Zapowiedź sezonu 2018/19: Portland Trail Blazers
Wszystko wyglądało niezwykle obiecująco dla Portland Trail Blazers pod koniec sezonu regularnego. Dobra forma liderów, dużo lepsza defensywa i trafiający za 3 punkty role-playerzy – wszystko to pozwoliło na wdrapanie się na 3. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej i wysokie rozstawienie przed playoffami. Tam jednak nastąpiła spektakularna katastrofa i po laniu od New Orleans Pelicans, o Blazers mogliśmy mówić, jako o największym rozczarowaniu w fazie posezonowej. Latem ich skład przeszedł kosmetyczne zmiany, więc celem na pewno będzie jak najszybsze zmazanie plamy zrobionej w kwietniu.
Offseason
Przybyli: Anfernee Simons (24. pick draftu), Gary Trent Jr. (37. pick draftu), Nik Stauskas (76ers), Seth Curry ($2,75 mln/1 rok, Mavericks)
Odeszli: Pat Connaughton (Bucks), Ed Davis (Nets), Shabazz Napier (Nets), Georgios Papagiannis (zwolniony)
Zostali: Al-Farouq Aminu, Wade Baldwin IV, Zach Collins, Maurice Harkless, Jake Layman, Meyers Leonard, Damian Lillard, C.J. McCollum, Jusuf Nurkić ($48 mln/4 lata), Caleb Swanigan, Evan Turner
Po wybraniu w drafcie dwóch ciekawych graczy, którzy są raczej „projektami” – Anfernee’ego Simonsa oraz Gary’ego Trenta Jr. – Trail Blazers szybko musieli zareagować na stratę trzech role-playerów. Pat Connaughton przeniósł się do Milwaukee, Ed Davis i Shabazz Napier wybrali grę w Wielkim Jabłku, jednak prawie natychmiast Portland zapewniło sobie podpisanie umów z Nikiem Stauskasem oraz borykającym się w ubiegłym sezonie z kontuzjami Sethem Currym. Stabilizację na pozycji środkowego ma zapewnić pozostanie na kolejne cztery lata Jusufa Nurkicia, który zarobi w tym czasie 48 milionów dolarów.
Rotacja
PG: Damian Lillard, Seth Curry, Anfernee Simmons
SG: C.J. McCollum, Nik Stauskas, Gary Trent Jr., Wade Baldwin IV
SF: Maurice Harkless, Evan Turner, Jake Layman
PF: Al-Farouq Aminu, Caleb Swanigan, Meyers Leonard
C: Jusuf Nurkić, Zach Collins
Paweł Mocek:
Na miejsce odchodzących Shabazza Napiera i Nika Stauskasa przyszli gracze o podobnej charakterystyce, przez co raczej nie będzie rewolucji, jeśli chodzi o system gry Blazers. Wszystko będzie ponownie oparte na dwójce backcourtowych partnerów, którzy będą wymieniali się zadaniami rozgrywającego. Damian Lillard zazwyczaj rozkręca się wraz z czasem trwania sezonu, ale gdy już wejdzie na swój najwyższy poziom, jest w stanie dostać się do All-NBA 1st Team – tak jak było w poprzednich rozgrywkach. C.J. McCollum ma niesamowitą łatwość wypracowywania sobie pozycji do rzutu, ale kiedy trzeba potrafi także grać bez piłki i ta wszechstronność obu obwodowych liderów Blazers była zawsze ich siłą (choć w playoffach była ich przekleństwem).
Za dwójką liderów nie ma już duetu Napier – Connaughton, który funkcjonował całkiem nieźle w poprzednim sezonie, są za to Seth Curry oraz Nik Stauskas. Curry jest dużą niewiadomą, bowiem całe rozgrywki 2017/18 przesiedział w gabinetach lekarskich i u rehabilitantów, natomiast jeśli wróci na swój normalny poziom, powinien być solidną opcją jako wchodzący z ławki spot-up shooter. Takie same zadania będzie miał Stauskas, który musi jednak mieć się na baczności, bo o minuty będzie walczył z debiutantem Garym Trentem Jr. Zadania rezerwowego rozgrywającego będzie miał grający dwie pozycje wyżej Evan Turner, uruchamiający w niektórych akcjach Lillarda, McColluma, czy innych strzelców szukających sobie miejsca po zasłonach.
Para skrzydłowych w pierwszej piątce, a więc Maurice Harkless oraz Al-Farouq Aminu, ma zapewnić stabilność przede wszystkim po bronionej stronie parkietu, natomiast widzieliśmy w poprzednim sezonie, jak ważna dla całej drużyny była także ich skuteczność zza łuku (Aminu 37%, Harkless 41,5%). Small-ball Blazers w ustawieniach rezerwowych albo pozostanie small-ballem, jeśli z w ławki będzie wchodził Meyers Leonard, albo stanie się big-ballem, jeśli swoje szanse otrzyma Caleb Swanigan. Bezpieczne miejsce w pierwszej piątce ma na razie także Jusuf Nurkić, natomiast postawa Zacha Collinsa i jego rozwój w trakcie sezonu każe myśleć, że ubiegłoroczny debiutant w tych rozgrywkach będzie jeszcze ważniejszą częścią rotacji po obu stronach boiska.
Trener: Terry Stotts – Od dłuższego czasu trener Stotts cieszy się w Portland dużym kredytem zaufania, który do tej pory spłaca dość regularnie. Wpadka nastąpiła w tegorocznych playoffach, natomiast ze wszystkimi niepowodzeniami do tej pory radził sobie całkiem nieźle, więc i tu należy dać mu szansę na rehabilitację. Przyjeżdżając na obóz przygotowawczy, miał do dyspozycji prawie cały ten sam skład, co przed kilkoma miesiącami. W poprzednim sezonie zaszczepił w zawodnikach chęć do poprawy swojej dyspozycji i współpracy po bronionej stronie parkietu, co poskutkowało praktycznie od razu. Teraz będzie chciał pracować nad poprawieniem wszechstronności w ataku, by stali się mniej przewidywalni – bo to zabiło ich grę w playoffach.
Plusy
Paweł Mocek:
Damian Lillard i C.J. McCollum od paru sezonów są wymieniani jednym tchem wśród najlepszych backcourtów w lidze i choć mówiło się ostatnio o tym, że być może następstwem nieudanych playoffów będzie wymiana jednego z nich, to ponownie będą motorami napędowymi Blazers. Panowie rozumieją się niemal bez słów i szczególnie imponująca jest ich wymiana pozycji, następująca praktycznie naturalnie co jedną lub co kilka akcji. Obaj potrafią świetnie kozłować (Lillard jest w tym elemencie topowym graczem ligi), obaj bardzo dobrze po tym koźle rzucają i równie dobrze znajdują sobie pozycje do rzutu, gdy piłki nie mają.
W ostatnim sezonie Blazers znaleźli w pewnym momencie poszukiwany balans pomiędzy atakiem a obroną i ich siłą wciąż jest liczba graczy grożących rzutem zza łuku. Grono strzelców zostało poszerzone w ubiegłym roku o Al-Farouqa Aminu oraz Maurice’a Harklessa, są Lillard i McCollum, są pozyskani Seth Curry oraz Nik Stauskas, a na koniec na obwodzie mogą znaleźć się tacy gracze jak Meyers Leonard, czy wciąż poprawiający ten element Zach Collins. Z taką siłą ognia, przy odpowiednim ruchu piłką, Blazers będą mogli cieszyć się wieloma dobrymi pozycjami do oddania rzutu.
Minusy
Paweł Mocek:
Wspomniana wcześniej przewidywalność okazała się prawdziwym gwoździem do trumny w starciu z New Orleans Pelicans. Potrajanie pick-and-rolli Damiana Lillarda i C.J.’a McColluma wymusiła wzięcie na siebie większej roli przez innych zawodników, którzy po prostu nie byli na to przygotowani. Jest to coś, nad czym trener Stotts musi popracować. Chodzi tu zarówno o odpowiednie zagrywki, jak i angażowanie większej liczby graczy w ataki zespołu. Może być to problem, bo oprócz Evana Turnera dodatkowym playmakerem był w poprzednim sezonie Shabazz Napier, świetnie rozwinięty u boku Lillarda. Seth Curry jest jednak graczem bardziej statycznym, a dodatkowo wraca po poważnej kontuzji.
Między innymi przez te dwie zmiany w backcourcie, ławka rezerwowych Blazers wcale nie wygląda zbyt imponująco. W feralnej serii z Pelicans zabrakło na początku kontuzjowanego Maurice’a Harklessa, co przemieszało zupełnie w rotacji trenera Stottsa. Evan Turner od samego przyjścia do Portland wciąż jest bardzo nierówny i paradoksalnie najważniejszą częścią ławki może być młody Zach Collins. Jeśli jednak ponownie przyjdą kontuzje role-playerów, nie mówiąc już o liderach, wówczas mogą rozpocząć się kłopoty.
Cel na sezon
Paweł Mocek:
Playoffową klęskę Blazers powinni potraktować jako cenne doświadczenie, nauczyć się na swoich błędach i spokojnie kontynuować swój rozwój. Droga, jaką obrał w poprzednim sezonie trener Stotts była jak najbardziej właściwa i teraz powinien iść nią dalej. To wszystko może nie poskutkować utrzymaniem pozycji w tabeli Konferencji Zachodniej z poprzedniego sezonu, ale celem Blazers będzie na pewno spokojny awans do playoffów i walka o przewagę parkietu w pierwszej rundzie playoffów, a następnie wygrana seria w fazie posezonowej. To ostatnie jest w ich przypadku najważniejszym celem.
Typy
Dawid: 45-37, 6. miejsce w konferencji
Maciej: 40-42, 12. miejsce w konferencji
Marcin: 41-41, 9. miejsce w konferencji
Paweł: 47-35, 7. miejsce w konferencji