Zapowiedź sezonu 2018/19: Los Angeles Lakers
Już w czerwcu, Los Angeles Lakers stali się najpoważniejszym kandydatem do pozyskania LeBrona Jamesa i bardzo szybko po rozpoczęciu wolnej agentury Magic Johnson z Robem Pelinką usłyszeli dobrą nowinę. Pozyskanie Jamesa zmienia o 180 stopni perspektywę, w jakiej patrzymy na Jeziorowców, bowiem z młodego zespołu stają się drużyną, która w planach ma na pewno awans do playoffów już teraz. Dodatkowo, wszyscy gracze pozostali z młodego core’u drużyny mają dalej się rozwijać, co ma zaprocentować w przyszłości.
Offseason
Przybyli: Moritz Wagner (25. pick draftu), Isaac Bonga (39. pick draftu), Sviatoslav Mykhailiuk (47. pick draftu), LeBron James ($153 mln/4 lata, Cavaliers), Lance Stephenson ($4,5 mln/1 rok, Pacers), JaVale McGee (Warriors), Rajon Rondo ($9 mln/1 rok, Pelicans), Michael Beasley ($3 mln/1 rok, Knicks)
Odeszli: Thomas Bryant (zwolniony), Luol Deng (zwolniony), Tyler Ennis (zwolniony), Channing Frye (Cavaliers), Andre Ingram (bez klubu), Brook Lopez (Bucks), Julius Randle (Pelicans), Isaiah Thomas (Nuggets),Travis Wear (bez klubu)
Zostali: Lonzo Ball, Kentavious Caldwell-Pope ($12 mln/1 rok), Josh Hart, Brandon Ingram, Kyle Kuzma, Ivica Zubac
W drafcie Lakers wybrali Moe Wagnera, Svi Mykhailuka oraz Isaaca Bongę, ale najważniejszy ruch offseason – zarówno w Los Angeles, jak i dla całej ligi – odbył się drugiego lipca. Wtedy LeBron James zdecydował o swojej przyszłości na kolejne 4 lata, dołączając do klubu z Miasta Aniołów. Szybko zespół wykonał także pozostałe transfery, wykorzystując całe swoje miejsce na wolnych agentów. Kontrakty z Lakers podpisali Lance Stephenson, Rajon Rondo, Mike Beasley, JaVale McGee oraz Kentavious Caldwell-Pope, który jako jedyny wolny agent Lakers pozostał w zespole. Jeziorowcy musieli zrezygnować z podpisania nowych umów z Juliusem Randlem, Isaiahem Thomasem oraz Brookiem Lopezem, zwolnili też kilku innych graczy, by zmaksymalizować swoje miejsce na innych zawodników. W Lakers nie ma już między innymi Luola Denga, którego umowa zostanie spłacona na przestrzeni 2 kolejnych lat.
Rotacja
PG: Rajon Rondo, Lonzo Ball
SG: Kentavious Caldwell-Pope, Lance Stephenson, Svi Mykhailuk
SF: Brandon Ingram, Josh Hart, Isaac Bonga
PF: LeBron James, Kyle Kuzma, Michael Beasley
C: JaVale McGee, Ivica Zubac, Mo Wagner
Paweł Mocek:
Po przyjściu LeBrona Jamesa i kilku innych weteranów, rotacja zespołu została zupełnie zmieniona, tak jak zmienione zostaną role poszczególnych zawodników. Pod nieobecność Lonzo Balla startującym rozgrywającym był Rajon Rondo i obaj panowie w trakcie sezonu będą pewnie walczyć o minuty. Obaj są zawodnikami typu pass-first, playmakerami, ale przy obecności LeBrona będą musieli grać także bez piłki. W roli gracza prowadzącego grę dobrze czuje się także Lance Stephenson, natomiast tak jak wspomniałem, także były gracz Indiany Pacers będzie musiał czasem stać na obwodzie i czekać na piłkę. Generalnie, od obwodowych grających z Jamesem wymaga się, by trafiali za 3 punkty, natomiast na pozycjach 1-2 przeważają zawodnicy o innej charakterystyce.
Z gry z Jamesem powinni się za to cieszyć Kentavious Caldwell-Pope oraz prezentujący się ostatnio bardzo dobrze Josh Hart. Ten pierwszy będzie pewnie grał w wyjściowym składzie, dając w idealnym scenariuszu zarówno skuteczność zza łuku (choć z nią bywa u niego różnie), ale także solidną defensywę. Trener Walton będzie pewnie stawiał na tych, którzy najbardziej będą korzystali z gry obok LeBrona, który rzecz jasna będzie kluczowy dla systemu gry zespołu, szczególnie w ofensywie. Patrząc na Jamesa w ostatnich latach można by stwierdzić, że po raz drugi w karierze przechodzi swój prime. Na „starość” staje się jeszcze bardziej wszechstronnym zawodnikiem i będzie być może to jeszcze bardziej widoczne w Lakers, gdzie momentami również będzie musiał ciągnąć ten wózek.
Miejsce w pierwszej piątce obok Jamesa będzie miał prawdopodobnie Brandon Ingram, który również był już próbowany w roli drugiego ball-handlera, natomiast teraz będzie o to już bardzo trudno. Zarówno on, jak i Kyle Kuzma będą pewnie grali więcej bez piłki i możliwe, że pomiędzy sobą będą walczyli o minuty w rotacji. Bardzo możliwe, że Kuzma będzie używany także jako small-ballowy środkowy – choć do tej pory w takiej roli widzieliśmy go rzadko. Rotacja na pozycji numer pięć w Lakers jest jednak teoretycznie najsłabsza, przez co JaVale McGee oraz Ivica Zubac mogą wraz z biegiem sezonu tracić na ważności
Trener: Luke Walton – Dla Waltona będzie to trzeci sezon w roli pierwszego szkoleniowca i na pewno będzie w nim pod największą presją. Co prawda tą próbował już rok temu wywierać na nim LaVar Ball, natomiast nie mówmy tu o mało znaczących dla naszego ukochanego sportu osobach. Teraz Los Angeles Lakers będą już rozliczani z wyników, a nie tylko z postępów młodych graczy i na pewno każdy wynik poniżej playoffów może okazać dla Waltona koniec współpracy z zespołem. Tak samo, jak każdy słaby start oraz każdy konflikt z LeBronem Jamesem. Rozgrywki 2018/19 będą dla Waltona do tej pory jego najtrudniejszymi w karierze trenerskiej.
Plusy
Marta Kiszko:
Wymienność pozycji to jedno z najważniejszych haseł padających z ust Luke’a Waltona podczas Media Day i trudno się temu dziwić. Szkoleniowiec ma w swojej rotacji graczy, którzy z powodzeniem mogą grać na kilku pozycjach i kryć różnego typu zawodników w zależności od tego, jaki lineup wystawi przeciwnik. Atutem będzie też możliwość rozgrywania kilkoma zawodnikami dostępnymi w rotacji, nieograniczając się jedynie do Balla, Rondo i Jamesa. Zwłaszcza temu ostatniemu pozwoli to zaoszczędzić trochę sił.
Ofensywa będzie najmocniejszym punktem Jeziorowców – gra w kontrze, half court offense i quarterbackowe podania po zbiórce Rondo/Balla/Jamesa na drugą połowę boiska. Na tym w znacznej mierze będzie opierać się atak Jeziorowców. Walton na pewno zaufa swojemu młodemu trzonowi, który przy obecności weteranów ma jeszcze większe pole do rozwoju, niż w ubiegłym sezonie.
Minusy
Marta Kiszko:
Zanim wypunktujemy minusy, warto zastanowić się nad tym, z jakimi niewiadomymi Lakers muszą zmierzyć się w nadchodzącym sezonie, z którymi potencjalnie mogą sobie nie poradzić. Czy Luke Walton będzie w stanie ogarnąć towarzystwo i uniknąć konfliktów z tymi bardziej wybuchowymi jednostkami? Czy Brandon Ingram pokona swoje słabości i nabierze pewności siebie? Czy LeBron James pozwoli na parkiecie „oddychać” swoim zawodnikom? Odpowiedzi na te pytania stopniowo będziemy zgłębiać wraz z kolejnymi spotkaniami podczas sezonu. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Los Angeles Lakers 2018/2019 wyglądają póki co bardziej jak eksperyment, niż faktyczną drużyna NBA.
Głównym problemem, który można zidentyfikować jeszcze przed startem rozgrywek, są środkowi Lakers, a właściwie ich jakość i deficyt. Bardzo czekam na duet Rondo-McGee, ale trudno mi uwierzyć w to, że JaVale rozegra wszystkie 82 spotkania. Walton ma na tej pozycji ograniczone możliwości. Ivica Zubac, czy debiutujący i zaskakująco długo rehabitujący się po kontuzji Mo Wagner to póki co nie są materiały na drugi garnitur centrów. Walton dlatego będzie kombinować z niskimi ustawieniami, obsadzając LeBrona Jamesa, czy Kyle’a Kuzmę w roli środkowego. Zagadką jest, czy Jamesowi starczy sił na intensywną grę po obu stronach parkietu. Kuzmie z kolei daleko do asa w obronie.
O ile możemy liczyć na szybką ofensywę w wykonaniu Jeziorowców, tak na pewno elementy takie, jak trójki i rzuty wolne to coś, co w nadchodzącym sezonie może kuleć. Żaden z zawodników podstawowyh w rotacji Waltona nie przekroczył w ubiegłym sezonie średnich 40% zza łuku. Z kolei dodanie graczy takich jak Stephenson, czy Rondo też nie gwarantuje poprawy w skuteczności rzutów osobistych. Los Angeles Lakers w zeszłych rozgrywkach byli w ogonie ligi właśnie z wolnych.
Cele na sezon
Paweł Mocek:
Nie wyobrażamy sobie playoffów bez LeBrona Jamesa, szczególnie że od 8 lat trudno sobie wyobrazić Finały bez LeBrona Jamesa. Los Angeles Lakers planują powrót do playoffów już w tym sezonie i zadają sobie pewnie pytanie, o co tak naprawdę mogą powalczyć? Możliwa jest zarówno walka o przewagę parkietu w pierwszej rundzie fazy posezonowej, jak i po prostu wyścig o „ósemkę”. W składzie jest dużo niewiadomych, które każą zastanawiać się nad ich rzeczywistą siłą. To już nie Wschód – tu sam James nie wystarczy do 3. miejsca.
Marta Kiszko:
Rozwój Brandona Ingrama będzie jednym z ważniejszych mierników sukcesu Los Angeles Lakers po sezonie 2018/19. Pisałam o tym na łamach Overtime. Wchodzący w swój trzeci rok w NBA, Ingram rozegra swój najważniejszy sezon w karierze, w którym ma udowodnić, że nie przez przypadek został wybrany z drugim pickiem w drafcie 2016. To on będzie zawodnikiem, który najbardziej skorzysta z obecności w zespole LeBrona Jamesa. Najważniejsza jednak będzie regularność rzutowa.
Typy
Dawid: 43-39, 9. miejsce w konferencji
Maciej: 48-34, 4. miejsce w konferencji
Marcin: 40-42, 10. miejsce w konferencji
Paweł: 52-30, 4. miejsce w konferencji