Zapowiedź sezonu 2018/19: Golden State Warriors

Paweł Mocek Strona Główna Zapowiedzi sezonu Zapowiedzi sezonu 2018/19 0

Wydawało się, że to będzie bardzo spokojne lato w wykonaniu Golden State Warriors, którzy do pozostania faworytem do wygrania kolejnego mistrzostwa potrzebowali właściwie tylko utrzymania zespołu z poprzedniego sezonu. Okazało się jednak, że 73 zwycięstwa w sezonie regularnym oraz 3 mistrzostwa NBA w ostatnich 4 latach to może być dopiero początek dynastii Wojowników. Niecodziennie bowiem dochodzi do transferu top3 środkowego w lidze do zespołu wypełnionego już gwiazdami. DeMarcus Cousins jest już w Warriors i trzeba jasno powiedzieć, że największym przeciwnikiem Wojowników mogą być tylko oni sami.

Offseason

Przybyli: Jacob Evans (28. pick draftu), Kendrick Nunn (niewydraftowany), DeMarcus Cousins ($5,3 mln/1 rok, Pelicans), Jonas Jerebko (Jazz)Danuel House (Suns)

Odeszli: Patrick McCaw (bez klubu), JaVale McGee (Lakers), Zaza Pachulia (Pistons)David West (emerytura), Nick Young (bez klubu)

Zostali: Jordan Bell, Quinn Cook, Stephen Curry, Kevin Durant ($61,5 mln/2 lata)Draymond Green, Andre Iguodala, Damian Jones, Shaun Livingston, Kevon Looney ($1,5 mln/1 rok)Klay Thompson

Offseason dla Warriors rozpoczął się od podpisania kolejnej dwuletniej umowy z Kevinem Durantem i za rok będzie on już prawdopodobnie chciał zapewnić sobie maksymalny kontrakt na 5 lat. Potem doszło do trzęsienia ziemi – DeMarcus Cousins zdecydował się na przyjęcie oferty rocznego kontraktu od Warriors i zasili zespół mistrzów NBA po swoim powrocie po kontuzji. Warriors dodali także Jonasa Jerebko oraz zatrzymali na rocznej umowie Kevona Looneya. Wciąż niepewny jest los Patricka McCawa, który może jednak podpisać roczną ofertę kwalifikacyjną i zostać w Golden State. Z zespołu odeszli weterani – Zaza Pachulia, David West oraz JaVale McGee, będący wcześniej częścią przepełnionej środkowymi rotacji Wojowników.

Rotacja

PG: Stephen Curry, Shaun Livingston, Quinn Cook
SG: Klay Thompson, Jacob Evans, Kendrick Nunn
SF: Kevin Durant, Andre Iguodala, Danuel House
PF: Draymond Green, Jordan Bell, Jonas Jerebko
C: DeMarcus Cousins, Kevon Looney, Damian Jones

Mateusz Połuszańczyk:

Bez większych niespodzianek, oprócz faktu pozyskania w trakcie offseason DeMarcusa Cousinsa. Trzeba jednak pamiętać, że kapryśny środkowy opuści część sezonu ze względu na odniesioną w styczniu kontuzję ścięgna Achillesa i rekonwalescencję. Nie powinniśmy zauważać wielu zmian w stylu gry Golden State Warriors, który tylko cieszy oko kibica koszykówki. Stephen Curry, Klay Thompson, Kevin Durant będą wciąż siać postrach w szeregach drużyn przeciwnych. Draymond Green w roli profesora defensywy, nieraz rozgrywającego. Z ławki rezerwowych wsparcie niebezpiecznego na półdystansie Shauna Livingstona (zwłaszcza podczas gry tyłem do kosza). Andre Iguodala, czyli iskra wśród zawodników odwodowych. Na dodatek lista solidnych zadaniowców. Na początku kampanii z pewnością nieco więcej minut w rotacji otrzyma Kevon Looney naprzemiennie z Jordanem Bellem. Po cichu liczę również na większy udział Quinna Cooka.

Paweł Mocek:

Cook może mieć miejsce w rotacji w przypadku, w którym Patrick McCaw jednak nie zostanie w Warriors. To jednak nie powinien być duży problem dla Wojowników, którzy nawet grając tylko Cookiem oraz Livingstonem – a w zanadrzu jest przecież jeszcze debiutant Jacob Evans – wciąż będą mieli na parkiecie co najmniej jednego All-Stara na obwodzie. Pozyskanie Jonasa Jerebko jest równoznaczne z transferem Omriego Casspiego przed poprzednimi rozgrywkami – ma on być alternatywą dla rozwijającego się Jordana Bella, jeśli Warriors będą potrzebowali więcej spacingu na boisku.

Wkomponowanie Cousinsa do wyjściowego składu może nastąpić dość powoli, ale ciekawy będzie podział ról w ofensywie pomiędzy pięciu zawodników na poziomie All-Star. Chodzi głównie o akcje Duranta, Cousinsa i Curry’ego, którzy wszyscy potrzebują trochę akcji, by wejść w swój dobry rytm. Posiadając taką liczbę graczy Warriors mogą sobie jednak pozwolić na dawanie większej liczby posiadań zawodnikowi, któremu w danym dniu po prostu wszystko wychodzi i wówczas i tak będą mieli przewagę nad przeciwnikami. Durant, Curry i Cousins w grze 1-na-1 są praktycznie nie do zatrzymania.

Mateusz Połuszańczyk:

Trener: Steve Kerr – szkoleniowiec, o którym powiedziano i napisano już niemal wszystko. Mając do dyspozycji taki wachlarz gwiazd – i nieocenioną wartość zmienników – jest skazany na sukces. Niby wszyscy doskonale znają schematy zagrywek Kerra, a jednak zawsze potrafi zaskoczyć oponentów. Szczególnie kiedy nie idzie, można dostrzec w nim coś z jego dawnego koszykarskiego opiekuna – Gregga Popovicha. Tzn. prawidłowe reakcje na przebieg wydarzeń na parkiecie (poproszenie o przerwę na żądanie, kilka ostrzejszych słów w kierunku sędziów na temat ich pracy, motywowanie swoich podopiecznych). Lubiany jako gracz, prześmiewczy jako komentator, ubóstwiany jako trener (przynajmniej przez sympatyków Golden State Warriors).

Plusy

Paweł Mocek:

Od czego tu zacząć… Najważniejszym plusem Warriors – a jest ich wiele – są ich gwiazdy. Brzmi to banalnie, natomiast tak samo banalnie można stwierdzić, że to właśnie takie indywidualności jak Kevin Durant, czy Stephen Curry potrafią zmienić losy meczu w playoffach. Banał, natomiast wiele w nim prawdy. Jeśli przypomnimy sobie najważniejsze momenty poszczególnych serii, to zawsze wybijają się w nim niesamowite popisy kolejnych graczy. Przykładem mogła być zaciekła walka między Durantem a Currym o miano MVP Finałów. Teraz, gdy do czwórki All-Starów dołączył jeszcze DeMarcus Cousins, Warriors już nie cierpią przez problem luksusu – oni konają z tego powodu z bólu.

Zespół pozostał w dużej mierze nietknięty i jego siłą będzie zarówno zgranie, jak i doświadczenie zdobyte w ostatnich latach. Kilku zawodników pamięta upokorzenie w Finałach 2016 roku i mistrzostwo z 2015 roku, a także oba ostatnie playoffowe runy zakończone odebraniem pierścieni. Jeśli nie dojdzie u nich do wypalenia, tylko kataklizm może przeszkodzić im w awansie do kolejnych Finałów.

Minusy

Paweł Mocek:

Właśnie wypalenie, o którym pisałem powyżej może być jedyną przyczyną spadku formy Warriors. Trudno to sobie na razie wyobrazić, natomiast nawet w ubiegłorocznych playoffach były momenty – szczególnie w serii z Houston Rockets – w których Kevin Durant oraz Stephen Curry nie wyglądali zbyt dobrze grając razem na parkiecie. Teraz do szatni trafia kolejny mocny charakter – DeMarcus Cousins – który może zarówno tchnąć kolejną porcję życia w tych doświadczonych graczy, jak i po prostu działać im na nerwy.

Należy także wspomnieć o tym, że wszyscy gracze Warriors są o kolejny rok starsi. Kontuzje dotykają ich praktycznie co sezon, zarówno w sezonie regularnym, jak i w playoffach. W fazie posezonowej cała gra Wojowników po obu stronach parkietu opierała się i opierać się będzie na tych 7-8 weteranach i choć młodzi gracze na pewno będą chcieli pomóc, to ostatecznie i tak wszystko zejdzie na barki… Andre Iguodali. Tak było i tak będzie.

Cele na sezon

Mateusz Połuszańczyk:

Golden State Warriors mogą ostrzyć sobie zęby wyłącznie na mistrzostwo NBA. Inny scenariusz, niż wzniesienie trofeum imienia Larry’ego O’Briena po ostatnim meczu finałów ligi, nie wchodzi w rachubę. Wojownicy pragną przedłużyć byt dynastii wielkiej drużyny i posiadają ku temu wszystkie niezbędne dokumenty. Rozgrywki regularne potraktują na zasadzie wzmożonego treningu do walki w play-offach, aczkolwiek liczba zespołów (osób), które będą chciały pokrzyżować im plany, będzie stale rosła. Niemniej nadal pozostają absolutnymi faworytami do zgarnięcia mistrzowskich pierścieni.

Typy

Dawid: 65-17, 1. miejsce w konferencji
Maciej: 58-24, 1. miejsce w konferencji
Marcin: 65-17, 1. miejsce w konferencji
Paweł: 67-15, 1. miejsce w konferencji

Twój komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *