NBA Finals MVP Race #1
Pierwszy mecz Finałów to także początek wyścigu o jedno z najbardziej prestiżowych indywidualnych wyróżnień w NBA, sygnowane jak zawsze nazwiskiem największego zwycięzcy w historii. Mistrz może być tylko jeden, ale jeden może być także zdobywca nagrody Bill Russell NBA Finals Most Valuable Player. Po każdym finałowym spotkaniu będziemy aktualizować wyścig po to wyróżnienie i zaczynamy już dziś, świeżo po Game 1.
1. Stephen Curry – 29 PTS, 9 AST, 6 REB, 11/23 FG, 5/11 3PT
Wahałem się pomiędzy nim, a LeBronem, ale uznałem, że byłby to brak szacunku dla jego gry po obu stronach parkietu. W obronie nie był już tak „molestowany”, jak w serii z Rockets (Cavaliers częściej atakowali wysokich – Looneya, Westa, czy McGee), ale robił całkiem niezłą robotę w drugiej połowie, utrzymując atakujących go graczy przed sobą, aż do czasu przyjścia pomocy. Do tego jego ruch bez piłki umożliwiał Warriors znalezienie dobrego rzutu, był też agresywny i trafiał swoje próby zza łuku. Poprzednie dwa starty Finałów również miał całkiem niezłe, a więc teraz by zdobyć Finals MVP musi utrzymać formę przez dłuższy czas.
2. LeBron James – 51 PTS, 8 AST, 8 REB, 19/32 FG, 3/7 3PT
49 punktów zdobytych w regulaminowym czasie gry prawie wystarczyło Cavaliers do wygrania meczu. Prawie… James był po prostu spektakularny – trafiał ważne trójki w trzeciej kwarcie, które utrzymały Cavaliers w meczu, ciągnął ofensywę przez całą pierwszą połowę, wykonał właściwe podanie do George’a Hilla w ostatnich sekundach czwartej kwarty. Na koniec, to jednak Warriors okazali się zwycięscy, a zawodnik przegranej drużyny ostatni raz został MVP Finałów w 1969 roku. Dlatego tylko drugie miejsce.
3. Kevin Durant – 26 PTS, 9 REB, 6 AST, 3 BLK, 8/22 FG, 1/7 3PT
Było to bardzo ciche 26 punktów Duranta, który pomimo tego, że nie miał swojego dnia, to dobrze pomagał w defensywie w trzeciej kwarcie i był w ten sposób częścią runu Warriors. Z nim w składzie, mistrzowie byli +17 – najlepszy wskaźnik w całym zespole. To jednak wciąż nie jest to, na co liczyli Warriors przed pierwszym meczem. Musi lepiej wykorzystywać fakt, że po switchach ma przed sobą niższych obrońców.
4. Draymond Green – 13 PTS, 11 REB, 9 AST, 5 STL, 2 BLK, 5/9 FG
Jego dwie trafione trójki były niezwykle ważne – jedna pod koniec czwartej kwarty, druga w dogrywce. Oprócz tego robił to co zwykle – pomagał w obronie, był rozgrywającym i wkurzał rywali swoim zachowaniem na parkiecie. To wszystko przydało się Warriors w najważniejszych momentach, szczególnie w dogrywce.
5. Klay Thompson – 24 PKT, 3 REB, 8/16 FG, 5/10 3PT
Po jego kontuzji w pierwszej kwarcie wydawało się, że możemy nawet stracić go na całą serię, ale na szczęście wrócił i to wrócił w wielkim stylu. Razem z Currym rozbijał defensywę Cavaliers uciekając momentalnie do rogu boiska po tym, jak najpierw ścinał do obręczy i dobrze bronił 1-na-1.
5 Komentarze
Blasiacco
A gdzie JR Smith?
Paweł Mocek
Będzie osobny ranking, w którym Cavaliers wygrywali +1 po nietrafionym wolnym Hilla.
Dawid
Nie martw się Blasiacco, Twój nowy idol – J.R. będzie gwiazdą jutrzejszych zapowiedzi.
SB
1. LBJ, 2.Curry 3.Green. Durant znów zagrał średnio, tylko 8/22, złe decyzje w końcówce 4 kwarty, no i dał się wypchnąć przy prawie kluczowej zbiórce JR:)
Pingback:Overtime: Presja, presja, presja! - NBA Labs – strona o koszykówce NBA. Wyniki, aktualności, relacje i analizy.