach wygrają 16. Trzeba pochwalić De’Aarona Foxa, który poprawił się znacznie w swoim 2. sezonie i notuje 18 punktów i 7 asyst na mecz, a także Buddy’ego Hielda, który dorzuca 20 oczek na mecz i trafia 3 trójki na mecz. Kings mają również wielu ciekawych zadaniowców, jak chociażby Nemanja Bjelica i pokazują, że będą walczyć o zwycięstwo w każdym spotkaniu.

16. Detroit Pistons (15-14) – Blake Griffin grający sezon życia (25,7 pkt, 9 zb., 5 as.) prowadzi Tłoki do play-offów. Swoje dokłada najlepszy zbierający ligi, Andre Drummond. Warto jednak zauważyć, że Detroit mieli jeden z łatwiejszych terminarzy w NBA, więc zobaczymy, jak to się dalej potoczy. Wydaje się, że play-offy są w zasięgu tej ekipy, ale chętnych na czołową ósemkę nie brakuje.

17. Dallas Mavericks (15-15) – Luka Doncić pokazuje, dlaczego powinien zostać wybrany z numerem 1 w draftcie – notuje niemal 19 punktów, 7 zbiórek i 5 asyst na mecz i jest liderem ekipy walczącej o play-offy. Wydaje się jednak, że nie będzie łatwo dla Mavs, by dostać się do czołowej ósemki na Zachodzie.

18. Charlotte Hornets (15-15) – Kemba Walker notuje najlepsze w karierze 25 oczek i 6 asyst, a Jeremy Lamb – 15 punktów i 6 zbiórek. Ta dwójka nie zawodzi, natomiast reszta składu występuje raz lepiej, raz gorzej i póki co wystarcza to do play-offów na Wschodzie. Co ciekawe Hornets są najczęściej blokowaną drużyną w NBA (średnio prawie siedmiokrotnie na mecz).

19. Utah Jazz (15-17) – po zeszłorocznej 2. rundzie play-off taki bilans jest lekkim rozczarowaniem, jednak trzeba przyznać, że Jazz mieli bardzo trudny terminarz – zagrali aż 20 spotkań na wyjeździe, więc zmęczenie podróżami mogło dać się we znaki. Myślę, że Utah poprawi się w kolejnych spotkaniach, szczególnie Donovan Mitchell, który chociaż zdobywa tyle samo punktów co rok temu, to na słabszej skuteczności, oraz polepszy się obrona, która co prawda jest 8., ale w zeszłym roku była najlepsza (jeśli chodzi o Defensive Rating).

20. New Orleans Pelicans (15-17) – Anthony Davis gra fantastycznie, Jrue Holiday – świetnie, a Nikola Mirotić i Julius Randle mają również dobre sezony. Mimo wszystko problemem jest to, co poza nimi, czyli brak głębi składu i dobrych rezerwowych… Elfrid Payton wypadł z kontuzją, więc można to wytłumaczyć, ale wydaje się, że tę ekipę stać na więcej – może w okienku transferowym zobaczymy jeszcze jakieś wzmocnienie, które pomoże w walce o play-offy.

21. Orlando Magic (14-16) – typowy średniak na Wschodzie, który dzięki słabej konkurencji może zawitać do play-offów. Należy pochwalić Nikolę Vucevicia grającego sezon życia (20 pkt, 12 zb) i wreszcie jego statystyki przekładają się na zwycięstwa drużyny. Zobaczymy, czy Magic utrzymają się w ósemce – na pewno nie będzie łatwo, bo tuż za plecami kolejne zespoły.

22. Miami Heat (14-17) – drużyna paradoksów – lepiej im idzie z Zachodem (9-4) niż ze Wschodem (5-12), a także na wyjeździe (8-7) niż u siebie (6-9). Kontuzja Dragicia na pewno nie pomaga, ale szeroki skład sprawia, że inni wartościowi gracze dostają swoje szanse. Chyba każdy chciałby zobaczyć last dance Wade’a w play-offach? Jest na to szansa 😉

23. Brooklyn Nets (15-18) – najbardziej gorąca drużyna w lidze (7 kolejnych wygranych). Bardzo fajna do oglądania ekipa, którą prowadzą Spencer Dinwiddie i D’Angelo Russell grający najlepsze sezony w karierze. Idzie dobry czas dla tej ekipy, młody skład z roku na rok powinien być coraz lepszy, a może już w tym roku pokaże się w play-offach?

24. Minnesota Timberwolves (14-17) – po wymianie Jimmy’ego Butlera przez moment szli jak burza, ale tylko 2 zwycięstwa na wyjeździe (przy 12 porażkach) nie pozwala wyjść ponad próg 50% zwycięstw. Karl-Anthony Towns zalicza dobre występy, Derrick Rose odżył po kontuzjach, ale play-offy wydają się być póki co mało realnym marzeniem dla fanów Wolves.

25. Washington Wizards (12-20) – rozczarowujący początek sezonu w wykonaniu tej ekipy. Kontuzje Dwighta Howarda i Otto Porter na pewno nie pomagają, ale wydaje się, że i tak talentu powinno starczyć na play-offy… może powrót Trevora Arizy do Wizards wkrótce da lepsze rezultaty? Po pozyskaniu tego zawodnika raczej wydaje się, że wymiana Walla/Beala/Portera nastąpi najwcześniej po sezonie, bo teraz nastawiają się na walkę o ósemkę, co na razie nie idzie najlepiej.

26. New York Knicks (9-24) – mają przebłyski, np. ostatnio Emmanuel Mudiay wygląda dobrze, Kevin Knox prezentuje się całkiem nieźle, dobrze spisuje się skreślony przez wielu Noah Vonleh notujący ponad 8 punktów i zbiórek, 2 asysty i prawie przechwyt i blok na mecz. Oczywiście Enes Kanter kręci dobre cyferki, ale w obronie „oddaje” zdobyte punkty, natomiast debiutant Mitchell Robinson wielokrotnie wyglądał dobrze w defensywnie, co pokazują jego bloki. Niemniej dla Knicks to sezon wyczekiwania na powrót Porzingisa oraz offseason 2019, w którym będą mieli do wydania sporo pieniędzy.

27. Cleveland Cavaliers (8-24) – kontuzja Kevina Love’a wyznaczyła kierunek w tym sezonie, za tym poszła wymiany George’a Hilla oraz Kyle’a Korvera. Tak oto Cavs są w takim miejscu sprawdzania i rozwijania młodych graczy. Największą nadzieją na przyszłość jest Collin Sexton (15 pkt/mecz) wybrany z #8 tegorocznego draftu.

28. Phoenix Suns (8-24) – Devin Booker, (24,5 pkt, 6,6 as, ale też 4 straty na mecz) i Deandre Ayton (16 pkt, 10 zb na mecz) mają być przyszłością tej ekipy, ale w tym roku jeszcze nie wygląda to tak świetnie. Oprócz ich rozwoju, reszta drużyny musi prezentować się lepiej. Na razie z pozostałych graczy należy pochwalić TJ Warrena notującego 18,5 oczka na mecz.

29. Atlanta Hawks (7-23) – przebudowa trwa… Trae Young, nadzieja Hawks, kręci niezłe cyferki (15,5 pkt, 7 as.), ale jak patrzy się na skuteczność (38% z gry, 25% za 3) widać, dlaczego mają taki bilans. Young zawodzi w tym, czym miał być świetny, czyli w rzucie za 3 punkty, a w obronie nie wygląda za dobrze. Na razie chyba najjaśniejszym punktem tej drużyny jest John Collins notujący 18 punktów i 9 zbiórek na mecz.

30. Chicago Bulls (7-25) – o tej ekipie można dużo napisać, ale chyba kluczowe dla słabych wyników są dwie rzeczy – kontuzje (Markannen, Dunn, Portis, a teraz też LaVine) oraz atmosfera w drużynie (Jim Boylen to wymagając trener i jego agresywny styl nie podoba się graczom, którzy chcieli zbojkotować trening). Niemal, jak w latach 90. Bulls na czele – tyle, że odwróconej tabeli 😉

Dzięki za poświęcony czas 🙂

Drugą część power Rankingu planuję zrobić w okolicach Meczu Gwiazd – zobaczymy, jak się tabela zmieni do tego czasu.

3 Komentarze

  1. Jeżeli kolejność nie jest przypadkowa to:

    Lakers za wysoko, Phila za wysoko, Rockets zdecydowanie za wysoko

    Pistons i Mavs chyba troszkę wyżej powinny być

    ale bardzo ciężko jest w tej chwili rozeznać się kto jest lepszy z tej całej grupy zachodnich, nadchodzi moment prawdy, kto jak zaprezentuje się do końca grudnia i początkiem stycznia wiele mocnych potyczek w zchodniej

    1. kolejność zgodna z bilansami 😉 choć oczywiście czasem był dylemat, czy np. 15-14 lepsze, czy 16-15 😉

      Myślę, że w okolicach Meczu Gwiazd będzie wiadomo więcej i druga część Power Rankingu wtedy powinna się pojawić 😉

  2. Pingback:Zapowiedź: Thunder chcą utrzymać nr 1, Warriors pragną rewanżu na Clippers - NBA Labs – strona o koszykówce NBA. Wyniki, aktualności, relacje i analizy.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *