Labs Raport: Jazz bez problemu pokonali Rockets, blowout w Oregonie, gorący łeb Goberta

Mateusz Połuszańczyk Strona Główna Wyniki 3

Dzisiaj liga zaserwowała nam trzy mecze. Portland Trail Blazers zafundowali sromotny łomot drużynie Phoenix Suns, podobnie uczynili Utah Jazz w meczu przeciwko Houston Rockets, natomiast Boston Celtics na luzie poradzili sobie z New York Knicks. Zapraszamy na krótkie podsumowanie minionej nocy w NBA.

New York Knicks 100@128 Boston Celtics

Pierwszą kwartę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy nie popełnili w tej części meczu ani jednej straty. Pomimo tego, nowojorski zespół dzielnie utrzymywał się w grze. Aron Baynes doznał skręcenia lewej kostki, po czym opuścił boisko na niespełna dwie minuty przed zakończeniem premierowej odsłony. Gdy ekipa z Big Apple w drugiej kwarcie zbliżała się do podopiecznych Brada Stevensa, natychmiastowo spotykała się z celną ripostą Bostonu. Do przerwy rezultat brzmiał 69-58 na korzyść miejscowych. Podczas trzeciej oraz czwartej ćwiartki zespół spod znaku zielonej koniczynki kontrolował przebieg wydarzeń na parkiecie, dopisując do streaku czwarte zwycięstwo z rzędu. Bardzo dobre zawody mają za sobą Jaylen Brown (21pkt), Al Horford (19pkt, 12zb, 4blk) i Kyrie Irving (22pkt, 8ast), który pod koniec starcia sygnalizował dyskomfort prawego ramienia. Oby to nie było nic poważnego. Celtics rzucali ze skutecznością 53.3% z gry, jednocześnie zatrzymując przeciwników na 39.6% trafionych prób z pola. Ponadto uzyskali więcej punktów po kontratakach (26-7) i z pomalowanego (58-36) oraz wymusili na oponentach 17 strat piłki, po których zdobyli 20 oczek.

Phoenix Suns 86@108 Portland Trail Blazers

Spotkanie bez większej historii. Właściwie już w kwarcie otwierającej zmagania (zmagania to słowo adekwatne do postawy Słońc) w Oregonie koszykarze Portland Trail Blazers ustawili sobie rywali jak chcieli, triumfując w tym fragmencie meczu 34-9 (15 oczek Damiana Lillarda). Statystyki pierwszych dwunastu minut przedstawiały się następująco: Blazers – 70% skuteczności (14/19 FG, 6/9 3PT, 17 zbiórek), Suns – 15.8% (4/20 FG, 6 zbiórek). Potem spokojnie, bez spiny, na luzaku utrzymywali bezpieczną przewagę do syreny obwieszczającej zakończenie pojedynku. Damian Lillard zgromadził na swoim koncie 25 punktów, zanotował 8 asyst oraz miał 5 zbiórek. Do pozytywów należy również zaliczyć występ Jake’a Laymana, który dołożył career-high 24 oczka do sukcesu drużyny. Tym samym gospodarze przerwali serię trzech kolejnych porażek. Blazers zdominowali walkę na tablicach (56-41), a także osiągnęli 25 punktów po 17 stratach popełnionych przez Phoenix Suns.

Houston Rockets 91@118 Utah Jazz

Pojedynek wieczoru fenomenalnie zainaugurował Rudy Gobert, który wytrwał na boisku około trzy minuty. Najpierw dopuścił się faulu przy rzucie sędziowskim, kilka chwil później odgwizdano przeciwko niemu przewinienie ofensywne. Francuz nie wytrzymał wojny nerwów z samym sobą, po czym sfrustrowany sprzedał liścia jakiejś rzeczy ze stolików z wynikami. Arbitrzy nie zwykli bywać pobłażliwi w tego typu kwestiach. Podyktowali technika, zaraz drugiego i wyautowali go z gry. Zuch, po prostu zuch!

Nie przeszkodziło to jednak Nutkom, które od stanu 13-11 dla przyjezdnych zaliczyły run 16-3, by na półmetku rywalizacji być na czele 53-45. O ostatecznym rezultacie starcia zadecydowała trzecia odsłona, zwyciężona przez gospodarzy 38-11. Wśród podopiecznych Quina Snydera świetnie radził sobie Derrick Favors, który uzyskał 24 punkty i zebrał 10 piłek. Jazz rzucali ze skutecznością 50.6% z gry, ograniczając poczynania Rakiet do 38.2% celnych prób z pola. Poza tym osiągnęli znacznie więcej punktów z pomalowanego (70-42) oraz wymusili na oponentach aż 22 straty piłki, po których zdobyli 33 oczka.

 

3 Komentarze

  1. Widocznie w Bostonie muszą być kontuzje żeby zaczęli wygrywać 😛

  2. Żenady Phoenix ciąg dalszy… ja już nie wiem co może pomóc tej organizacji, zmienili Management, zmienili trenera, dodali do składu weteranów i wybierali z 1 numerem draftu… i dalej są najgorsi w lidze 🙁

    1. Są po prostu dobrzy w bardzo silnej lidze. Czekać na rozwój młodych albo all-star – trzeba być cierpliwym 😉

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *