Pytanie dnia. Co dalej z Bucks?

Dawid Strona Główna 1

Pomiędzy pierwszym, a drugim spotkaniem finałowym wracamy do najlepszej drużyny sezonu regularnego – Milwaukee Bucks. Nie znamy osób, które przed sezonem typowały, że to Koziołki zakończą sezon z największą ilością wygranych. Z jednej strony Bucks osiągnęli więcej niż sądzono przed sezonem, z drugiej strony po świetnie rozpoczętych finałach konferencji (2:0 z Raptors) pojawił się nawet apetyt na Wielki Finał. Zastanawialiśmy się, czy w kolejnym roku gracze z Wisconsin mają szansę na powtórzenie tegorocznych wyczynów?

GRZEGORZ – Przed szefami Milwaukee Bucks pracowite lato. Drużyna osiągnęła więcej niż się spodziewaliśmy w tym roku. Na następny rok kontraktów z podstawowych zawodników nie mają: Malcolm Brogdon (koniecznie podpisać), Brook Lopez (można podpisać za sensowną kasę), Nicola Mirotic (podpisać tylko za sensowną kasę). Opcję zawodnika ma Khris Middleton, który pewnie z niej nie skorzysta i trafi na wolny rynek. On będzie priorytetem na lato. Oprócz tego trzeba się postarać o sprzedaż Tony’ego Snella (11 i 12mln za dwa kolejne sezony), ale nie wiem czy da się znaleźć frajera do transakcji. 18 mln za rezerwowego rozgrywającego to całkiem sporo. No dobra żartowałem, to jest zdecydowanie za duża kasa na rezerwowego rozgrywającego, który ma już 33 lata. Powinni się postarać go sprzedać.

Jedno jest pewne, Antek wróci po wakacjach dużo lepszy. Ma 24 lata, poczuł smak porażki i zawodu, bo finały wydawały się na wyciągnięcie ręki. Wie, że musi zmienić swoją grę, żeby wynieść drużynę na wyższy poziom. W następnym sezonie musi dodać w miarę stabilny rzut za 3. I wiecie co? Już nad tym pracuje i po wakacjach zadziwi przeciwników rzutami zza łuku. To taki typ zawodnika. Jeżeli osoby zarządzające klubem staną na wysokości zadania i ogarną sensowne transfery, to widzę Bucks ponownie w finale konferencji w przyszłym roku.

ŁUKASZ – Przyznam szczerze nie pamiętam jak przed sezonem widziałem Milwaukee Bucks, bo dużo naobiecywałem sobie po Bostonie i ich zeszłorocznej postawie w PO, jak wyszło widzieliśmy. Nie powiem, że jestem pewien, bo w końcu NBA to „Where Amazing Happens” ale jak najbardziej Koziołki stać na powtórkę z rozrywki, zważywszy że najpoważniejsi tegoroczni konkurenci mogą mieć spore roszady w składach:
– Philadelphia 76-ers – Tobias Harris i Jimmy Butler, obydwoje będą wołać kilogramy dolarów, a chętnych nie brak;
– Boston Celtics – Kyrie Irving już jest myślami w innym mieście (co może pozytywnie wyszłoby zespołowi, a Ainge, coś czuję, cały czas czai się jak wąż w pomidorach na Anthony’ego Davisa);
– Toronto Raptors – jeśli Kawhi Leonard odejdzie, to mogą się kompletnie posypać (chociaż zagrali va banque i obecnie są w finale).

Wracając do Milwaukee Bucks – postęp jaki poczynili jest niesamowity. Zmiana trenera (na wychowanka Popa zresztą) miała na to ogromny wpływ, do tego dodajmy ciągły rozwój Giannisa, który w wieku 24 lat wyrósł na jedną z czołowych gwiazd ligi, okraszone to wszystko ciekawymi graczami z rotacji. Do tego zdobyte doświadczenie w RS i przede wszystkim PO (pewnie czuli pewien niedosyt przegrywając z Toronto po osiągnięciu najlepszego bilansu po 82 meczach, ale wstydu na pewno nie ma). Aby kolorowo nie było to pamiętajmy, że czterem ważnym ogniwom kończą się kontrakty, Khris Middleton, Malcolm Brogdon,  Nikola Mirotic, Brook Lopez stają się wolnymi agentami. Każdy z nich odnajduje się w swoich rolach, chemia w szatni też niczego sobie, mam nadzieję że dogadają się finansowo, bo wtedy kolejny rok wspólnego grania może/powinien im przynieść same profity, na przykład w postaci wygranej finału konferencji?

Komentarze

  1. Bucks to zdecydowanie pozytywna historia tego roku.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *