Krótka opowieść o triple-double

Dawid Felietony Inne Strona Główna 2

Gdy James Naismith w 1892 roku spisywał pierwsze zasady gry w koszykówkę, nie miał zapewne pojęcia jak bardzo będzie ważny w niej element statystyczny. Reguły ewoluowały, przez lata wprowadzając ograniczenia lub udogodnienia, tak aby radość kibiców z oglądania koszykówki była coraz większa. W XXI wieku analizuje się już każdy element gry, rozbierając ją na czynniki pierwsze, zaś największym poważaniem cieszą się bijący rekordy w najłatwiejszych do ocenienia, gołym okiem, rubrykach: punktach, zbiórkach, czy też ilości triple-double (TD).

Z najważniejszych notatek historycznych warto odnotować, że pierwszym graczem, który w historii ligi uzyskał triple-double był Andy Philip. Gracz Philadelphia Warriors , który w grudniu 1950 roku uzyskał 17 punktów, 10 zbiórek oraz 10 asyst, dokonywał tej sztuki jeszcze 10 razy i śmiało można powiedzieć, że był prekursorem (zanotował 10TD z pierwszych 15TD w historii ligi). Ponad 10 lat później na ustach wszystkich był znany Wam zawodnik Cincinnati Royals – Oscar Robertson, który w całym sezonie 1961-62 zanotował dwucyfrowe średnie w trzech kategoriach: 30,8 punkty/12,5 zbiórki/11,4 asysty. Kroku dotrzymywał mu Wilt Chamberlain, maszynka do wszelkiego rodzaju indywidualnych osiągnięć, który w sezonie 1967-68 mógł aż 31-krotnie cieszyć się z osiągnięcia triple-double. W erze Showtime wyróżniało się 4 graczy, zdolnych kończyć spotkania z czwórka dwucyfrowymi osiągnięciami, a byli to: Magic Johnson, Larry Bird, Fat Lever oraz Michael Jordan. Trójka z nich była głównymi sprawcami łącznego rekordu zdobytych triple-double w lidze – 78, osiągniętych w sezonie 1988-89, a liderami w lidze byli: Magic – 17TD, Michael Jordan – 16TD oraz Lever – 10TD.

Lata 90-te XX wieku oraz erę po roku 2000 warto omówić bardziej szczegółowo, nietypowo zacznę jednak od końca, od zapalnika, który był powodem do napisania tego krótkiego artykułu. Rekord Oscara Robertsona był czymś magicznym, który przez lata wydawał się nie do ruszenia. Dlatego wyczyn Russella Westbrooka, który w sezonie 2016-17 został drugim koszykarzem w dziejach ligi z dwucyfrowymi osiągnięciami w sezonie w trzech kategoriach (31,6 punkty/10,7 zbiórki/10,4 asysty), tak rozpalił wyobraźnię wielu koszykarzy, kibiców oraz ekspertów. Zawodnik Oklahomy Thunder powtórzył jeszcze swój wyczyn w kolejnym roku, gdy zanotował następujące średnie: 25,4 punkty/10,1 zbiórki/10,3 asysty. A teraz zapalnik: wyobraźmy sobie kibiców, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z koszykówką, a triple-double sypią się jak z rękawa. W ostatnich trzech sezonach uzyskano odpowiednio 75, 117 oraz 108 potrójnych dwucyfrowych zdobyczy w pojedynczych meczach. „Świeży” kibic założyłby, że to normalne w koszykówce, jednak osoby śledzące rozgrywki NBA od lat 90-tych wiedzą, że tylko nielicznych graczy stać było na takie osiągnięcia.

Gdy Magic Johnson i Larry Bird biegali jeszcze na parkietach łączna liczba zdobytych triple-double przez graczy w NBA przekraczała 50. Od 1992 (pierwszy sezon bez Magica) roku do 2015 roku średnia ilość zdobytych triple-double przez zawodników w sezonie wynosiła 35. Zdarzały się bardziej emocjonuje roczniki, jak w roku 1996, czy też w roku 1997, gdzie napędzana przez Granta Hilla i Jasona Kidda statystyka, dobiła do liczby 50. Były też okresy totalnej ignorancji dla takich osiągnięć, jak na przykład w 1992, gdy już bez Magica na parkietach, liderami w lidze, w tym elemencie, było 4 graczy: Michael Jordan, Gary Payton, Scottie Pippen oraz David Robinson, z których każdy osiągnął 2 (słownie: dwa) triple-double przez cały sezon (łącznie zdobyto 25TD). W ostatnich 30 latach dwukrotnie zdarzyło się, że osiągnięto triple-double mniej niż 20 razy, w 1999 roku oraz 2012 roku licznik stanął na 18 (liderami byli wówczas: Jason Kidd – 7TD (1999) oraz Rajon Rondo – 6TD (2012). Wymieniony wyżej rozgrywający m.in.: drużyny Nets był wszechstronnym fenomenem i zdominował tę statystykę na przełomie wieków wygrywając ją aż 11-krotnie, do miana najlepszego w tej kategorii niejednokrotnie nie musiał zdobywać więcej niż 10 triple-double (najwięcej miał w roku 2007 -12TD oraz w roku 2008-13TD).

Analizując jeszcze informacje statystyczne przedstawię kilka faktów z 3 ostatnich sezonów, które to znacznie odbiegają od lat poprzednich. Łączną ilość zdobytych triple-double przez graczy znacie, zaś indywidualnie przedstawiało się to następująco. W 2016 roku Russell Westbrook robiąc przygotowanie do ataku szczytowego, które nastąpi w kolejnym sezonie aż 18 razy notuje potrójną dwucyfrową zdobycz (dla przypomnienia to tyle samo co cała liga 4 lata wcześniej), na drugim miejscu znalazł się Draymond Green – (13TD). Rok 2017 należał już tylko do gracza Oklahomy, który aż 42 razy zdobył triple-double, osiągnięciem tym, przy okazji, pobił rekord należący do Oscara Robertsona. Za plecami miał Jamesa Harden, któremu licznik stanął na 22, na podium zobaczyliśmy jeszcze LeBrona James z 13 triple-double. W ostatnim sezonie 4 graczy uzyskało więcej niż 10 triple-double, byli to: Russell Westbrook – 25TD, LeBron James – 18TD, Ben Simmons – 10TD, Nikola Jokic – 10TD. W sezonie 2016-17 LeBron James, Russell Westbrook and James Harden jako pierwsza trójka w historii zakończyła sezon z minimum dziesięcioma triple-double indywidualnymi w sezonie. Również nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby dwóch graczy osiągnęło minimum 20 triple-double w sezonie (Westbrook i Harden).

Progres Westbrooka każdy widzi gołym okiem, chcąc jednak odejść od rozważań czy rozgrywający Thunder specjalnie nabija sobie statystyki, przyjrzyjmy się dokonaniom jednego z najlepszych graczy w historii tej dyscypliny, którym bez wątpienia jest LeBron James. Gdy jako 20-latek, w 2003 roku, wchodził do NBA, osiągając średnie w pierwszym sezonie: 27,2 punkty/7,4 zbiórki/7,2 asysty, zakładano, że to właśnie nowomianowany Król będzie tym, który dołączy do Oscara Robertsona, uzyskując średnią triple-double w sezonie. James był nawet 3-krotnie liderem ligi w osiągniętych triple-double (2009-7TD, 2010-4TD oraz 2011-4TD), jednak dopiero w ostatnich 2 latach rozkręcił się na dobre. Przez pierwsze 13 sezonów osiągnął 42 triple-double, zaś w ostatnich dwóch, aż 31-krotnie uzyskiwał triple-double. LeBronowi nikt nigdy nie zarzucał nabijania statystyk, a „postęp” widać jak na dłoni.

Czy Wam też nasuwa się pytanie: co się wydarzyło przez ostatnie 3 lata, co spowodowało wzrost ilości osiąganych triple-double? W jednym z wywiadów Lebron James odniósł się do umiejętności obecnych graczy, gdzie wspomniał o wielkich talentach występujących obecnie w lidze oraz o fakcie, że obecnie każdy gracz musi robić dla drużyny więcej niż za dawnych lat i nie skupia się tylko na jednym elemencie gry. Jest to na pewno opinia kontrowersyjna, bo czyż Magic Johnson, Larry Bird, Michael Jordan i inni nie byli wielcy i zarazem nie byli wszechstronni? Wytłumaczenie bardziej powinno iść w kierunku, tego iż jest to wypadkowa postępu jaki dokonała liga w związku z uatrakcyjnieniem gry. W obecnej, przyspieszonej koszykówce, oddaje się więcej rzutów, co automatycznie może dać więcej asyst. Również więcej rzutów jest nietrafionych, przez co gracze mogą się popisać na tablicach. Ponadto jak wiemy era centrów starej daty już się zakończyła, obecnie na „5” mogą grać nawet zawodnicy o wzroście 2,00m, co powoduje, że przy niższych line-up’ach łatwiej o zbiórkę. Nawet wzrost ilości oddawanych rzutów 3-punktowych mógł się przyczynić do wzrostu zbiórek przez guardów, czy też small/point fowardów, gdyż przy rzutach dalekodystansowych jest większa szansa na to, że piłka odbije się mocniej i spadnie na dystansie. Koszykówka znacznie przyspieszyła i każdy element statystyczny na tym zyskuje, poczynając od ilości strat, na rubrykach ofensywnych kończąc.

Dla potwierdzenia tych słów sprawdziłem faktyczny wzrost ilość prób rzutów oddawanych za 3 od wprowadzenia zasady rzutów 3-punktowych. Przez lata 80-te oraz do połowy lat 90-tych nie przekraczano 10 prób na mecz. W następnych latach średnia oscylowała wokół liczby 15 prób na mecz. W latach 2007-2012 średnio 18 razy rzucano za 3 punkty w jednym spotkaniu. Od sezonu 2012-13 liczba oddawanych rzutów wzrasta proporcjonalnie, by w poprzednim sezonie skończyć na średniej 29 rzutów. Udokumentowany jest również wzrost ilości posiadań na mecz, w przeliczeniu na 48 minut liczba posiadań wzrasta mniej lub bardziej regularnie od połowy lat 90-tych, dobijając do liczby 97 (era Showtime wyróżniała się na tym tle, gdyż w sezonach z lat 80-tych niejednokrotnie liczba posiadań na 48 minut przekraczała 100).

Obecnie na liście wszech czasów, w pierwszej dziesiątce mamy tylko 3 graczy aktywnych na parkietach NBA: Jamesa Hardena (35TD), który powinien w nadchodzącym sezonie przeskoczyć będącego na 8 miejscu Levera (43TD); LeBrona Jamesa (73TD), który przegoni wielkiego Wilta Chamberlaina (5 miejsce z 78TD) oraz Russella Westbrooka (104TD), który w nowym sezonie zapewne wyprzedzi trzeciego Jasona Kidda (107TD). Na czele listy znajdują się jeszcze Oscar Robertson (181TD) oraz Magic Johnson (138TD). Jednak liga, zmieniająca się w zastraszającym tempie, powinna nam pokazać kilka nowych nazwisk, które pojawią się na liście TOP10 wszech czasów w najbliższych latach. Czy będzie to Ben Simmons, czy Giannis Antetokounmpo, czy może może Nikola Jokic? Czas pokaże. A może Wy macie inną teorię na ten temat, podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach?

2 Komentarze

  1. Nawet RW ciężko będzie pobić rekord Oscara, ale nie jest to niemożliwe. Jeżeli udałoby mu się mieć średnio 20 TD na sezon, to może mógłby osiągnąć poziom 200 TD. To byłby dopiero wyczyn. I tego mu życzę, bo lubię jak są przekraczane kolejne niebotyczne granice i bite rekordy. To kibice lubią i dlatego pasjonują się sportem.

  2. Jest tak jak mówisz, szybsza koszykówka nabija statystyki. Głównym czynnikiem jest prawie 2 razy więcej rzutów za trzy, które generują zarówno asysty i zbiórki. No i ta zmiana w pierwszych piątkach, dzięki której zbiórki są bardziej rozłożone na cały zespół. Wszystko to powoduje, że nawet jeżeli Westbrook nie przegoni Oscara w liczbie TD to zaraz się znajdzie ktoś kto to zrobi.

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *