Overtime: Dzikie historie – cz. 2
Sezon 2017/18 już za nami, dlatego chcemy Wam przypomnieć dziwne, ciekawe rzeczy, które wydarzyły się w minionych już rozgrywkach. Jeżeli przegapiliście pierwszą część Dzikich historii, znajdziecie ją tutaj. Dajcie znać, co Wam najbardziej utkwiło w pamięci, a tymczasem zapraszamy do kolejnej części!
Jak przetrwać u fryzjera? Napisać tweeta!
Był koniec października. Eric Bledsoe wyciągnął telefon, odpalił Twittera i zaczął pisać…
„I don’t wanna be here”
Od razu podniosła się wrzawa, bo wtedy jego Phoenix Suns przegrali 130-88 z LA Clippers. Ryan McDonough nie chciał słuchać tłumaczeń Bledsoe, który wymawiał się tym, że był u fryzjera i tak bardzo mu się tam nie podobało, że postanowił o tym napisać. GM Suns kazał mu na następny dzień zostać w domu i dwa tygodnie później odesłał go już do Milwaukee Bucks.
I don’t know who the f*** that is
Kolejny popis Eric Bledsoe dał podczas konferencji pomeczowej, po tym jak Boston Celtics byli już 2-0 przeciwko Milwaukee Bucks. Gdy dziennikarz pytał Bledsoe o matchup z Terrym Rozierem, zawodnik stwierdził, że nie ma pojęcia kim, jest Rozier:
„I don’t know who the fuck that is”
Klasa.
Ericu, przypomnimy: to ten gość, który wrzucił Ci w pierwszych dwóch meczach 46 punktów.
Dinozaury były zwierzętami domowymi ludzi
Nie wiem czy to klątwa bycia zawodnikiem Cavaliers, bo najpierw Kyrie i jego płaska Ziemia, a później Jordan Clarkson, który rezolutnie stwierdził, że dinozaury były po prostu zwierzętami domowymi dużych ludzi.
DINOZAURY.
DUŻY LUDZIE.
Kyrie, handluj z tym!
Piękny umysł LeBrona Jamesa
Klip powie wszystko sam za siebie:
LeBronto
Nie zliczę ile razy czytałam o tym jak to Toronto Raptors pokonają Cleveland Cavaliers. Przyznam, że teraz już nie pamiętam jak obstawiałam wynik serii, ale myślę, że gdybym miała się cofnąć do kwietnia/maja, pewnie stwierdziłabym, że biorę Raptors w ciemno, bo w końcu klątwa musi zniknąć, a LeBron James jeszcze nie miał tak słabego zespołu.
Tymczasem, LBJ wziął sprawy w swoje ręce i sprzedał paskudnego, gnojącego, dobijającego sweepa Toronto Raptors. Moja reakcja na te mecze:
Nowy Jork ma kilku MVP
Nowy Jork bardzo potrzebował jakiegoś MVP po tym, jak dla Kristapsa Porzingisa sezon skończył się ze względu na kontuzję. Najpierw kibice w Madison Square Garden wznosili dumne okrzyki „MVP! MVP!”, gdy na parkiet wychodził Michael Beasley, autor 32 punktów w 25 minut w wygranym spotkaniu przeciwko Boston Celtics. Później to samo było słychać po 42-punktowym (przegranym) występie Trey’a Burke’a z Charlotte Hornets.
Kibice Knicks są wyjątkowi.
Fergie niczym nasza Edytka Górniak
Tutaj także nie potrzeba słów. Wystarczą reakcje koszykarzy:
Klątwa Kobego Bryanta
Kobe Bryant ma swój program na ESPN o nazwie „Detail”, w którym rozkłada na czynniki pierwsze grę poszczególnych zawodników. Twitter wpadł w szał, gdy okazało się, że gracze, którzy byli bohaterami odcinków jeden po drugim zaliczali słabsze występy lub ich drużyny odpadały.
Tak było z DeMarem DeRozanem i prześwietleniem jego gry w Game 2 przeciwko Washington Wizards – potem Toronto Raptors zostali bezlitośnie potraktowani przez LeBrona Jamesa. Tak było też z Donovanem Mitchellem, który później przegrał serię z Houston Rockets. W piątym odcinku pojawił się Jrue Holiday i jego Nowy Orlean nie przeszedł Golden State Warriors. W szóstym z kolei bohaterem był LBJ i przegrał wówczas Game 1 i Game 2 Finałów Konferencji z Boston Celtics, a w następnym był Jayson Tatum, którego Celtowie przegrali Mecz nr. 3 i 4 zaraz po odcinku. Ostatecznie, siódmy epizod Kobe Bryant poświęcił Stephowi Curry’emu i ten wtopił Game 4 Finałów Konferencji z Houston Rockets.
A co na to autor programu? Kobe mówi „grow up”!
Hot dog Nerlensa Noela
Noel po prostu potrzebował energii w przerwie meczu, dlatego poszedł aż do media roomu, żeby zafundować sobie szybkiego hot doga.
Nerlens Noel visited the media dining room at halftime to get a hot dog. pic.twitter.com/mKYrB63e1J
— Tim MacMahon (@espn_macmahon) December 2, 2017
Mówi się o tym, że to taki manifest tego, jak bardzo nie pasowało mu to, że Rick Carlisle nie daje mu szansy gry i wychodzi na parkiet zbyt krótko.
Twitterowa afera z Bryanem Colangelo
Zaskakująco sporo wewnętrznych informacji a propos Philadelphii 76ers pojawiło się ostatnio na Twitterze. The Ringer zrobił swoje własne śledztwo, a trop poprowadził ich do… żony Bryana Colangelo. Oczywiście, były już GM Sixers o niczym nie wiedział, jego małżonka szalała sobie na Twitterze, pisała o dziadowej formie Jahlila Okafora i jakichś innych bzdurach szkalujących Sama Hinkie.
Ostatecznie Philadelphia 76ers zwolniła Bryana Colangelo, w międzyczasie wyszło też, że to on tak strasznie upierał się na Markelle’a Fultza i teraz to już każdy kocha tylko Sama Hinkie.