Top10 zawodników: Rozgrywający

Paweł Mocek Ranking Strona Główna 26

Zapraszamy na pierwszą część naszych rankingów zawodników grających na poszczególnych pozycjach. Siedmiu redaktorów przygotowało swoje listy, porównaliśmy je, zliczyliśmy głosy i tak stworzyliśmy pięć rankingów, które od dziś przedstawiamy na naszej stronie. Na pierwszy ogień idą rozgrywający.

Zabrakło im niewiele: Ben Simmons

Zabrakło im trochę więcej: Goran Dragić, Ricky Rubio, Isaiah Thomas, Dennis Schroeder

10. Jrue Holiday – New Orleans Pelicans

Gracz, który All-Starem był jeszcze w barwach Philadelphii 76ers, ale gdyby Mecz Gwiazd był po drugiej części sezonu, a nie po pierwszej, wówczas na pewno by się w nim znalazł. Kontuzja DeMarcusa Cousinsa stała się szansą nie tylko dla Anthony’ego Davisa, ale także dla Holidaya, który wyglądał w ostatnim sezonie najlepiej w trakcie całego swojego pobytu w Nowym Orleanie. W playoffach był niesamowity po obu stronach parkietu – pomógł uciszyć obwodowych Trail Blazers, jednocześnie bezlitośnie wykorzystując braki defensywne Portland na obwodzie. Do rozgrywek 2016/17 jego talent znikał gdzieś za zasłoną kontuzji, ale od tamtego czasu jest zdrowy i przy urazie Mike’a Conleya był najlepszym w lidze – obok Chrisa Paula – typowym two-way rozgrywającym w ostatnim sezonie.

9. Kemba Walker – Charlotte Hornets

Grając cały czas w dość przeciętnej drużynie, Walker nie był aż tak dobry jak w rozgrywkach 2016/17, ale wciąż utrzymał się na poziomie All-Star w Konferencji Wschodniej. Jego ofensywny skillset nie podlega żadnym wątpliwościom, a w ostatnim sezonie jeszcze bardziej było widać jego brak, gdy schodził na ławkę rezerwowych. Można też oczywiście powiedzieć, że nie pomógł kolegom wejść na wyższy poziom, ale tak jak już wspomniałem – bez niego atak Szerszeni przeżywał bardzo ciężkie chwile. Sam Walker dobrze operuje po zasłonach i potrafi też mijać rywali w grze 1-na-1, tak jak i trafić trójkę z „Curry-range”. Dodajmy do tego dobrą grę na koźle i otrzymujemy po prostu gorszą wersję Kyriego Irvinga. Nic dziwnego, że Cavaliers zastanawiali się czy po niego nie sięgnąć przed tegorocznym trade deadline.

8. Kyle Lowry – Toronto Raptors

Wygląda na to, że swój prime Kyle Lowry zostawił w sezonie 2016/17, najlepszym w jego karierze. Niesamowity rozwój jego młodszych partnerów z obwodu – Freda VanVleeta oraz Delona Wrighta – pozwolił mu na granie mniejszej liczby minut, przez co oczywiście spadły także statystyki, To pozwoliło mu jednak na lepsze wypełnianie określonych zadań po obu stronach parkietu, a dodatkowo przetrwał cały sezon bez poważnej kontuzji – inaczej niż rok wcześniej. Lowry jest zawodnikiem, który nie lubi odpoczywać w obronie, a dodatkowo wciąż może pochwalić się dobrą wizją parkietu, świetną grą w pick-and-rollu oraz skutecznością w rzutach zarówno po koźle, jak i bez niego. Braki szybkościowe zaczną mu doskwierać coraz bardziej, ale może to nadrabiać boiskową inteligencją.

7. Mike Conley Jr. – Memphis Grizzlies

Dajemy mu spory kredyt zaufania, mając w pamięci jego fantastyczne rozgrywki sprzed roku, gdy razem z Marciem Gasolem poprowadził poobijanych Memphis Grizzlies do playoffów. W tym roku Conleya zabrakło i wszystko się w Memphis posypało. Kontuzje ścięgna Achillesa i stopy szybko wyłączyły go z gry, a potem tankujące Niedźwiadki nie starały się, by jak najszybciej doprowadzić go do pełnej sprawności. W pełni zdrowia, Conley jest być może najlepszym two-way rozgrywającym w lidze. Problem w tym, że w ostatnich trzech latach miał problemy z tym, by pozostawać w grze przez dłuższy czas. Udało mu się to w rozgrywkach 2016/17 (tylko jeden większy uraz, 69 rozegranych meczów) i od razu poskutkowało to wynikiem drużyny. Conley jest typowym „winning-playerem” – wpasowałby się do praktycznie każdej drużyny.

6. John Wall – Washington Wizards

Trudny charakter i ego to jedno, umiejętności koszykarskie to drugie. Wall wypadł z gry na dłuższy czas z kontuzją kolana i choć kilku jego kolegom dało to możliwość do pokazania się w większej roli, to Wizards na dłuższą metę nie będą potrafili wygrywać bez Walla. Obok Russella Westbrooka najszybszy koszykarz z piłką w rękach, nic nie robiący sobie z wracających do obrony rywali. Obaj są podobni w swojej charakterystyce – bazują w głównej mierze na atletyzmie i szybkości, posiadają dobrą wizję parkietu, gdy miną pierwszą linię obrony, dodatkowo Wall poprawił rzut za 3 punkty. Czemu więc wciąż jest uważany za gorszego od Westbrooka? Chyba właśnie przez różnicę w mentalności, która najbardziej była widoczna właśnie w poprzednim sezonie. Chodzi o mentalność lidera, którą Wall gdzieś zagubił, a jest ona bardzo potrzebna grając na pozycji rozgrywającego.

5. Chris Paul – Houston Rockets

Długo walczył o awans do swoich pierwszych finałów konferencji, a gdy już to się stało, znowu w kluczowym momencie odniósł kontuzję. Te playoffy były niestety niezłym podsumowaniem kariery Paula, który albo nie miał szczęścia do zdrowia swoich kolegów, albo do własnego. Niezaprzeczalnie jest jednak najbardziej inteligentnym z nominalnych rozgrywających grających w lidze, zarówno w obronie, jak i w ataku. W defensywie, potrafi utrzymać się w post przeciwko wyższym guardom, jednocześnie będąc też aktywny w liniach podań. W ataku, nie było wielu lepszych pick-and-roll rozgrywających w historii tej ligi. Dodajmy do tego stabilny od wielu lat rzut z półdystansu i dystansu i możemy śmiało przyznać, że z lepszym zdrowiem Paul mógłby być nawet numerem jeden na tej pozycji. Nawet w wieku 33 lat.

4. Kyrie Irving – Boston Celtics

Irving chciał być w Cleveland gwiazdą numer jeden, więc patrząc długoterminowo, przyjście LeBrona Jamesa w 2014 roku było dla niego nie na rękę. Wciąż oczywiście rozwijał się jako koszykarz, natomiast nie miał tego, czego chciał. Przechodząc do Bostonu, stał się ich główną bronią ofensywną i od początku rozgrywek było widać, że to był dla niego dobry wybór. W systemie Brada Stevensa stał się także bardziej aktywny w obronie, a przy mniejszej liczbie minut był także bardziej efektywny w ofensywie. Posiadacz najlepszego arsenału w grze na koźle w całej lidze, potrafiący dostać się praktycznie w każde miejsce na parkiecie i obok Stephena Curry’ego najlepiej kończący „under the rim” rozgrywający w NBA. W ataku jest blisko bycia zawodnikiem kompletnym i udowodnił już, że może być liderem ataku kontendera. Jego problemem są niestety kontuzje, dlatego dopiero na 3. miejscu w naszym rankingu.

3. Damian Lillard – Portland Trail Blazers

Za każdym razem, gdy wydaje się, że Lillard zalicza spadek dyspozycji lub staje się nieskuteczny, wówczas przychodzi jego największa zwyżka formy. Zawsze potrafił uciszać hale w czwartych kwartach, a teraz dodatkowo umie uciszyć krytyków, gdy ci kwestionują go najmocniej. Może i dobrze, że ma zaledwie 3 występy w All-Star Game, bo inaczej nie miałby aż tak wyraźnej motywacji do stania się jeszcze lepszym. Lider Blazers, gdyby był bardziej skuteczny i powtarzalny, byłby kalką Stephena Curry’ego. Z podobnym „swaggerem” potrafi rzucić trójkę z okolic koła środkowego, grać zarówno z piłką, jak i bez niej i choć brakuje mu takiej umiejętności dryblingu (i tak jest wśród ligowej elity w tej kategorii), to używając naturalnego atletyzmu jest również niezwykle groźny w izolacjach.

2. Russell Westbrook – Oklahoma City Thunder

Gdy wydawało się, że to Derrick Rose jest najbardziej atletycznym rozgrywającym w historii NBA, nastąpił prime Russella Westbrooka i wkrótce o MVP z Chicago niewielu już pamiętało. Nie było takiego drugiego koszykarza, który z taką łatwością potrafiłby złapać piłkę na własnej połowie, na pełnej szybkości minąć trzech rywali i wsadzić piłkę nad czwartym. Można mówić, że średnie triple-double były uzyskiwane nieco na siłę, za dużo rzuca za 3 punkty i bardziej myśli o swoich statystykach niż o uruchamianiu swoich kolegów, ale jedno jest niepodważalne – od odejścia Kevina Duranta, Thunder nie umieją grać, gdy Westbrooka nie ma na parkiecie. Nie ma minuty, w której Westbrook znajdując się na parkiecie gra na mniej niż na 100%. Zawsze szuka możliwości, by się pokazać i często jest to związane z ekspresowym przejściem z obrony do ataku i ciągłym naporem na kosz rywali. A to robi najlepiej w lidze.

1. Stephen Curry – Golden State Warriors

Gdy Curry trafia za 3 punkty tak często i z takich pozycji, jak w pierwszych dwóch meczach Finałów, wówczas trener rywali może tylko mieć nadzieję na to, że przestanie. Gdy będziesz go krył za blisko, zgubi cię zabójczą serią zwodów i minie, a następnie skończy spod kosza akrobatycznym rzutem o tablicę. Gdy staniesz za daleko, jego najszybszy „release” w lidze sprawi, że w 40-45% przypadków, dostaniesz trójkę prosto w twarz. Swoją grę w czasach MVP sezonów uzupełnił także umiejętnością uwalniania swoich kolegów bez posiadania piłki w rękach (najlepiej poruszający się bez piłki zawodnik w lidze), gry pick-and-roll oraz aktywnością w liniach podań (od paru sezonów jeden z liderów w przechwytach). Wrodzona inteligencja, talent, skuteczność i powtarzalność – to recepta na sukces Curry’ego, który w ostatnim sezonie przeżył kilka trudnych chwil z powodu kontuzji, ale podniósł się w wielkim stylu.

26 Komentarze

  1. Przepraszam ale na wstępie, muszę to napisać, Ricky Rubio poza 10ką, a w 10ce co prawda z kredytem zaufania (ale jednak niezasłużenie Conley!) toż to skandal, dobra już mi ulżyło, a teraz przystępuję do czytania 😉

  2. 1. CP3 wciąż!!!
    2. Rubio
    3. RW jeżeli uznajemy takich graczy za rozgrywających
    4. Wall jak mu się chce
    5. Kemba

    potem Lowry, Dragic i reszta towarzystwa obojętnie w jakiej kolejności

    czekam na artykuł o Power Forwards jestem ciekawy waszego rankingu

    1. Mein gott, a gdzie Kyrie? Gdzie Curry?
      Rubio jest znakomitym rozgrywającym, ale ze starej szkoły. Gdyby brać pod uwagę wyłącznie rozgrywanie, ranking pewnie wyglądałby inaczej. Ale XXI wiek w NBA zredefiniował nam poszczególne role na parkiecie, w cenie są zawodnicy jak najbardziej wszechstronni i tutaj już Hiszpana w ścisłej czołówce umieścić się nie dało.

      1. Curry?!!! dałbyś do tej drużyny kogokolwiek innego na jego pozycję i też by się gadało że świetny rozgrywający, Irving? nie do końca mu ufam dużo punktów mało asyst

        1. @pop
          Żartujesz? Przypomnij sobie czas, gdy nie było w ekipie GSW Duranta. Curry napędzał całą drużynę. Zresztą nadal to robi, tyle że teraz więcej (i lepiej) gra bez piłki.
          Powtórzę: inaczej wyglądałby ranking, gdybyśmy oceniali PG wyłącznie pod kątem asyst, ale w dzisiejszej NBA nie da się tego robić.

          1. Ja bym miała wówczas Lonzo Balla baaaardzo wysoko.

          2. jak mrph rzecze motorem i najważniejszym ogniwem gsw jest Steph, widać że styl gry bez Currego wygląda podobnie do reszty topowych drużyn (izolacje na topowego strzelca KD sporo). tak podzielili się splash brothers oddając dużo na konto KD (pkty i sporo ice cold killer shots), ale tempo kreuje Steph (tak może poprawić obronę)
            na ile lubiałem młodego CP3, to generał może i ze szlifami (w sumie pierwszy poważny szlif patrz finał zachodu kilka mcy temu), to jednak z większością bitew przegranych klubowo

  3. Moje uszanowanie panie Pop,

    Mimo wszystko uważam, że trochę nie doceniasz SC30. CP3 to Generał na parkiecie – zgadzam się, Rubio mocno się rozwinął – wizje parkiet u ma bardzo dobrą a znacząco poprawił rzut. Ale Stefka cenię dużo bardziej niż Jaśka Ścianę czy Mr. „Gdzieś zostawiłem głowę” Westbrooka. Kurka nie spowalnia gry swoim dryblingiem – bardzo dobrze gra. z piłką i bez niej. Mankamentem jest obrona – i dlatego umieszczam go na 3 miejscu.
    Pozdro

  4. Ja tam CP nie wierze, ze wzgledu na kontuzje i to ze jeszcze w zyciu nic nie wygral (ani nie byl nawet blisko). Poza tym 33 wiosny na karku, wiec progresu juz nie bedzie. Rubio? Nie przesadzajmy. Rzutowo sie troche poprawil, ale do top5 zawodnikow grajacych na pozycji 1, to mu dalej sporo brakuje. Teraz wchodzi w swoj prime, wiec to przemawia na jego plus. Byc moze po sezonie zmienie zdanie i przyznam sie, ze zle go ocenilem, ale teraz nie mam skrupulow 😛

  5. Witam.
    To jest ranking zawodników ustawionych jako 1 point guard.
    Owszem, Curry nie rozgrywa, ale ile jest teraz zespołów gdzie najmniejszy kreuje grę dla innych.
    Thomas z Detroit to był zawodnik. Rozgrywający, ale potrafił wszystko. Dzisiaj nie ma już takich.
    Wracając do rankingu. Simmons i Rubio muszą być w top ten.
    Hiszpan miał świetny sezon, nowa drużyna a on wszedł na wyższy level.
    Simmons widzi tak dużo, jak na pierwszoroczniaka rewelacja.
    1.CP3 zakładam, że zdrowy
    2. Curry, obrona do poprawy
    3. Westbrook głowa do poprawy
    4. Irving
    5. Rubio
    6. Simmons
    7. Lillard za słabe PO
    8. Holiday
    9. Walker
    10. Lowry
    Trochę zabrakło Wall za psucie atmosfery w zespole

  6. Ja rowniez uwazam ze Rubio powinien byc w top 10 kosztem kogos Conley/Lowry. Powod prosty Conley zbyt malo gral a Lowry w PO sie poprostu pali i tak jak napisaliscie „swoj prime zostawil w sezonie 16/17

  7. tu wrzuciłem dyskutowanych 6 zawodników (tyle można na raz w b.ref) w advanced stats na 36minut i 100posiadań dla miarodajności. jednak też są mniej mierzalne aspekty, jak atmosfera wokół zawodnika i chęć z nim gry lub do niego dołączenia lub wręcz przeciwnie i tutaj bynajmniej wg mnie wypadają słabo lub ze znakiem zapytania (Wall, Westbrook), nierówna gra (Lillard, Rubio, Lowry)
    https://www.basketball-reference.com/play-index/pcm_finder.fcgi?request=1&sum=1&player_id1_hint=Stephen+Curry&player_id1_select=Stephen+Curry&player_id1=curryst01&idx=players&player_id2_hint=Chris+Paul&player_id2_select=Chris+Paul&player_id2=paulch01&idx=players&player_id3_hint=Russell+Westbrook&player_id3_select=Russell+Westbrook&player_id3=westbru01&idx=players&player_id4_hint=Damian+Lillard&player_id4_select=Damian+Lillard&player_id4=lillada01&idx=players&player_id5_hint=John+Wall&player_id5_select=John+Wall&player_id5=walljo01&idx=players&player_id6_hint=Ricky+Rubio&player_id6_select=Ricky+Rubio&player_id6=rubiori01&idx=players

    a w ramach dyskusji rozgrywający LeBron James….vs Russ, CP3, Steph.
    W zeszłym sezonie 9.1 asysty i definitywnie kreował grę Cavs (i gra kręciła się wokół niego)
    tu porównanie jedynie ostatniego sezonu
    https://www.basketball-reference.com/play-index/pcm_finder.fcgi?request=1&sum=1&player_id1_hint=Stephen+Curry&player_id1_select=Stephen+Curry&player_id1=curryst01&y1=2018&player_id2_hint=Chris+Paul&player_id2_select=Chris+Paul&player_id2=paulch01&y2=2018&player_id3_hint=Russell+Westbrook&player_id3_select=Russell+Westbrook&y3=2018&player_id3=westbru01&idx=players&player_id4_hint=LeBron+James&player_id4_select=LeBron+James&player_id4=jamesle01&y4=2018

  8. Widać, że nie było jasnych kryteriów oceny. Czy to ranking zasług, czy potencjału na przyszłość, czy ocena zeszłego sezonu.
    Conley ma 32 lata i mniej więcej tyle samo poważnych kontuzji w o ostatnich 3 sezonach. W tym achillesy, które się właściwie nie regenerują. Nie bardzo wiem skąd ten kredyt zaufania (mimo, że lubie gościa).
    Podobnie Curry, nękany w tym sezonie kontuzjami i grający na pół gwizdka, nijak nie zasługuje na top1 na liście.

  9. Westbrook za wysoko, Holiday za nisko. Poza tym mniej więcej się zgadzam, choć Conley kontrowersyjny. Rubio w dzisiejszej grze nie wiem czy jest starterem, a co dopiero top 10 (lub top 3 -sic!), jak niektórzy tu piszą.

    1. Westbrook za wysoko XD . piszesz to o gościu(HoF z pewnością) , który zrobił średnie triple Double dwa razy z rzędu plus Mvp i król strzelców. Bez niego okc biła by się z Atlanta o picki draftu.

  10. Dla mnie w tym rankingu nie ma 1 miejsca. Żaden z tych zawodników nie zasługuje by być na 1 miejscu bo każdemu z nich czegoś brakuje i mają miejsce do poprawy. Mimo wszystko według mnie Lillard zdecydowanie za wysoko. Myślę, że 5 miejsce optymalne przed nim Paul i Irving. Holiday powinien być też wyżej minimum przed Walkerem i Lowreym, a patrząc na ostatnie sezony to i przed Conleyem. Co do dyskusji o Rubio i Simmonsie. Ricky ile lat już jest w NBA, a zagrał dopiero pierwszy dobrym sezon a mimo to nadal jest ceglarzem. Co do Simmonsa chłop jest rookie a już chcecie go wrzucać do TOP 10 rozgrywających ligi ? Niech powtórzy taki sezon to będzie zasługiwał nawet na czołówkę ale musi udowodnić, że to nie przypadek.

    1. Piszesz, ze kazdemu czegos brakuje, wiec zapytam, kto Twoim zdaniem jest numerem 1 wszechczasow na pozycji rozgrywajacego?
      Czy mierzysz obecnych zawodnikow do swojego numeru 1 all-time?

      1. witam ponownie 😉

        nie ma numerów 1 wg mnie, są goście z tej samej półki i każdego wyróżnia coś innego, ale…
        John Stockton grał bardzo długo i w zasadzie był nie do zabicia, popatrzmy ile spotkań rozegrał (a raczej ile nie rozegrał!) średnie ok. 28 minut w ostatnim swoim sezonie, gość jest niekwestionowanym królem, nawet bardziej niekwestionowanym niż Jordan

      2. Ciężko porównać dawne lata z dzisiejszymi Jeśli mówimy tu o typowym rozgrywającym to zdecydowanie numerem 1 jest Stockton. W tej liście poza Westbrookiem, pozostali gracze nawet nie mogą śnić by zbliżyć się do 10 asyst na mecz, drugi Paula miał 7.9 a reszta nawet poniżej 7 asyst na mecz. Co do Russa to wynika wiadomo ze stylu gry OKC i pompowania trochę statystyk RW. Także w dzisiejszych czasach nie ma już typowych rozgrywających. NBA się zmienia na każdej pozycji. Chodzi mi o to, że żaden z tych graczy nie zasługuje na 1 miejsce bo którego by się nie wybrało to mu czegoś brakuje, Curry z Irvingiem nie potrafiąc być generałami parkietu i reżyserować każdą akcje, Westbrook głowa i pycha, Lillard dla mnie wciąż za mało udowodnił, jakoś nie mam do niego przekonania i myślę, że mimo wszystko Paul jest najbliżej takiego typowego rozgrywającego ale można tu mu wytykać brak sukcesów i kontuzje. Także według mnie ciężko wytypować numer 1, który szczerze by zasłużył.

        1. Dla mnie Thomas a drugi Magic. Przegląd pola nie gorszy niż u Stocktona, no i mieli ten błysk.
          Stockton to taki trochę „japoński robot” zaprogramowany, idealnie wykonujący swoje wytyczne.
          Poza tym Nash, Kidd, Paul (średnia asyst 9,8 w karierze), szkoda, że Penny się posypał. Teraz chyba Curry jak utrzyma kosteczki w dobrym stanie to może ciągnąć w gorę tej klasyfikacji.

  11. Przypominam, że Lillard jest w pierwszej piątce NBA… I bez wątpienia jest obecnie najlepszym Guardów.ex aequo z Cytryn,niech będzie 😉

  12. Wasze komentarze dobitnie świadczą o tym, że ile ludzi, tyle opinii i nie da się stworzyć w pełni obiektywnego rankingu

    @OMG pisze, że brakuje my jasnych kryteriów oceny.
    Ale czy przyszło Ci do głowy, że już sam dobór kryteriów zmieniałby listę? Przy ich zmianie ranking za każdym razem wyglądałby inaczej. Pytasz więc, czym się kierowaliśmy? Wieloma kryteriami: gra w ubiegłym sezonie, gra w poprzednich sezonach, potencjał zawodnika gdy jest zdrowy, potencjał jeśli chodzi o rozwój, ale też subiektywne odczucia względem gracza. Ja na przykład nie jestem fanem Westbrooka, ale nie da się przejść obok jego statystyk na poziomie triple-double.

    @pop nie lubi GSW i nie widzi dwukrotnego MVP nawet w top5.

    @Ronson33 wołałby w rankingu Rubio, podczas gdy @Andrzejowi taki pomysł wydaje się nie na miejscu.

    Każdy ma swoje zdanie i nie jesteśmy w stanie zadowolić każdego, zwłaszcza, że mówimy o subiektywnych opiniach poszczególnych redaktorów. Ranking jest tylko ich wypadkową.
    Fajnie, że jest dyskusja. Dlatego od kolejnego rankingu mam propozycję, by każdy przedstawił swoją listę top10 zawodników na danej pozycji. Możecie też uzasadnić, dlaczego właśnie tych graczy wybraliście do rankingu.

    1. @mrph top10 lifetime czy obecnie grających (jak piszesz sam wybór kryteriów wzbudza dyskusję) ; )

      1. @mic
        A widziałeś gdzieś w top10 Johna Stocktona? 🙂

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *