Toronto Raptors w wielkim finale.
Toronto Raptors, a nie faworyzowani Milwaukee Bucks dołączą do Golden State Warriors. Kanadyjczycy wygrali szósty mecz finałów konferencji z Milwaukee Bucks i awansowali do pierwszego finału ligi w swojej krótkiej historii. Do zwycięstwa poprowadził ich Kawhi Leonard, zdobywca 27 punktów, 17 zbiórek oraz 7 asyst.
Zawodnicy z Milwaukee wyszli na parkiet bardzo skoncentrowali i pierwszą kwartę wygrali z gospodarzami 31-18. Zryw Dinozaurów na przełomie 3 i 4 kwarty wyrównał spotkanie i to ostatnia ćwiartka, wygrana przez Raptors 29-18, zdecydowała o losach meczu. Lider gości Giannis Antetokounmpo (21punktów/11 zbiórek) kompletnie zawiódł w 4 kwarcie, w której zdobył tylko 3 punkty, nie potrafiąc odkleić się od Kawhi Leonarda, W kluczowej ćwiartce był zgaszony i zbyt łatwo pozbywał się piłki, w szczególności mając przed sobą lidera Kanadyjczyków. Jego rolę starał się przejąć Brook Lopez (18 punktów, w tym 11 puntków w IV kwarcie), jednak to było za mało na równomiernie rozłożone siły gospodarzy (tylko Danny Green nie zdobył punktów w ostatniej ćwiartce). Ponadto na uwagę zasługuje Kyle Lowry (17 punkty, 6/10 skuteczności, 3/4 za 3, 8 asyst i tylko 1 strata na 41 minut gry), który nie potrafił ukryć szczęścia z awansu i śmiał się od ucha do ucha. Oba zespołu zawęziły rotację do 8 graczy, a znaczną rolę wygranej odegrali jeszcze Serge Ibaka oraz Fred VanVleet (14 punktów, 4/5 za 3 oraz najlepszy wskaźnik +/- = +12).
Zagranie Masai Ujiri z transferem Kawhi Leonarda okazało się skuteczne i po raz kolejny ten wytrawny menedżer pokazał, że jest jednym z najlepszych w branży. Nikt już nie pamięta o DeRozanie, jest Leonard i pierwszy finał w historii. Pomimo, że eksperci są zgodni, że to Warriors są murowanym faworytem do zwycięstwa w całej serii, osobiście uważam, że Raptors nie stoją na straconej pozycji, ale o tym w zapowiedzi do tej rywalizacji. Podobnie uważa Kawhi Leonard, u którego nie było widać cienia radości nawet w końcowych sekundach meczu, ponieważ celem pierścień.
3 Komentarze
Ronson 33
Osobiście bardzo się cieszę że Toronto weszło do finału. Troszkę żal jest Bucks bo mieli świetny sezon, ale cóż doświadczenie zawodników miało tu duże znaczenie.
Najbardziej zaskoczył mnie nie sam stan rywalizacji tylko fakt że Raptors wygrali 4 spotkania z rzędu.
jumpman
w końcu od 1995 i założenia kanadyjskiego klubu, udało się a w zasadzie zadanie wykonane. brawo. Giannis i bucks wrócą, Warriors również nie wygrali od razu miśka, a jak już weszli do finału to poleciało.
też to taki fajny smaczek historii względem wynalazcy koszykówki.
Od tamtego czasu długa droga przebyta..
In his attempt to think up a new game, Naismith was guided by three main thoughts.[7] Firstly, he analyzed the most popular games of those times (rugby, lacrosse, soccer, football, hockey, and baseball); Naismith noticed the hazards of a ball and concluded that the big, soft soccer ball was safest. Secondly, he saw that most physical contact occurred while running with the ball, dribbling or hitting it, so he decided that passing was the only legal option. Finally, Naismith further reduced body contact by making the goal unguardable, namely placing it high above the player’s heads. To score goals, he forced the players to throw a soft, lobbing shot that had proven effective in his old favorite game duck on a rock. Naismith christened this new game „Basket Ball”[7] and put his thoughts together in 13 basic rules.[12]
Jax
Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy po dwóch meczach, ale po tym poznajemy dojrzalsze zespoły, że szybciej wyciągają wnioski i uczą się.
Tak – wg mnie – spotkały się dwie równie mocne drużyny – wygrało doświadczenie i najlepszy obecnie gracz w NBA.
Liczę na zemstę w wykonaniu Kałaja, ale faworyt jest tylko jeden…