Labs Raport: Cavaliers odpowiedzieli, blow-out w Game 3
Cleveland Cavaliers musieli odpowiedzieć na kompromitujące porażki w TD Garden i zrobili to. Dzięki swojej dużo lepszej defensywie, przenieśli energię z obrony także na drugą stronę parkietu, dzielili się piłką i korzystali z nieporadności Boston Celtics. To był blow-out w meczu numer trzy i nigdy nie było nawet blisko.
Obrona Cleveland Cavaliers była na zupełnie innym poziomie niż w drugiej połowie meczu numer dwa od samego początku Game 3. Świetnie odcinali od piłki strzelców Celtics, wracali się w transition, a LeBron James bardziej niż w ataku – gdzie robił swoje – był widoczny jako pomagający pod koszem obrońca. Nerwowi gracze z Bostonu oddawali złe rzuty, popełniali straty, podczas gdy James dostał w ataku wsparcie od George’a Hilla oraz strzelców Cavs, którzy korzystali z niepewności Celtów.
Szybko było już 27-11 dla Cavaliers, co pozwoliło Jamesowi na wcześniejszy odpoczynek i wejście do gry od początku drugiej kwarty. W niej Celtics wciąż mieli spore problemy znalezieniem dobrych rzutów i bez zarzutu grał właściwie tylko Jayson Tatum. Cavs kontynuowali dobrą grę po obu stronach parkietu i do przerwy prowadzili 20 punktami.
Poza problemami w ataku, Celtics nie rozumieli się dobrze w defensywie, gdzie niepotrzebne podwojenia i nieporozumienia prowadziły do łatwych punktów podkoszowych Cavaliers po podaniach Jamesa. Zawodnicy Brada Stevensa szybko stracili kontakt z gospodarzami i reszta spotkania była już tylko formalnością. Blow-out.
James miał 27 punktów z zaledwie 12 rzutów, dodając 12 asyst, 5 zbiórek, 2 przechwyty i 2 bloki. Hill i Love zdobyli po 13 punktów, Kyle Korver trafił 4/4 za 3 punkty na 14 punktów, a J.R. Smith dodał 11 oczek z trzema trafionymi trójkami. Cavaliers zdominowali tablicę (45-34), trafili 17 rzutów za 3 punkty i rzucali ze skutecznością wynoszącą 48.7%.
Dla Celtics 18 punktów zdobył Tatum, Terry Rozier dodał 13 punktów, a po 10 oczek mieli Jaylen Brown i Greg Monroe. Al Horford oddał tylko 4 rzuty z gry i miał 7 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty. Gracze Bostonu zostali zatrzymani na 39.2% z gry, trafili tylko 6 z 22 rzutów za 3 punkty i mieli zaledwie 16 asyst.
Boston Celtics @ Cleveland Cavaliers, 86-116
stan rywalizacji: 2-1 dla Celtics
3 Komentarze
Jax
Tylko – co teraz?!
Chwila słabości Celtów? Chwila chwały Kawalerii?
Może nawet jej przebudzenie?
Może teraz wszystko się przekręci?
A może jednak – Boston już tak słabo nie zagra?
Nic nie kumam z tej rywalizacji – trzy mecze, dwa blowouty…
Co teraz – jakie wizje przyszłości?
mrph
Ja odnotowałem dwa główne czynniki, dla których Cavs tak rozjechali Celtów w G3.
Po pierwsze – obrona.
Nareszcie Cavs bronili! Przecież do tej pory ich defensywa to był temat na układanie mało lotnych dowcipów. Wymuszali dużo jumpshotów, które Bostonowi nie wpadały, dobrze switchowali i bronili rzutów z obwodu. Najzabawniejsze jest jednak to, że… Ty Lue skopiował ten plan od Brada Stevensa 🙂
Nie wątpię, że Celtics w G4 spróbują to rozgryźć.
Po drugie – LeBron nie grał sam
W serii z Pacers czy w pierwszych dwóch meczach przeciwko Celtics James brał na siebie niemal cały ciężar gry w ofensywie. I moim zdaniem jest to fatalne rozwiązanie. Król musi częściej angażować w atak kolegów, Hill, Smith, Love, Korver, Hood czy Clarkson muszą oddawać więcej rzutów, bo w innym wypadku nadchodzi gra w Q4 na styku i wszyscy się boją oddawać rzuty, więc piłka znów trafia do LeBrona, a ten nie wygra meczu przeciwko całej drużynie Celtics.
I dokładnie taki przebieg miał ten mecz – od samego początku aktywny był Hill, nareszcie punkty zaczął zdobywać Smith, agresją wykazał się Love. Jeśli Cavs chcą stawić się w finale, muszą grać jako zespół.
Pingback:Fast Break: Cavaliers dali sobie nadzieję - NBA Labs – strona o koszykówce NBA. Wyniki, aktualności, relacje i analizy.