Pytania dnia. Kto awansuje na Wschodzie? Czy Bucks albo Raptors mają szansę z Warriors?
Tegoroczne playoffy dostarczają nam wielu emocji, nawet w seriach, które zakończyły się sweepami mogliśmy wyłowić wiele interesujących historii. Aktualny Mistrz – ekipa Warriors w pierwszych dwóch rundach miała swoje wzloty i upadki, zaś w finałach konferencji Wojownicy wrzucili szósty bieg i obecnie oczekują na swojego przeciwnika w wielkim finale. Czy Raptors, albo Bucks mają realne szanse na zdetronizowanie Mistrzów, która z tych dwóch ekip będzie dla nich trudniejszym przeciwnikiem?
Grzegorz – Seria na Wschodzie rozpoczęła się od nowa. W 4 meczach mieliśmy dwa zacięte mecze i dwa zakończone zdecydowanymi zwycięstwami gospodarzy. W obu zespołach mamy zdecydowanych liderów i niestabilne wsparcie pozostałej części drużyny. Do dzisiejszego meczu wydawało się, że w związku z brakiem wsparcia z ławki i słabszą postawą Siakama osamotniony Leonard nie ma szansy na zwycięstwo. A tu nagle ławka zdobywa 48 punktów, Powell, Ibaka i VanVleet są +29, 24 i 25. Lowry po dwóch słabszych meczach dorzuca 25 punktów i kończy się zdecydowanym zwycięstwem Toronto. Faworytem jest w dalszym ciągu Milwaukee, bo ma przewagę parkietu i zmęczony Kawhi ma problemy z nogą. I to właśnie Milwaukee, którzy posiadają lepszych obrońców obwodowych, są trudniejszym rywalem dla GSW.
Przed serią z Portland można było obawiać się postawy ławki GSW i w tym upatrywać zdecydowanej przewagi Toronto lub Milwaukee. Tymczasem w gładkiej wygranej w finale konferencji ławka stanowiła spore wsparcie dla pierwszej piątki. Jeżeli GSW ominą kontuzje, to powinni wygrać nawet bez Duranta. W tym wypadku stawiałbym na 4:2. Jeżeli wróci Durant może się skończyć nawet 4:1. Toronto pokazało, że można powstrzymać bestię Giannisa i z tej lekcji Warriors na pewno skorzystają układając obronę na finały. Jeżeli natomiast w finale zameldują się Raptors, to będą oni zbyt wyczerpani po walce z Bucks.
Dawid – Oba zespoły ze Wschodu pokazały, że potrafią się spiąć w trudnych chwilach. Raptors przegrywali z 76ers 1-2, mając 4 mecz na wyjeździe, ponadto wyrównali stan obecnej rywalizacji w finale, Bucks zaś podnieśli się po blamażu w pierwszym meczu z Celtics. Obie ekipy mają szeroki skład (w Raptors w końcu drgnęła ławka) i posiadają w składzie dobrych obrońców. Odpowiadając na pierwsze pytanie – tak, uważam, że mają realne szanse na zdetronizowanie graczy z Oakland. Szybkie 4-0 z Blazers, którzy grali bez Nurkicia, z połową Lillarda (kontuzja żeber) nie powinno być wyznacznikiem mocy mistrzów. Nie wiemy przecież jak zespół Warriors będzie funkcjonował z Durantem oraz Cousinsem (którzy mogą wrócić ok. 30 maja). Czy ich powrót i powrót do gry opartej na izolacji nie zaburzy całego systemu?
Raptors skrócili rotację do 8 graczy, zaś Bucks do 9. Na szerszą analizę składów finałowej potyczki przyjdzie jeszcze czas, gdy będziemy mieli drugiego finalistę oraz gdy będzie pewność co do statusu kontuzjowanych gwiazd Warriors, jednak poniżej zrobiłem szybki rachunek sumienia:
Giannis – Siakam
Middleton – Leonard
Bledsoe – Lowry
Brogdon – Green
Hill – VanVleet
Mirotic – Ibaka
Lopez – Gasol
Ilyasova/ Connaughton- Powell
…..hm…..Raptors będą trudniejszym przeciwnikiem dla Warriors, ale oba zespoły (Bucks i Raptors) mają obecnie u mnie równe szanse na awans.
MrCental – Ja bym powiedział, że seria nie zaczyna się od nowa, tylko że zawodnikom z Toronto pozostały już tylko dwie szanse na wyrwanie meczu na wyjeździe. Czy są w stanie to zrobić? Wydaje mi się że tak. Tym bardziej, że ekipa z Milwaukee jeszcze w takiej sytuacji (2-2) nie była w tych Playoffs. Tutaj decydujące może okazać się doświadczenie a tego graczom Bucks zdecydowanie brakuje. Oczywiście w dalszym ciągu faworytem jest Giannis i jego koledzy, ale ich szanse oceniam teraz na „tylko” 55%.
Czy to będzie Bucks czy Raptors, to zdecydowanym faworytem Finałów i tak będą Warriors. Jak widać drużyna Golden State nawet bez Cousinsa i Duranta gra fantastyczny basket. Ba, w serii z Blazers wyglądali nawet na lepszy zespół niż z Durantem w składzie. Trudniejszym rywalem byliby Bucks, ale nie na tyle, żeby wygrać więcej niż dwa mecze i poważnie zagrozić Wojownikom w walce o threepeat. No i Curry jest już chyba gotowy, żeby w końcu zostać MVP finałów.
4 Komentarze
jumpman
na początek idzie like… potem przeczytam
Jax
Na chwilę obecną ciężko powiedzieć, która z wymienionych drużyn ma szanse wejść do finału. Na początku byłem oczarowany postawą Bucks, teraz imponują mi Raps, a najlepszym koszykarzem NBA jest Kałaj.
Tak totalnie na czuja – większe doświadczenie i dojrzałość mają Toronto Raptors (jakby u nich był Bud…), więc to ich widzę w finale. Choć w tej serii może wydarzyć się wszystko.
Co do GSW – są za mocni. Ciągle.
Gdy odnosisz wrażenie, że są śmiertelni i można ich pokonać, okazuje się, że pokonać mogą się sami (tak, tak, Broda – to przytyk do Ciebie)…
Chciałbym detronizacji, ale mają piekielną ilość talentu, doświadczenia, co w połączeniu z chęcią zwycięstwa i potężną obroną – da im misia…
Mike
Ciekawy temat. Ciekawy artykuł.
Moje zdanie: większe szanse z GSW maja Raptory a to ze względu na doświadczenie Kawhiego czy Gasola a nawet Ibake. Bucks maja na papierze silniejszy zespół ale finałów mogą nie udźwignąć nawet sweep by mnie nie zdziwił. Raports tez będzie ciężko ale Leonard ma rachunki do wyrowniania i wszystko będzie możliwe (z przewaga GSW).
Podobnie myśle jeśli chodzi o to kto awansuje. Minimalna przewaga dla Bucks za własny parkiet ale… tylko w 6 meczach. Jeśli dojdzie do gamę 7 to myśle ze raptory góra właśnie dzieki doświadczeniu.
Przy czym jeśli nie w tym roku to Bucks maja szanse ze rok, za dwa. Wszystko wskazuje ze mogą być tylko mocniejsi. Raptors odwrotnie. Jeśli nie awansują do finału to szanse na zatrzymanie Leonarda spadają do zera. Reszta nie jest na tyle mocna żeby powalczyć za rok. Dlatego będę za Raptors.
Pozdro i miłego oglądania.
Endrjus
1. Kto awansuje na Wschodzie? Chyba dzisiejszy mecz to rozstrzygnie. A na pewno ewentualny 7 😉. A kto dzisiaj wygra – minimalnie daję większe szanse Bucks. 2. Czy Bucks albo Raptors mają szanse z Warriors? Tu posłużę się świeżym cytatem-perełką George’a RR Martina: „Tak. I nie. I tak. I nie. I tak. I nie. I tak.” Może przy okazji zapowiedzi finałów będzie okazja żeby to rozwinąć 😉