Szach-Mat: Najbardziej niesamowite i absurdalne statystyki indywidualne w historii NBA
Statystyki poszczególnych zawodników od lat interesują ekspertów i kibiców NBA jak świat długi i szeroki. Zwykle zwracamy uwagę na zdobycze punktowe, porównujemy osiągnięcia obecnych koszykarzy z tymi sprzed dekady albo ćwierćwiecza. W swoim tekście postanowiłem się skupić na tych występach, które były wyjątkowe „inaczej”. Zajrzymy do świetnych liczb, ale także zobaczymy te z grupy bardziej absurdalnych.
Zaczniemy od 18 marca 1968 roku i spotkania Philadelphii 76ers z Los Angeles Lakers. Tego dnia fenomenalne triple-double zaliczył Wilt Chamberlain, który ukończył mecz z dorobkiem 53 punktów, 32 zbiórek oraz 14 asyst. To jednak nie wszystko…
Wtedy do statystyk nie wliczano jeszcze przechwytów oraz bloków (zaczęto to robić dopiero przed startem rozgrywek 1973/1974). Dane nieoficjalne mówią, że koszykarz Sixers dołożył jeszcze 24 zablokowane rzuty i 11 razy przechwycił piłkę! Taka statystyka oznaczałaby, że Chamberlain jest jedynym graczem w historii NBA, który zaliczył quintuple-double! Pozostaje nam jedynie żałować, że tak późno zaczęto oficjalnie liczyć zawodnikom wspomniane elementy sztuki koszykarskiej.
Nie zapominamy też o 100 punktach Chamberlaina w 1962 roku. Dokonał tego w rywalizacji Philadelphia Warriors z New York Knicks.
Czterem zawodnikom w historii NBA udało się uzyskać quadruple-double. Byli to:
- Nate Thurmond w spotkaniu Chicago Bulls z Atlanta Hawks. Zapisał na swoim koncie 22 punkty, 14 zbiórek, 13 asyst i 12 bloków.
- Alvin Robertson – autor 20 punktów, 11 zbiórek, 10 asyst i tylu samo przechwytów w rywalizacji jego San Antonio Spurs z Phoenix Suns.
- Hakeem Olajuwon z Houston Rockets, który przeciwko Milwaukee Bucks uzbierał 18 punktów, 16 zbiórek, 11 bloków i 10 asyst.
- David Robinson, który w barwach Spurs zanotował 34 punkty i po 10 zbiórek, asyst i bloków w meczu z Detroit Pistons.
Tylko spotkanie pierwszego z wyżej wymienionych graczy zakończyło się dogrywką.
W kampanii 1988/1989 w dziesięciu meczach na jedenaście Michael Jordan kończył rywalizację z triple-double, a jedynie Detroit Pistons ograniczyli go do 40 oczek, 11 asyst i 7 zbiórek. Warto jednak dodać, że Chicago Bulls przegrali aż sześć potyczek podczas serii Jordana.
25 stycznia 1986 roku – tego dnia jedną z „najdziwniejszych” linijek zaliczył Manute Bol. Jego Washington Bullets uporali się z Atlanta Hawks, a sudański koszykarzy zdobył po 4 punkty i zbiórki oraz… zablokował 15 rzutów! Taka statystyka udanych bloków przytrafiła mu się w karierze dwa razy.
Bardzo ciekawie wyglądały osiągnięcia Dennisa Rodmana z trzech spotkań w 1993 roku. 10 listopada nie zdobył on ani jednego punktu w meczu swoich San Antonio Spurs z Phoenix Suns, jednak zebrał aż 25 piłek! Podobna sytuacja przydarzyła się w kolejnej potyczce SAS (przeciwko Sacramento Kings), ponieważ „Robak” zanotował o jedną zbiórkę mniej. W każdej rywalizacji oddawał zaledwie po jednym rzucie z gry! To jednak nie koniec, ponieważ 1 grudnia tego samego roku Rodman również ukończył zawody z zerowym dorobkiem punktowym, ale z imponującą liczbą (28) zbiórek.
Czas przenieść się do wydarzeń nieco późniejszych i nie sposób nie wspomnieć o sezonie 2005/206 i 81 punktach Kobego Bryanta w rywalizacji z Toronto Raptors. To drugi taki wynik w historii NBA, jednak tutaj nie ma potrzeby czegoś więcej dodawać, a wystarczy obejrzeć…
Nieco wcześniej w tym samym sezonie bardzo nietypowe double-double, bliskie… quadruple-double, zapisał na swoim koncie Andre Miller z Denver Nuggets. Rozgrywający przeciwko Washington Wizards nie trafił żadnej z dziesięciu prób z gry, ale wykorzystał tyle samo rzutów wolnych, a także dołożył 10 zbiórek. Mogło być jeszcze lepiej, ponieważ Miller rozdał 9 asyst i 6 razy przechwycił piłkę.
Fenomenalny debiut w lidze 30 października zaliczył Michael Carter-Williams. Pierwszoroczniak Philadelphii 76ers zapisał przy swoim nazwisku 22 punkty, 12 asyst, 9 przechwytów i 7 zbiórek, a jego nowa ekipa uporała się z Miami Heat. Tak – to była drużyna z LeBronem Jamesem i Chrisem Boshem w składzie. Dwyane Wade wtedy nie mógł zagrać.
Czas na deser! Chciałbym teraz się skupić na tych występach, które zapisały się w pamięci fanów NBA dzięki wyjątkowo mizernej statystyce konkretnych zawodników.
Inspiracją do napisania tego tekstu był dla mnie Lorenzo Brown, który 31 stycznia 2015 roku rozegrał 47 minut i 55 sekund (bez dogrywki) w meczu z Cleveland Cavaliers i zapisał na swoim koncie zaledwie jedno oczko. Należy jednak uczciwie dodać, że playmaker Minnesoty Timberwolves dołożył 9 zbiórek i 6 asyst.
Wyjątkowo słaby mecz pod względem rzutowym przydarzył się 3 kwietnia 2013 roku Jrue Holidayowi z Philadelphii 76ers. W spotkaniu z Charlotte Bobcats oddał on aż dwadzieścia cztery próby i tylko dwie z nich znalazły drogę do kosza! To daje zaledwie 8,3% skuteczności!
Na koniec zostawiłem sobie „najlepsze”, a natrafiłem na występ tego zawodnika przy pisaniu artykułu. Bubba Wells, bo o nim mowa, 29 grudnia 1997 roku w potyczce Dallas Mavericks z Chicago Bulls sześć razy faulował w ciągu jedynie trzech minut na parkiecie! Nie było w tym jednak przypadku, ponieważ Don Nelson obrał taką taktykę – chciał wysyłać na linię rzutów wolnych Dennisa Rodmana z drużyny „Byków”. Koszykarz ekipy ze stanu Illinois znany był ze swojej słabości w dziedzinie osobistych, ale tego dnia szło mu to całkiem nieźle (9/12). Dużo gorzej radził sobie przy próbach z gry (1/7).
O niesamowitych i śmiesznych statystykach indywidualnych można pisać bardzo dużo. Ja postanowiłem wybrać te najciekawsze dla mnie, ale interesują mnie również Wasze typy. Zapraszam do komentowania i dzielenia się swoimi wspomnieniami!
4 Komentarze
Mateusz Połuszańczyk
Ja pamiętam mecz na poziomie „zerówki” Timofeya Mozgova w barwach Cavs: 7 minut, 0 punktów, 0 zbiórek, 0 asyst, 0 bloków, 0 fauli, 0/0 rzutów z gry. A gość przecież był największym wymiataczem w lidze za czasów występów w Denver Nuggets, bowiem zdobył aż 93 punkty, tak przynajmniej twierdzili realizatorzy transmisji w TNT. Niewiarygodna linijka, zobaczcie sami:
Rols
Też od razu o tym pomyślałem 😛
mrszbk
Draymond i jedyne triple double, gdzie zawodnik nie uzbierał 10pkt.
zid
Timmy Duncan zostal raz okradziony z quadrupleduble w playofach :/